Jako zupełny laik po wysłuchaniu posiedzenia dzisiejszego posiedzenia sejmowej komisji obrony dotyczącej tzw. podkomisji smoleńskiej mam kilka pytań i spostrzeżeń.
1. Na dzisiejszej komisji była mowa o znalezieniu dwóch nadpalonych ciał.
Jak rozumiem ma to być „dowodem” na wybuch.
Moje wątpliwości.
a) Wybuch musiałby raczej spowodować nadpalenie wielu ciał, a nie tylko dwóch
b) Nadpalenie dwóch ciał, albo kilku są raczej dowodem na działanie energii kinetycznej przy zderzeniu, gdzie dochodzi do miejscowego rozgrzania i w tym zapalenia
2. Pani Kochanowska w bardzo emocjonalnym wystąpieniu (w moim przekonaniu było to perfidne wykorzystanie emocji bliskiej osoby ofiary katastrofy, granie na emocjach oglądających i miało wywołać konsternację, litość, współczucie, by uciszyć głosy krytyczne). Ale ad rem. W swoim wystąpieniu Pani Kochanowska stwierdziła, iż „były ciała sprasowane”. Może się mylę, ale znowu w przypadku wybuchu raczej nie ma możliwości „prasowania”, czy „walcowania”. Eksplozja wywołuje określone działania sił fizycznych, mianowicie rozprzestrzenianie materiału eksplodującego i materiału (w tym ciał) poddanego sile eksplozji w środowisku. Do „sprasowania” , a raczej „spłaszczenia” dochodzi tylko w przypadku, gdy np. ciało wyrzucone siłą eksplozji trafia na przeszkodę, np. mur, ścianę, która nie została rozerwana w wyniku eksplozji, gdyż nie była bezpośrednio związana z punktem, w którym eksplozja nastąpiła.
Poszycie samolotu w przypadku wybuchu na pokładzie byłoby tak samo poddane sile odrzutu, jak ciała ludzi znajdujących się wewnątrz. Skąd straszne sprasowanie ciał?
Bardziej prawdopodobnym jest, że do sprasowania może dojść, gdy samolot uderza o ziemię z impetem. Kłania się wiedza o sile np. bezwładności, energii kinetycznej, etc. To wtedy dochodzi do miażdżenia.
3. Dziś dowiedzieliśmy się podczas komisji o włączonych telefonach i tuż przed katastrofą zarejestrowanych krzykach, hałasie… W przypadku eksplozji (chyba, że była minimalna, ot ktoś wystrzelił z kapiszona ) nie byłoby czasu na krzyki i hałas, hałas i krzyki. Za to to mogłoby się wydarzyć właśnie w zderzeniu z brzozą. Od tego momentu do walnięcia o ziemię są co prawda ułamki sekund, ale to właśnie wtedy jest „czas” na krzyk, gdy ułamkiem jaźni pasażerowie dostrzegli już tragedię, a jeszcze nie walnęli o ziemię, które to walnięcie na zawsze pozbawiło pasażerów jakichkolwiek odruchów, w tym krzyków.
4. Wreszcie ostatnia wątpliwość dotycząca podnoszonych swego czasu przez Antoniego Macierewicza teorii o wybuchu. Znajomi lekarze, zwłaszcza laryngolodzy podnoszą jedną kwestię w rozmowach o katastrofie smoleńskiej i spiskowych teoriach o „wybuchu”. Stan bębenków usznych ofiar katastrofy. Podobno, przy wybuchu PĘKAJĄ BĘBENKI USZNE. I jest to podstawowy symptom wskazujący na wybuch. Tymczasem brak jest jakichkolwiek danych na temat pękniętych bębenków usznych. Także u zwłok ofiar katastrofy, u których była przeprowadzona autopsja. Podkreślam: winna być to norma w doczesnych szczątkach ofiar katastrofy w Smoleńsku. Na razie cisza w tek kwestii…
Jak mają się przedstawione powyżej wątpliwości do wypowiadanych tonem nieznoszącym sprzeciwu tez Antoniego Macierewicza o wybuchy na pokładzie, które to nie tak dawno temu lansował z porażającą (ulubione słowo tego indywiduum) gorliwością, przedstawiając jako „prawdę” jedyną, absolutną, niepodważalną.
