Ciężko wyobrazić sobie rozwój racjonalizmu i humanizmu bez wolności słowa. Tymczasem XXI wiek przynosi nam silne zagrożenia dla wolnej myśli. Co ciekawe i smutne, niektórzy wrogowie wolności wypowiedzi czują się humanistami.
Ciężko wyobrazić sobie rozwój racjonalizmu i humanizmu bez wolności słowa. Tymczasem XXI wiek przynosi nam silne zagrożenia dla wolnej myśli. Co ciekawe i smutne, niektórzy wrogowie wolności wypowiedzi czują się humanistami.
Niezapominajka… 04.06 13:14 TVN24: „30 lat wolności”. Co my tu mamy, ludzie? Ano, „wolności”. Co to? Rzeczownik abstrakcyjny? A…
Ból- skandal czy błogosławieństwo? Postawy wobec bólu a ogólna wizja świata i człowieka (na przykładzie ateistów, buddystów i katolików) Sylwia Wojas Instytut…
Zacznę od konkretu. Mój znajomy założył w oknach zewnętrzne rolety przeciwsłoneczne. To spory wydatek, ale mieszkanie niewątpliwie było latem tak przegrzewane, że trudno wytrzymać. Ktoś…
Dostrzegam w naszym kraju pewną tendencję do zamierania dyskusji i polemiki między reprezentantami równych ideologii politycznych. Jako liberał i eks-konserwatysta jestem tym faktem dość zaniepokojony,…
Wazny temat Jacku. Bez wolnosci slowa nie tylko nie ma racjonalizmu i humanizmu alerozwoj ludzkiej mysli byl by niemozliwy. Wszyscy dyktatorzy w XX wieku zabraniali wolnosc slowa wiedzac ze ono zagraza ich dyktatorskiej wladzy. Rzadowa propaganda byla glowna czescia dyktatury. Koscielna idea herezji jest tez atakiem na swobode myslenia i dyskusji.
Oby tak również na tym portalu wszyscy autorzy nagrań i artykułów (w szczególności) zechcieli uszanować wolność słowa.
Całkowicie się z Panem zgadzam. Mnie najbardziej rozbawiło sytuacja gdy zmarł Bartoszewski i prawica zaczęła po nim jechać, na co lewica zareagowała oburzeniem i nazywała prawicę bydłem bez empati. Potem zginął minister Szyszko i lewica zaczęła po nim jechać, mimo, że wcześniej oburzała się na to, że prawica jechała po ich "idolu". Takie przykłady pokazują, że zarówno lewica jak i prawica chcą wolności słowa… ale tylko dla swoich.
Ja osobiście jestem za brakiem kar za obrażanie drugiej osoby ponieważ w żaden sposób osoba, która twierdzi, że ktoś ją obraził, nie jest w stanie udowodnić, że poczuła się źle. Poza tym, każde słowo może sprawić, że ktoś poczuje się źle, więc w takiej logice karać powinno się każdego kogo ktokolwiek oskarży o to, że go obraził.
To nie chodzi o poczucie sie zle tylko o co jest postrzegane w danej spolecznosci jako np, obrazajace czy np. mowienie do kogos ty sk..synie jest karalne , i nie dlatego ze jest klamstem/prawda. Po prostu w j.polskim jest to uwazane jako slowo obrazliwe.
Wolnosc slowa tak, ale trzeba umiec nie obrazac, przeciez w usa tez nie mozna chlapac to slina na jezyk przyniesie, i wysokie potencjalne odszkodowania powstrzymuja od chlapania. Poza tym prawo do posiadania broni powstrzymuje od chlapania, bo nie wiadomo czy gosc poczuje sie tylko obrazony, czy tez wyciagnie spluwe i da upust poczuciu obrazenie.
Slowo faszysta, nazista tez juz sie zdewaluowalo i nie jest az takie obrazliwe, odzywka w postaci komunistka by wystarczyla, bez mieszania prostytucji. A tak wogole rozumowanie p.Jacka jest kuriozalne , za lepiej byc nazwanym ku..a niz fasz..sta, bo przeciez faszy..ci i nazi…sci zabijali, a ku..y nie :)) 🙁 Nastepnym razem p.Jacek powinien dac przyklad z wlasnej plci, i powiedziec np. wolalbym bym zeby mnie ktos homoseksualnie zgwalcil niz zabil (fasz..sta).
Zabawne ze teraz juz takie osoby jak Miedlar sa bronione przez niektorych, i nie wolno nazywac go neo-faszysta/nazista (bo sie obrazi), i ci niektorzy palaja niechecia do lewicy.
