Zastanawiałem się, co zrobić z obecnymi problemami – uchodźczym i migracyjnym. Oraz z podkreślanym przez część europejskich ekonomistów problemem starzenia się społeczeństwa i związanych tym luk w rynku pracy.
Zacznę od końca. Jest wielu biednych ludzi w Indiach, w Wietnamie, w Laosie, w Gwatemali etc. Rządy europejskie we współpracy ze światem biznesu powinny fundować w tych biednych krajach szkoły i technika edukujące zdolnych uczniów i studentów pod kontem przyszłej pracy w Europie. Uczniowie mieliby w zamian obowiązek pracować 10 lat w Europie (oczywiście za normalnym wynagrodzeniem) po czym mogliby zostać u nas, lub wrócić do siebie. Gdyby zbyt wielu zostawało u nas, Europa powinna kształcić odpowiednią ilość młodych ludzi tylko i wyłącznie na rzecz ich państw macierzystych (dostawaliby darmową edukację, ale jednocześnie jej warunkiem byłoby podpisanie deklaracji zakazu podejmowania pracy poza krajem macierzystym przez 10 lat po ukończeniu edukacji). Kwoty tych ludzi byłyby do dogadania między rządami państw macierzystych a rządami europejskich pracodawców. Jestem przekonany, że również starzejące się polskie społeczeństwo chętnie włączyłoby się w ten program i polskim pracownikom nie przeszkadzaliby w żaden sposób hinduistyczni, buddyjscy, taoistyczni i animistyczni sąsiedzi i koledzy w pracy.
Jeśli chodzi o muzułmanów sprawa powinna być jasna. Powinniśmy przyjmować rzeczywistych uchodźców, ale nie z myślą o naprawianiu europejskiego rynku pracy, jak zapewne chce lobby korporacyjne wpływające na Angelę Merkel.
Muzułmanin powinien otrzymywać prawo do podjęcia pracy w Europie pod warunkiem, że w jego kraju mniej niż 10% współwyznawców chce kary śmierci za apostazję i mniej niż 10% współwyznawców chce ukamieniowania dla muzułmanki będącej w związku z niemuzułmaninem. W innym razie uchodźcy winni być goszczeni w specjalnych schroniskach tylko do czasu uspokojenia się sytuacji w ich kraju. Europa, aby nie tracić pieniędzy na wiecznych pensjonariuszy, powinna być żywotnie zainteresowana przywracaniem pokoju w ich macierzystych krajach.
Powinno oczywiście istnieć kilkanaście tysięcy miejsc pracy dla muzułmanów pochodzących z krajów ze szczególnym zamordyzmem islamskim. Ta praca polegałaby na wspieraniu działań mających na celu liberalizację i laicyzację ich macierzystych państw. Czy to przez prowadzenie stron internetowych, czy to przez budowanie telewizji i radia „Wolny Bliski i Środkowy Wschód”, czy to przez działalność edukacyjną w terenie. Do takiej pracy każdy talent by się przydał, a nie na ostatnim miejscu byłaby po prostu znajomość języka, mentalności i obyczajów.
Oczywiście wielu czytelników nie zgodzi się z zastosowaną w tym pomyśle zasadą odpowiedzialności zbiorowej. Czy winą Ahmeda jest to, że większość jego sąsiadów chce śmierci dla religijnego odstępcy? No nie jest to jego winą, ale tym bardziej nie jest to naszą winą. Ahmed będzie miał motywację, aby przekonywać swoich krewnych i sąsiadów do większej tolerancji. Jeśli stanie się uchodźcą, pomożemy mu, bo cenimy prawa człowieka. Ale na pracę i stały pobyt się nie załapie, dopóki więcej niż 10% jego sąsiadów będzie chciało kary śmierci dla apostatów etc. No chyba, że Ahmed okaże się mistrzem w szerzeniu postaw tolerancyjnych u sąsiadów, to wtedy będzie miał szansę na pracę w Europie w tej branży. Na przykład w Radiu Wolny Bliski i Środkowy Wschód.
Ten mój pomysł może się wydawać szalony, ale zastanówmy się jakie są alternatywy. Okazuje się, że nasza cywilizacja nie naturalizuje muzułmanów, zwłaszcza gdy do starych imigrantów dokładamy nowych. U nas pod wpływem niepowodzeń multikulti wyrastają autochtoniczni radykałowie i rasiści, którzy, jak tak dalej pójdzie, przejmą władzę.
