Rozmawiają:
Paweł [P]– swingers, administrator stony www.klub69.net
Grzegorz Andrzejczyk-Bruno [GAB] – poliamorysta, autor strony www.philianizm.pl poświęconej poliamorii
[GAB] Panie Pawle jest Pan administratorem najstarszego internetowego klubu swingersów w Polsce – www.klub69.net. Pan jest swingersem, ja poliamorystą, w publikacjach i dyskusjach spotykam się często ze stwierdzeniem, że poliamoria i swinging to jedno i to samo. Ja się z tym nie zgadzam, a co Pan jako swingers sądzi na ten temat?
[P] Wydaje się, że różnica pomiędzy swingowaniem, a poliamorią jest dokładnie taka, jaka jest pomiędzy seksem w jego rozumieniu fizycznym, a miłością. Pomimo iż niektóre osoby widzą bardzo bliski związek oraz współzależność miedzy tymi kategoriami – w gruncie rzeczy nie mają one ze sobą wiele wspólnego.
[GAB] Na czym więc polega swingowanie? Na marginesie bardzo cieszę się, że usłyszę to od swingersa, bo jestem zdania, że dobrze jest pytać u źródła.
[P] Swingowanie polega na czerpaniu przyjemności z uprawiania seksu w większej grupie, przy czym generalną istotą swingowania jest to, że seks w tym układzie uprawia się czerpiąc z niego przyjemność bez zaangażowania uczuciowego. Swingowanie nie jest ani ideologią ani rodzajem ruchu. Jest to po prostu jeden ze sposobów na czerpanie przyjemności z seksu, polegający na tym, że osoby uprawiające ten rodzaj seksu realizują wzajemnie swoje marzenia i pragnienia seksualne, nie budując relacji uczuciowych i nie komplikując sobie wzajemnie swojego życia osobistego. Należy wyraźnie podkreślić, że swingowanie, chociaż – generalnie rzecz biorąc – sprowadza się do uprawiania seksu w większej grupie osób i z wymianą partnerów odróżnia się w zasadniczy sposób od tzw. „seksu grupowego”. Główna różnica polega na tym, że swingowanie to zabawa, w której biorą udział małżeństwa lub stałe pary, a osoby pojedyncze, tzw „single” są dopuszczani do takiej zabawy tylko na zasadzie wyjątku, a i to nie zawsze.
[GAB] Obawiam się, że w społecznym odbiorze tak właśnie rozumie się swingowanie, jako seks grupowy, bez zasad. Obalmy ten mit – jak to wygląda w rzeczywistości.
[P] Jeśli pojęciem „seksu grupowego” możemy określić każdą aktywność seksualną grupy osób, które spotkają się w tym celu, to swingowanie jest zabawą w której biorą udział przede wszystkim małżeństwa, lub pary pozostające w stałym związku.
[GAB] Czyli spotkania swingersów nie są jednoznaczne z uprawianiem seksu grupowego. Jaka jest zatem praktyka?
[P] W internecie jest dużo specjalistycznych serwisów umożliwiających zamieszczanie ogłoszeń przez pary poszukujące innej pary w celu spotkania i wspólnego uprawiania seksu we czworo lub we dwoje, wymieniając się partnerami. Swingować można we czworo lub w trzy pary lub w większej grupie osób – podyktowane jest to tylko ochotą i wyobraźnią uczestników spotkania.
Czasem dopuszcza się do udziału w takich spotkaniach osoby bez pary, czyli „singli”, ale zawsze odbywa się to na zasadzie wyjątku, głównie w celu uatrakcyjnienia zabawy uczestniczącym w niej parom. Swingowanie nie jest zabawą dla osób samotnych! Oprócz doraźnie organizowanych spotkań typu „swingers” istnieje sporo klubów, które organizują regularne spotkania dla osób zainteresowanych swingowaniem. Jeśli mówimy o klubach, to należy wspomnieć, że niektóre z tych klubów działają w sposób oficjalny – inne mają charakter nieformalny i organizują imprezy tylko dla niewielkiej grupy osób „wtajemniczonych”, które wiedzą o ich istnieniu.
