Próbowałem historii spojrzeć w oczy, ale była w ciemnych okularach i w otoczeniu bodyguards. Śmierć władcy pierścienia podzieliła światową klasę piszącą w mediach nurtu głównego i jego dopływach oraz w mediach społecznościowych. Najlepszy polski ekspert, Ryszard Schnepf, pisał o śmierci „charyzmatycznego dowódcy elitarnych oddziałów”. W mediach amerykańskich i europejskich dominowały doniesienia, że Trump jest zamachowcem, że atak był bezprawny, że jest próbą sprowokowania wojny. „Gazeta Wyborcza” informowała, że „Trump ma szanasę podpalić świat i przejść do historii”. Brytyjski muzułmanin, Maajid Nawaz zwraca uwagę na fakt, że patrzenie na tę sprawę wyłącznie z perspektywy emocjonalnego stosunku do obecnego prezydenta USA może nie świadczyć o najlepszym rozeznaniu, a zazwyczaj bywa dowodem całkowitego braku rozeznania. Pewnie zgodziłby się z tym polski kandydat do fotela prezydenta, Kosiniak-Kamysz, proponujący wycofanie polskich wojsk z Iraku, bo nic z tamtych konfliktów nie rozumiemy (ten polityk jest przynajmniej uczciwy). Pisanie o polityce Islamskiej Republiki Iranu jest jednak do tego stopnia kłopotliwe, że kiedy kandydatka do Białego Domu, Elizabeth Warren skrytykowała na twitterze Trumpa, pisząc jednak, że Sulejmani był mordercą odpowiedzialnym za śmierć tysięcy ludzi, w tym kilkuset Amerykanów, fala oburzenia ze strony partyjnych towarzyszy zmusiła ją do samokrytyki.
Na zdjęciu widoczny pierścień, który pozwolił na szybkie zidentyfikowanie zwłok.
W mediach głównego nurtu czytaliśmy o płaczu Chameneiego na pogrzebie i o jedności irańskiego narodu. Prawicowy amerykański publicysta wyrażał przekonanie, że prawdopodobnie więcej Irańczyków niż Amerykanów było naprawdę szczęśliwych z powodu tej śmierci. Komentarze w Europie i w Ameryce zdominowane były jednak przez zrozumiały lęk, czy ten krok nie wywoła wojny, ale chyba w jeszcze większym stopniu, przez niechęć do Trumpa, której osobliwym tłem była całkowita obojętność, a nawet pogarda dla mieszkańców Bliskiego Wschodu. Przypominanie, że Sulejmani jest odpowiedzialny nie tylko za śmierć około 600 amerykańskich żołnierzy, ale również za śmierć grubo ponad 600 tysięcy muzułmanów, wyłącznie irytuje i budzi gwałtowną potrzebę zmiany tematu.
Zdaniem profesora Romana Kuźniara, decyzja Trumpa o eliminacji irańskiego generała była podyktowana wyłącznie zbliżającymi się wyborami prezydenckimi i obawą przed impeachmentem. W zachodnich mediach wśród najczęściej spotykanych zarzutów były twierdzenia, że likwidacja generała była bezprawna (czasem określana jako „pozasądowa egzekucja”), a pani Pelosi wyraziła gniew, że operacja nie została skonsultowana z Kongresem. Nawet doświadczeni dziennikarze nie zadają sobie trudu sprawdzenia, na jakich podstawach prawnych podobne decyje podejmował prezydent Clinton, prezydent Bush czy prezydent Obama. Pani Pelosi w całkowitym zaślepieniu pomija fakt, że żaden z poprzednich prezydentów nie zdradzał swoich planów Kongresowi (i nie był do tego zobowiązany). Konstytucjonalista Alan M. Dershowitz pisze na łamach WSJ, że w świetle prawa amerykańskiego i prawa międzynarodowego to działanie było całkowicie legalne, a z militarnego punktu widzenia znacznie bardziej uzasadnione niż likwidacja bin Ladena, ponieważ w przypadku likwidacji irańskiego generała mieliśmy do czynienia z działaniem prewencyjnym, a w przypadku likwidacji przywódcy Al-Kaidy już tylko z zemstą.
