Nasz redaktor Piotr Napierała ponownie poruszył temat praw zwierząt i diety wegańskiej. Trzeba przyznać, że uczynił to w dość malowniczy sposób, ale też skłonił niektórych z nas do refleksji, której pewnie by nie było, gdyby Piotr posłużył się bardziej umiarkowaną narracją.
[divider] [/divider]
Ogólnie podważanie coraz bardziej obowiązujących opinii to jest też jeden z elementów racjonalizmu, choć ja osobiście się cieszę, że nasz ludzki humanizm poszerza się na inne żywe i świadome istoty zamieszkujące planetę Ziemia.
[divider] [/divider]
Mam wrażenie, choć może się mylę, że Piotr nie jest w stanie sobie do końca wyobrazić, że kot, świnia czy wróbel są najpewniej świadome. Czyli, że owe zwierzęta zdają sobie zapewne sprawę z własnego istnienia i odczuwają je. Świadomość jest swoją drogą największą tajemnicą ewolucji naturalnej, czymś do pewnego stopnia niewyobrażalnym.
[divider] [/divider]
Zanim ewolucja naturalna zaczęła sie dziać, mieliśmy przecież materię nieożywioną. To z niej, przypadkiem, wyłoniły się pierwsze replikatory. Można śmiało stwierdzić, że naszymi prapra…przodkami były zwykle, martwe skały. A po miliardach lat ewolucji owe skały stały się nie tylko żywe, ale i świadome, odczuwające same siebie. W naszym wypadku „skały” odkrywają wręcz miliardy lat swojej zatartej przez czas historii przemian.
[divider] [/divider]
Czy warto chronić życie, czy warto oszczędzać świadomościom psów, świń i wróbli cierpienia? Nawet jeśli one nie będą nam za to wdzięczne? Oczywiście w jakimś sensie to pytanie może dla kogoś nie mieć sensu. Ktoś może stwierdzić, że przecież nie jest ani świnią ani wróblem. Ale równie dobrze można przecież stwierdzić, że jest się tylko sobą, a nie drugim człowiekiem i zanegować wogóle etykę, albo sprowadzić ją tylko do przestrzegania norm wspólnotowych, pozwalając sobie na okrucieństwo wobec osób, których prześladowanie nie szkodzi pozycji społecznej (stąd pewnie system kastowy w Indiach, niezwykle antyetyczny…).
[divider] [/divider]
Wydaje mi się, że wyobrażenie sobie, iż taki na przykład wróbel to istota świadoma jest trudne dla niektórych z nas podobnie jak fizyka kwantowa. Co z tego, że wróbel nie będzie nam wdzięczny za to, że go nie zjedliśmy? Co z tego, że wróbel je dżdżownice (które raczej należy uznać za nieświadome formy źycia)? Oczywiście są zwierzęta, które pożerają świadome zwierzęta – kot je myszy i ptaki, tygrys większe ssaki. Ale czy daje nam to etyczne prawo do robienia krzywdy kotom i tygrysom? My mamy wybór. Nie musimy jadać tygrysów, tygrys nie przeźyje na pokarmie roślinnym.
[divider] [/divider]
Tym niemniej Piotr zawarł w swoich buntowniczych wobec troski o zwierzęta uwagach trochę sensownych moim zdaniem wątków.
[divider] [/divider]
1. Przyrost naturalny ludzkości jest największym zagrożeniem dla zwierząt. To prawda, sam o tym pisałem.
2. Ów zagrażający zwierzętom przyrost to nie Zachód. Też prawda. Dbając o dietę wegetariańską nie zabieramy głosu w największym zagroźeniu dla zwierząt. Z drugiej strony cięźko na przykład narzucać kontrolę urodzin w Afryce czy w Brazylii. My podczas rewolucji przemysłowej poważnie zniszczyliśmy przyrodę Europy.
3. Piętnowanie ludzi za to, że uprawiają myślistwo nie jest do końca fair, bo każdy, kto je mięso dla przyjemności, dla smaku, a nie tylko dla przeżycia jest na etycznym poziomie myśliwego. Każdy miłośnik kuchni mięsnej zabija dla przyjemności, dokładnie tak samo jak myśliwy.
