Filozofka i humanista, zachęceni obecną sytuacją polityczną, rozmawiają o nienawiści. Zastanawiają się nad prawem do niej, oraz nad cywilizowaną odmianą tego uczucia. Wnioski z dyskusji są zaskakujące.
Filozofka i humanista, zachęceni obecną sytuacją polityczną, rozmawiają o nienawiści. Zastanawiają się nad prawem do niej, oraz nad cywilizowaną odmianą tego uczucia. Wnioski z dyskusji są zaskakujące.
Ból- skandal czy błogosławieństwo? Postawy wobec bólu a ogólna wizja świata i człowieka (na przykładzie ateistów, buddystów i katolików) Sylwia Wojas Instytut…
Do napisania niniejszego tekstu skłoniły mnie ostatnie dyskusje na naszym portalu, w których pan Piotr Napierała, nierzadko zachwalający sam siebie jako erudytę („mnie, autora połowy…
Dostrzegam w naszym kraju pewną tendencję do zamierania dyskusji i polemiki między reprezentantami równych ideologii politycznych. Jako liberał i eks-konserwatysta jestem tym faktem dość zaniepokojony,…
Indie to kraj i cywilizacja zarazem, postrzegane są przez Zachód jako kraina baśni i mitów; w końcu hinduizm zakłada istnienie dziesiatków milionów bogów i demonów. …
Wydaje mi się, że nienawiść nie jest godna człowieka chcącego postępować racjonalnie. Wiadomo, że niektórych osób lub rzeczy możemy nie lubić, nie musi to jednak oznaczać natychmiastowej wrogości. Weźmy na przykład stróży prawa: policjantów i sędzi. Czy gdyby w swoim postępowaniu kierowali się nienawiścią, wyszłoby to na dobre? Wiadomym przecież jest, że człowiek aktywny wprowadza swoje zamiary w czyn.
Warto zrobić rozróżnienie i tylko głęboką niechęć, czyli wrogość (tak jak to podaje SJP PWN) nazywać nienawiścią. Natomiast zwykłą niechęć lub antypatię z nią nie wiązać.
Kiedyś byłem ciekaw poglądów Justyny na temat wiary, gdy mówiła, że nie jest ateistką. Jednak gdy w filmie wsparła się etyką chrześcijańską zaczynam rozumieć w jaką stronę są ukierunkowane jej poglądy na ten temat. 😉
Nie chcę sie yu wypowiadać za Justynę, więc powiem tylko, że to bardziej skomplikowane niż zdajesz się sądzić Springusie 🙂
Nienawisc gasi swiatlo racjonalizmu . Nie powinno nami kierowac w zadnych okolicznosciach. Chrzescijanmatwo ma niezbyt czysta karte w tej sprawie.
Stary Testament nawoluje wiele razy do mordowania ludzi z roznych powodow.
Palenie na stosie heretykow tez bylo
usprawiedliwione nienawiscia.
To mialo być głownie o prawie do nienawiści i o tym, czy i jak z niego korzystać. Oczywiscie jest z tym problem, ale zaprzeczanie nienawisci, tlumienie tego uczucia, tak np. jak to czynia autentyczni chrezścijanie, jesli tacy są, prowadzi wlasnie do wladzy emocji nad rozumuem. Tym sie roznic racjonalność od racjonalizacji w sensie freudwskim. Akurat w tej sprawei Freud mial sto procent racji.
W tym co tu pan Andrzeju napisałeś jest 100% racji. Tłumienie nienawiści szkodzi nie tylko samej osobie tłumiącej, lecz najczęściej szkodzi otoczeniu, bo np. często taka tłumiona emocja odbija sie na postronnych osobach.
🙂
Oczywiście, że w wielu wypadkach mamy prawo nienawidzić, tak jak mamy prawo upić się. Jednak czy warto, to zupełnie inne pytanie 🙂
Jeżeli już wspomieliśmy chrześcijaństwo, to też wspominijmy tzw. drogę środka znaną w buddyzmie i filozofiach chińskich. Gdzie należy pominąć obie skrajności: nienawiść i uległość, a pójść drogą rozmysłu by zapanować nad własnymi emocjami.
Springusie, o tym wlaśnie miała być ta rozmowa: że możemy z niego korzystac lub nie, że jeśli to prrzemyślimy, być może nauczymy się tę nienawisc i powiązane emcje miarkować, żeby np. ne była ślepa nasza nienawiść itd. itp.
Odnoszę wrażenie, że palenie na stosie heretyków, czarownic i innych bezbożnych zwyrodnialców, motywowane było czystą, chrześcijańską miłością. Spalając grzeszne ciało doczesne, otwierało się możliwość, szansę na ocalenie duszy nieśmiertelnej.
znowu wielka lewicowa do bólu abstrakcyjna dyskusja. Ciekawsze byłoby spytać czy nienawiść jest czasem uzasadniona na przykład. Moim zdnaiem nienawiść do islamizmu, kanibalizmu i komunizmu jest w pełni uzasadniona, więcej – coś jest nie tak z ludźmi jacy mówią, że nienawiść jest im całkowicie obca w każdej sprawie (zwykle zresztą kłamią i tak naprawdę są bardziej pogrążeni w nienawiści niz przecietnie ludzie są).
Piotrze, wieczorem napisze wiecej, tymczasem tylko pytam, co w tej rozmowie jest lewicowego?
Powiem Ci co jest lewicowego. Tylko lewicowcy myślą że można być np przecwko nienawiści lub przeciwko wojnie ot tak zawsze i wszędzie. I dlatego taka dyskusja ma dla nich sens. Nielewicowiec wie, że nienawiść lub wojna może czasem być uzasadniona że nacjonalizm może być dobry lub zły, że równość może w pewnych okolicznościach budować a w innych burzyć, że ludzkośc nie działa wg regu l abstrakcyjnych lecz kulturowego podłoża. Choć macie mnie tu za prawaka to ja jako liberał rozumiem tą miłość do abstrakcji np abstrakcji wolności uniwersalnej ale liberałowie są wystarczająco scpetyczni że wiedzą, że wolnośc np. od granic jest ryzykowana itd, lewica nie rozumie tych niuansów (ma wąłsne inne)
Piotrze, znowu okazuje sie, ze nie sluchales naszej rozmowy. Ona jest glownie o prawie do nienawisci, że je mamy, ale rowniez o tym, czy i jak z niego korzystać i czy cywlizowac, np. tak, żeby nienawiść nie zaślepiała.
słuchałem, ale Ty nie rozumiesz nadal jak to lewicowy intelektualista… i właśnie o to chodzi. Czasem nasza nienawiśc jest uzasadniona a czasem nie. np nie mamy prawa do nienawiści do eskimosów, ale do muzułmańskich fanatyków owszem. więc abstrakcyjne rozważania czy mamy czy nie mamy prawa do nienawiści w ogóle (bez dookreslenoa DO KOGO i kiedy) jest bez sensu (tj. lewica myśli że takie dyskusje mają sens ale jest w błędzie)
Jezeli sluchales czy oglądałeś, to jest z toba gorzej niz myslalem. Przeciez my wlasnie rozmawiamy o tym, ze nienawisc moze być uzasadniona ("słuszna") lub nie, i ze ważne jest czy jest wyrazana w sposob cywlizowany itp. Mimo wszelkich roznic nie chce mi sie wierzyć, ze tego nie zauwazyles. Mysle, ze nie ogladales.