Ciekawe, że stosunkowo niedawna likwidacja przywódcy ISIS nie wywołała aż tak burzliwych reakcji jak likwidacja szefa zagranicznych operacji wojskowych Islamskiej Republiki Iranu. Próby zlikwidowania przywódcy ISIS podejmowano wielokrotnie, kilka razy prasa z zachwytem donosiła, że się udało, ale naprawdę udało się to dopiero za czasów Trumpa (co prawdopodobnie nie było w najmniejszym stopniu jego osobistą zasługą), więc gazeta „Washington Post” doniosła o „śmierci w wieku 48 lat ascetycznego teologa, stojącego na czele Państwa Islamskiego, Abu Bakra al-Baghdadiego”.
Urodzona w Libanie prawniczka i słynna dziennikarka arabska, Baria Alamuddin przekonuje na łamach „Arab News”, że likwidacja Sulejmaniego, nazywanego Wazir Al-Mustawtanat (gubernatorem kolonii), rozbija całą dotychczasową strategię Islamskiej Republiki Iranu. Na czym to opiera? Na przekonaniu, że trudno go będzie zastąpić.
Niki Haley, była ambasador USA przy ONZ w dniu pogrzebu Sulejmaniego ujmowała to innymi słowami:
“Mogliście dziś patrzeć na płaczącego ajatollaha, ponieważ był to jego najważniejszy strateg […] Był numerem jeden, ponieważ to on dosłownie mówił swoim armiom zastępczym, kiedy zabijać, gdzie zabijać i jak zabijać. Teraz tego człowieka zabrakło”.
Niemal to samo piszą autorzy artykułów w wydawanej w Libanie gazecie Hezbollahu „Al-Akhbar”. Gazeta w dzień po tej śmierci pisała, że Sulejmani nawiązał współpracę z Assadem już w 1998 roku, że jego rola w Syrii wzrosła niepomiernie po roku 2006 (po wojnie libańskiej), że kiedy w 2008 roku Imad Mughnijja (jeden z założycieli Hezbollahu i organizator zamachu na ambasadę amerykańską w Bagdadzie w 1983 roku), został „zamęczony”, cały ciężar spadł na ramiona Kasema Sulejmaniego. Gazeta pisała również, że nie ma takiego antyizraelskiego i antyamerykańskiego przywódcy oporu, który nie spotykałby się z Sulejmanim, że to on zapewnił współpracę Iranu z Putinem w Syrii, on wymyślał różne drogi szmuglowania broni do Gazy, że z nim Turcja konsultowała ingerencję w Syrii.
Śmierć generała pogrążyła redakcję „Al-Akhbar” w głębokim smutku. Ale nie tylko ich „National Review” opublikował artykuł pod znamiennym tytułem: Mourning Soleimani, from Hollywood to the Campus.
Słowa terroryzm w szacownych mediach unikano jak zarazy, pojęcia takie jak „wojna asymetryczna”, „wojna niekonwencjonalna”, czy „wojna hybrydowa” spotkałem na marginesie tej śmierci zaledwie kilka razy. Wojna irańsko-amerykańska wybuchła w listopadzie 1979 roku, wraz zajęciem ambasady amerykańskiej w Teheranie. Od tamtej pory centralnym hasłem władców Iranu był okrzyk „Śmierć Ameryce”. Ten slogan nie był pustym gadaniem (jak to prezentował Günter Grass), to hasło przekładało się na bardzo konkretne działania, w postaci finansowania terroru, organizowania zamachów, działań zmierzających do destabilizacji politycznej.