4. Rzeczywiście istnieją ludzie, którzy zastępują sympatie do innych ludzi sympatią do zwierząt. Prawdą jest, że względy psa łatwiej często pozyskać, niż uznanie drugiego Homo sapiens. Drugiemu człowiekowi nie wystarczy trochę jedzenia i miejsce na podłodze. Zastępowanie uczuć społecznych zamiłowaniem do zwierząt domowych moźe być (choć nie musi) niedostatkiem miłości. Ja uważam, że warto być przyjaznym i dla ludzi i dla zwierząt, choć w wypadku, gdy mamy do wyboru ratowanie życia ludzkiego, czy zwierzęcego nie powinniśmy sie wahać.
[divider] [/divider]
Tyle co do Piotra. Ja zaś, będąc miłośnikiem zwierząt i przyrody, rzucę kilka niewygodnych kwestii. Bo choć całym sercem jestem za obroną zwierząt, to jednak dogmatyzm niektórych miłośników zwierząt uważam za sztukę dla sztuki i wyżywanie sie nad „gorszymi mięsoźercami”, a nie za nic cennego.
[divider] [/divider]
1. Czy pijąc herbatę szkodzę zwierzętom bardziej niż jedząc szynkę? Pytanie może wydać się absurdalne, ale herbatę uprawia się na miejscu lasów deszczowych, które dają miejsce na świecie nieprzeliczonym gatunkom zwierząt. To samo dotyczy kawy.
2. Czy mając kota nie dręczę zwierząt? Jak wiemy kot je mięso. Chodząc poza domem bawi się i poluje. Ludzie mają setki milionów kotów… Dodam, że bardzo lubię koty i dla mnie samego jest to trudne pytanie. Oczywiście posiadacze dużych psów (codzienna porcja mięsa!) powinni mieć jeszcze większy dylemat.
3. Czy protestując przeciwko energii atomowej, która jest najbardziej wydajna, nie doprowadzam do katastrofy przyrody w przyszłości? Jak już wspomniałem, największym zagrożeniem dla zwierząt jest przyrost naszej populacji. Są tylko trzy drogi wyjścia – kontrola urodzeń w niektórych regionach świata, cały świat bogaty i słabo dzietny, oraz kolonizacja Marsa. Aby wogóle zacząć myśleć o kolonizacji Marsa, potrzebujemy wiele energii, żadnej wstrzemięźliwości w tym względzie. Póki co energia atomowa jest tu najlepsza, zwłaszcza, że nie wpływa na globalne ocieplenientak jak spalanie paliw kopalnych.
[divider] [/divider]
Takich kwestii nieoczywistych można mnożyć więcej i więcej, ale na razie niech będą te. Nie lubię dogmatyzmu w szlachetnej z pozoru sprawie. Tu buntownicze artykuły Piotra są cenne, nawet jeśli część jego tez to bardziej swego rodzaju prowokacje.
Ciekawe refleksje. Choć zabawne jest trochę to Jacku, że nie wierzysz że myślę o tej kwestii co myślę. Solidaryzuję się z myśliwymi bo też jem mięso i tak jest moim zdaniem uczciwie. Uważam że nazywanie ich mordercami jest skandalem, no chyba że pozwalają Np psom rozrywać żywcem lisa wtedy są okrutni. Myślę że zwierzęta są świadome ale jest oczywiste że nie znają swojej przyszłości nie wiedzą że kiedyś umrą. My to wiemy odkąd skończymy kilka lat
one tylko kiedy broczą krwią może wtedy. Gdyby wiedziały byłyby faktycznie trochę takie jak my i wtedy może odczuwałbym wobec nich solidarność nawet bez wzajemności. Ponieważ jest inaczej uważam po prostu Human needs first
Brawo ze „niewygodne kwestie”. Łatwo jest rzucać puste hasła, trudniej się zastanawiać nad wszelkimi korelacjami, ale właśnie na tym polega świadoma przemiana.
Tlum romantycznie kocha zwierzęta a gdy spytać czemu, rzuca się w wściekłości a argumentów za bardzo nie ma…
Tu akurat wypowiadali się proanimalsi, tacy jak Gryca, posługujący się argumentami.
Lubie zwierzeta na wolnosci, nie w ZOO.