Unde malum, skąd zło? Wiadomo, z nienawiści. Świetnie zdiagnozowaliśmy prawicowe źródła zła – rasizm, nacjonalistyczny szowinizm, fanatyzm religijny. O postmodernistyczno-marksistowskim sojuszu z jego historycyzmem i politykami tożsamościowymi – głucha cisza. O absurdach historycyzmu nie ma co ględzić, krytycy Leibnitza, Hegla i Marksa wystarczająco pastwili się nad "zeitgeistami", wystarczy sięgnąć do Schopenhauera, Poppera czy Kołakowskiego.
Ciekawsze są polityki tożsamościowe czyli esencja nienawiści. My (dobrzy), dbający o szczęście ludzkości kontra oni (źli) – wrogowie wszelakiego człowieczeństwa. Radykalny feminizm, twierdzący, że relacje między kobietami i mężczyznami, to gra o sumie zerowej i że kobiety powinny zniszczyć "patriarchat" (czyli te odrażające, męskie szowinistyczne świnie), solidnie wziąć pod obcas dotychczasowych ciemiężców, białych mężczyzn hetero. Którzy, oczywiście, en masse zostali zdefiniowani, jako oprawcy i łajdacy (czy to aby, nie skondensowany rasizm i seksizm – tak tylko pytam?) Do tego antynaukowe, genderowe czy klimatyczne bzdury (podparte oczywiście "autorytetem" skorumpowanych i/lub zastraszonych "badaczy"). A także multikulturalizm, oskarżający o rasizm i islamofobię każdego, kto tylko ośmieli się podać w wątpliwość wspaniałość i nieomylność szariatu. Wyliczanie przykładów, to posępna i depresjogenna zabawa.
Każdy, absolutnie każdy, kto stanie na drodze jedynej, absolutnie dobrej, pięknej i słusznej, lewicowej agendy – w trybie doraźnym wysyłany jest do piekła… , o pardąsik, oskarżany o mowę nienawiści. Tymczasem, są jeszcze tacy, którzy pamiętają, o milionach ofiar, powszechnym terrorze i nędzy dzielonej między równych, pod troskliwym okiem równiejszych.
Zgadzam się Bogdanie, że nieuczciwie jest pomijać lewicowe źródła zła. Co jakiś czas mówię i piszę o tym.
Jacku, jesli ktos myśli lub rozmawia o źródłach zła i tendencyjnie pomija takie lub inne, to oczywiscie jest to intelektualnie nieuczciwe, tylko co to ma wspolnego z naszą rozmową. My w ogóle o źródłach zła nie rozmawiamy. Rozmawiamy o praqwie do neinawisci. To nue tylko inny teat, ale nawet inna dfziedzina refleksji.
Bogdanie, i ty nie oglądasz naszych rozmów przed skomentowaniem? My nie rozmawiamy o tym, skąd się bierze nienawisc, tylko o tym, ze mamy do niej prawo, gdy jest uzasadniona ("słuszna"), ale że może warto ją cywlizować, po to np. zeby nas nie zaślepiała. itd. itp. Zrodłem nienawisci moze być kżda idelogia, wiara i rożne przekonania, jesli są żarliwe, (również ateizm), ale i strach np. zwlaszca jesli jest racjonalizowany w sensie Freudowskim. To temat na zupełnie inną rozmowę.
"Jako filozof z całym szacunkiem muszę stwierdzić, że jest to pojęciowy nonsens. Jeżeli ktoś poważnie traktuje
naukowy światopogląd, to żadne takie cele nie istnieją, nic nie selekcjonuje ani nie określa działań. W ogóle nie ma żadnego procesu „selekcji”, jedyne,co istnieje, to dynamiczna samoorganizacja. Co więcej, zachodzące
w ludzkim mózgu przetwarzanie informacji nie jest nawet oparte na żadnych regułach. Ostatecznie sprowadza się ono do praw fizyki. Mózg może być najlepiej określony jako złożony system, który ciągle próbuje uzyskać stabilny stan – generator porządku w chaosie. Zgodnie z czysto fizycznymi założeniami nauki nic we wszechświecie nie posiada wewnętrznej wartości ani nic nie jest celem samo w sobie; istnieją tylko fizyczne obiekty i procesy. Wydaje się, że taki wniosek płynie z rygorystycznego, redukcyjnego podejścia – czyli takiego, w które istoty wyposażone w automodele takie jak nasz nie są w stanie uwierzyć. Oczywiście mogą istnieć reprezentacje celów w mózgach organizmów biologicznych, ale ostatecznie – jeżeli neurobiologia ma brać swoje założenia poważnie – nie odnoszą się one do niczego. Przetrwanie, przystosowanie, dobrobyt i bezpieczeństwo jako takie nie są wartościami czy celami w prawdziwym sensie tych słów; rzecz jasna jedynie te organizmy, które traktują je wewnętrznie jako cele, przeżyły. Tendencja do mówienia o „celach” organizmu albo mózgu sprawia jednak, że neurobiolodzy zapominają, jak silne są ich przesądy. Widzimy teraz, że nawet najbardziej realistycznie nastawieni naukowcy czasem nie doceniają tego, jak radykalna może być naturalistyczna kombinacja neurobiologii i teorii ewolucyjnej – może nas ona zmienić w istoty, które maksymalizują swoje przystosowanie poprzez tworzenie halucynacji celów. Nie twierdzę, że to jedyna prawdziwa i ostateczna racja. Wskazuję tylko na to, co wydaje się wynikać z odkryć neurobiologów i jak wchodzi to w konflikt z naszym świadomym automodelem. Subpersonalna samoorganizacja w mózgu nie ma po prostu nic wspólnego z tym, co nazywamy „selekcją”. Rzecz jasna złożone i elastyczne zachowania wywołane wewnętrznymi obrazami „celów” nadal istnieją i możemy nadal nazywać te zachowania „działaniami”. Jednak nawet jeśli tak rozumiane działania wciąż są częścią obrazu, to podmioty działające nie są – czyli że nie ma żadnej istoty, która działa" Daniel Bennett
Powinno być: "> Tytuł oryginału: Thomas Metzinger, The Ego Tunnel. The Science ofThe Mind and The Myth ofThe Self
Obejrzałem Andrzeju i poczułem (łagodnie mówiąc) spory dyskomfort. Gniew, krótko mówiąc. Tym większy, że choć rozmowa była abstrakcyjna (poza kilkoma odniesieniami do miłosciwie nam panującej partyji), to jednak padło w niej to magiczne zaklęcie, lewicowa abrakadabra – "mowa nienawiści". I cała rozmowa, choć implicite, tkwiła jednak w cieniu tego kontekstu. A nie tylko według mnie, potępianie i demaskowanie onejż "mowy", to wyspecjalizowane narzędzie propagandowe, za pomocą którego, przeciwnicy postmodernistycznej lewicy są poniżani, zaszczuwani i odczłowieczani. Tak, tak – aktywiści LGBT, genderowcy, multikulturaliści, klimatyści, radykalne/i feminiści/feminiści się nie pieszczą – nie jesteś z nami, to jesteś przeciw nam, zatem łajdak z ciebie i zaraz solidnie oberwiesz pałą z napisem "wyższość moralna". Arbitralnie, po uważaniju dorobimy ci gębę rasisty, seksisty, islamofoba, homofoba, klimatycznego negacjonisty i diabli wiedzą kogo jeszcze.
