Dużo było mowy na naszym portalu o ekonomicznej wiarygodności PiS która faktycznie nie jest zbyt wysoka, ale ekonomia to nie wszystko. W książce, którą kiedyś tu recenzowałem pt „Liberał po przejściach” Wojciecha Sadurskiego z pisowskiego roku 2007 mamy krytykę nachalnego klerykalizmu zawartego w PiS-owskim projekcie konstytucji; Sadurskie przewidywał, że nawet KrK skrytykuje próbę pisowców, stania się bardziej papieskimi od papieża (s. 68). Znając obecne brednie Michalika i innych chamów w purpurze wcale nie byłbym tego taki pewien. Krytykuje Sadurski nie tylko klerykalizm projektu, ale np. pominięcie praw sumienia i wyznania dzieci w passusie dotyczącym swobody wychowania dzieci zgodnie ze swymi przekonaniami, a także zupełny brak jakiegokolwiek nawiązania do relacji RP-UE. Tak samo krytykuje punitywność PiSu zaostrzającego nieustannie kodeks karny, choć już w 2005 roku kodeks ten był jednym z najsroższych w UE (po UK i Irlandii), i choć liczba przestępstw w tym okresie nie odbiegała od średniej kontynentalnej, ani nie rosła w jakimś niepokojącym tempie (s.75). Sadurski daje wyraz swemu zaniepokojeniu wobec „wypłukania” funkcji karania z humanitaryzmu.
Ciekawie pisze Sadurski o wolności prasy, w kontekście zapowiadanych przez Giertycha projektu kar za podanie nieprawdziwej informacji w gazecie. Zdaniem Sadurskiego takie kary spowodowałyby dławiącą autocenzurę, bowiem gazety nie dysponując technikami śledczymi np. policji, nie mogą się całkowicie ustrzec pomyłek (s. 83). Autor cytuje J.S. Milla, który w starciach przeciwstawnych opinii widział podglebie postępu społecznego. O wolności demonstracji i zgromadzeń pisze z kolei w kontekście blokowania parad gejów. Na pisowskie „argumenty” o niechęci większości społeczeństwa do opłacania z ich podatków ochrony parad, odpowiada przywołując komunikat amerykańskiego Supreme Court z 1972 roku, o tym, że wszelkie regulacje wypowiedzi publicznych muszą być niezależne od ich treści (s. 88). Tu widać przepaść między Polską a Zachodem, jak podkreśla Sadurski. Jeszcze mocniej krytykuje Sadurski bzdurną ustawę lustracyjną uznającą za przestępstwo publiczne posądzanie narodu polskiego o zbrodniczą działalność, jako szkodliwą dla wolności słowa, badań i przejrzystości prawa (czy np. masowe szmalcownictwo liczy się czy nie?). Mamy tu więc mitomanię narodową w stylu Orbana i jesli jesienią źle wybierzemy upiór wróci…
Tu reszta recenzji:
Uczepiliście się tego Pis-u . Czy rządy pis czy po to równo liżą rowa czarnym. Zmiana konstytucji? To niech uzbierają większość 2/3 . Kaktus mi na dłoni wyrośnie jak to zrobią.
Z kukizem? Kto wie
…