Wg mnie ta paranoiodalna niechec do lewicy wynika ze niektorzy czuja sie zagrozeni przez zachodnia lewice ktora nie jest murem za Izraelem, i obrywa sie polskiej lewicy i polskim kobietom. Lepszy neo-faszysta-nazista niz lewicowiec, bo z neo-nazistami damy sobie rade a z noe-lewicowcami to juz nie. Tylko co zrobicie gdy ten lagodny i pokojowy golabek neo-nazista zacznie gazowac w imie chrystusa?
"To nie chodzi o poczucie sie zle tylko o co jest postrzegane w danej spolecznosci jako np, obrazajace czy np. mowienie do kogos ty sk..synie jest karalne , i nie dlatego ze jest klamstem/prawda. Po prostu w j.polskim jest to uwazane jako slowo obrazliwe."
Czyli co, zakazujemy zdrad, skoro nieważne czy dana czynność wyrządza komuś szkody, tylko to czy w danej społeczności jest to uznawane za coś złego?
"Wolnosc slowa tak, ale trzeba umiec nie obrazac"
Zgodnie z Twoją definicją "umieć" oznacza znać słowa które w prawie powinny być uznane jako zakazane, bo jeśli takich nie ma, to co to znaczy "umieć"? Umieć wywróżyć co dany sędzia uzna za słowo obraźliwe a co nie?
"A tak wogole rozumowanie p.Jacka jest kuriozalne , za lepiej byc nazwanym ku..a niz fasz..sta, bo przeciez faszy..ci i nazi…sci zabijali, a ku..y nie "
To była raczej wypowiedź humorystyczna, a nie poważne porównanie co jest gorsze.
"Zabawne ze teraz juz takie osoby jak Miedlar sa bronione przez niektorych, i nie wolno nazywac go neo-faszysta/nazista (bo sie obrazi)"
A Ty jesteś za tym aby można było? Rozumiem więc, że nazywanie kogoś nazistą nie jest powszechnie uznane za obraźliwe?
Czyli co, zakazujemy zdrad, skoro nieważne czy dana czynność wyrządza komuś szkody, tylko to czy w danej społeczności jest to uznawane za coś złego?
Przecież karanie zdrady jest powszechnym i usankcjonowanym prawnie ograniczeniem wolności słowa.
Zalezy jaka zdrada, zdrada stanu, tajemnicy panstwowej czy zdrada malzenska. Generalnie zdrady gdy zlozyles przysiege czy podpis sa karalne. Zdrady malzenskie (seks) sa karane roznie w roznych panstwach, w islamskich bardziej, w normalnych panstwach to sprawa wewnetrzna i moralna miedzy malzonkami. W katolandzie zdrada moze czesciowo decydowac o podziale majatku po rozwodzie, a w usa dochodzi do absurdalnego zawodu jakim jest detektyw zdrad malzenskich.
LUCYAN
Rozumiem zatem że jesteś za zakazem zdrady małżeńskiej w Polsce, skoro jest ona powszechnie postrzegana negatywnie, tak jak używanie słów powszechnie uznawanych za obraźliwe?
W malzenstwach nie jestem za karaniem zdrady, bo malzenstwo to umowa majatkowa a nie przysiega i zobowiazanie sie do niezdradzania. Ale w praktyce swieckej zdrada jest prawnie karana w Polsce, np. kobieta musi miec przeslanke do rozwodu, np zdrade.
Zdrada nia zabija choc nieprzyjemna i nikt raczej nie lubi byc zdradzonym. Ale to prywatna sprawa miedzy dwojgiem ludzi. Mozna sie rowiesc albo i nie. Nie powinna miec wplywu na podzial majatku.
LUCYN
"W malzenstwach nie jestem za karaniem zdrady, bo malzenstwo to umowa majatkowa a nie przysiega i zobowiazanie sie do niezdradzania."
Sęk w tym, że Ty uzależniasz karanie od tego czy coś jest powszechnie uznane za złe, a zdrada jest powszechnie uznana za czyn zły, nieprawdaż?
Postępująca cenzura to tylko środek do celu, którym jest wielka zmiana, polegająca na przebiciu naszej kultury i cywilizacji osinowym kołkiem. Inżynierowie dusz są o krok od sukcesu: zaprogramowania kolejnego "nowego człowieka", który w imię postępu i humanizmu, zniszczy postęp i humanizm.
