Kiedy Kant stwierdził, iż poznając świat, tak naprawdę poznajemy tylko siebie, co jak wspomniałem w innym artykule jest teoria tyleż wątpliwą co szkodliwą, wielu poświęciło się wyłącznie intelektualnemu egoizmowi i zamiast naprawiać świat naprawia po dziś dzień jedynie siebie, a właściwie myśli iż naprawia siebie.
Niemcy wydały słynnego filozofa Schopenhauera, który był człowiekiem łagodnym i nieśmiałym, Zycie więc go nie oszczędzało, a on znosił to z trudem, dlatego, sądząc według własnych kryteriów – jak wielu innych, wymyślił teorię, iż uczestnicząc w społeczeństwie zawsze jesteśmy ograniczani i tyranizowani przez innych lub odwrotnie, stąd zalecał wycofanie się z czynnego życia w społeczeństwie i cichą kontemplację. Nie był hipokrytą, lecz zacnym człowiekiem i sam też zamknął się na cztery spustu we własnym domu ze swymi towarzyszami – pudlami,, głosił bowiem, iż zwierzęta są lepsze od ludzi i nie mają tak złych cech jak oni. Chyba zapomniał, że narzucanie swej przewagi w świecie natury jest normą, ale on jako człowiek, większy, silniejszy i mądrzejszy od swoich pupilów był bezpieczny od wszelkich prób uczynienia z niego niewolnika we własnym domu (czasem słyszymy jednak o domach, w których rządzi pies).
Schopenhauer był też tym, który wprowadził filozofię buddyzmu do świata europejskiego. Buddyzm, jak kiedyś wspominał F. Koneczny, jest skazany na koegzystencję z innymi, bardziej życiowymi ideologiami (np. konfucjanizmem) by w morzu izolujących się od siebie nawzajem kontemplujących jednostek, można było stworzyć jakaś państwowość.
Mamy dziś ekologizm, pro-zwierzęcość (i anty-człowieczość) i przekoanie bardzo wielu ludzi, że ich apolityczność i aspołeczność jest święta (ich pustka jest święta – jak powiedział Roger Scruton o bohaterze „Mdłości” Sartre’a). Schopenhauer – voila le coupable! Dobrze, że oprócz schopenhauerystów-buddystów w naszym społeczeństwie i innych społeczeństwach europejskich są jeszcze ludzie „opętani polityką”.
Źródło oryginału – Okiem liberała
Ja sobie tak myślę, że nasza wschodnia cywilizacja ma tę szczególną zaletę, iż pozwala każdemu wybrać, jaki będzie miał stosunek do świata i czy się będzie udzielał społecznie, czy też nie. Osoby bardziej ekstrawertyczne będą się bardziej udzielały społecznie, a osoby bardziej introwertyczne zajmą się czymś, czym nie chciałoby się zajmować tym pierwszym: majsterkowaniem, pisaniem, filozofowaniem. Jedni ludzie mają rządzę władzy, a inni jej nie mają, bo mają, jak ten siwy, przewiązujący pomidory staruszek z wiersza Miłosza, "inne zajęcie". Ktoś bardziej waleczny może zostać na przykład żołnierzem i ryzykować życiem dla dobra ojczyzny, a ktoś inny, też dla jakiegoś (bo kto wie) dobra, kontemplować w samotności.
.
Wspomniany Miłosz pisał kiedyś, w wierszowanym liście do T. Różewicza, że "dobra natura i zły człowiek to romantyczny wynalazek/gdyby tak było można by wytrzymać". Takie spojrzenie na naturę i człowieka pochodzi przecież od Rosseau,a nie dopiero od Schopenhauera. Potem jeszcze Nietzche pisał o, na przemian, "buddyzmie europejskim" i "nihilizmie europejskim". Jeśli Schopenhauer był człowiekiem nieśmiałym, to zapewne nieszczególnie by mu szło z naprawianiem świata. Wielu filozofów zresztą nieraz próbowało i głupio na tym świat wychodził…