W propagandzie irańskiej (podobnie jak w propagandzie radykałów sunnickich) Stany Zjednoczone przedstawiane są jako „papierowy tygrys”. Starsze pokolenie pamięta, że było to również ulubione pojęcie propagandy sowieckiej i chińskiej. W praktyce oznacza to, że ich zdaniem Stany Zjednoczone nie są już zdolne do działania i możemy się posuwać tak daleko jak chcemy. Asymetryczna, czy też niekonwencjonalna wojna oznacza, że zdając sobie sprawę z militarnych przewag przeciwnika, unikamy działań mogących doprowadzić do użycia całej siły jego armii, ale prowadzimy ciągłą wojną podjazdową na wielu frontach. Warto przypomnieć, że Związek Radziecki po zorientowaniu się, że USA mają miażdżącą przewagę broni jądrowej, przeszedł do frontalnej walki o pokój i wyzwolenie uciśnionych narodów. Parasol atomowy oddalił grozę walnego starcia mocarstw nuklearnych, ale kałasznikow skutecznie wygrywał z najnowocześniejszym uzbrojeniem na dziesiątkach frontów rozrzuconych po całym globie. Zimna wojna była przez cały czas gorąca, miliony ludzi umierały, walka o pokój zapewniała zwycięstwo antyamerykanizmu w Europie i w Ameryce, i zwycięstwo socjalizmu w Azji, Afryce i Ameryce Łacińskiej.
Opłakująca „szanowanego generała” lewica amerykańska i europejska łączy się w głębokim żalu po władcy pierścienia. Bernie Sanders porównał decyzję Trumpa o eliminacji Sulejmaniego do polityki Władimira Putina i zabójstw rosyjskich dysydentów. Znana aktorka, Rose McGowan, pisała na swoim koncie twittera: „Kochany Iranie, USA poniżyły wasz kraj, waszą flagę, wasz naród. 52 procent z nas pokornie przeprasza. Jesteśmy zakładnikami terrorystycznego reżimu.”
Ciekawe czy znana artystka zaliczyła do tych 52 procent amerykańskich neonazistów?
5 stycznia oficjalny kanał paramilitarnej organizacji białych nacjonalistów w Telegram zamieścił zdjęcie Solejmaniego z tekstem: „chcemy wyrazić kondolencje dla Iranu z powodu straty wielkiego generała dywizji Kasema Sulejmaniego”.
W poście są twierdzenia, że Żydzi użyli rządu USA i swoich marionetek w administracji Trumpa, żeby zabić Sulejmaniego; jest tam jego zdjęcie i lista jego osiągnięć:
- Zorganizował 120 bezpośrednich zamachów terrorystycznych na Żydów.
- Dowodził Hezbollahem w zwycięskiej wojnie z Izraelem.
- Dowodził iracką milicją w bitwach przeciwko ISIL i Al-Nusra.
- Powiedział o Trzeciej Rzeszy: „to była ostatnia bitwa antysyjonistów Zachodu”.
- Współpracował z Hamasem, Hezbollahem, europejską prawicą.
- Uważał migrantów zalewających Europę za: "Untermensch, ludzkie śmieci”
- Zorganizował kilka ataków terrorystycznych na Amerykanów na Bliskim Wschodzie.
David Duke, były wielki mistrz Ku-Klux-Klanu (nazywany w polskiej Wikipedii amerykańskim politykiem, pisarzem i historykiem), na śmierć Sulejmaniego zareagował błyskawicznie (już 3 stycznia) debatował z brytyjskim zwolennikiem białej supremacji, Markiem Collettem. Duke przekonywał, że Trump został podpuszczony przez Żydów, że jest słaby i zostanie usunięty z urzędu przez ludzi, którzy chcą, żeby atakował Iran.
On też przypomniał nagranie, na którym Sulejmani chwalił Hitlera i mówił o nazistowskich Niemczech jako o ostatniej walce zachodnich antysyjonistów. (Nic dziwnego, że zachodni neonaziści mają głęboki szacunek do irańskiego generała, ostatecznie wszystkie podległe mu jednostki pozdrawiają się nazistowskim salutem.)
W samym Iranie bohaterskiego generała żegnają rysunkami przypominającymi radziecką propagandę z lat dwudziestych. Na Instagramie ukazał się przerobiony plakat, na którym Sulejmani jest w piekle w otoczeniu Hitlera, Kaddafiego, Kim Ir Sena, bin Ladena, Saddama Husajna, Stalina, Baghdadiego, Chomeiniego. Na samym Instagramie napis w farsi sugeruje, że rysunek powstał w ojczyźnie generała.