Sadze ze w 21 wieku musimy zmienic nasz stosunek do zwierzat uformowan y przez wieki religii. Z wyjatkiem religii dzinizmu ktora mowi szanuj wszystkie zywe istoty trzy religie t abrahamowe zakladaja ze czlowiek i zwierzeta to zupelnie dwie rozne istoty. Czlowiek ma dusze i zostal stworzony na wzor boga a zwierzaki nie maja duszy i sa tylko pozywieniem.
Teraz wiemy ze my i kazde zwierze to kuzyni majacy wspolny pien.Oczywiscie jestesmy rozni tak jak jest rozny tygrys od robaka w ziemi.
Wegetarianizm dla wszystkich nie jest mozliwy. Ale mozna zaczac od eliminacje okrucienstwa wobeczwierzat. Na przyklad zydowska i muzulmanska metoda uboju jest niezwykle bolesna. Powinnismy tez walczyc o zakaz polowan dla rozrywki. Ogrody zoologiczne powinne imitowac naturalny habitat a nie wiezienie z klatkami.
Prawo powinno chronic domowe zwierzaki przed okrucienstwem wlascicieli. Pies i kot juz moga i musza zyc wspolnie z czlowiekiem ale nalezy zabronic posiadanie dzikich zwierzat ktore zyja nwolnosci.Jaguar,malpa,delfin.
Popieram humanitarne poglady Jacka a nie dziwactwa Piotra.
To wlasnie moje poglądy są normalne tu mamy jakąś animalistyczną niszę
Czasem spotykam sie w USA i Zachodniej Europie z traktowaniem zwierzat jak ludzi. Na przyklad obchodzenie urodzin lub ubieranie zwierzat jak dzieci. To jest oczywisty nonsens i tu trzeba sie zgodzic z Piotrem. Ale wypadki okrucienstwa wobec istot ktore tez cierpia powinne byc
prawnie zabronione.Na przyklad podrozujac w Danii bylem swiadkiem tego ze Muzulmanin taksowkarz wsyrzucil z taksowki psa ktory byl przewodnikiem slepegol czlowieka.
W Polsce ktos zostawil wysoko w gorach (Rysy) psa ktory byl skazany na bolesna smierc gdyby nie przypadkowe odkrycie przez grupe Taternikow.
Okrucienstwo wobec zwierzaka latwo przeradza sie w okrucienstwo wobec ludzi Znieczulica jest zakazna.
SwIete krowy w Indiach to przesada ale musimy zrozumidec ze zwierzaki tez maja prawa do istnienia i cywilizowanego traktowania przez ludzi. To nam pomoze aby byc lepszym dla innych homo sapiens.
Sprawa sprowadza sie do racjonalnego umiarkowania w
traktowaniu zywych istot. Dziecko ktore bawi sie dreczac
zwierzeta jest tylko jeden krok od proby zrobienia tego samego babci.
Łatwo przesadzić w obie strony
W tym ostatnim komentarzu Piotr trafil w sam srodek celu. Ludzie czesto przesadzaja .Jest to zrodlo wielu bledow i nieszczersc. Przykladow sa tysiace. Klasycznym przykladem byl nazizm. Poczatkowso Hitler zrobil kilka
pozytywnych rzeczy dla Niermcow ale megalomania i skrajna przesada doprowadzily go do kolosalnej zbrodni.
Zasada zlotego srodka byla juz znana w starozytnosci.
Arystoteles
Decyzje co mozna jesc aby byc zdrowym naleza do branzy medycyny zwanej dietetyka .Eksperymentowanie z dieta jest ryzykowne . Szacunek dla zwierzat jest wazny ale jak kazda dobra zasada ma granice. Byc moze w dalekiej przyszlosci bedzie mozna odzywiac sie produklami tworzinymi sztucznie z roznych molekul .Obecnie musimy kontynuowac tradycyjna diete ktora jest kombinacja roslin, warzyw, owocow i zwierzat.
Dieta zalezy od geografii.To co jest dobre dla Araba moze nie byc wlasciwe dla Skandynawa . Jesli mozliwe finansowo powinnismy starac sie jesc rozmaite dania aby cialo moglo wybrac to co potrzebne.