Możliwe, że lepszym od mojego sposobem jest ścisła kontrola nauczania islamu w Europie, w sumie nawet chciałbym, aby tak było. Jednakże jest Internet, poza tym trudno monitorować nielegalne nauczanie i wreszcie po trzecie przyjmujemy przecież wielu dorosłych muzułmanów, których religijność ukształtowała się tam, gdzie dorastali.
Do napisania tego eseju nie skłonił mnie rasizm ani ksenofobia. Po prostu naprawdę mamy problem. Fundamentaliści muzułmańscy mordują i terroryzują coraz większe grono Europejczyków. Są to zarówno muzułmańscy Europejczycy z dziada pradziada, jak i przemyceni wraz z falą uchodźców terroryści. Zdarzają się też neofici zainspirowani radykalizmem islamu. Wiem, że wielu muzułmanów to kochani ludzie, świetni przyjaciele i sumienni pracownicy. Ale jednak nie wyjdą rzeczywiście masowo na ulice Francji aby odważnie zaprotestować przeciwko mordom w imię Allacha, ale nie staną w obronie skazanych na śmierć apostatów w swoich macierzystych krajach. Ale będą mówić, że ta cała przemoc to nie islam i czasem, dużo mocniej niż terrorystów, będą zwalczać krytyków islamu.
Oczywiście cały mój pomysł nie dotyczy muzułmańskich obywateli Europy, bo nie wolno cofać praw nabytych. Nie dotyczy też pracowników międzynarodowych korporacji, których jest coraz więcej, bo tam uczą się tolerancji dla inności, dla wyznawców innych religii z politeizmem włącznie (nie brak Hindusów w korpo…), oraz nawet dla nas – ateistów.
Być może mój pomysł jest słaby. Całkiem możliwe. Ale jakiś pomysł musi się pojawić, bo historia pozostawiona samej sobie to rzeczywiście krwawa bestia.
Ps: Jeszcze słówko o korporacjach, bo może wydawać się to niespójne. Otóż lobby wpływające na Merkel chce mieć tanią siłę roboczą do najprostszych zadań. Ja zaś pisałem o muzułmańskich pracownikach korpo którzy bez niczyjej łaski doszli do wyspecjalizowanych stanowisk i nie są zatrudnieni jako tania siła robocza.
Wyjazd z Polski, czyli pozbycie się kopaczowego zaczadzenia bardzo Ci Jacku służy.
Nie uważam Twojego pomysłu za szalonego, on jest tak genialny, jak właśnie winne wychodzić pomysły z Twojego bystrego, ateistycznego i racjonalnego umysłu.
PS. Nie wracaj nigdy do POlityki po stronie lewaków-oszołomów czy zwykłych idiotek.
Czy brakuje rąk do pracy w Niemczech?
Kiedy Polska miała wejść do UE, to Niemcy zażądali wieloletniego okresu karencji na rynku pracy.
Kiedyś czytałem historię studentki z Turcji, która studiowała w Polsce i postanowiła odwiedzić rodzinę w Berlinie. Po przekroczeniu granicy została aresztowana i deportowana. W tym czasie były częste kontrole dokumentów.
Czy otwarcie granic to skutek zapotrzebowania na tania siłę roboczą?
Myślę, że jest to gra polityczna, element zimnej wojny. Kiedy wprowadza się stan wojenny, to zawieszeniu ulega wiele praw obywatelskich, władza rządzi przy pomocy dekretów, władza tłumaczy, że odebranie wolności jest ceną za bezpieczeństwo. Nadchodzi New Word Order, jest to wizja gdzie nie ma demokracji, jest totalna inwigilacja, światem rządzą rodzinne klany najbogatszych ludzi.
Oczywiście, ze tak jest. A co najżałośniejsze – pomagają w tym zwłaszcza poprawni politycznie idioci, których tak wychwala np. Piotr Napierała, za ich „wyważenie i wszechstronność”, którzy zamazują rzeczywistość i przekonują, że zagrożenie czyha wszędzie, nawet od potencjalnie zradykalizowanych…. wegetarian. W efekcie rozwiązaniem staje się właśnie nie eliminacja skonkretyzowanego wroga (np. obecnie już faktycznie „zradykalizowanych” muzułmanów, czyli zwłaszcza mocno wierzących salafitów i wahabitów) lecz właśnie wprowadzanie państwa policyjnego i ograniczanie praw i wolności wszystkich, bo przecież każdy z nas i naszych sąsiadów może się zradykalizować i może być zagrożeniem. A wszystko to pod płaszczykiem impossybilizmu, że przecież… nie można przecież „dyskryminować” nikogo religijnie, itd.. „Rozwiązaniem” jest wówczas równe i poprawne politycznie zabezpieczanie się przed zagrożeniami z każdej strony „zawieszeniu ulega wiele praw obywatelskich, władza rządzi przy pomocy dekretów, władza tłumaczy, że odebranie wolności jest ceną za bezpieczeństwo”. Efekt jest oczywiście żaden, gdyż „służby” udające, że szukają zagrożeń wszędzie, bez stygmatyzowania i dyskryminowania, faktycznie nie są w stanie zabezpieczyć ludzi przed niczym, za to skuteczne bardzo są ograniczaniu praw i wolności.
