Metro to narzędzie równości

 

Z zainteresowaniem śledzę przygotowania do wrocławskiego referendum 6 września, gdzie mieszkańcy mojego miasta wypowiedzą się między innymi, czy chcą w naszym mieście metra.

 

Prezydent miasta Rafał Dutkiewicz w trakcie swoich długich rządów już wielokrotnie wypowiadał się o projekcie metra. Jednym z jego stwierdzeń było uznanie, iż miasto stać na budowę metra, boi się jednak o to, czy Wrocław stać na utrzymanie rok po roku kolei podziemnej. Obecnie jednak pozostawił tę kwestię mieszkańcom.

m13687226,Przystanki-metra

 

Część lewicowej opinii publicznej stwierdza, iż zamiast metra warto rozwijać szybką kolej. Rzeczywiście – Wrocław i Dolny Śląsk należą do najbogatszych w trasy kolejowe regionów Polski.  Część z tych tras nie jest obecnie wykorzystywana do przewozów pasażerskich, pokonana przez komunikację samochodową i autobusową. Również we Wrocławiu nie jest użytkowana linia przez Wojnów i Swojszyce. Swego czasu założyłem stronę poświęconą restauracji tej linii, ale co ciekawe, zapisało się na nią tylko kilka osób, co przy obecnej akcji społecznej „róbmy szybką kolej” trochę mnie dziwi.

kowale

 

Jak spojrzymy na mapę Wrocławia, zauważymy, że bez przywrócenia linii przez Wojnów i Swojczyce tworzenie szybkiej kolei miejskiej nie ma sensu. Dopiero ta linia tworzy pętlę przez Laskowice Jelcz, wracającą do Wrocławia inną trasą. Dla szybkiej kolei miejskiej ważne byłoby też ponowne uruchomienie linii do Sobótki, przynajmniej w jej biegu na terenie Wrocławia.

DLA PASAŻERÓW

Tym niemniej nawet z tymi otwartymi liniami trudno nie zauważyć, że wrocławska sieć kolejowa nie pokrywa się z wieloma miejscami, gdzie mieszka dużo osób. Wiele lokalnych dworców jest też oddalonych od centrów osiedli.

 

Dlatego między innymi uważam, że metro to nie jest zły pomysł. Dopiero metro jest „narzędziem równości”, na czym powinno zależeć lewicy. Obserwowałem to w stolicy Indii, gdzie niedawno powstało rozległe metro. Natychmiast zaczęło ono jednoczyć ludzi biednych z bogatymi, kobiety z męskimi pasażerami. Metro na tyle mocno skraca podróż, że w dużych miastach trzeba być wyjątkowym snobem, aby nadal decydować się na znacznie wolniejszy samochód.

 

Metro zapewnia to, czego nie zapewnia szybka kolej miejska – dochodzi do samego serca osiedli i dzielnic mieszkalnych. Człowiek nie musi iść na peryferia swojej dzielnicy, aby przez stary dworzec znaleźć się w sieci kolei miejskiej. Jeśli ma szczęście, wejście do metra ma pod swoim domem.

 

Część wrocławskich linii kolejowych (zwłaszcza te zamknięte), ma tylko jeden tor. Inne mają często tylko dwa tory. Aby tworzyć szybką kolej miejską, trzeba wszędzie dobudować trzeci tor, aby jej pociągi nie czekały na zwykłe pociągi działające na dłuższych trasach. Metro ma całkowicie wydzielone torowiska.

 

Tym niemniej, choć jestem zwolennikiem metra, uważam, że szybką kolej też warto rozwijać. To właśnie metro daje jej szansę, bo część stacji kolei podziemnej i naziemnej można po prostu skomunikować, jak to ma miejsce choćby w Berlinie. Gdy obie sieci łączą się w odpowiedni sposób, ludziom przestaje przeszkadzać to, że dworce i przystanki kolejowe są oddalone od ich mieszkań i od głównych ulic miasta.