Znacznie chętniej posłuchałbym rozmowy o nienawiści, tkwiącej w centrum lewicowego paradygmatu,
PS. Wiem Andrzeju, że zaden z Ciebie lewicowy ortodoks i podejrzewam, że nie czujesz dzikiej ekscytacji słuchając swych postmodernistycznych koleżanek/kolegów (sorry, ale nie wiem jak prawidłowo określać pozostałą mnogość płci).
Pozdrawiam.
Bogdan, nasza rozmowa jest oczywiscie w jakiejś mierze inspirowana sławetną "mową nienawiści" , ale tez – moze nawet bardziej – faktem, ze ludzie się naprawdę nienawidzą i kto wie, czy w wielu przyapdkach nie jest to nienawiść "słuszna". Rodzi to różne pytania i problemy (etyczne i psychologiczne) – np. cywilizowania nienawiści albo takiego jej miarkowania, ktore uchroni podmiot nienawiści przed byciem "zżartym". Itd, itp. Oczywiscie wielu postmodernistyznych lewicowców szermuje i manipuluje, zarzucajac krytykom "mowę nienawiści", ale my o tym zjawisku kulturowo-politycznym nie rozmawiamy. (Postmodernistyczna lewicę krytykowalem w racjonaliscie.tv juz chyba 3 lata temu w rozmowie ze Zbyszkiem Szczęsnym.) To oczywiscie nie znaczy, ze nie istnieje mowa nienawiści. Najlpesyzm przykladem jest Jędraszwski i jego np. porównania tzw. idelogii LGBT do nazizmu. To z pewnoscia jest nienawistna brednia, ale my nie tym przede wszytskim rozmawialismy. Ja np. chcialem się dowiedzieć, co Justyna myśli o o cywlizowaniu neinawiśi i czy taka ucywlizowana (gdy już nie zżera i nie zaślepia) wciąz zasluguje na miano nienawiści. Niektore moje rozmowy sa polityczne, a niektore nie. LUbie określenie, e sa metapolityczne, ale w tym wypadku rozmowa ma glownie charakter atyczny. Polecam przy okazji kilka tekstów na podobne tematy w piewrszym numerze kwartalnika Racje (www.racje.net.pl)
Z nienawiścią trzeba bardzo ostrożnie. Bo zbyt często, jest cynicznie aplikowaną, na zimno wykorzystywaną socjotechniką władzy. Dreszczami puszczanymi w lud, według recepty Szygalewa z "Biesów". I nawet pozornie niewinne rozważania o dopuszalności nienawiści, prawie do niej, budzą fatalne skojarzenia i sprawiają, że mimowolnie słyszy się miedzy wierszami, coś więcej niż jest w istocie.
Z Szygalewem się nie zgadzam w tym sensie, ze wlasnie rozważać trzeba, bo inaczej będzie wlasnie tak jak jest, że niewinne (bo np. racjonalne) rozważania na temat np. cywilizowania nienawiści będą się kojarzyć "neurotycznie" np. z jej popieraniem albo co tam komu w głowie się zaświcie :). Takie rozważania maja między innymi na celu odczarowanie stabuizowanej sfery, ze ja choc trchę uwolnić upiorów urojeniowej wyobraźni.
Skutecznie przez Ciebie zanęcony, odwiedziłem stronę kwartalnika "Racje". I gdybym nie był zatwardziałym ateuszem, to wniebogłosy zakrzyknąłbym: o boziuniu, moja kochana!. Marksizm, postmodernizm, dekonstrukcje, celebracja LGBT (nie mylić z tolerancją), Adorno, Sartre. Do tego, przed oczami mignęły mi na rysunku, jakieś zaciśnięte, spracowane, robociarskie pięści. Czyżby humanizm miał jakiś związek z agresywnymi ideologiami, lubującymi się w dzieleniu ludzi na zwalczające się klasy i tożsamosci grupowe? Śmieszno i straszno … , jak mawiają nasi sasiedzi.
A już całkowicie rozbroił mnie felieton o dowcipie i ironii, twojej koleżanki, filozofki z UJ. Gdyby w Sèvres chcieli mieć model politycznej poprawnosci, to ten tekst świetnie by sie nadał. A parafrazując, przytoczony w nim nieśmiertelny żart Bułhakowa, dodam: nie ma humanizmu stającego po stronie ideologii i tożsamosci grupowych, humanizm staje po stronie autonomii i praw jednostki, po stronie wolności słowa i wolności od ideologii. Zawsze, z definicji (jak sam najlepiej wiesz). Nawet, gdyby ktoś miał się z tego powodu obrazić.
Zresztą, są na lewicy tacy, którzy to rozumieją: https://youtu.be/mpIn5PKsrMk
Bogdanie, wszedzie dopatruejsz sie lewicowosci, zwlaszca posmodrnistycznej, tymczasem w obu numerach Racji, na ponad 30 tekstów śladow pstmodernistycznej lewicowości mozna sie dopatrzec – i to na tak zwaną silę – tylko w artykule Joanny. Pięści nie sa wcale robotnicze – skąd ten pomysł? Zderzenie pięści symbolizuje hejt, ktory jest skutkiem – jednym z wielu – upadku cywlizcji. Nie zauwazyles wcale artykułw o ateizmie, o gniewie i oburzeniu, o nowej teorii moralności (autor prawego umyslu jest moim zdaniem centro-prawicowy), o saamodzielnym myślenie, religii i faszyzmie itd. Mam bardzo krytyczny stosunek do postomdernistycznej ideologii, ale bez przesady. Nie wszytsko, co trąci ponowczesnoscia jest ideologia i nie wszytsko jest bezwartosciuowe. Zrszta wcale nie jestem pewien, czy artykuł Joanny mozna sensownie tym minem określić. W ogole nie wszytsko jest polityczne, na pewno nie w Racjach.
Nie mam większego problemu z socjaldemokracją czy innymi anarchosyndykalistami, z działalnością zmierzającą do cywilizowania "stosunków pracy". Marksizmowi jednak, we wszelkich jego odmianach, mówię: nie! Oceniam go po owocach. I gdy ktoś powołuje się na "autorytet" Marksa, Sartre'a, większości z przedstawicieli "szkoły frankfurckiej" – to bez żartów – dla mnie, żaden z niego humanista. To samo, choć z nieco innych powodów, tyczy się Derridy, Lacana, Foucoult, Baumana, et consortes. To destruktorzy humanizmu i liberalizmu. Lewica zawłaszczyła już i przeinaczyla pojecie liberalizmu, tworząc jego "postępową", doprowadzoną do groteski odmianę. Czyżby przyszła pora na humanizm i powstaje jego progresywna, poprawna politycznie wersja, która będzie piętnować kazdego, kto ośmieli się mieć własne zdanie?
Przeczytaj jeszcze raz artykuł "Upadek cywilizacji", wysłuchaj "Tęczowego piątku" – przecież to czysta ideologia, lewicowa do bólu. Sam przecież, ostatnio przeprowadziłeś świetną rozmowę, z której wynika, że środowiska gejów i lesbijek, raczej nie entuzjazmują się działalnością aktywistów LGBT. Chcą spokojnie żyć, nie są zainteresowani kreowaniem konfliktu ideologicznego.
