Dialog wierzącego z ateistą o akomodacjonizmie. Która koncepcja wygrywa? Rozsądźmy sami.
Więcej na podobny temat:
-
Postawy wobec bólu a ogólna wizja świata i człowieka (na przykładzie ateistów, buddystów i katolików)
Ból- skandal czy błogosławieństwo? Postawy wobec bólu a ogólna wizja świata i człowieka (na przykładzie ateistów, buddystów i katolików) Sylwia Wojas Instytut…
-
Agnostyk czy ateista?
Kim pan jest — zapytała mnie młoda dama — agnostykiem czy ateistą? Odpowiedziałem bez wahania , że ateistą, a potem, pisząc uzasadnienie tego wyroku musiałem się…
-
Indie a Zachód – historia wzajemnej fascynacji
Indie to kraj i cywilizacja zarazem, postrzegane są przez Zachód jako kraina baśni i mitów; w końcu hinduizm zakłada istnienie dziesiatków milionów bogów i demonów. …
-
Konserwatywna i katolicka austriacka propaganda – Erik von Kuehnelt-Leddin „Ślepy tor”.
Ponieważ w naszym kraju trwa zalew prawicowych ksiąg „mądrości” politycznej, i nikt z normalnych liberałów (a nie konserwatywnych wolnorynkowców, którzy mienią się być liberałami), nie…
Dialog jest potrzebny i podobieństw między wierzącymi i ateistami może być nawet więcej niż różnic, ale jednak wiara w coś bez dowodu jest dla mnie zupełnie dziwaczna. Wiem, że bez dowodu też uznajemy pewne inne rzeczy, ale nic z tych rzeczy nie ma tyle konsekwencji co wiara.
Jednak to nie wiara jest wrogiem ateistów, lecz nachalny klerykalizm
Wierzę, szczerze, z całego serca, głęboko i prawdziwie w niewidzialne skrzaty, mieszkają w moim mieszkaniu, pod biurkiem, są niewidzialne, ale ja z nimi rozmawiam i powiedziały mi, że są dziełem ewolucji, a one same są stwórcami owej ewolucji i wszechświata.
Dlatego jak najbardziej można pogodzić naukę i ewolucję z wiarą religijną i nie pojmują gdzie jest istota sporu.
…
nie to jest celem rozmowy …poznajmy się lepiej 🙂
Ateiści i ludzie religijni mogą zgadzać się w wielu sprawach, jednak w kwestiach zasadniczych nie ma możliwości pogodzenia stanowisk. Dla ateisty siły nadprzyrodzone i Bóg nie istnieją, a według ludzi religijnych istnieją. Chyba że osoba religijna na przykład uzna, że Bóg to wszystko to, co istnieje i poza tym żadnych „prawd wiary” nie będzie uznawać. To jednak wtedy chyba nie jest religia, tylko abstrakcyjny naturalizm.
Nie da się też uzgodnić nauki z religią, Ustalenia nauki opierają się na logicznej i doświadczalnej weryfikacji, a procedura weryfikacji musi spełniać wymogi metodologii naukowej. Nie jest to możliwe w odniesieniu do przekonań religijnych, w których przyjmuje się, że istnieje rzeczywistość nadprzyrodzona lub Bóg. Z punktu widzenia nauki istnienie Boga itp. to nawet nie hipoteza, a tylko wytwór ludzkiej wyobraźni, bo naukowa hipoteza musi mieć podstawę w analizie logicznej i w metodologii naukowej. Nic takiego w odniesieniu do wierzeń religijnych nie występuje. Z punktu widzenia nauki boska czy nadprzyrodzona rzeczywistość nie istnieje, Boga nie ma. Ale to w niczym nie zmienia faktu, że prof. Stanisław Obirek jest niezmiernie sympatycznym człowiekiem.
Trochę więcej o stosunku nauki do religii napisałem w polemicznej recenzji z książki De Waala „Bonobo i ateista” – http://racjonalista.tv/de-waal-i-ateisci/
Wrogiem nie jest nachalny klerykalizm tylko niesprawiedliwe (uprzywilejowane) traktowanie organizacji religijnych. Gdyby moje „Towarzystwo Płaskiej Ziemii” dostawało od panstwa ziemie i posiadłosci za grosze, a do tego miało przywilej oszukiwania ludzi i to praktycznie bez podatkow, to 75% Polakow byłoby członkami mojego towarzystwa. Uprzywilejowanie pozwala tym nierobom prowadzic propagande na szeroka skale podczas gdy zwykły Kowalski i Kowalska musza zasuwac jak motorek aby starczyło na zycie, a po pracy trzeba odpoczac i nie ma sily ani czasu na uzeranie sie słowne z klerem. Nie maja zon, nie maja dzieci, gosposia ugotuje, posprzata i opierze, pija wino w czasie pracy (mszalne) to maja cała wiecznosc aby robic zycie nieznosnym dla zwyklych smiertelnikow.
Uprzywilejowanie kleru o pieniedze dla pasosytow drapiacych sie wzajemnie po plecach, maja z tego przyjemnosc ale tylko oni, To 20-30% obciazenie dla panstwa, srodki na nauke i rozwoj ida na zabobony i drapanie sie po plecach, na katecheze zamiast na nauke.
Z dugiej strony Polska nie musi byc centrum nauki, mozna przeciez zyc dreptajac do i z kosciola. I miec z tego przyjemnosc.
Mnie bardziej przekonuje koncepcja Pana Obirka, alegorycznie odczytywanie przekazów religijnych miało miejsce już w starożytności, choćby w wykonaniu gnostyków. Jednak krytyka religii ma swoje uzasadnienie z racji tego, co w jej imię dokonano, sama jej roszczeniowość względem innych jest złem. Jednak nie każdy wierzący prezentuje taką roszczeniową postawę. Moja wiara jest moją sprawą, a czyjaś wiara bądź jej brak to jego sprawa, jeśli będziemy się nawzajem szanować i rozumieć. Niech każdy „uprawia własny ogródek”. Każdy ateista i wierzący dobrej woli zgodzi się z tym, że nie należy czynić drugiemu co nam samym niemiłe. Myślę, że jest szansa porozumienia, osobiście nie mam problemu z ateizmem, ateistami, to ich sprawa. Nikogo nie chcę nawracać, każdy powinien szukać własnej drogi. Widzę sens w mojej wierze i to mi wystarczy. Trafia do mnie przykład Hallera z „Nature” i Dawkinsa z „nature”. Ponadto jestem za pluralizmem światopoglądowym, to ubogaca. Pozdrawiam Wszystkich 🙂
Naukę z religią oczywiście da się pogodzić, ale gorzej jeśli będziemy chcieli pogodzić ateizm z nauką, bo wtedy mogą zacząć się prawdziwe schody. No bo jak to ateiście wytłumaczyć, że ten cały, skomplikowany świat powstał „z niczego”? A w to naprawdę trzeba – nomen omen – uwierzyć! 😉