 

Tylko metro podziemne daje szansę na to, aby przestrzeń wokół danej stacji metra rozwijała się dobrze urbanistycznie. Przykłady na to widzimy w Warszawie. Mieszkania położone obok stacji metra zyskały na wartości, dzielnice przy metrze stały się bogatsze i bardziej aktywne kulturalnie. Przyczyna jest prosta – dzięki szybkości podziemnych połączeń wszystkie miejsca objęte siecią metra stają się centrum. Szybka kolej miejska, z uwagi na niemożność budowania na torach kolejowych, nie stwarza takiego efektu. Chyba, że biegnie pod ziemią, jak częściowo RER w Paryżu. Tam mamy na przykład wielką stację kolei podmiejskiej niemal pod katedrą Notre Dame, w samym sercu Paryża! Oczywiście podziemna kolej miejska pod względem kosztów nie jest tańsza od metra, często jest wręcz droższa, bo tunele muszą być lepiej poziomicowane (wagoniki metra mogą łatwiej się wspinać niż zwykły pociąg) oraz muszą być większe (lokomotywy i składy są często zasilane za pomocą pantografów i trakcji górnej – w innym razie musiałyby mieć szynę napięcia na całej podmiejskiej trasie, co w otwartym terenie jest niebezpieczne dla osób przechodzących przez tory, może być też zasilanie hybrydowe – dolne i górne, ale to zwiększa koszt pojazdów).

 

Pojawia się problem, czy Wrocław stać na utrzymanie metra? Mam nadzieję, że tak, że łatwość poruszania się po mieście zachęci nowych mieszkańców, zaś tym starym da większe szanse na dobrą pracę, bowiem podróżowanie z domu na drugi koniec miasta skróci się z godziny i więcej na kwadrans. To wyrównywanie szans dla mieszkańców miasta powinno bardzo zainteresować lewicę.

 

W Paryżu, gdy jest spektakl w Opera Garnier, na biletach pisze – „nie przyjeżdżać samochodami!”. Marzy mi się coś takiego we Wrocławiu – wielkie wydarzenia sportowe czy kulturalne i zakaz przyjeżdżania samochodami. Oczywiście bez metra jest to niemal niewykonalne. Tramwaje i autobusy nie przewiozą nagle dużej ilości ludzi. Kolej miejska nie ma oczywiście dworców przy wielu ważnych dla kultury Wrocławia miejscach.

 

Zbyt duża ilość samochodów niszczy też miasto na co dzień. Jednocześnie mało kto przesiada się ze swojego auta na tramwaj czy autobus. Samochodem zazwyczaj dojeżdża się szybciej, można też jechać wygodnie, a nie w tłoku. Podróżowaniu komunikacją miejską nie sprzyja też dobroć części lewicy wobec bezrobotnych i bezdomnych – we Wrocławiu mogą oni jeździć za darmo, a ja na przykład mam alergię na roztocza i inne elementy obecne w bardzo dużym stężeniu brudu. Nieraz musiałem wyjść z tramwaju, bo zaczynałem się dusić, gdy weszła do tramwaju osoba nie myjąca się od tygodni. Raz wylądowałem w szpitalu. Jak ktoś podróżuje z małymi dziećmi, wie z kolei, że małe dzieci chwytają się poręczy, później zaś biorą palce do ust. Dobroć dla bezdomnych bywa czasem opresją wobec płacących za przejazd pasażerów. Moim zdaniem powinien istnieć przestrzegany nakaz pewnego stopnia czystości przy podróży komunikacją miejską i możliwość darmowego prysznica dla bezdomnych (i może też po prostu dla zwykłych podróżnych – turystów?) nie tylko w ośrodkach pomocy społecznej, ale w wielu punktach miasta. Dopóki jednak jest jak jest, to w dużej przestrzeni składu metra osoba mająca alergię na roztocza etc. czy rodzice z małymi dziećmi mogą się po prostu daleko odsunąć od osoby bardzo brudnej, na co raczej nie pozwalają tramwaj, czy autobus.  Oczywiście wszelkie rodzaje usług dla podróżnych też łatwiej zainstalować na stacjach metra, niż na zwykłych przystankach komunikacji autobusowej czy tramwajowej.

InstagramCapture_11b954fd-e128-4f44-8c47-8bdbac71b887

Reasumując – dopiero dobrze rozplanowane metro sprawia, że ludzie przesiadają się z samochodów do komunikacji miejskiej. Stacje metra zamieniają wielką część miasta w centrum, miasto staje się bardziej egalitarne, przestaje być tak wyraźny podział na miejsca uprzywilejowane i na gorsze dzielnice. Ludzie o różnych dochodach zaczynają poruszać się w ten sam sposób, bogacze i warstwa średnia przestają separować się od „plebsu” za szybami własnych aut. Metro sprzyja też ruchowi turystycznemu, a ten we Wrocławiu spektakularnie, z roku na rok rośnie. Wrocławska lewica powinna moim zdaniem ideę metra wspierać!

Tekst ukazał się pierwotnie na culturovo.pl.