[GAB] Państwa Klub działa oficjalnie. W internecie znalazłem kilka klubów, który wybrać? Korzystając z Pana doświadczenia co można doradzić osobom zainteresowanym swingowaniem?
[P] Istniejące oficjalnie kluby swingers mają różną renomę i zapewniają różny poziom zabawy. Przed wizytą w takim klubie z pewnością należy zapoznać się z opiniami o danym klubie, które bez problemu można znaleźć w internecie. Można także skorzystać z doświadczeń osób, które już w takim klubie były i zasięgnąć ich opinii. Prawidłowo działający klub swingers powinien dbać o to, aby w imprezach określanych jako „imprezy swinges” uczestniczyły wyłącznie pary, a nie samotni panowie, których udział powinien być ograniczony do ilości nie większej niż np. jeden singiel na pięć uczestniczących par. Ponadto klub powinien zadbać o absolutne bezpieczeństwo uczestniczących w zabawie par i zapewnić odpowiednie warunki higieniczne i lokalowe do nieskrępowanej niczym zabawy. Jeśli klub nie przestrzega takich standardów i dopuszcza do udziału w imprezach każdego, kto zdecyduje się na zapłacenie za wstęp może dojść do takiej sytuacji, w której na imprezę zgłosi się jedna para i np. kilkunastu panów o różnym poziomie intelektualnym i bliżej nieokreślonych zainteresowaniach seksualnych.
[GAB] Rozumiem, że kluby swingers i ich poziom są różne?
[P] Oczywiście, że istnieją kluby o różnym poziomie, dostosowanym do zróżnicowanych wymagań uczestników imprez. Możemy podać konkretne przykłady znajdujących się w Polsce klubów, w których można natknąć się na różnego rodzaju przykre „niespodzianki”, ale nie jest to odpowiednie miejsce do tego typu ocen.
[GAB] Zdarza się to i w przypadku poliamorii, kiedy słowo to bywa nadużywane. A wracając do swingu jak to zazwyczaj się zaczyna, skąd tego rodzaju potrzeby u ludzi Pańskim zdaniem?
[P] Jest oczywistym, że większość osób ma w sferze seksualnej jakieś mniej lub bardziej ukryte marzenia, pragnienia i fantazje. Jedna z najbardziej popularnych fantazji kobiecych jest seks z kilkoma mężczyznami jednocześnie – podobnie mężczyźni często wyobrażają sobie seks z kilkoma kobietami lub chcieliby obserwować np. dwie pieszczące się kobiety. Codzienne życie nie daje zbyt wielu możliwości na realizację tego typu pragnień, w szczególności jeśli żyje się w udanym, szczęśliwym związku i nie ma się ochoty burzyć jego harmonii. Jeśli małżonkowie rozmawiają otwarcie o swoich marzeniach i pragnieniach w sferze erotyki i seksu, i dojdą do wspólnego wniosku, że chcieliby urozmaicić swoje życie erotyczne i wspólnie spróbować „zakazanego owocu” – mogą pomyśleć o praktycznej realizacji tego pomysłu. Czyli o udziale w spotkaniu swingers.
Czasem bywa tak, że kończy się tylko na wspólnym fantazjowaniu na ten temat, jeśli jednak małżonkowie darzą się pełnym zaufaniem – mogą bez przeszkód zdecydować się na rozpoczęcie przygody ze swingowaniem.
[GAB] Z tego co Pan mówi, można wysnuć wniosek, że w swingu najważniejsza jest para, a podejmowana aktywność seksualna poza jej obrębem nie powinna jej trwałości zagrażać?