Krotko: banialuki. Po meczi powiem wiecej.
1. Niemcy szukają i wykfa i niewykwa 2, prosty hindus też może być bardzo złym pracownikiem bo kasta mu zabrania pewnych zajęć a Wietnamczycy lubią organizować mafie. 3. UE i usa już od dawna mają programy nauczania dla biedoty m.in. W Indiach 4. Muzułmanie francuscy protestowali masowo razem z francuzami po Charlie hebdo 5. Ci na bliskim wschodzie nie znają de facto Europy i znają zwykle jedynie propagandę islamistów.
1. Niemcy szukają i wykfa i niewykwa
– Niemcy niczego nie potrzebują, a już na pewno nie imigrantów islamskich; to niemieccy politycy oraz szefowie korpo int’l wciskają połowie świata bzdury na różne tematy, na tożsamym poziomie i zasadach, które jeszcze niedawno wysłuchiwaliśmy w naszej TV od kłamców i półgłówków z PO; głównym problemem Niemiec, jest brak polityków, którzy taką swołocz bez zasad, honoru i myślenia o przyszłości własnego narodu i państwa, odsuną od władzy;
2a, prosty hindus też może być bardzo złym pracownikiem bo kasta mu zabrania pewnych zajęć
– zwykle powiedzenie „to nie ma nic wspólnego z islamem” oznacza kłamstwo lub głupotę, ale nie w tym przypadku, problemy kastowe hindusów na prawdę nie mają nic wspólnego z obecnym problemem z islamem i nie stanową zagrożenia terrorystycznego,
2b. a Wietnamczycy lubią organizować mafie.
– jw. – zwykle powiedzenie „to nie ma nic wspólnego z islamem” oznacza kłamstwo lub głupotę, ale nie w tym przypadku, problemy kastowe hindusów na prawdę nie mają nic wspólnego z obecnym problemem z islamem i nie stanową zagrożenia terrorystycznego,
3. UE i usa już od dawna mają programy nauczania dla biedoty m.in. w Indiach
– jw. zwykle powiedzenie „to nie ma nic wspólnego z islamem” oznacza kłamstwo lub głupotę, ale nie w tym przypadku, problemy kastowe hindusów na prawdę nie mają nic wspólnego z obecnym problemem z islamem i nie stanową zagrożenia terrorystycznego,
4. Muzułmanie francuscy protestowali masowo razem z francuzami po Charlie hebdo
– żaden ateista, po przemyśleniu, nie opowiadałby takich rzeczy; ateista ogarnia w mig, co i kto wyraża głęboką religijną wiarę, a kto nie; nawet w Polsce głęboko wierzący katolicy nie popierali i nie popierają Charlie Hebdo; tu trzeba się już wykazać wyraźnie, że w jakiś aspektach swoją religię zostawia się na boku (i takie są fakty, tak właśnie było i jest, wiele osób właśnie dlatego nie jest religijnymi radykałami, bo swoją religię zostawiają z boku w wielu sprawach, są wówczas de facto ateistami)
5. Ci na bliskim wschodzie nie znają de facto Europy i znają zwykle jedynie propagandę islamistów.
– i to jest akurat wystarczający powód aby się ich obawiać, rozumieć zagrożenie, nie wpuszczać w nadmiarze, bezrefleksyjnie i bez kontroli
Czy jakiemukolwike społeczeństwu jacykoliwiek politycy zadali w referendum powszechnym uczciwe pytanie: czy jesteś gotowy zapłacić za każdy bez wyjątku towar np. 5-10% więcej w zamian za bezpieczeństwo w twoim otoczeniu, wynikające z tego, że nie będziemy wpuszczać taniej i radykalizującej się „siły roboczej” bez perspektyw, zwłaszcza o islamistycznych korzeniach??