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

12 Odpowiedź na “Metro to narzędzie równości”

  1. Metro i kolej miejska to część komunikacji miejskiej. W Polsce przykładano przez lata mniejszą wagę do komunikacji miejskiej, wychodząc pewnie z założenia, że jak ktoś będzie potrzebował, to pojedzie samochodem. I niestety tak się dzieje. Proszę zobaczyć, że samochodami jeżdżą kierowcy i czasami jeden pasażer. Więcej osób w samochodzie to rzadkość. Skutkuje to tym, że do miasta jest trudno wjechać samochodem i jeszcze trudniej zaparkować. Ponadto jest jeszcze jeden aspekt. Jadąc autem ludzie jadą z punktu do punktu — to ma swoje zalety, ale też wady. Wadą jest to, że ludzie nie chodzą po mieście, nie zaglądają do sklepów, nie znają sklepów i ich ofert. Co powoduje, że handlowy potencjał centrów miast spada, ludzie zaczynają jeździć (autem oczywiście) do supermarketów. A centra miast wymierają handlowo i społecznie. Zamiast ludzi chodzących po chodnikach, parkują tu samochody.

    Sądzę, że warto by ułatwić korzystanie z komunikacji miejskiej pasażerom. Zwiększyć częstotliwość kursowania, rozdzielić ruch (np. żeby tramwaje nie stały w korku z samochodami). Za granicą w wielu miastach można zupełnie obyć się bez samochodu. Podróż komunikacją miejską jest szybka i sprawna. W Polsce w dalszym ciągu korzystanie z samochodu jest szybsze i sprawniejsze niż jechanie pociągiem czy tramwajami.

    Uważam, że należy jak najszerzej rozwijać komunikację miejską. Kwestia zasadnicza: czy są na to pieniądze?

  2. Z pieniędzmi jest tak, iż jest to zależne od ilości użytkowników metra. Na ile będzie popularne. Moim zdaniem Wrocław ma szansę – w grę wchodzą nie tylko mieszkańcy (tych jest 3X mniej niż w Warszawie), ale masa studentów i turystów. Jeśli chodzi o tramwaje, w samym centrum Wrocławia nie można wprowadzić ich ruchu oddzielonego od samochodów. Wrocław ma rozległe Śródmieście. Obszar co najmniej 7X7 km to przepychanka tramwajów z autami na niektórych odcinkach. Jedynym rozwiązaniem byłoby usunięcie samochodów z tego obszaru, ale drałować na piechotę 3 km nie każdy może…

  3. Metro bez wątpienia ma mnóstwo zalet i daje ogromne korzyści, co nie znaczy że warto za nie zapłacić każdą ceną. Zasadnicze jest więc pytanie: ile to będzie kosztowało?
    .
    Gdyby Wrocław zafundował sobie metro, to znalazłby się w „elitarnym” gronie kilku …najmniejszych miast świata posiadających taki luksus. Miażdżąca większość europejskich miast tej wielkości (lub większych) i tej rangi (lub wyższej) radzi sobie bez metra. Można powiedzieć, że wszystkie poza paroma wyjątkami.
    Bolonia, Zurych, Antwerpia, Manchester, Sewilla, Kolonia, Goeteborg, Porto, Birmingham, Liverpool, Stuttgart, Frankfurt – nie mają metra.

    1. To oczywiste ryzyko, ale miast poniżej miliona z metrem jest więcej. Nie znalazłem chwilowo listy wszystkich, ale jest choćby Tuluza.

    2. …Lozanna, Helsinki, Bilbao, Genua, Lille i kilka jeszcze.
      Ale więcej jest w Europie miast większych bez metra, niż mniejszych z metrem.
      Hannover i Sewilla zorganizowały nawet Expo nie posiadając tego systemu.
      Warto też myśleć o lokalizowaniu obiektów generujących duży ruch poza ścisłym centrum, zamiast rozwiązywać problem zatkanego centrum. Np. zlokalizowanie Narodowego Forum Muzyki niemal w samym sercu Starego Miasta było moim zdaniem błędem. Za to „Humanitarium” i Muzeum Współczesne to dobre przykłady.
      .
      Osiedla mieszkaniowe i tak w zasadzie nie mają centrów (poza centrum czysto geometrycznym), więc może planując kolej miejską warto przewidzieć tereny deweloperskie w pobliżu stacji i w ten sposób przesuwać „środek ciężkości” osiedli w ich stroną. Tylko to wymaga zmian właścicielskich terenów należących do kolei.
      W Londynie, Paryżu i Barcelonie (to miasta, które trochę poznałem od strony transportu miejskiego) w strefie poza ścisłym centrum bardzo duże obszary mieszkalne leżą w odległości kilometra i więcej od najbliższej stacji metra.

