Problemem ugrupowań liberalnych w Polsce jest to, że w celu zdobywania władzy kopiują one od swoich przeciwników treści a nie metody. Jedną z metod kształtowania społecznej rzeczywistości jest zaś animacja kulturowa – którą ugrupowania liberalne całkowicie zignorowały. Skutkuje to wyrwaniem własnego elektoratu z politycznej imersji – a za tym niewielką ilością wiernego, chętnie popierającego te ugrupowania elektoratu.
Każda siła rządząca – czy to wybrana demokratycznie, czy dziedzicząca władzę, czy przejmująca ją siłą – musi zdobywać poparcie lub przynajmniej akceptację społeczeństwa. Może to robić bezpośrednio – np. agitując (za sobą samą, albo przeciwko swoim przeciwnikom) – jak i w bardziej subtelne sposoby. Takim subtelniejszym, mniej wyraźnym działaniem jest animacja kulturowa. Kultura dla obywatela jest jak woda dla ryby – jest czymś na tyle powszechnym i wbitym w naturę otaczającej rzeczywistości, że większość ludzi nie zwraca na nią uwagi. Przekaz kulturowy jest dla przeciętnego odbiorcy pozornie niezwiązany z polityką. Jest też trwalszy i trudniejszy do zakłócenia przez przeciwnika. Stąd animacja kulturowa (walka kulturowa), jest jednym z potężniejszych narzędzi wywierania wpływu.
Obecnie patrząc ogólnie na polską politykę mamy dwie główne, istotne opcje polityczne – katolicką i liberalną. Istnieją też inne, ale są one marginalne i w praktyce niewiele znaczące w omawianym temacie. Opcja katolicka prowadzi walkę kulturową regularnie i na wielu płaszczyznach. Ugrupowania liberalne natomiast, nie tylko nie prowadzą swojej animacji kulturowej, ale czy to z lenistwa, niewiedzy, cynizmu czy niechlujstwa – potrafią podbierać pomysły opcji katolickiej i przenosić je w swoją sferę działania. Te pomysły to jednak nie metody działania a niesione treści – przez co ugrupowania te wbrew swoim oczekiwaniom – z jednej strony nie zdobywają zwolenników po stronie przeciwnej, z drugiej zaś umacniają przekaz przeciwnika i przede wszystkim zawodzą całe masy własnego elektoratu, który nie czuje tym samym do tych ugrupowań przywiązania. Nierzadko w końcu jakaś część tego elektoratu się buntuje i głosuje na konkurencyjne ugrupowania liberalne czy nawet w silnym poczuciu zemsty – na przeciwników politycznych.
Tym, którzy nie dostrzegają obecnie w Polsce przejawów animacji kulturowej proponuję zmienić czasy i miejsce obiektu obserwacji. Przyjrzeć się jak choćby działała propaganda w starożytnym Rzymie, Trzeciej Rzeszy czy współczesnych Stanach Zjednoczonych (przestrzegam tu jednak przed fiksowaniem się na treści – np. negatywnej jak w przypadku nazizmu – a skupieniu na metodach).