Tak, trup generała jest dziś papierkiem lakmusowym, niektóre komentarze mówią więcej niż ich autorzy chcą powiedzieć. Czasem jednak trudno powiedzieć, czy mamy do czynienia z bezprzykładną głupotą, czy z świadomym działaniem. CNN przeprowadziła wywiad z irańską działaczką, która stanowczo potępiła zabicie generała. 40 lat temu ta działaczka była rzeczniczką studentów okupujących amerykańską ambasadę w Teheranie i mówiła, że gotowa jest ich zabić.
Question from reporter in Iran in 1979: “Could you really do that? Could you personally lift up a gun and put it to the head of one of these people and kill him?”
Answer from woman who appeared on @CNN today to spew Iranian propaganda: “Yes.” pic.twitter.com/jT3OEwlwrX
— Arthur Schwartz (@ArthurSchwartz) 7 stycznia 2020
Kropla w morzu potrzeb. Tacy przywódcy, latami mordujący tysiące ludzi i siejący terror, żyją często tylko dlatego, cywilizowana część świata boi się gniewu ich wielbicieli. Żeby nie wywołać jeszcze większego konfliktu. A ci w międzyczasie zabijają kolejne tysiące swoich przeciwników. Dobrze, gdy i tacy charyzmatyczni wojownicy poczują się niepewnie, a jeśli na każdym pogrzebie po kimś takim, zadepcze się wzajemnie kilkudziesięciu jego fanów, to jednak warto ich zabijać.
Suleimani byl lobuzem i zasluzyk na egzekucje. Takich lobuzow jest wiecej w rozych miejscach na swiecie. Z jednej strony swiat jest lepszy bez generala ,
ale samosad nie moze byc tolerowany jako metoda ulepszania swiata. Czy USa powinne usunac zamachem Kima Jong Un lub Putina? Metoda dzikiego zachodu ginie ten ktory wolniej wyjmie rewolwer nie jest praktyczna i grozi globalnym konfliktem.
Ale jest tez kontrargument. Gdyby zastrzelono Hitlera kiedy
przejezdzal obok angieskiej ambasady to byc moze swiat un8iknal by milionow ofiar.
Prezydent USA nie jest dyktatorem i podejmuje wazne decyzje w porozumieniu z kongresem i rozpatrujac propozycje doradcow. Trump ma tendencje podejmowania decyzji solo bez porozumienia z innymi czlonklami rzadu i bez przydotowania. Na przyklad spotkal sie z Kimem Jong Un bez planu liczac jak sam powiedzial na swoje wyczucie. Rezultat byl zerowy. Na Ukrainie pominal oficjalne kanaly dyplomatyczne wysylajac prywatnego prawnika ktory nie reprezentowal interesow USA lecz interesy bossa ktory mu placil.
Dlatego istnieja podejrzenia ze decyzja zabicia Suleimani byla tez
podyktowana interesem Trumpa a nie USA. Trump odwrocil uwage od impeachment i zblizajacego sie procesu w senacie. Iranski general byl lobuzem nie gorszym od Kima Jong Un ktorego Trump nazwal smart cookie i swoim przyjacielem.
Operacja zabicia generala byla na terenie Iraku bez poruzumienia z rzadem Iraku. Obecnie Irak domaga sie wycpfania wojsk USA z Iraku.
Czyli jak dotad zyskal na tym Iran bo
generala latwo zastapic innym
generalem.