  4. Pan Rafał D. wybudował we Wrocławiu stadion oraz aquapark i jeszcze parę innych rzeczy. Wszystkie bez wyjątku zbudowane są w sposób – zastaw się a postaw się, ciągną więc nasze miasto wprost i do bankructwa. Kolejne pomysły tego buca, widać jak na dłoni są i będą dokładnie w ten sam sposób wdrażane. Dla większości mieszkańców byłoby lepiej gdyby on już nic nie wymyślał, spakował walizeczki i wrócił do siebie na wieś. Niestety to się w dającej się przewidzieć przyszłości nie stanie, gdyż jeszcze większym problemem naszego kraju niż tacy buce u władzy, jest to, że większość obywateli nie myśli o tym co jest w ich interesie, tylko daje się manipulować wszelkiej maści ideologom i „wizjonerom” (którzy najczęściej za pieniądze od biedniejszej większości robią dobrze dla bogatszej większości). Tak zatem – uwzględniając racjonalnie realia – pomysł na metro we Wrocławiu ma jeszcze większe szanse utopienia miasta w długach, niż Pendolino w PKP. A jednak wizja jest tak piękna, że nawet zdałoby się tak silni racjonaliści, jak Prezes, dają się na nią złapać, bez choćby 5 minut pomyślenia, że przecież w tym mieście zlikwidowano nocne tramwaje, mnóstwo dziennych linii autobusowych i tramwajowych, zajezdni itd., transport publiczny się zwija i jest niedofinansowany, coraz większe naciski są na jego prywatyzację… I nagle pojawią się miliardy …. na wybudowanie i utrzymywanie najdroższej jego wersji ?! To powinien być dla każdego myślącego człowieka jakiś żałosny żart, z którym wyskoczyć mógłby tylko jakiś skompromitowany prezydent i to przed referendum o jego odwołanie, a tym czasem to są nawiedzone wizje p. Rafała D., na które wciąż od kilkunastu lat łapie on nowe pokolenia naiwnych. Kiedyś łapał na tory tramwajowe na Nowy Dwór, Psie Pole i Jagodno, potem na metrobusy, a teraz na metro. Cóż….

      1. A najbardziej w tym wszystkim kuriozalne jest, że – za wyjątkiem nitki do Nowego Dworu, która ewidentnie jest jakąś nitką dodatkową do zbudowania w jakimś etapie szeperdziesiątym ósmym w XXX wieku chyba – żadna z tych linii merta nie daje żadnego nowego połączenia, tylko wszystkie pokrywają się niemalże z istniejącymi liniami tramwajowymi, więc można jak najzasadniej założyć, że chodzi pewnie docelowo głównie o likwidację wrocławskiego transportu tramwajowego. [a że neoliberałowie mają do tego rodzaju transportu szczególny wstręt to fakt powszechnie znany od co najmniej 100 lat, na który samo wyjaśnienie też jest sporo teorii]

        1. Tramwaje stanowią uzupełnienie metra. Jadą wolniej i mają gęściej usytuowane przystanki.
          Założenie jest takie, że pasażer szybko dotrze do jakiegoś punktu metrem i ewentualnie tramwajem podjedzie tylko krótki odcinek.

          1. gdyby tak było i mietro miałoby mieć sens od początku musiałoby być zbudowaniem całkowicie odrębnej siatki połączeń z najdalszych punktów miasta /od Psiego Pola do Leśnicy i podobnie na kierunku północ południe/ do centrum z przystankami – za wyjątkiem centrum – w zupełnie nowych miejscach /obok nowo powstających i najprężniej rozwijających się nowych blokowisk/
            niestety nie wynika to w żaden sposób z załączonej mapki, która jest narysowana nie wiadomo w ogóle po co – żeby wydać >100x więcej pieniędzy, aby skrócić o kilka minut przejazd wzdłuż powstańców czy legnickiej do rynku ? czysta bufonada

    1. Gwoli ścisłości, to 4 wielkie stadiony miejskie zafundował Polsce PiS wywalczywszy współorganizację Euro2012.

      1. we Wrocławiu nigdy nie było PISowskiej większości, więc żaden PIS nie budował stadionu w naszym mieście, ani za niego nie płacił. płacimy my mieszkańcy z naszych wyłącznie podatków; a spora część istotnych wówczas kontrkandydatów była przeciwko budowaniu nowego wielkiego stadionu, gdyż zamiast wizji i urojeń, używali mózgu i dobrze liczyli, że nie będzie się to opłacać i nie zwróici się w żaden (nie tylko bezpośrednio ekonomiczny) sposób w ciągu najbliższego pokolenia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

3 × 1 =