Animacja kulturowa była naciskiem na pewien trend przejawiający się w przekazie jaki niosły drobne, czasem nawet pozornie nieistotne elementy otoczenia. Przejawiała się w tym jakie święta obchodzono, jakie symbole na nich się pojawiały, kogo na nie zapraszano. W promowanych filmach, muzyce, rzeźbie i malarstwie (np. wyodrębnianie w Trzeciej Rzeszy "sztuki zdegenerowanej" oraz "muzyki zdegenerowanej"). W doborze treści w telewizji i radiu. W tym jakie prywatne media się wspiera (jakie idee one promują, jaką retoryką się posługują). Dekoracyjnych cechach przedmiotów użytkowych – jak elementy graficzne pojawiające się na znaczkach pocztowych, długopisach, naczyniach, zapalniczkach, banknotach i monetach. W języku – szczególnie w doborze pojęć, które pracują na rzecz perswazji wstępnej (np. używanie określeń takich jak "prawica" w odniesieniu do partii takich jak PiS – co pozwala im się wyróżniać a jednocześnie łagodzić swój wizerunek). W estetyce grobów, kształtowaniu cmentarzy, ceremoniach pogrzebowych i podejściu do śmierci. W ceremoniach ślubnych, podejściu do małżeństwa i rodziny. W doborze przedmiotów nauczania, lektur szkolnych, edukacji historycznej, wychowaniu społecznym, nazywaniu szkół (nadawaniu im patronów). W doborze i prezentowaniu symboli państwowych oraz symboli różnych instytucji (np. silny, jednoznaczny przekaz utożsamiany z flagą Stanów Zjednoczonych – niezależnie od tego czy wisi ona przy instytucji publicznej czy zdobi jakiś samochód; zakaz nadużywania symboli państwowych na niegodnych tego przedmiotach – w Trzeciej Rzeszy). W architekturze, zarządzaniu przestrzenią, pomnikach. W kształtowaniu stylu życia i zwyczajów. W podejściu do sportu czy rekreacji oraz publicznym prezentowaniu kwestii związanych ze zdrowiem.
Wróćmy do obecnej polityki i zaniedbań ugrupowań stawiających się po liberalnej stronie. Przykładem jednej z silniej oddziałujących akcji kulturowych ostatnich czasów ze strony katolickiej, był zainicjowany przez Leszka Żebrowskiego (publicystę m.in. "Naszego Dziennika" oraz doradcę Ruchu Narodowego) kult tzw. "żołnierzy wyklętych". Byli to żołnierze katolickich, nacjonalistycznych organizacji partyzanckich – takich jak NSZ – dążących do budowy państwa totalitarnego zwanego (m.in.) Katolickim Państwem Narodu Polskiego i odpowiedzialnych za akty ludobójstwa – głównie na ludności prawosławnej i żydowskiej. Kult ten niesie silny przekaz – zwłaszcza do młodzieży – wskazując, że to ludzie walczący o katolicką Polskę, byli tymi prawdziwymi patriotami i bohaterami – a więc tacy jacy gromadzą się obecnie w PiS, RN i Kukiz'15. Niesie też tym samym przekaz, kogo uznać za "wrogów ojczyzny" i "komunistów" – a mają być nimi m.in. wszyscy liberałowie, demokraci, lewicowcy, wyznawcy prawosławia czy ludzie o pochodzeniu żydowskim lub białoruskim. Zdarzali się po stronie liberalnej politycy, którzy walczyli z tym kultem, albo przynajmniej do niego się nie dokładali. Było jednak wielu takich, którzy go wspierali – wspierając tym samym przekaz, który uderzał w ich własne ugrupowania.
Przykładów zaś takiej niekonsekwencji było sporo. Było oficjalne wspieranie Kościoła Katolickiego i katolickich uroczystości. Było zapraszanie biskupów na uroczystości państwowe. Były uchwały upamiętniające osoby lub organizacje reprezentujące przeciwną stronę polityczną (np. Jana Pawła II i NSZ), akty ustanawiające poświęcone im święta (np. Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych), nadawanie ulicom ich imion czy wybijanie na monetach ich wizerunków. Było obejmowanie ustawową ochroną symboli związanych z przeciwną opcją polityczną (jak symbol Polska Walcząca, dziś będący jednym z czołowych symboli przekazu antyliberalnego – można go zobaczyć m.in. na marszach obok falangi i rzymskiego salutu czy też na grafikach zdobiących kije bejsbolowe dystrybuowane wśród pseudokibiców). Było współorganizowanie uroczystości lub odgórne oddawanie pewnych sfer publicznej działalności organizacjom takim ZHP i Caritas. Było wspieranie lokalnych wydarzeń promujących stronę katolicką i konsolidujących jej sympatyków – np. festynów parafialnych i wykładów. Było wspieranie mediów promujących przeciwną stronę polityczną – choćby poprzez centrację i egocentryzm poznawczy wyrażone w retoryce (np. pojawiające się u dziennikarzy pozornie neutralnych mediów, drobne frazy budujące kontekst kulturowy, takie jak "wszyscy tego dnia gromadzimy się w kościołach", "zaczyna obowiązywać nas post", "Kościół Katolicki przypomina nam", "ludzie innej wiary niż nasza").