Kiedy widzę zawłaszczanie i przeinaczanie pojęć, podporządkowanie ich ideologii – mam skojarzenie z pierwszym totalitaryzmem. Który zaczął od odwrócenia znaczeń podstawowych pojęć: nienawiść – nazwał miłością, pogardę – szacunkiem dla godności osoby ludzkiej, zhierarchizowaną, zarządzana na wojskową modłę strukturę – wspólnotą, autorytarną władzę – posługą.
Bogdanie, Racje są ideowe (jak napisalem w notce wtsepnej), ale nie do tego stopinia, zeby dopuszczać tylko jedno, wąskie rozumienie humanizmu. Gdyby np. ożył Erich Fromm (tez Szkoła Franfurcka przecież), chetnie był publikowal właściwie wszystko, co pisał. Nie stanowimy, jak sądzę, monolitu politycznego: wśród autorów sa nawet wojujący antymarksiści, a i osoby, ktorych poglądów politycznych mogę się tylko domyślać. Nie czytam tekstów po to, zeby sie w nich dopatrzeć lub wykluczyć wpływy marksizmu. Upadek cywlizacji to -rzekłbym – mainstream cywilizacyjny w zachodnioeuropejskim wydaniu. Lewica oczywiscie odegrala ważną rolę w tworzeniu tej cywilizacji, ale dzisiaj to już po prostu europejska kultura polityczna. Tłmacz tego artykułu, moj przyjaciel mieszkajacy w Niemczech wyepelnil przed ostatnimi wyborami w tym kraju rodzaj testu, ktory mial pokazac dla zabawy, na ktora partie powinien glosowac i okazalo sie, ze wprawdzie jest najblizej SPD, ale niemal rownie blisko CDU. Dlaczego? Dlatego, że obie te partie, choc troche sie różnią, tworzą własnie ten cywilizowany mainstream, w Polsce czesto uwazany za lewactwo. Po prostu żyejmy w innym świecie i w innej kulturze politycznej, w ktorej większość nie odkryła jeszce wartości takich jak wrażliwość społeczna lub wolność osobista itd,, ktore stanowią fundamenty cywlizacji europejskiej.
Mnie niesamowicie interesuje, co muszą mieć w głowie ludzie nienawidzący: homoseksualistów, czy czarnoskórych. Ja sam nie pamiętam, żebym ucierpiał od którejś z tych grup. Może pojedyncze jednostki, o których nie wiem były dla mnie podłe. Co do Żydów, muzułmanów, czy Romów to mało mnie dziwi nienawiść skierowana na nich, gdyż Żydzi ciągle krzyczą o tym, jak są prześladowani, a mają sporo reprezentantów w Sejmie, własną Gazetę (którą czytam co tydzień), oraz nadreprezentację w wyższych stanowiskach. Dodatkowo wielu z nich mordowało Polaków po wojnie pracując w UB: Dusza, Światło, Wasilewska, Romkowski, Różański. Michnik. Dodatkowo wielomilionowym nakładem Polacy zafundowali środowisku żydowskiemu muzeum Polin. Gdyby Polacy byli antysemitami z pewnością Żydzi nie mieliby u nas takiej wspaniałej sytuacji. Co do muzułmanów rozumiem niepokój i wrogość wielu ludzi, gdyż prawie 100% terrorystów morderców jest tej wiary. Dodatkowo masowe lincze dokonywane przez społeczności muzułmańskie na chrześcijanach, osobach LGBT, czy ateistach przerażają co światlejszych ludzi. Co do Romów to już chyba nie muszę pisać. Sam osobiście poznałem okropną Romkę, która wykorzystywała moją ufność i upokarzała mnie przy innych. Mimo tego ja sam nie nienawidzę Żydów, muzułmanów, ani Romów – tylko nienawidzę najgorszych spośród nich, nie uogólniając na całą grupę, choć rozumiem ludzi, którzy dają się ponieść nienawiści do tych grup. Oczywiście mnie przerażają durni nienawistnicy, którzy chieliby skończyć z muzułmanami, Żydami, czy Romami, bowiem Hitler prześladował Żydów i Romów. Zresztą poznałem wartościowych muzułmanów.
Sam natomiast nienawidzę: narkomanów (szczególnie tych od marihuany), kiboli i morderców, których uważam za odpad zdrowego społeczeństwa. Jeżeli ktoś nie ma szacunku do siebie i innych, wykazuje brak elementarnych zasad sam nie zasługuje na szacunek. Nienawidzę z tego powodu też homofobów i rasistów, którzy podążają ścieżkami Hitlera i Stalina.
No ale jakby tak przywołany przez Pana Hitler okazał się nieheteronormatywny, to można go nadal nienawidzić?
Jeśli o Fromma chodzi, zgoda. Dlatego pisałem o prawie wszystkich przedstawicielach szkoły frankfurckiej.
Co do politycznego mainstreamu, to nieszczęściem jest wybór między lewicą a prawicą. Między darwinizmem społecznym a etatyzmem i redystrybucją przechodzącą w populizm. Dotakowo, za prawicą ciągnie się sentyment do chrześcijańskich totalitaryzmów; lewica, jak widać, nie może otrząsnąć się z "uroku" marksizmu (dodatkowo, ciągnie ją do islamu, co jest już wyjątkowo czarną groteską). Zbyt wielu, nadal wydaje się, że warto dać radykalnym i załganym ideologiom jeszcze jedną szansę, lepiej dobrać czynnik ludzki, a uda się uniknąć "błędów i wypaczeń". Na tym jednak, jak sądzę, polega humanizm, by na trzeźwo oceniać ideologiczne deklaracje i skutki jakie niesie wprowadzenie ich w życie. Ileż razy można włazić na te same grabie?
Wydaje mi się, że pociąg do islamu części lewicy też ma związek z marksizmem. To nowy proletariat, konieczny opał pod rewolucję. Chciałbym kiedyś zrobić materiał pokazujący na bazie pism i cytatów wypowiedzi, że Marks otwarcie nawoływał do przemocy, bo to ulega zapomnieniu i idealizuje się tego mrocznego ideologa.
Gdyby Marks żył dzisiaj i nawoływał do przemocy miałoby to jakiś sens, ale żył w czasach, kiedy do przemocy nie tylko nawoływano z wielu stron, ale też tę przemoc stosowano. Poza Marksem setki innych nawoływało do przemocy. Nie wiem, czy w ogóle wśród tych, którzy snuli marzenia o zmianach był ktokolwiek z planem pokojowego dokonania przemian. To nie ta epoka, nie te czasy, taki był po prostu świat, konflikty załatwiano wojną lub rewoltą, więc pisząc o Marksie napisz też o wszystkich innych, którzy domagali się krwawych rozwiązań lub którzy zrealizowali te wizje. A jest w czym wybierać.
Staram się pisać o wszystkich nawołujących do przemocy, zwłaszcza gdy ich idee i metody są nadal żywe dzisiaj. Nie ograniczam się w tym tylko do naszego kręgu kulturowego.
