Z zainteresowaniem obserwuję polemikę redaktorów Racjonalista.tv, Jacka Tabisza i Andrzeja Dominiczaka. Wydaje mi się, że obaj panowie poruszyli ważną kwestię. Chodzi o konwencję stambulską i stopień jej przestrzegania w krajach, gdzie ona obowiązuje.
Zgadzam się z wnioskami Jacka, który sugeruje, że na Zachodzie owa konwencja w zbyt małym stopniu obowiązuje osoby nie będące rdzennymi mieszkańcami danego państwa. Lektura konwencji pokazuje bowiem, że ofiara wcale nie musi zgłaszać zaistniałej wobec niej przemocy. Wystarczy, gdy ktoś inny tę przemoc zgłosi, gdy ją dostrzeże. Może to być przemoc fizyczna, ale też może być ona symboliczna, oparta na tzw. rolach płci w tradycyjnej kulturze. Jacek słusznie się zdziwił brakiem zgłoszeń dotyczących upośledzonej pozycji kobiet, która jest podkreślana na każdym kroku w kulturze islamu choćby. Jak wiemy wiele zachodnich państw zyskało w ostatnich dekadach znaczące mniejszości muzułmańskie.
Sądzę, że niewłaściwe i niepotrzebne odrzucanie przez obecny rząd Polski konwencji stambulskiej nie powinno wywoływać reakcji, jaką teraz obserwujemy. Otóż wielu zachodnich dziennikarzy pisze zgodnie z szablonem: „Polski rząd zdecydował się na przemoc wobec kobiet, my zaś jesteśmy święci i mamy prawo to ostro oceniać”.
Konwencja jest ważna i to źle, że się ją odrzuca. Najważniejsze w niej jest to, że można bez woli samych ofiar, które często nie dostrzegają swej krzywdy, wejść do kultury, gdzie kobiety są systematycznie i systemowo poniżane i powiedzieć „basta!”. Lecz Zachód tego nie robi w odniesieniu do osób pochodzących z egzotycznych kultur, gdyż inaczej toczyłaby się tam mała wojna domowa, w której zwycięstwo obrońców kobiet oznaczałoby poprawę losu dla wszystkich nas – ateistek, chrześcijanek, muzułmanek, hinduistek etc. Przynajmniej dla tych z nas, które mieszkają w Europie.
Dlatego uczciwy, liberalny dziennikarz, powinien, moim zdaniem, skrytykować rząd Polski za odrzucanie konwencji, po czym rozejrzeć się wokół siebie i zacząć krytykować mizerne działanie konwencji w Szwecji, Francji, Hiszpanii etc. To powinien być dla niego temat nr. 1, a nie twierdzenie, nie do końca zgodne z prawdą, że PiS, obok licznych swoich wad i szaleństw, ma zamiłowanie w znęcaniu się nad kobietami. PiSowcom nie spodobało się to, co nie powinno się też spodobać muzułmanom, gdyby ktokolwiek choć trochę próbował wdrażać wobec nich konwencję. Oto tradycyjny model rodziny ma podlegać ocenie z zewnątrz i ma być zmieniany, gdy trzeba to z urzędu, jeśli kobiety są w nim upośledzone.
W tradycyjnej polskiej katolickiej rodzinie można się doszukać sytuacji upośledzenia kobiety, które nieodmiennie prowadzą do przemocy. I to dobrze, że ktoś to chce zrobić (choć niektórym aktywistkom zdarza się przesada w ocenie sytuacji). To samo jednak powinno dotyczyć muzułmańskich, hinduistycznych, sikhijskich i taoistycznych rodzin w Szwecji, Francji i innych miejscach, gdzie ta konwencja obowiązuje.
Andrzej Dominiczak w swej polemice zwrócił uwagę na to, iż badania EUROPEAN UNION AGENCY FOR FUNDAMENTAL RIGHTS dotyczące przemocy wobec kobiet i stawiające Polskę na najwyższej pozycji, jeśli chodzi o brak przemocy, są niepoprawne i każdy, kto bierze je pod uwagę jest zwolennikiem PiSu. Wydaje mi się to bardzo ciekawą tezą, ale niekoniecznie prawdziwą. Lista państw, gdzie przemoc jest wysoka, wskazuje na to, że nie są to tylko stare demokracje, gdzie wyczulone feministki śledzą (niestety wybiórczo) najdrobniejszy nawet akt przemocy. Są wśród nich także dawne demoludy, nie ma zatem podziału na „dojrzały Zachód” i „postkomunistyczną dzicz”. Ciężko się też doszukać jakiejś reguły wśród państw katolickich, która wskazywałaby na częstsze u katolików ukrywanie czynów przemocowych wobec kobiet. Wydaje się, że pojedyncze znane nam przypadki pokazują, że również protestanci, judaiści i prawosławni potrafią żyć w patologicznych rodzinach. Muzułmanie, jak wiemy, na chwilę obecną nie muszą zbytnio ukrywać swej przemocy wobec kobiet.
