Wygrani, przegrani


Wygrani:
PiS wygrało wyborcy, ale się nie cieszy. Zdaje sobie ono sprawę, że może się zawalić pod ciężarem własnych obietnic wyborczych. A tu za pasem wybory prezydenckie. Też trzeba będzie coś obiecać. Jak obietnice parlamentarne spełzną na niczym albo tylko na mydleniu oczu wyborca PiS w kolejne plusy nie uwierzy. Spory odsetek wyborców PiS jedną ręka wrzuca głos do urny, ale drugą wyciąga po nowe jakieś +. Jest to spora grupa wyborców, która szybko może zagłosować inaczej, albo nie pójść do wyborów. Przegrane wybory prezydenckie mogą oznaczać przyspieszone wybory parlamentarne. PiS zdaje sobie z tego sprawę i dlatego się nie cieszy.


Największym wygranym jest lewica. Jej wynik jest nieco wyższy od tego sprzed 4 lat. Wtedy jednak lewica poszła do wyborów podzielona. Dzisiaj widać, że gdyby poszła razem, PiS nie wygrałby tak wysoko tamtych wyborów i losy kraju potoczyłyby się inaczej. Zatem zgoda buduje. To zawołanie ślę do wybranych posłów lewicy. W dużych miastach, gdzie wyborcy – oprócz socjalu – politykę oceniają poprzez przestrzeganie procedur demokratycznych SLD uzyskał od 15 do 20 procent poparcia. I to byli w dużej części ludzie młodzi. Lewica nieobecna przez 4 lata w sejmie przeżyła i odniosła sukces. Obecność lewicy w parlamencie to powrót do normalności. Tej normalności wielu wyborcom brakowało. Sukces lewicy to sukces świadomego i wolnego społeczeństwa.


Wygranym jest PSL i Kukiz. Groziła im marginalizacja, ale ludowcy po raz kolejny udowodnili, że nawet wredne metody PiS ich nie zniszczą.
Wygranym jest skrajna prawica, czyli Konfederacja. To taki kwiatek do kożucha. Ani w zimie grzeje, ani nie pasuje do baraniego furta.

 

Przegranym jest Platforma Obywatelska. Nie chciała zorganizować wielkiej koalicji. Przewodniczący Schetyna migał się i kręcił. Jego gry przyczyniły się do powstania zjednoczonej lewicy. Okazało się, że na szkodę PO, ale z korzyścią dla wyborców. Sama PO nie potrafiła przekonać do jakichkolwiek celów, bo je ciągle zmieniała. Zmieniano także liderki i liderów. Podsłuchiwani usuwali się w cień. Po wyborach Przewodniczący Schetyna nawoływał do jednoczenia się opozycji, ale przed wyborami zrobił wszystko by iść oddzielnie i przy okazji podbierał kandydatów innym partiom. Przewodniczący Schetyna wyczerpał całkowicie kredyt zaufania u antypisowców. Podejrzewam, że w swojej partii także. Obserwowałem kampanię PO we Wrocławiu i odniosłem wrażenie, że tam każdy kandydat walczył tylko o swoje. Partia była tylko przedmiotowym podłożem tej walki. PO i resztkom Nowoczesnej zdecydowanie ubyło wyborów. PO toczy się siłą rozpędu. Bo masa partii i siła ekonomiczna jest spora, ale pary w kotłach zostało niewiele. Wybory tego dowiodły.


Upadł także mit Bezpartyjnych Samorządowców. Uzyskali śladowe poparcie. Bezpartyjni chcieli być największą partią w kraju. Byli tam głównie z uciekinierzy z PO. Uciekali przed Grzegorzem Schetyną. Ich resztki okopały się w Sejmiku Dolnośląskim i Urzędzie Marszałkowskim. Tam rządzą razem z PiS-em. Pewnie dotrwają do końca kadencji jako przykład dziwnego eksperymentu w polityce i potem pójdą w zapomnienie.

Czesław Cyrul

O autorze wpisu:

Czesław Cyrul jest znanym publicystą lewicowym, prowadzącym między innymi popularny blog w Gazecie Wrocławskiej - http://blogi.gazetawroclawska.pl/czeslawcyrul/ . Jest członkiem SLD, pełnił między innymi funkcję przewodniczącego oddziału wrocławskiego tej partii, od 2016 roku jest członkiem Rady Krajowej.

4 Odpowiedzi na “Wygrani, przegrani”

  1. Największym wygranym jest Konfederacja bo w ogóle weszła, potem Lewica bo tym razem Zandberg nie poklócił się z SLD, następnie PiS bo może się poszczycic niemal 8-milionowym poparciem – więcej niż ktokolwiek po 1989, następnie PSL – bo udało im się mio utraty wsi zdobyć zupełnie inny elektorat – urośli kosztem PO. Jedynym przegranym jest PO/KO ponieważ Polacy wolą nadal demokrację od eurokracji (Tummermans wystarczy jako opozycja, nie trzeba się jeszcze do niego modlić)

  2. PiS sie nie cieszy dlatego ze przy takiej ilosci ++ spodziewali sie wiecej. Jesli spelnia ++ to beda rzadzic i przez 8 lat. I to ich martwi, ze nie dostali wiekszosci konstytucyjnej, a musza prowadzic polityke ++. Ale forsa jest, tylko komus musza zabrac, krk albo militarnym.

  3. Moja ocena:

    1. Lewica może zostać niedługo pierwszą siłą na opozycji. Jest dość jednolita programowo. W przeciwieństwie do KO gdzie każdy ciągnie w swoją stronę i brak im dobrego lidera. Lewica ma też dobre zaplecze intelektualne. Jeśli nie popełni takich błędów jak Ruch Palikota czy Nowoczesna to taki scenariusz jest realny. 

    2. Wybory prezydenckie – kandydat opozycji ma spore szanse pogonić Dudę z urzędu. Matematyka – po prostu zwolenników ugrupowań opozycyjnych jest więcej niż pisowców. Senat jest tu dobrym przykładem(PiS mógł tu jeszcze bardziej przegrać  , ale w niektórych okręgach opozycja wystawiła za wielu kandydatów i doszło do podziału głosów).

    1. 1. Lewica walczyla o zycie jak lwica. Nie sadze ze w najblizszym czasie przekroczy 20%. Biedron odwalil cyrk, i slusznie spasowal, chowajac sie pod szyldem sld. Dopoki pis prowadzi polityke socjalna to lewica ma niewiele do ugrania.

      2. kandydat na prezydenta to na dzisiaj jedynie Tusk albo Kosiniak, kto ma gadane bo maliniak pieknie plecie i sie madro-glupio usmiecha. 

      Kidawa – czy ona umie prowadzic debate? – pamietajmy ze w pierwszej debacie to nawet Tusk przegral – wg mnie za sprawa zony, ktora wypadla jako zawzieta baba.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dwa × 2 =