Dla prawie wszystkich polityków liberalnych kwestia kształtowania kultury to kwestia trywialna, nieistotna, coś na co nie warto zwracać uwagi. Postawa ta przynosi właściwe jej skutki. Brak animacji kulturowej to brak wiernego elektoratu, który byłby skłonny za takimi ugrupowaniami stanąć i zmotywować się choćby do pójścia na wybory. To rozchwiani politycznie i niepewni wyborcy, którzy co jakiś czas czują się zdradzeni. Niestety, ale zbyt wielu mamy po stronie liberalnej polityków, którzy myślą tylko jak dorwać się na chwilę do stanowisk – i nawet nie interesuje ich za bardzo by swoje wpływy utrzymać i rzeczywiście rządzić. Nic więc dziwnego, że ugrupowania bardziej skonsolidowane pod względem ideowym, takie jak PiS będą czuły się pewniej.
nie wszyscy z NSZ byli walnięci. Natomiast nie podał pan co my liberałowie mamy robić moim zdaniem rację ma Jacek tą afirmacją może być świecka sztuka. Od najmłodszych lat trzeba pokazywać że polska kultura to nie tylko kościół parafialny
Racja. Sztuka, ale też historia, tj. pokazywanie, że świeckie akcenty w naszej historii to nie tylko PRL. Pewnie gdyby zrobić ankietę wśród Polaków z pytaniem np. o to jak oceniają na skali 1:10 religijność wybitnych Polaków, to taki Kościuszko wraz z innymi polskimi bohaterami miałby ocenę zdecydowanie bliższą 10 niż 1. Bo ludzie mają wdrukowane do głów że bogobojność i patriotyzm to prawie to samo. Wyszłoby naszemu krajowi na zdrowie, gdyby ten mit padł.
NSZ – NIE POPISAŁY SIE ZADNYM SPETAKULARNYM – WYROKIEM NA SIEPACZA STALINOWSKIEGO – BYLO – KILKA ROZBIC WIEZIEN POWIATOWYCH — I MNUSTWO BEZSENSOWNYCH WYROKOW NA WIEJKICH POLICJANTOW I PARTYJNYCH -OKOŁO 10000 OFIAR PRZEZ 10 LAT — 100 DYWIZJI ROSYJSKICH STACJONOWAŁO WTEDY W EUROPIE WSCHODNIEJ -10 – AMERYKANSKICH —MÓJ WUJEK BYL ZOLNIERZEM WYKLETYM Z MUSU –W CZASIE WOJNY WE LWONIE WYKONYWAL WYROKI SMIERCI ZA KOLABORACJE – ZAROWNO DLA NIEMCOW JAK I DLA ROSJAN — NIE MIAŁ ATERNATYWY UJAWNIENIA SIE – NIC ,, NIC CIEKAWEGO,, PORZYTECZNEGO DLA POLSKI NIESTETY NIE ZDZIAŁALI — MAMY NIESAMOWITE PRANIE MUZGÓW W SKALI CALEGO KRAJU- HISTORYCZNE POLITYCZNE -MORALNIE -JAK WYGLADAJA KLASY W SZKOLE – W KRAJU – KRZYZE JP2 MATKA BOSKA CZESTOCHOWSKA — CHEMIA FIZYKA BIOLOGIA RAZEM – MNIEJ GODZIN NIZ RELIGIA -PRAKTYCZNIE PRZYMUSOWA — OBECNY NACISK PROPAGANDOWY – CONAJMNIEJ ROWNY STALINOWSKIEMU – NISZCZENIE ORGANIZACJI NGO — TO PATENT PUTINA – ZNISZCZENIE SAMOZADOW – ZNISZCZENIE NIEZALEZNYCH MEDIOW – PRASY I TELEWIZJI –MIEKA SZTUKA SWIECKA – NIESTETY NIEMA JUZ TAKIEGO ODZIALYWANIA
wyklęci przynajmniej pokazali bolszewikom że to nie jest ich kraj a to już coś…