@ Janusz – Wszyscy posiadamy opinie, ale opinie bez zainteresowania się rzeczywistością są wyrazem braku szacunku dla samego siebie. A więc do wiadomości, Panie Januszu. Decyzje o eliminacji terrorystycznych dowódców podejmowali prezydenci: Clinton, Bush, Obama (i praktycznie niemal wszyscy poprzedni). Taka decyzja jest legalna i nie wymaga zgody Kongresu (z militarnego punktu widzenia rozszerzanie liczby ludzi poinformowanych o takich planach byłoby groźne dla żołnierzy amerykańskich wykonujących dana operację). Decyzja Turumpa była całkowicie zgodna z prawwem (i praktyką) amerykańskim. Fakt, że do idiotycznych opinii popychają media nie usprawiedliwia niechęci do samodzielnego myślenia). USA są w stanie wojny z Iranem od listopada 1979 roku. Jest to wojna hybrydowa, w której strona irańska stosuje nieustanny terror. Punktowa likwidacja dowódców organizujących terrorystyczne operacje oszczędza strat żołnierzy (i cywiliów) własnych oraz strat cywilów w społeczeństwach wroga. Kiedy daje Pan do zrozumienia, że likwidacja bin Ladena na terenie sojuszniczego Pakistanu (ktory nie został o tym poinformowany) byla legalną operacja, a likwidacja Sulejmaniego niezgodna z prawem, to chyba napisał Pan swój komentarz zbyt szybko i bez zastanowienia się. Wojna jest paskudną sprawą, Jej warunki zazwyczaj dyktuje agresor – w tym przypadku Islamska Republika Iranu – teokratyczna, islamofaszystowska dyktatura walcząca z bezbożną zarazą demokracji.
Dziwne ze p. Koraszewski nie wspomnial nic o broni jadrowej. Przeciez nawet sam Trump powiedzial wprost "za mojej prezydentury nie dopuszcze aby Iran rozwijal i zdobyl bron jadrowa" . I to jest glowna przyczyna ataku i wojny i Irakiem i teraz konflikt z Iranem.
Po prostu co innego konwencjonalne strzelanie rakiet a co innego bombka-A na Izrael, bo to Izrael jest zagrozony a nie usa. Islamscy szalency sa zdolni do zaglady Izraela i samozaglady. Sulejmani to potencjalny przyszly Saddam, wiec oceniono ze trzeba go zlikwidowac. Religijne islamskie czubki predzej czy pozniej wymra, Iran bedzie panstwem normalnym. Ale ataku atomowego (na Izrael) nie ma co ryzykowac.
Odpowiadanie Panu Lucyanowi powinno być poniżej godności, bo jednak umysły poniżej pewnego poziomu powinno się wyłącznie ignorować. Wspomnienie broni jądrowej, jak biedny Lucyan mógł dostrzec, w artykule jest, ale skąd mu mogło przyjść do głowiny, że głównie jądrowej przewadze USA zawdzięcza Lucyan swoje mało interesujące istnienie? Oczywiście nie domyśla się biedniutki Lucyan, że kiedy jego rodzice dorastali w Europie, dziesiątki milionów ludzi umierało w Afryce, Azji i Ameryce Łacińskij z rąk najemnych armii walczęcego (prymitywniejszą bronią) o pokój Związku Radzieckiego. Lucyan nie przypomina, że on (podobnie jak władcy Teheranu) nienawidzi Żydów (co ujawniał we wcześniejszych komentarzach) i nie ma nic przeciwko dokończeniu roboty Hitlera. Nie jest Lucan osamotniony , to właśnie mówią amerykańscy neonaziści. Lucyan nie musi wiedzieć, że w 1941 roku wielotysięczna demonstracja Amerykanów w Nowym Jorku demonstrowała pod hasłem "Hitler na nas nie napadł, dlaczego mamy napadać na Hitlera", więc on dziś maszeruje pod tym samym hasłem. Bredzi sobie Lucyan o "konwencjonalnym strzelaniu rakietami", perorując o braku możliwości szkodzenia Ameryce przez Iran. Skąd ma biedak wiedzieć o atakach na amerykańskie ambasady, o zamachach na ziemi amerykańskiej i o tysiącach innych rzeczy nazbyt skomplikowanych dla jego umysłu. Przypominanie, że demonastacyjna nienawiść islamskich fanatyków do Żydów, to zaledwie przykrywka wszechstronnej nienawiści do demokracji i wszelkiej wolności, że wojna terroru nie jest ograniczona do zabijania Żydów (które było również sztandarowym celem nazistów, ale daleko nie jedynym, dalej byli Polacy, Rosjanie, Brytyjczycy, Amerykani i oczywiście wszyscy Niemcy, którzy mówili, że istnieją lepsze systemy polityczne niż nazizm). Tak więc, drogi Lucyanie, byłbym wdzięczny, gdybyś nie komentował moich artykułów, bo nie dość, że nic nie rozumiesz, to czytanie pańskich głupot to krzyż pański. Istotnie posiadanie broni jądrowej przez państwa bandyckie komplikuje walkę z ich stałą wojną terroru, ale to jest jeszczde wyższa szkoła jazdy.