[P] Generalnie jeśli małżonkowie decydują się na wspólny udział w imprezie swingers to nie niesie to ze sobą jakichś specjalnych zagrożeń w sferze uczuciowej. Oczywiście, czasem dochodzi do nieporozumień pomiędzy małżonkami stawiającymi pierwsze kroki w singu, ale biorąc pod uwagę potężny ładunek emocji – są to reakcje całkowicie zrozumiałe. Bardzo często małżonkowie podejmując decyzję o udziale w spotkaniu dokonują pomiędzy sobą pewnych uzgodnień w stylu „to możemy robić, a tego nie robimy”, a potem zdarza się, że pod wpływem emocji, zabawy, podniecenia – któraś ze stron nie dotrzyma warunków umowy – i wtedy najczęściej pojawia się problem. Czasem zdarza się tak, że osoby uczestniczące w spotkaniu próbują przełamać nieśmiałość i dodać sobie odwagi alkoholem, co również najczęściej kończy się w sposób inny od zamierzanego. Innym problemem dla niedoświadczonych par bywa zbyt silna dawka emocji. Czasem zdarza się tak, że np. mężczyzna, którego podnieca myśl o żonie uprawiającej seks z innymi mężczyznami, namawia ją do wspólnej realizacji tej fantazji i do udziału w imprezie swingers, a gdy do tego dojdzie – ogarnia go niepohamowana zazdrość. Jak to w życiu bywa – każdy udział w imprezie niesie za sobą pewne ryzyko zbyt silnych i nieplanowanych reakcji emocjonalnych. Jednak najczęściej większość osób uczestniczących w spotkaniach ma za sobą jakieś doświadczenia w swingowaniu i potrafi bawić się w sposób miły i wolny od niekontrolowanych emocji. Wydaje się, że dla par rozpoczynających swoją przygodę ze swingowaniem bardziej właściwym rozwiązaniem byłoby kameralne spotkanie w gronie 2-3 par.
[GAB] Czy spotkał się Pan wśród swingersów z osobami praktykującymi BDSM, jak jest to postrzegane w środowisku swingersów?
[P] Trudno jest mi powiedzieć jak to jest postrzegane w środowisku, gdyż nie czuję się kompetentny do wypowiadania się w imieniu wszystkich osób zainteresowanych swingowaniem. Z reguły osoby uprawiającej swing są bardzo otwarte na różnego rodzaju „urozmaicenia” ubarwiające doznania erotyczne, ale nie sądzę, żeby praktyki BDSM wzbudzały jakieś szczególne lub wyjątkowe zainteresowanie. Osoby umawiające się na spotkanie typu swing są przede wszystkim zainteresowane swingowaniem i koncentrują się właśnie na tym. Nie wyklucza to oczywiście innych fascynacji, w tym także BDSM. W jednym z działających do niedawna w zachodniej Polsce klubów swingers był urządzony doskonale wyposażony i bardzo dobrze wyposażony pokój do zabaw w klimatach BDSM, ale nigdy nie widziałem aby wzbudzał jakieś szczególne zainteresowanie uczestników imprez. Być może dlatego, że ten klub dysponował ponad dziesięcioma różnymi, „tematycznymi” salami urządzonymi w różnych klimatach – więc uczestnicy mieli do wyboru wiele innych, równie pikantnych opcji zabawy. Nie sądzę, aby tematyka BDSM zajmowała jakieś szczególne miejsce wśród osób zainteresowanych swingowaniem.
[GAB] Bardzo interesują mnie zasady jakie obowiązują w środowisku swingersów. Czy mogę prosić o kilka słów na ten temat? Co jest uznawane za zdradę?
[P] Swingowanie w żaden sposób nie łączy się ze zdradą partnera, rozumianą w ten sposób, że uprawia się z kimś seks bez wiedzy współmałżonka. Nie ma specjalnych „skodyfikowanych” zasad dotyczących reguł zabawy na spotkaniach swingers, jednak praktyka doprowadziła do powstania pewnych zasad, które są powszechnie przestrzegane:
– Wszystkie osoby uczestniczące w spotkaniu robią to dobrowolnie, z własnej i nieprzymuszonej woli. Bardzo niewłaściwa (choć czasem występująca) jest sytuacja, gdy np. małżonek usilnie nakłania żonę do udziału w imprezie swingers, a ta niejako „z przymusu” wyraża zgodę, nie mając na to rzeczywistej i szczerej ochoty. Prawdziwi swingersi starają się eliminować takie osoby ze swojego grona.