Odnosząc się zatem do interesującej hipotezy Andrzeja Dominiczaka, mówiącej, iż każdy kto bierze pod uwagę badania EUROPEAN UNION AGENCY FOR FUNDAMENTAL RIGHTS jest zwolennikiem PiSu odpowiadam – „nie!”. Biorę pod uwagę te badania i nie jestem zwolenniczką PiS. Andrzej z pewnością spotkał się z ukrywaniem przemocy wobec kobiet i z niewłaściwymi reakcjami na nią policji i sądów. Nie sądzę jednakże, aby przeanalizował, na ile stopień naganności tych reakcji jest w Polsce wyższy, niż na przykład w Szwecji czy UK. Brak gorącej debaty w tych krajach o powszechnym gwałceniu konwencji stambulskiej przez milionowe grupy ich nowych obywateli pochodzących z Azji i Afryki sugeruje, że ich policje, sądy i politycy nie tylko przymykają oko na kobiece ofiary przemocy, ale w niektórych obszarach swojego kraju poruszają się z opaskami na oczach.
Na koniec podaję wyniki EUAFF:
Szaniawskiej zabrakło zacytowania 2 kobiet które pewien pan bił i gwałcił a którego to pana ułaskawił prezydent Duda, powołując się na oświadczenia pań że "nie żywią urazu" tak by umożliwić im mieszkanie razem w celu wypełniania tradycyjnego modelu rodziny. Jakże pieknie zeznania tych pań wpisują się w wyniki cytowanego badania, które były oparte odpowiedziach ankietowych.
Tylko na oświadczenia?
Własnie wróciłem z planety Gauri-XXX-RZDZ-58 i studiuję tę podaną mapkę EUAFF z 2012 (!) roku “Przemoc wobec kobiet”.
Wynika, że największa przemoc w EU jest w Finlandii, Danii, i Lotwie, zaskakujące dane. Skąd tu Finlandia i Łotwa? Duńczycy widać też krewcy. Można by ich oskarżyc, że to islam im zawyża wyniki, ale przecież są bardziej stanowczy wobec przybyszy niż Francja czy Anglia. W Finlandii i na Łotwie to praktycznie jest garstka islamczyków. Czyżby to Finowie byli tacy agresywni, i biją kobiety rózgami w saunie na goły tyłek, pewnie po pijaku. A na Łotwie to pewnie mniejszość rosyjska bije swoje kobiety, a to swołocz.
Poza tym Dania i Finlandia to kraje o wysokim wskaźniku szczęśliwosci, widać kobiety lubią tam mężczyzn z przemocą. Te trzy kraje są bardziej protestancko-ateistyczne, niż katolickie, co tłumaczy dobre (niskie) wyniki w krajach katolickich jak Polska, Włochy, Irlandia, Hiszpania, Portugalia, Chorwacja, zbawienna rola katolicyzmu. A już sie bałem, że to zaleta Tuska, a to zaleta biskupów.
Mapka jest z 2012, a to jeszcze przed potopem gości ze wschodu, tak że chciałbym aktualniejszą mapkę.
Proszę Panstwa, ja do 25 lat wspolpracuję z Centrum Praw Kobiet, glownie jako psycholog, i po portsu znam sie na problemie. Porównywanie oficjalnych danych z Polski i z krajów cywlizowanych nie ma zadnego sensu, chyba ze ktos chce poprzeć pisowską narrację, co wlasnie czyni Jacek i Alicja. Bardzo bym się zdziwił, gdyby jakims cudem okazało się, że nie wiedzą, co robią. Myślę, że dobrze wiedzą. Poza tym, to nie ma nic wspolnego z piswoskim planem wypowiedzenia konwencji. Chca ja wypowiedziec w ramach swojej katolicko-konwerwatywnej polityki i idelogii. A zakaz wchodzenia do meczetu dla kobiet w okresie menstruacji jest – owszem – formą dyksryminacji, ale nie przemocy. Od tego jest konwencja ONZ o zqakazie dyskryminacji. Stsowana jest marnie, tak jak inne konwecnje, między innymi dltaego, ze zderza sie z konwencjami i paktami gwarantujacymi swobody religijne. Ale to już zupelnie inny temat.