Kazdy moze chyba powiedziec swoje zdanie, nawet jesli ktos uwaza to zdanie za glupie, Nie wiem skad Koraszewski wyczytal moja niejaka nienawisc do Zydow. Nie kupuje takich glupot ze ktos nie lubi Zydow bo "wydali na smierc jezusa" albo inne argumenty wytaczane na podstawie koranu czy innych papirusow.
Nie zamierzam konczyc "roboty Hitlera", wprost przeciwnie, Izrael powinien istniec, i rozczlonkowanie tej ziemii jest nieszczesliwe dla Izraela bo ulatwia zamachy i inne ataki.
Bron jadrowa wspomnial Koraszewski w kontekscie ZSRR, co nie nic wspolnego z Iranem/Irakiem. Wiec ja podtrzymuje swoja teze ze USA/Izrael nie chce aby Iran mial broni jadrowej i slusznie. Mogliby czekac az Sulejmani dojdzie do wladzy, Iran sie wzmocni jak dawny Irak Saddama, ale wtedy to juz bylaby potezna wojna, a nie tylko zbombardowanie opuszczonych baz amerykanskich (gest Trumpa aby Iran wyszedl z twarza).
To ze Iran zagraza bezposrednio USA to groteskowy zart, owszem jakis wybuch, jakas strzelanina, ale w USA sa do tego przyzwyczajeni i wiedza co robic.
A jesli chodzi o stare czasy to Amerykanie przystapili do wojny dlatego ze ktos im zniszczyl zabawki w Pearl Harbour (czyli gdy sami byli dotknieci wojna), a potem bali sie radzieckich kommunistow i chcieli "uratowac swoich" czyli Niemcow i Europe Zach. przed zupelnym nadzorem sowjetow.
A to iny Lucyan niż ten, który publikował swoje antysemickie bzdety w komentarzach jeszcze w "Racjonaliście? Jeśli tak, to najmocniej przepraszam.
@Andrzej K
Polityka i terorystyczna rola Iranu na bliskim wschodzie nie powinna byc tolerowana ale USA musi wspoldzialac z aliantami Europy i Azji. Rola policjanta nie jest ani mozliwa ani legalna. Likwidacja Bagdadi i bin Ladena miala poparcie aliantow USA.
Likwidacja generala byla decyzja solo stad reakcja mediow pomimo tego ze
akcja byla usprawiedliwiona .
Ale część państw Europy zdradza Zachód i prawa człowieka na rzecz Iranu.
Bez przesady, nie ma takich praw, które nakazywałyby uzgadnianie takich działań czy to z sojusznikami, czy z Kongresem. Reakcja mediów jest sterowana wyłącznie nienawiścią do Trumpa i nie ma najmniejszych podstaw merytorycznych. USA są w stanie wojny z Iranem od listopada 1979 i jest to wojna, w której strona irańska nie przestrzega absolutnie żadnych reguł. (W takiej sytuacji wiele państw stosuje zasadę – jak nie ma reguł, to nie ma reguł.) W praworządnym państwie policja ma prawo do zlikwidowania mordercy w trakcie jego zamachu na czyjeś życie. Zabicie terrorysty jest legalne, kłopot z zabiciem szefa terrorystów planującego zamachy terorystyczne. W sumie nie tyle wielki kłopot co wyolbrzymiany, przez suto opłacanych opinowytwórców.