– Niedopuszczalne jest łączenie swingowania z jakimikolwiek formami płatnego seksu. Kluby, w których są obecne panie proponujące seks za pieniądze NIE SĄ KLUBAMI SWINGERS, nawet, jeśli mają w swojej nazwie słowo „Swinger” i nawet jeśli bywają tam pary, które uprawiają seks z innymi osobami.
– Na imprezie robimy tylko to, na co mamy ochotę. Niedopuszczalne jest zmuszanie kogokolwiek do czynności, na którą nie ma wyraźnej ochoty.
– Nie można narzucać się osobie, która daje do zrozumienia, że nie ma ochoty na bliższy kontakt.
– Obowiązuje takt, kultura, poszanowanie innych osób oraz ich poglądów.
– Na imprezach nie praktykuje się zachowań seksualnych, które przez inne osoby mogą być uznane za zbyt śmiałe, kontrowersyjne lub mało estetyczne. Np. ogólnie przestrzeganą zasadą jest to, że o ile seks i pieszczoty pomiędzy dwoma kobietami są dopuszczalne i powszechne, to np. męskie bi nie jest praktykowane, przynajmniej w taki sposób, że byłoby to widoczne dla ogółu uczestników zabawy.
– Obowiązuje czystość, higiena i dbałość o własny wygląd. Jeśli chcemy mieć przyjemność z cielesnego obcowania z innymi osobami, staramy się, aby również nasza cielesność była dla innych osób atrakcyjna i pociągająca. Na imprezach przeważają osoby, które bez względu na wiek są zadbane, wypielęgnowane i starają się wyglądać w sposób estetyczny. Nie ma w tym nic dziwnego – każdy chce się zaprezentować najlepiej, jak potrafi. Panie zwykle starają się wystąpić w atrakcyjnej bieliźnie, panowie różnie, ale zawsze estetycznie, schludnie i czysto. Czasem organizatorzy imprezy uzgadniają z uczestnikami obowiązujący strój, określając, że np. ma być to strój wieczorowy. Zależy to od konkretnej imprezy, organizatorów i uczestników, ale zawsze ma na celu to, aby wszyscy uczestnicy bawili się dobrze.
[GAB] Powiedział Pan, że męskie bi nie jest praktykowane otwarcie na spotkaniach swingersów. Jak to rozumieć, czy oznacza to, że mężczyźni biseksualni powinni na takich spotkaniach ukrywać swoją orientację, czy nie jest to jakaś forma dyskryminacji? Pojawia się też pytanie o mężczyzn homoseksualnych – czy mają w Polsce swoje kluby?
[P] Po prostu stwierdziłem realny fakt, wynikający z obserwacji i z mojego doświadczenia. Nie wiem, czy mężczyźni bywający na takich imprezach są hetero, czy są „bi”, ale ukrywają swoją orientację. Z pewnością nie jest to forma dyskryminacji, a raczej poszanowania przez panów o orientacji „bi” pozostałych uczestników imprezy, dla której męskie zachowania bi niekoniecznie muszą być atrakcyjne i pożądane. Uczestnicy spotkań swingers spotykają się w celu określonego rodzaju zabawy i nie oznacza to, że taka zabawa musi być miejscem do prezentowania swoich wszystkich zainteresowań seksualnych. Tak jak wcześniej powiedziałem – pieszczoty i zabawy pomiędzy paniami są powszechne i ogólnie akceptowane, natomiast męskie zachowania bi nie są praktykowane, przynajmniej w sposób widoczny dla ogółu uczestników imprezy.
[GAB] Interesuje mnie, jaki rodzaj związków emocjonalnych w swingu występuje, czy na przykład swingersi przyjaźnią się? Co się dzieje, gdy ktoś zakocha się w kimś spoza swojej pary, bo przecież mogą zdarzyć się takie sytuacje?