Czy w jakimkolwike kraju w TV jakikolwiek polityk wychodzi systermatycznie i mówi: traktujcie jako aktywnie wspierającego terrorystów, i odpowiednio piętnujcie, każdego pracodawcę, który nie płaci za niewazne jak denna pracę powszechnie przyjętej stawki minimalnej, bo co najmmiej kreuje on rynek pracy dla taniej i radykalizującej się „siły roboczej” bez perspektyw, zwłaszcza o islamistycznych korzeniach, a nierzadko wręcz sam takich terrorystów kreuje, upodlając ich, itd.??
Nie, nic takiego się nie dzieje, nigdzie. Więc o czym my mówimy.
A przecież koszty pracy w kosztach wytworzenia jakiegokolwiek towaru to nawet nie jest te 5-10% (za wyjątkiem rzekomo polskiego węgla, ale ja póki co nie bardzo w to wierzę). A nie ma żadnego myślenia o tym, jak wyeliminować większość wewnętrznej presji na terroryzm i radykalizację, mimo ze jakoby to wewnętrzna i pozareligijna presja jest kwestią ,a nie zewnętrzne religijne zagrożenie.
To o czym , o jakich „rozwiązaniach” my mówimy. ??
Pomijając już cała tą retorykę odnośnie religijnych pryncypiów istnieje trochę statystyk i opracowań, które wskazują, że właśnie z ludnością pochodzenia islamskiego są największe problemy w asymilacji, jak np. http://unisystems.us/EDC/?p=214
Zatem, jeżeli nawet założyć, że islam nie różni się od innych religii (co jest conajmniej dyskusyjne) to polityka imigracyjna Europy nie ma wiele wspólnego z racjonalizmem.
http://www.bbc.com/news/world-europe-34131911
Tu chyba na podobny temat:
http://www.euroislam.pl/index.php/2015/11/imigranci-jako-sposob-na-obnizenie-dochodu-narodowego/
Tu chyba na podobny temat:
http://www.euroislam.pl/index.php/2015/11/imigranci-jako-sposob-na-obnizenie-dochodu-narodowego/
Tu też o rynku pracy:
http://www.euroislam.pl/index.php/2015/11/imigranci-jako-sposob-na-obnizenie-dochodu-narodowego/
Jakoś z wielogodzinnym opóźnieniem te posty wchodzą(i stąd te moje powtórzenia)
Islam jest zagrożeniem.
Why Islam creates monsters
SEPTEMBER 27, 2013 8:07 AM BY NICOLAI SENNELS
http://www.jihadwatch.org/2013/09/nicolai-sennels-psychology-why-islam-creates-monsters
Problem jest znany od pojawienia się islamu. Pierwszymi ofiarami byli Żydzi, bo nie chcieli porzucić judaizmu i nawrócić się na islam. Wojna nigdy się nie zakończyła.
W 1988 r. została wydana powieść Salmana Rushdiego „Szatańskie wersety”, tłumacząca przyczynę przemocy w islamie.
Geert Wilders (2010 r.) skrytykował islam, przyrównując Koran do Main Kampf. Wywołał burzę, został okrzyknięty rasistą.
Polityka imigracyjna Europy nie ma wiele wspólnego z racjonalizmem, ale politycy podejmują „dziwne” decyzje wbrew głosom ekspertów od bezpieczeństwa, ignorują opinie obywateli. Jaki mają w tym interes?
Czy może liczą na głos muzułmańskich wyborów?
Nie prawdą jest że kryzys imigracji muzułmańskiej zaistniał związku z tym, że mamy demokrację. Takie tłumaczenia świadczą o zakłamaniu lub bezmyślności albo o mieszance jednego z drugim. Prawdopodobnie „tym Interesem” jest kaprys, przypadek – „poczciwa” działalność w ramach wolnorynkowego i na niwie tego ktoś realizuje projekty polityczne. Albo wychodząc od „spisku” – projekty polityczne realizowane są przy wykorzystaniu wolnego rynku. Demokracja jest tu niewinna. Grecja jest najeżdżana przez muzułmanów nie dlatego że Grecy głupio demokratycznie podjęli tę decyzję i teraz mają kłopot. Tylko Grecy i reszta Europy mają kłopot, bo jakaś blondyna korzystając z „prawa”/ bezprawia wolnorynkowego, bije kasę na handlu pontonami i „biletami” na te rejsy do Europy.