Sporo napisano o zbrodniach rewolucji francuskiej, ale ci poważniejsi historycy rozumieli jeszcze z czego to wynikało. Tym czymś była niezwykle trudna, życiowa sytuacja zwykłego człowieka. Nie byłoby Marksa, nie było rewolucji w Rosji i komunizmu, gdyby społeczeństwa nie funkcjonowały na skraju nędzy. Obecna dyskusja, czy człowiek ma prawo do nienawiści jest w pewnym sensie nieco abstrakcyjna, ale miałaby inne znaczenia, gdyby ktoś ją przeprowadził w XIX wieku. Można byłoby wtedy zapytać, czy ciężko pracujący człowiek od rana do świtu, nie dożywający 40 lat, który nadal nie jest w stanie wyżywić swojej rodziny ma prawo do nienawiści na tych, którzy mu ten świat organizują, którzy w przypadku pokazania niezadowolenia reagują przemocą. I jakże naiwnie brzmiałoby wtedy zawołanie – załatwmy tę kwestię głębokiej niesprawiedliwości pokojowo. To wiąże Marksa z jego teoriami, z tego one wynikają, a nie z tego co mamy obecnie, szczególnie w Europie. Czy wtedy człowiek miał prawo do nienawiści? Myślę, że było znacznie gorzej, że to nienawiść stała się prawem. Marks tak naprawdę jest bez znaczenia, bo gdyby los zwykłego człowieka ponownie aż tak się pogorszył, to pojawiłby się kilku innych Marksów i ponownie Europa zostałaby przemielona przez najprzeróżniejsze okropieństwa. Nie sugerowałem, abyś pisał także o innych zbrodniarzach, a jedynie tyle, że nie ma to sensu jeśli kontekstem ma być współczesność. Marksizm miał swój własny kontekst, uwarunkowany przez konkretne okoliczności, wynikał ze świata jaki istniał dawno temu i którego dzisiaj nie ma. Marksem co najwyżej możesz zacząć straszyć, kiedy drastycznie spadnie poziom życia a ludzie znowu zaczną głodować.
Oczywiście, to efekt marksistowskiego widzenia świata wyłącznie w kategoriach oprawcow i ofiar, obsesji na punkcie "piramid władzy". Zdumiewa, że pomimo patologicznego mizoginizmu, antysemityzmu, homofobii, otwartych żądań by mordować ateistów, apostatów, bluźniercow czy wreszcie jawnego dążenia do absolutnej supremacji i wyeliminowania wszystkiego co nieislamskie – strategiczny cel islamu to przecież dar-al-islam – każda krytyka islamu (nawet nie muzłumanów), to według lewicy rasizm i islamofobia. A takie postawienie sprawy, uniemozliwia jakąkolwiek racjonalną dyskusję.
Nie moge pojąć, jak w ogóle ludzie mieniący sie racjonalistami, moga przyjąć pogląd, że nienawiść może być uczuciem pozytywnym? Przecież nienawiść zaślepia, zasnuwa czerwoną emocją rozum, etykę, logikę! Uniemożliwia porozumienie i zrozumienie, ba, nienawiść głosi, że ja interlokutora nie chcę rozumieć, chcę tylko, żeby przepadł, zginął, bez względu na racje czy argumenty.
Czy deklaracje typu "nienawidze ateistów, katolików, lewicy, prawicy, kobiet, facetów, kotów, psów " itd. maja jakikolwiek sens, poza uznaniem deklaranta za idiotę, z którym nie warto dyskutować? Nienawiść to uczucie bezrozumne – i ma być racjonalne?
Pani Klementyno, jak widzę i Pani kolenuje bez oglądania materiału. Nitk w tej rozmowie nnie twierdzi, ze nienawisc to oczucie pozytywne. Ja (nie Justyna jesli dobrze pamietam) twierdzę tylko, że mamy do niej prawo, a ptem na przyklad dosc dlugo rozmawiamy o tym, czy jesli czujemy ogromną niechęć do kogoś, ale nad to nie zaślepia i np. potrafimy uznać jakieś zalety tej osoby, to czy to jest w ogole nienawiść. Pytam jest czy nienawiśc może być "sluszna" i czy można ją cywilizwoać, Ta rozmowa jest swoistym badaniem nienawiści, próbą pokazania czym ona jest. Z pewnością racjonalne jest zgłębianie probelmów, zebysmy w ogole wiedzili, co to znaczy i co czujemy. Tak między innymi rozum uzyskuje przewafę nd afektami.
Rozważanie "prawa do nienawiści" to już jest wystarczajaca akceptacja patologii, relatywizacja szaleństwa, "Słuszna" czy "cywilizowana" nienawiść – to oksymorony, a fundowane przez ludzi uważających się za humanistów rozdrabnianie, łagodzenie i symetryzowanie pojęć wprowadza tylko zamęt – co widac w komentarzach – które "nienawiść" odnosza (prawie) wyłącznie do islamu i lewicowości, a "mowę nienawiści" określają jako "krytykę" czy "niechęć" – uzasadnioną i dopuszczalną.
Nienawiść i pogarda, to najbardziej patologiczne uczucia, jakie mogą się przytrafić istocie ludzkiej i żadne relatywizowanie tych uczuć nie zmienia ich istoty, tak jak formowanie fekaliów w miłe dla oka kształty nie sprawi, że przestaną śmierdzieć.
Widziała gdzieś pani lewicowy islam? Bo, jak dla mnie, islam to czysta prawacka reakcja, najczarniesza z czarnych sotni, wypełniona szowinizmem, suprematyzmem, pogardą i nienawiścią pod sam korek.
Nie widziałam. Ale islam, prawica i lewica – to nie sa jedyne kategorie, do których odnosi sie pojęcie nienawiści – choc z ogółu zamieszczonych komentarzy tak mogłoby wynikać. Nienawiść jest uczuciem patologicznym w odniesieniu do każdego obiektu nienawiści, a jego immanentą a cechą jest założenie, że nienawiść to uczucie NIEKONTROLOWANE, wręcz szaleńcze, mające tylko dwie wartości "1" i "0". Nienawiść jest chorobą umysłu, więc owszem, jeśli uznamy, że każde z nas "ma prawo" zachorowac na jakąkolwiek z chorób, w tym i umysłowych, to tak – mamy prawo do nienawiści. Czy są chetni do skorzystania z "prawa" do dżumy, cholery czy wścieklizny? Nawet tej słusznej i cywilizowanej?
Nie zgadza się z panią pani Klementyno – gniew z calą pewnością, a nienawiść zapewne też bywa uzasadniona, zwlaszca gdy wyrazaa się w sposob cywlizowany i o tyle racjonalny, że nie zaślepia, co udwodnilem kilka miesięcy temu w rozmowie z pprof. Obirkiem(Przeciwnik, istota taka jak my). A rozmowa i myślenie, na temat tego, czym jest nienawiść, gdzie sa jej granice itd, itp, nie jest zaciemanianiem tylko rozjaśnianiem – oczywiscie tylko dla tych, ktoyzch chcą sobie i innym coś rozjaśnić, a nie tylko umocnić się w grybym przekoaniu, ze to zawsze patologia. Moim zdaniem np. bliższa patologii jest obowjętność na zło, zwłaszca gdy jest systemowe i czynione z pełną świadomością.