Zastępcze "wyklęte ludy ziemi" już wkrótce dadzą do wiwatu wszelkim oprawcom, bo budowa Nowej Wspaniałej Utopii jest już nieźle zaawansowana. Elity już są nowe, więc "Nowe" wróci w wielkim stylu i to zanim się obejrzymy. Gdy, już wkrótce, dzięki klimatycznemu obłędowi, polegnie kapitalizm, reszta przebiegnie gładko.
Ostatnia nadzieja w Chińczykach.
wielu wydaje się że wolność słowa dotyczy mówienia tylko rzeczy oczywistych dla wszystkich lub mało kontrowersyjnych. To oczywiście także cenzorzy którzy dodatkowo nie wiedzą że nimi są. Dobrze Jacku że jesteś wyczulony na kwestię wolności słowa
Cenie wolność słowa i jestem przeciwny cenzurze ale ta wolność też musi być jakoś zdefiniowana.
Ostatnio np. tv wRealu24 była chyba blokowana przez YT no i było oburzenie – ale faktem jest że wRealu24 słynie niestety z mega-prawicowej szurii i czasami po prostu przeginają w tym co mówią, więc też powinny istnieć jakieś granice rozsądku co do wolności słowa.
Poza tym szeroko pojęta "prawica" pragnie "narodowo-katolickiego odrodzenia" czyli ja przez to rozumiem tak naprawdę tłumienie wolności słowa…
Dlatego YT miał rację w tej kwestii
Jak widać, chcesz autorytarnie przesądzać, kto przegina, a kto nie. Od tego jest jednak sąd. Wydział cywilny.
Twoja wypowiedź, to kalka słynnego: "ja tam rasistą, ale asfalt…" , widocznie sądzisz, że masz prawo, bo w twym mniemaniu, stoją za tym ważne racje moralne, czy nawet dziejowe? Poza tym, jak wiadomo, nie da się zrobić omletu, tam gdzie wióry lecą?
Jeśli Kali cenzurować, to być bardzo dobrze, jeśli ktoś cenzurować Kali – być bardzo źle. Lepiej jeszcze raz przemyśl, te, być może najważniejsze słowa, jakie kiedykolwiek zapisano:
"Kongres nie ustanowi ustaw wprowadzających religię lub zabraniających swobodnego wykonywania praktyk religijnych; ani ustaw ograniczających wolność słowa lub prasy, lub naruszających prawo do pokojowych zgromadzeń i wnoszenia do rządu petycji o naprawę krzywd"
Faktycznie, kongress nie ustanowi, bo nie ma mozliwosci uleczenia od urojen, i nie ma potrzeby gdy te urojenia niegrozne. Ale gdy te urojenia zagrazaja innym to sa prawa nadrzedne wobec religii i praktyk religijnych. Np. nie mozesz sobie zafundowac niewolnika i powolywac sie ze "tak jest w biblii". A od naprawy krzywd są sądy.
Mi to obojętne czy ktoś jest szurem prawackim czy lewackim.
Jeśli ktoś przesadza to musi za to odpowiedzieć.
Podstawa elementarna prawa i przyzwoitości a nie cenzura.
Sądy nie mają kompetencji do osądzania co jest "obraźliwe". Wynika to z kilku przyczyn, najważniejsze z nich to:
1. Upolitycznienie
2. Totalitarny/lewicowy chów europejskich sędziów
3. Neobolszewicka szuria szalejąca w europejskich mediach, uczelniach i strukturach państwowych.
Wobec powyższych zlikwidowałbym karanie za obrażanie, bo statystycznie w obecnych warunkach to spowoduje ogrom szkód przy drobnych korzyściach.
Dlatego, najlepszy bylby wariant amerykanski, w postaci cytowanej, pierwszej poprawki do konstytucji. Niestety, nawet tam, można nieźle oberwać (w zalezności od stanu), za artykulowanie "faszystowskich" poglądów, czyli brak entuzjazmu dla zestawu skrajnie lewicowych idiotyzmów.
W zdeterminowanym świecie wolność nie istnieje ani tym bardziej wolność słowa ,co najwyżej jako wybobrażenie swojego działania jako wolnego od środowiska a nawet wyzwolonego od samego siebie. A spektakl niestudzonej walki o wolność słowa jest też niejako zdeterminowany potrzebą wytworzenia obrazu takiego wojownika pod równie iluzorycznym parasolem racjonalisty. Dowodem na tą iluzję jest nieustanne wskazywanie na samego siebie jako "obrońcy" a nie twórcy przestrzeni gdzie taka rzekoma wolność może być partycypowana.