[P] Oczywiście, że swingersi mogą się przyjaźnić, przy czym równie dobrze mogą to być przyjaźnie polegające na w miarę regularnym spotykaniu się w celu wspólnej zabawy, czasem są to przyjaźnie w potocznym rozumieniu tego słowa, czyli nie opierające się wyłącznie na gruncie erotycznym. A co się dzieje gdy ktoś zakocha się w kimś spoza swojej pary? Dokładnie to, co wśród osób nie uprawiających swingu [śmiech]. Powstaje problem, który trzeba rozwiązać. Jak to w życiu bywa…
[GAB] A higiena seksu, jakie panują tu zasady?
[P] Na imprezach w których uczestniczy większa ilość osób bezwzględnie przestrzega się używania prezerwatyw, o czym nie trzeba nikomu przypominać. W przypadku spotkań organizowanych np. przez dwie dobrze znające się i stale spotykające pary – jest to kwestia decyzji osób uczestniczących w spotkaniu, ich odpowiedzialności i wzajemnego zaufania – jak podczas każdego uprawiania seksu.
[GAB] Panie Pawle, a jakie jest Pana zdanie na temat uczestniczenia przez osoby poliamoryczne w spotkaniach swingersów. Czy takie osoby, związki większe niż para, są lub byłyby mile widziane na takich spotkaniach? Czy spotkał się Pan z takimi sytuacjami?
[P] Nie potrafię określić, czy osoby bywające na imprezach są poliamoryczne. Stosunkowo często zdarza się, że na imprezy zgłaszają się „trójkąty”, czyli np. kobieta z dwoma mężczyznami (często jest to mąż + „dodatek”) lub mężczyzna z dwoma kobietami. Z reguły są to osoby, które sprawiają wrażenie, że stanowią jakiś stały lub w miarę regularny związek, przynajmniej w sferze erotycznej. Zwykle takie osoby są bardzo otwarte i doskonale się bawią, a więc są w pełni akceptowane przez pozostałych uczestników spotkania. Trudno określić, czy są to osoby, które łączy poliamoria, czy tylko wspólne zainteresowanie seksem w układzie bogatszym niż tradycyjne „1+1”.
[GAB] Chcę zapytać jeszcze o trudną kwestię – jak jest z jawnością swingowania, jaka jest praktyka w tym względzie? Czy rodziny, w tym dzieci, środowisko zawodowe osób swingujacych wie, czy też wiedzieć Pana zdaniem o praktykowaniu swingu powinno? A może wręcz przeciwne, praktyka życiowa podpowiada, zaleca tu daleko posuniętą dyskrecję?
[P] Polska jest krajem wyjątkowo pruderyjnym, więc nie jest u nas przyjęte jakiekolwiek informowanie o swoich upodobań seksualnych, nawet tych najbardziej „standardowych”. Z rodziną, z dziećmi i w środowisku zawodowym nie rozmawia się na ten temat. W Polsce obowiązuje taka konwencja i musimy jej przestrzegać. Sądzę, że osoby ujawniające swoje zainteresowanie swingowaniem wywołały by zgorszenie, oburzenie i zapewne spotkały by się z ostracyzmem środowiskowym. Nie możemy zapominać, że żyjemy w kraju, w którym nawet naturyzm, czyli opalanie się nago jest traktowane jako „orientacja seksualna”. W Polsce „seksu nie ma”, tak jak to oficjalnie ogłaszano w ZSRR w czasach komunizmu. Swingowania w Polsce też nie ma.
[GAB] Już niedługo organizowana będzie konferencja naukowa – poświęcona konsensualnej (otwartej) niemonogami. Swinging w światowej literaturze naukowej też jest do niej zaliczany, jako niemonogamia w sferze seksualnej. Poliamoria w sferze społecznej, emocjonalnej i seksualnej. Jaki jest Pański odbiór tej inicjatywy naukowej?