Nieco mnie rozproszyły inne komentarze i w efekcie nie skomentowałem samej dyskusji. Chyba przede wszystkim ustaliłbym granicę od której można mówić o nienawiści, kiedy jest więcej niż niechęcia czy innym podobnym uczuciem. I ta granica niejako została wypowiedziana podczas rozmowy, ale nie podkreślona a chodzi o tę chęć skrzywdzenia osoby, której się nienawidzi. I owszem, niektórzy ludzi nie są do tego zdolni choć wydaje się, że nienawidzą, dodałbym więc, że poczucie satysfakcji odczuliby także, gdyby ktoś inny za nich dokonał krzywdy. Jeśli więc nie chcemy krzywdzić innych ludzi lub nie chcemy, by inni ich krzywdzili, w moim przekonaniu nie można mówić o nienawiści, ale co najwyżej o mniej lub bardziej głębokiej niechęci.
Poza tym kwestię nienawiści mamy ujętą w prawie, które to odbiera prawo do krzywdzenia innych nawet w sytuacji uzasadnionej nienawiści. Jeśli ktoś zamorduje rodzicom dziecko, nie mają oni prawa kierując się nienawiścią do sprawcy dokonać pomsty bez konsekwencji prawnych. Ciężko jednak powiedzieć mi, czy mamy prawo do nienawiści, gdyż często nie kontrolujemy tego uczucia. Sam uważam je za niewłaściwe, zgadzam się, że bardziej niszczy nienawidzącego niż obiekt nienawiści i że lepiej się z nim zmierzyć i się go pozbyć niż podążać za instynktem i się mu poddać. Nie wiem czy to możliwe, ale zdecydowanie wybieram przez resztę życia mieć wyrzuty, że nienawidzę, niż nienawidzić i się tym uczuciem kierować.
Ależ Andrzeju, prawa do krzywdzenia nawet nie rozważamy, bo wydaje mi się aż nadto oczywiste, że go NIE MAMY – poza – w pewnym sensie – krzywdą, jaką czynią komuś sądy karne, skazując go za zbrodnie lub inne przestępstwa. Rozmawiamy o prawie do nienawisci cywilizowanej, na przyklad takiej, ktora nie zaslepia na zalety przedmiotu nienawiści. To sprawę komplikuje, ale nie zaciemnia (jak pisze Klementna), tylko wpreost przeciwnie – pogłębia nasze myślnie i rozumienie tego, czym jest nienawisc – a to przeciez chodzi w rajonaliscie, między innymi.
Podoba mi się taki tok myślenia. Mam prawo do moje osobistejj cywilizowanej nienawiści o ile to można nazwać nienawiścią. Dostrzegam bowiem zawsze jakieś zalety nienawidzonej, o ile tak można powiedzieć a w zasadzie nie można, osoby. Na przykład u zimnego drania dostrzegam, że jest urodziwy, inteligentny, lubi psy i nie jada mięsa. Inny z kolei jest wielkim, utalentowanym artystą, naukowcem lub politykiem, chociaż nie tylko w życiu osobistym krzywdzi wielu ludzi. Moja nienawiść trwa krótko, przynajmniej jednorazowo, bo potem nie mam czasu zajmując się inną nienawiścią lub pracą na dwa etaty. Swoją nienienawiść wyrażam też w sposób , cywilizowany, nikogo nie bijąc, nie pomawiając i nie używając słów powszechnie uważanych za obraźliwe, jak to czynią ONI. Co więcej moja nienienawiść jest nie tylko "słuszna" i uzasadniona ale wręcz słuszna, rozumna i sprawiedliwa, ponieważ to ONI urządzają nieustannie seanse nienawiści, kłamstw i pogardy, wyrządzając krzywdę wielu osobom. Jestem tak bardzo cywilizowana, że nawet nie wtrącam do swojej wypowiedzi kim są ONI, by nikogo nie krzywdzić i nie nakręcać nienawiści w niecywilizowanym kierunku.
Pani Anno, łasnie to Pani napisala, choc oczywscie nie zgadzam sie ani trochę z "implicitnym" przeslaniem tego pastiszu. Taki wgląd w znaczenie czy sens pojęcia sprzyja racjoalnemu podejściu. Czy np. ta nienawisc niezaślepiającą, gdy potrafimy o jej obiekcie, powiedziec cos dobrego, to nienawisc, czy moze jakas lżejsza forma niechęci? A moze jednak neinawisc jest czasem uzasadniona – bardziej np. niż obowjętność, gdy ktoś burzy cywilizowany porządek i syeym wartości. Wcale nie twierdzę, że zawsze tak strannie cywlizuje swoja niechęć w codziennej rzeczywtisci – to jest ćwixczenie umysłowe, ktore mialo wywolac dyksuję i lepszy wgląd w problem prawa do nienawiści.
A dlaczego pastisz? Czy ja nie mam prawa do cywilizowanej nienawiści – czy jak to tam można nazwać – a zwłaszcza bardzo cywilizowanej? Zakładałam, że mam prawo do tego wszystkiego, do czego każdy racjonalista ma prawo. Uważam się nie tylko za zwykłego racjonalistę ale reprezentującego racjonalizm w najczystszej postaci.
To u innych jest poważna, racjonalna analiza a u mnie nie?
Mam wolną wolę, więc mogę wybierać świadomie dobrp lub zło a potem za swoje wybory odpowiadam. Nienawiść nie jest dobra ani korzystna, ani racjonalna, jest energochłonna ale jest łatwa, intuicyjna w obsłudze.
Ok, ok! Tak wczoraj odebralem pani komentarz (że pastisz), ale sie oczywiscie nie upieram. Jasne, ze może Pani być racjonalistką, znuć racjonalen rozważania itp. No i proszę, o nienawiści myślimy podobnie 🙂
Słowa mają wiele znaczeń, przekonałam się o tym nie raz. Nie wiem i mogę się tylko domyślać co czuje i myśli inna osoba, która wypowiada słowo takie jak ja. Spoglądam na definicje nienawiści, gniewu, złości, i nic mi nie pasuje. Ja stosuję tę swoją nienawiść czy złość terapeutycznie, więc jak można powiedzieć, że są nierozume? Można być lekomanem, lub po prosu łykać co i jak przepisał lekarz. Jestem swoim lekarzem. Dlatego nie zgadzam się z tym, że wszyscy ludzie są tacy sami lub bardzo podobni. Są nieco podobni ale powierzchownie, ale mało.
Przepraszam za literówki!
Moim zdaniem burzenie porządku w państwie, póki co bez ofiar, nie uzasadnia usprawiedliwienia nienawiści. Przecież przed nienawiścią próbują się uchronić ludzie, którym zamordowano dzieci lub rodziców, osoby, które były niedoszłymi ofiarami rzezi etnicznych. Więc skoro ktoś taki, kto ledwo wyrwał się śmierci, lub kto stracił najbliższych, stara się uchronić swoje człowieczeństwo od nienawiści, jaki ma sens nienawiść do PiSu czy Kaczyńskiego. Jaki w tym temat humanizmu?