Dobrze by było by nie dociekać prawdy, bo to termin filozoficzny i moja prawda nie musi być prawdą chociażby A. Macierewicza. Lepiej by ustalano fakty.
No ale to nie pod auspicjami znanego paranoika i mitomana Macierewicza, zrządzeniem podłego losu i nieroztropności polskich wyborców wywindowanego do stanowiska ministra Ministerstwa Obrony Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej.
Gadają o tej kraksie tyle że to urąga pamięci zwykłych ludzi którzy zginęli w wypadkach innych niż mglistosmolenskie!
W tekstach Tomasza Piątka są szokujące rzeczy na temat Macierewicza i komisji smoleńskiej. Nie wiem, czemu prawie nikt się tym nie zajmuje…
@ Katarzyna: W tekstach Tomasza Piątka są szokujące rzeczy na temat Macierewicza i komisji smoleńskiej. Nie wiem, czemu prawie nikt się tym nie zajmuje…
————–
Tu ciekawszą by była, Pani Katarzyno, dalsza część pytania – a któż miałby się zająć panem ministrem i jego wytworami? Ja tego nie wiem?
***
Psychiatra ?
Polecam wywiad Elizy Michalik z generałem Dukaczewskim na Superstacji (program Nie ma żartów). Mówili tam o służbach specjalnych jako dobrym organie do zajęcia się tym panem.
Doceniłbym Pani merytoryczne uwagi, gdyby nie końcówka Pani spostrzeżeń, którą trudno uznać za obiektywną i merytoryczną. Nie oglądałem całości tej Komisji, ale z tego co się zorientowałem, to nie chodziło o to, że znaleziono 2 nadpalone ciała, ale znaleziono je tam, gdzie nie było źródeł ognia. Kolejną rzeczą jest fakt, że opis ciał przez rodziny smoleńskie jest skrajnie różny – od takich, gdzie „nie było co zbierać” do takich, gdzie ofiary sprawiają wrażenie śpiących (bez widocznych obrażeń itp.). Choć nie mam rzetelnej wiedzy na temat wybuchu/wybuchów w Smoleńsku i nie mam powodów, aby trzymać się kurczowo tej tezy, to badania ofiar w Polsce były de facto fikcją. Ponoć zbadano tylko 6 i do dziś nie wiemy, co badano i co ustalono, nie mówiąc już o tym, że połowa z tych ciał była pozamieniana (można dywagować z jakiego powodu itp.). Pisze Pani również o „sprasowaniu” i zapewne część (może większość) osób zginęła na skutek upadku, ale to niczego nie wyklucza. Tak jak pisałem wcześniej, część ciał było w bardzo dobrym stanie (np. Anna Walentynowicz), tak więc siły podczas upadku musiały się różnie rozłożyć w samolocie. Krzyki, hałasy podczas ostatnich sekund lotu również nie powinny dziwić. Ponad wszelką wątpliwość jestem przekonany, że Tupolew nie uderzył w brzozę, mam na to niepodważalny dowód (dostępny w internecie), który w najbliższych godzinach/dniach mam zamiar przesłać Komisji. Wielce prawdopodobne jest również zabicie paru/kilku osób, które przeżyły upadek/eksplozję, dowody na to również można znaleźć w necie. Polecam bardziej zagłębić się w temacie, jeśli faktycznie ma Pani czyste intencje szukania prawdy, pozdrawiam.
Dowody na coś takiego w necie? Szkoda że nie w prokuraturze, nie byłoby aż ośmiu lat mącenia ludziom w głowach przez żerowanie na lukach, niejasnościach i wyolbrzymionych błędach oraz na źle pojmowanej dumie narodowej.
Katastrofa smolenska stala sie obsesja i tematem politycznych gier.Trzeba ta sprawe skonczyc i wrocic do normalnego zycia. Robienie tego na zlosc Putinowi jest bezwartosciowym absurdem.