[P] Myślę, że każda inicjatywa która prowadzi do uzmysłowienia polskiemu społeczeństwu, że SEKS JEDNAK ISTNIEJE jest potrzebna, pożyteczna i zasługuje na wsparcie. Jednocześnie zastanawiam się, czy i w jaki sposób próby naukowego opisania i zakwalifikowania zjawiska mogą przyczynić się do jego popularyzacji i przybliżenia ogółowi społeczeństwa. Jako osobom zainteresowanym swingowaniem zależałoby nam na tym, żeby większa część społeczeństwa mogła dowiedzieć się, czym w istocie jest swingowanie i zrozumieć na czym ono polega. Jak w każdej dziedzinie życia – jedyną drogą do pozbycia się obaw i lęków jest poznanie i wiedza. Mam nadzieję, że konferencja będzie w tej dziedzinie bardzo pomocna.
Autor: Grzegorz Andrzejczyk-Bruno, 24-04-2014
(Tekst nie może być kopiowany i publikowany bez zgody autora)
Na stronie racjonalista.tv za zgodą autora.
Czy ktoś prześladuje zwolenników poliamorii? Czemu ma służyć ten tekst?
Przedstawieniu zagadnienia. Co za problem? Jest to też na przekór tradycyjnym relacjom międzyludzkim.
To chyba tylko reklama tej swingerskiej strony i tyle. Nic ciekawego tu nie ma. Moze poza kilometrowa stopka aktorską. Poliamoria ok, ale co z tego? Przecież nikt nie zalegalizuje poligamii… Rozumiem że naszym głównym wrogiem jest tradycyjna rodzina? Kto w ogóle myslal ze poliamoria i swingeryzm to to samo? Chyba tylko ostatnie buce.
To nie ma na celu ataku na tradycyjną rodzinę, po prostu pokazywana jest możliwość swobody obyczajowej propagowana przez niektórych. Ot, libertynizm… To, że pokazujemy takie zagadnienie, nie oznacza, że musimy się z nim utożsamiać.
Myślę że trudno znaleźć trójkąt w którym faktycznie wszyscy troje kochają dwie pozostałe osoby. To chyba bardzo rzadkie. Stad dobrze że nie jest to podstawą do stanu małżeństwa. W tej sprawie jestem po przeciwnej stronie niż w przypadku homomalzenstw które popieram. Takie teksty mogą zaszkodzić sprawie gay marriages
Pokazujemy różne sprawy, ta nie ma nic wspólnego z homoseksualnymi małżeństwami, które są monogamiczne, podobnie jak heteroseksualne.
A czy miłość to w ogóle dobra podstawa do małżeństwa? Moim zdaniem nie. Moim zdaniem małżeństwa są po to, by mieć dzieci, a wszyscy ci, którzy je zawierają z innych powodów typu chęć poczucia większej stabilności związku robią to niepotrzebnie. Podstawą małżeństwa powinna być gotowość do założenia rodziny. Kwestie prawne takie jak wspólne rozliczanie się z podatków, podejmowanie trudnych decyzji w szpitalu itd. powinny być dostępne dla szerszej grupy osób niż tylko małżeństwa, np. dla przyjaciół, którzy od wielu lat żyją pod jednym dachem. I część zdaje się jest dostępna. Ulgi podatkowe nie powinny dotyczyć małżeństwa a liczby dzieci nad którymi sprawują opiekę dane osoby – za każde dziecko określona suma ulgi podatkowej dzielona na liczbę opiekunów prawnych.
Nie rozumiem polemiki. Tych „ostatnich buców” mylących poliamorię ze swingeryzmem jest bardzo wielu. Pokazywanie innych możliwych opcji nie jest atakiem na tradycyjną rodzinę. Ani słowa nie ma tu o legalizacji poligamii, tym bardziej kuriozalny jest zarzut o szkodzeniu sprawie małżeństw homoseksualnych. A sprowadzanie poliamorii do trójkąta, w którym „faktycznie wszyscy troje kochają dwie pozostałe osoby” świadczy, że z wiedza o poliamorii zbyt powszechna jednak nie jest i może warto o niej więcej pisać.