Jacku, wiele zalezy od tego, co rozumiemy przez nienawisc i od tego, jak drastyczne formy przyjmuje burzenie porządku, a zwlascza od tego, czy wwiąże się z represjami, jak w Chinach czy w Turcji między innymi. U nas represje tez są, choc mniej drastyczne,ale juz burzenie porzadku jest drastyczne. To co robi PiS, to jest zamch na cywlizację europejską w dojrzalej postaci z drugiej połowy XX wieku. Chodzi o wszytsko, i obalenie panstwa prawa, naruszanie goidnosci przez totalne zaklamnie rzadowych mediów, poparcie dla najbardziej zacofabej wersji katolicyzmu, dla zwyklych nazioli, a nawet w wielu wypowiedziach wprst na Europę. Moim zdaniem zaslugują na nienawisc jak najbardziej, choc oczywiscie nienawisc tez moze być większa lub mniejsza, nie powinna być ślepa i nie usprawiedliwia przemocy. Ma pewne wady, ale ucywlizowana moze być w hgruncie rzeczy bezpieczniejsza niz katolicka hipokryzja, ktora czesto jest maska dla neinawisci w jej najgorszej formie, gdy taki Jedraszewski okazuje nienawisc nie za to, co kto czyni, tylko za to jaki sie urodził, nawet jak nikogo nie krzywdzi. Raki ktoś,a le ich jest cala banda, zasluguje z pewnoscia na pogardę i neinawisc. A co mialbym do kogos takiego czuć, zwlaszca ze nie tylko nie przeprasza, ale wrecz eskaluje. porwujac osoby LGBT do nazistów. Moim zdaniem to dosc powszechne potępianie niaanawisci jest typowa katolicka psedowartoscią, o ile neinawisc nie wyraza się w przemocy.
Ojjojoj, to jest rzeczywiście klasyczna nienawiść: "… poparcie dla najbardziej zacofabej wersji katolicyzmu, dla zwyklych nazioli, a nawet w wielu wypowiedziach wprst na Europę. Moim zdaniem zaslugują na nienawisc jak najbardziej, choc oczywiscie nienawisc tez moze być większa lub mniejsza, nie powinna być ślepa i nie usprawiedliwia przemocy. Ma pewne wady, ale ucywlizowana moze być w hgruncie rzeczy bezpieczniejsza niz katolicka hipokryzja, ktora czesto jest maska dla neinawisci w jej najgorszej formie, gdy taki Jedraszewski okazuje nienawisc nie za to, co kto czyni, tylko za to jaki sie urodził, nawet jak nikogo nie krzywdzi."
I kto to powiedział: "A co mialbym do kogos takiego czuć, zwlaszca ze nie tylko nie przeprasza, ale wrecz eskaluje. porwujac osoby LGBT do nazistów. Moim zdaniem to dosc powszechne potępianie niaanawisci jest typowa katolicka psedowartoscią, o ile neinawisc nie wyraza się w przemocy"
Czy Pan nie widzi co napisał? I tu sie potwierdziło, że nie myślimy wcale podobnie.
Dlazego mialbym nie widzieć? Nawet literówek jest mniej niż zwykle. Pani uważa, że chory z nienawiści Jędraszewski nie zasługuje na nienawiść za to co mówi, porównująć osoby LGBT do zarazy i do nazistów. On wlasnie zasluguje, bo nie ma tych oskarzen zadnego prawa ani uzasadnienia, nawet na gruncie religii. A jeśli ma, to proszę nazywać katolicyzm religiaąnienawisci. Ja tak nie uważam, bo wprawdzie katolicyzm sprzyja nienawisci, ale nie uwazam, by wiedział, co czyni, i jednak obecny papież nie mowi ani nie robi rzeczy tak skandalicznych, przynajmniej odkad objął urząd. Dla mnie Jędraszewski jest razej godny pogardy, ale to chyba z lenistwa – nienawisc jednak sporo kosztuje, nawt jeśli nie zaślepia. Nie upieram sie, ze myślimy podobnie. Jak Pani sobie życzy 🙂
Pan oczywiście nie tylko wie co czyni ale także wie co czynią i myślą inni. Pan ma uzasadnienie dla swojej nienawiści, tak ją Pan sam określa, A wbrew deklaracjom odmawia Pan prawa innym do wyrażania swoich poglądów, twierdząc, że ich poglądy to nieuzasadniona nienawiść.
Współczesna polska lewica jest w przeważającej częśći albo bezpośredmim spadkobiercą PZPR albo przynajmniej spadkobiercą ideologicznym w walce z Kościołem.
Zacytuję jeden fragment ale jeśli, to za mało, to takich opisów są tysiące.Rozumiem jednak, że na lewicę to nie działa, bo nienawiść do Kościoła jest ich zdaniem uzasadniona. Może Pan podważy rzetelność tego opisu, bo przecież autorem jest ksiądz, więc wszystko zmyślił z nienawiści?
"Przyznanie się ks. bp. Kaczmarka do stawianych mu absurdalnych zarzutów zdumiało ludzi w Polsce. Opinia publiczna nie znała metod, jakie w śledztwie zastosował UB, a które doprowadziły do psychicznego załamania się księdza biskupa i odczytania tekstu napisanego przez agentów UB. Po aresztowaniu 21 stycznia 1951 r. przez ponad dwa i pół roku nikt – włącznie z Episkopatem Polski i kielecką kurią biskupią – nie wiedział, co się z nim dzieje. W tym czasie ks. bp Kaczmarek poddawany był trwającym bez przerwy przez 30-40 godzin tzw. przesłuchaniom, w czasie których grożono mu śmiercią. Aplikowano mu zastrzyki wprowadzające go w obłęd i otępienie. Przesłuchujący go oficerowie śledczy UB pozbawili go nie tylko możliwości snu i pożywienia – ale uniemożliwiali mu także korzystanie z toalety. Było tak, że pogrążony w ekskrementach, musiał odpowiadać na pytania przesłuchujących go i kpiących z niego funkcjonariuszy UB. W czasie zimy przetrzymywano go w samej koszuli przy otwartym oknie.
Poza wąskim kręgiem osób nikt też nie wiedział, jak wyglądał proces. Słuchającym jego przebiegu z radioodbiorników ludziom nie przychodziło do głowy, że wszelkie wyjaśnienia, jakie ks. bp Kaczmarek składał w czasie trwających przez tydzień rozpraw sądowych, były wyreżyserowane. Odczytywał je z 30-stronicowego maszynopisu, zredagowanego przez funkcjonariuszy UB. Nikt też – poza specjalnie dobraną publicznością obecną na sali rozpraw kieleckiego sądu wojskowego, nie wiedział, że podjęta przez ks. bp. Kaczmarka na początku procesu próba zmiany treści tych "zeznań" skończyła się przerwaniem procesu i brutalnymi pogróżkami dyrektora departamentu śledczego MBP, pułkownika Józefa Różańskiego (Goldberga): "Ja już skułem mordy obrońcom i przestrzegam księdza biskupa, aby nie poważył się więcej na podobne postępowanie".
Wielu ludzi w Polsce dało się zwieść propagandzie przedstawiającej biskupa jako hitlerowskiego kolaboranta i zdrajcę.
Jakakolwiek odpowiedź była niemożliwa z powodu cenzury. Do ataków dołączyli się niektórzy "postępowi katolicy". Po skazaniu ks. bp. Kaczmarka przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie na 12 lat więzienia, w piśmie "Wrocławski Tygodnik Katolików" ukazał się artykuł związanego z nim publicysty, później znanego intelektualisty katolika z Unii Wolności, pt. "Na usługach wroga". Zohydzająca ks. bp. Kaczmarka propaganda miała niezwykle szeroki zasięg. W Polskiej Kronice Filmowej pokazywano go w biskupim stroju i z napisem "na usługach wroga". W zakładach pracy organizowano wiece potępiające jego "faszystowsko-szpiegowską działalność". Oparte to było na przedwojennych wzorach sowieckich.