Zakazać handlu pontonami i już. Demokracja Jeśli nie stać jej na trudne decyzje to jest jej „wina”
Wychodzi na to że wolny rynek jest doby a demokracja jest zła, a zła jest w skutek swojej bezsilności wobec aury dobra jaka roztacza się wokół wolnego rynku. W skrócie PROGRAM JEST SŁUSZNY TYLKO LUDZIE NIEDOROŚLI. Dlaczego tak krytykujesz te demokracje? Że niby lepsze rządy eksperckie? I pewnie w takim rzędzie widział byś kogoś takiego jak Ty Piotrze. Powiem Ci że chujowato by było. Cenię Cię jako źródło wiedzy ale nie opinii. Rozumiesz. Dyplom politologa, czy historyka to nie jest certyfikat mądrości i w kwestiach opinii czy wyborów jest tyle wart co kurs spawacza. Mimo tego że tylko jeden ze 150 tyś jest ponad przeciętnie – nazwijmy to – uzdolnionym człowiekiem; to prawie cła reszta populacji są to ludzie o zbliżonych zdolnościach poznawczych, dodatkowo że mówimy o Europie, w sporej części, są to ludzie wykształceni i potrafiący dokonywać samodzielnych wyborów nie gorszych niż Kopernik. W ten sposób, że skoro z bolącym zębem pójdę do stomatologa a nie do kowala, to i jeśli chodzi o „stanowienie prawa i podejmowanie państwowych decyzji” udam się do prawnika/historyka.- Nie, to bzdura jest , To by sie sprawdziło moze w socjalizmie 31 wieku ale nie teraz i nie u nas na Wiejskiej. Niby kto miałby weryfikować kompetencje tych co mieliby rządzić i kto miałby weryfikować kompetencje tych powoływanych do badania kompetencji tamtych .. nie, to dopiero byłby strup i pokrak a nie ustrój. Dobrze jest jak jest, że można głosować na muzyka albo dziennikarza. Obydwaj są równo kompetentni żeby coś zjebać albo naprawić. To jakie światy wewnętrzne wymniemują sobie na użytek ego, z praktycznego punktu widzenia jest zupełnie nie istotne. Co istotne to to że nie są w swoich poglądach osamotnieni, czyli reprezentują poglądy jakiejś grupy.
Kazda idea prowadzaca do reformy Islamu jest dobra bo reforma jest jedynym wyjsciem z obecnej sytuacji .
Jak dlugo ludzie beda wierzyli ze Koran jest slowem boga tym dluzej beda miasly miejsce tragiczne morderstwa dookola swiata. Uwazam ze swiat powiniem zjednoczyc sie i wymagac rerformy zasad Islamu. Chodzi tu glownie o Dzihad czyli walke z niewiernymi ktora Mahomet uwazal za glowne przykazanie dla swoich zwolennikow.
Niestety szansa na reforme jest mala bo reformsa to apostaza za ktora placi sie obcieciem glowy. Do czasu reformy bedzie sie lala krew w roznych miejscach swiata.
W Indonezji jest wzgledny spokoj bo ludzie ignoruja przykazania Islamu. Tak jak Zydzi ignorujsa polecenie zabicia nowej zony jesli okaze sie w noc poslubna ze nie jest ona dziewica co nakazuje biblia.. Ludzie sa madrzejsi od pisanych ksiag i stosuja moralny sad do wszystkich polecen. Tu niestety uzulmanie nie dopisuja .Za duzy procent rozumie doslownie Koran. Dlatego trzeba zmienic koran lub inaczej go interpretowac lub go ignorowac.
Zgadzam się. Względny spokój w Indonezji to niestety coraz bardziej czas przeszły. Państwa muzułmańskie się radykalizują, sprzyja temu zabijanie jakiejkolwiek krytyki islamu przez poprawność polityczna na Zachodzie i wciąż istniejący sojusz ideowy niektórych lewicowców z muzułmanami przeciwko USA i Izraelowi. Poprawność polityczna zachodnich elit sprowadza większość krytyki islamu do „ludowego podziemia”, gdzie nie brakuje topornej i nienawistnej retoryki, którą poprawni politycznie wykorzystują dla podtrzymania swojej szkodliwej demagogii.
Sojusz chyba tylko ze społecznościami isl na zachodzie
Sojusz części lewicy z islamem z uwagi na nienawiść do USA i Izraela działa często w polityce zagranicznej. Blokuje on możliwość interwencji pokojowych, osłabia walkę z terroryzmem, nie pozwala zarzucać wielu państwom muzułmańskim łamania praw człowieka. W wyniku sojuszu części lewicy z islamem głównym gwałcicielem praw człowieka jest Izrael, choć to oczywista nieprawda. Większość państw muzułmańskich bije Izrael na głowę pod względem łamania praw człowieka.
Jasne ale to niemal wszystko jedno CO ignorujesz