W listopadzie i w grudniu następnego roku (1952) nastąpiły aresztowania księży i biskupów w kurii krakowskiej. Aresztowany został krakowski metropolita, ks. abp Eugeniusz Baziak, ks. bp Stefan Rospond oraz kilku księży urzędników kurialnych. Ci ostatni otrzymali wyroki skazujące na kilkanaście lat więzienia. Dzięki staraniom Prymasa z procesu wyłączono biskupów, którzy zostali internowani poza diecezją. I ta rozprawa przeciwko "kurii krakowskiej" była wzorowana na sowieckich procesach pokazowych. Oskarżeni, zmaltretowani w czasie śledztwa, realizowali przygotowany uprzednio scenariusz przebiegu procesu, a odpowiednio dobrana publiczność wyrażała wobec nich swój gniew i pogardę. Przez wiele dni był to główny temat doniesień prasowych, a proces o rzekome szpiegostwo na rzecz zachodnich imperialistów transmitowano przez radio[5]. Interwencje nieżyjącego już ks. kard. Adama Sapiehy u Niemców w obronie ludności polskiej w czasie II wojny światowej nazywano okupacyjną współpracą. Praca sądzonych księży z młodzieżą w kołach Żywego Różańca została określona jako jej deprawowanie." rodzinapolska.pl
Na podstwie ustaleń IPN – ale wiadomo IPN jest pisowski – Gazeta Prawna informuje: "Wiadomo, że biskupa poddano nieludzkiemu śledztwu. Przesłuchiwano go po kilkadziesiąt godzin, bito i poniżano, nie dawano mu pić i nie pozwalając udać się do toalety. Dostawał powodujące zmiany psychiki zastrzyki z narkotyków. UB mówiło mu, że i tak "nie miałby po co wracać do diecezji, bo duchowieństwo odwróciło się od niego" jako kolaboranta. Od aresztowania został odcięty od świata: nikt nie mógł się z nim zobaczyć, pozbawiono go prawa do korespondencji, nie poinformowano nawet o śmierci matki.
Po takim trwającym dwa lata i osiem miesięcy śledztwie bp przyznał się do zarzutów.""
Polacy mieli powody, aby nienawidzieć nazistów czy stalinistów. Czy mieli powody, aby nienawidzieć Sasów czy Piłsudskiego? Czy Francuzi mają powody do nienawiści wobec Macrona a Włosi powinni byli nienawidzieć Berlusconiego?
Ni mam żadnych wątpliwośći do do Piłsudskiego po zamachu majowym i utworzeniu obozu w Berezie np. Myślę, że i Berlusconi zasługuje na głęboką niechęć, pogardę i pewnie nienawisc, bo kompromitował Włochy, a sprawujacy wladze maja jednak specjalne obowiązki. To nie znaczy, że moim zdaniem Włosi powinni go nienawidzieć -maja tylko do tego prawo (moralne), inaczej niz POlacy, ktorzy nienawidzą Tuska, bo "zabił Lecha Kaczyńskiego". Cytuję tu konkretnego faceta, który tak uzasadnia swoja nienawisc. Ludzie oddaja władcom cześć swojej wolnośi, a tym samym maja prawo oczekiwac szczególnej troski o wszytsko, w imie czego tę cząstkę oddają, m.in. o wlasnągodność, w tym m.in. godność jako Włocha czy POlaka. Oczywiscie z faktu prawa do nienawisci nie wynika prawo do krzywdzenia z naruszeniem prawa. Myślę też – ogólniej – że nieprzypadkowo przeciętnie najbardziej nienawidzą ludzie religijni, ktorzy zaprzeczaja prawu do nienawisci. Co gorsza nienawidzą za nie za CZYNY, TYLKO DLATEGO, ZE KTOS SIE JAKIS URODZIŁ, Do tego prawa (moralnego) nie mamy.
W polskim prawie (a takze w amerykańskim i w wielu innych państwach) funkcjonuje zbrodnia nienawiści jako samodzielny delikt, bez kategoryzowania na "moralnie słuszna" czy inaczej uprawnioną. Nienawiść – z punktu widzenia prawa – jest zbrodnią – kropka. Wygibasy jakie czynisz by obronic swoja tezę o relatywnym charakterze tego pojęcia, są zaprzeczeniem racjonalizmu, a pewność siebie przy wskazywaniu kogo mozna/należy nienawidzić zgodnie z "moralnym" a wbrew konstytucyjnemu prawu – jest typowa dla narodowców, nie filozofów.
I moje ostatnie słowo w tym watku. Nawiązując do anegdoty, która głosi, że Goering słyszac "POKÓJ" odbezpieczał pistolet; ja, słysząc "moralność" sprawdzam, czy mam pod ręką rozum i zwykłą, ludzka przyzwoitość. Od kiedy Powstanie Warszawskie okresla się "moralnym zwycięstwem", tak jak i przegrane 27:1 głosowanie w UE, odkąd USA przyznały sobie "moralne prawo" interwencji zbrojnej w dowolnym miejscu Świata, odkąd na "moralność" powołuje się i Kościół i neofaszyści – uważam za zasadne pozbycie sie tego terminu z narracji racjonalistycznej.
Znalazlem chwilę czasu i obejrzalem Twoją rozmowę ze Zbigniewem Szczęsnym. I zasadniczo, trudno znaleźć wątek, w który mialbym zdecedowanie odmienne poglądy, może jakies drobiazgi. Bo przecież dla racjonalisty, tzw. postęp nie może odbywać się w ramach radykalnej zmiany dla zmiany, czy budowania podszytej nienawiscią utopii (polityka tożsamościowa). Niechże ten postęp zachodzi na drodze ewolucyjnej i przede wszystkim w granicach rozsądku (a także prawa 😉).
Może tylko , jak dla mnie, rozmowa byla zbyt subtelna, uważam, że są rzeczy o których należy mówic ostro, oddzielać ziarno od plew w sposób zdecydowany. Szczególnie, kiedy ma sie do czynienia z blagą i hochsztaplerką zatrącająca o groteskę, na dodatek upozowaną na jedyny wzorzec moralności.
PS. Pojęcie z którym był kłopot, to equality outcomes – źródło parytetów i dyskryminacji pozytywnej (oksymoron wyjatkowej urody, prawie tak dobry, jak niesmiertelna tautologia "Baros cofnął sie do przodu" redaktora Szpakowskiego).
Co do feministycznego mitu o różnicy płac, polecam rozmowę Jordana Petersona z Cathy Newman. A w ogóle, to czemu feministki en masse nie sa, jak ich spokojniejsza i mądrzejsza siostra, Camille Paglia? Wyszloby im to tylko na dobre.
Źle wkleił się post, jest niżej, a skierowany jest Andrzeju do Ciebie.
Link do wzmiankowanej rozmowy, dla nieanglogawariaszczich, z naszymi napisami.
Cóś nie rabotajet, odpowiedzi wklejają się całkiem na dole.
Wreszcie obiecany link: https://youtu.be/5oHJss0VY3Y
Słynny pay gap od szóstej minuty.