Czy warto się łudzić fałszywą nadzieją, jaką dają wierzenia religijne? Czy osoba tracąca te złudzenia rzeczywiście coś traci? Na ten temat Andrzej Dominiczak rozmawia ze swoimi gośćmi, filozofami.
Czy warto się łudzić fałszywą nadzieją, jaką dają wierzenia religijne? Czy osoba tracąca te złudzenia rzeczywiście coś traci? Na ten temat Andrzej Dominiczak rozmawia ze swoimi gośćmi, filozofami.
Ból- skandal czy błogosławieństwo? Postawy wobec bólu a ogólna wizja świata i człowieka (na przykładzie ateistów, buddystów i katolików) Sylwia Wojas Instytut…
1. Kim jest Bóg? Najkrócej mówiąc, Bóg to urojenie zinstytucjonalizowane, tzn. utrwalone w kulturze. Ludzie, doznający tego urojenia, są przekonani, że istnieje potężna, rozumna, duchowa…
W wielu krajach świata religijność słabnie. W Europie Zachodniej kościoły doznały wręcz katastrofalnej porażki, o czym pisałem przed miesiącem. Niedawno głośna stała się informacja, że…
I. Wstęp „A jednak” – rozpoczynam spójnikiem, partykułą co świadczy o tym, że zdanie – będące jednocześnie tytułem i tezą tego eseju: „A jednak…
a czy warto się łudzić, że socjalizm działa? 🙂
Nikt sie nie łudzi, jednak socjaldemokracja dziala doskonale. Zachodni Europejczycy są najszczęśliwsi.
MAM TAKI DOSWIADCZALNY DOWOD /BRUTALNY ALE PRAWDZIWY -BECZKA – Z WODA – DO BECZKI WRZUCAMY SZCZURA – SZCZUR PŁYWA NP GODZINE — PO GODZINIE TONIE — DRUGI SZCZUR — TEZ PŁYWA GODZINE W OSTATNIEJ CHWILI GO RATUJEMY – CHOŁUBIMY LECZYMY – WYPOCZYWA NP2 TYGODNIE – ZNOWU GO WRZUCAMY GO DO BECZKI I PŁYWA 2 GODZINY – MA NADZIEJE – ZE LOS CZŁOWIEK W KONCU GO URATUJE – NADZIEJA DAJE CZAS / COS MOZE SIE LOSOWO ZMIENIC / – I NADAJE SENS – BEZNADZIEJNEMU CIERPIENIU WYSIŁKOWI MA SENS — FILOZOFIA EXPERYMENTALNA
Znam ten esperyment. Drigi szczura ma podtstawy do nadziei.
Przepraszam za literówki. Powinno być oczywiście: drugi szczur ma podstawy do nadziei; nie łudzi się, lecz MA nadzieję 🙂
Pozbawianie innych ludzi złudzeń jest szczytnym celem. Ale czy też pogląd, że śmierć to definitywny koniec jak to twierdzą ateiści (ich znaczna większość), jest zgodny z prawdą, czy też sam jest złudzeniem?
W rozmowie padają ciekawe sformułowania, że niewyzbycie się złudzeń to tchórzostwo, co pewnie Andrzej chciałby zarzucić ludziom mającym nadzieję na życie po śmierci. Padło inne interesujące sformułowanie, że trzeba przyjąć taki PORZĄDEK rzeczy. Otóż w wypadku poglądów ateistów (większej części) nie jest to żaden porządek, skoro wszystko dąży do CHAOSU. Wydaje mi się, że chełpienie się tu odwagą jest zwykłą naiwnością, która jak to u wierzących wynika z przyjętych bez głębszych dowodów założeń.
Nie wydaje mi się, żeby niewiarę w życie po śmierci można było naważ złudzeniem. Złudzniem jest coś, co się widzi, choć tego nie ma lub jest zupłnie czymś innym. Ateiści w tej sprawie są wolni od zudzeń. Ni ma nic,
Złudzniem jest coś, co się widzi, choć tego nie ma lub jest zupłnie czymś innym.
Dokładnie tak. Ateista jak i teista powinni być świadomi tego, że rzeczywistość może być zupełnie inna niż ją sobie wyobrażają.
Ateiści w tej sprawie są wolni od zudzeń.
Jeśli się mylą, to nie są. 😉
Ciekaw jestem jakie poglądy na wiarę i zagadnienie życia po śmierci ma Justyna, gdyż już nie po raz pierwszy twierdzi, że nie jest ateistką.
Poproszę ją, żeby się zadeklrowała, ale bardzo, bardzo delikatnie, bo nie chcę zakłócać procesu 🙂
Dziękuję 🙂
Jutro ją zapytam!
Nie rozumiem niektórych ateistów. Jak w tym filmie. Ateista chce być delikatny? Nie wie czy powinien nawracać ludzi słabej wiary łudzących się nadzieją – proszę mnie poprawić – i dlatego obwieszcza publicznie, że są tchórzami, bo się żywią złudzeniami? Jeśli to nie jest nawracanie, to proszę powiedzieć co to jest?
Pani Anno, my rzczywiscie rozwaamy, czy powinnimy czy nie pozbawiac ludzi nadziei, jednak w naszych rzoważanich musim miec prawo do brania pod ywahę wszytskiego, co wazne – rownież tego, że ta nadzieja w istocie nie jest wcale nadzieją, że ludzie, ktorzy ja deklaruja, kierując się lękiem, ciepria bardziej niz ci ktorzy patrzą prawdzie w oczy. Trudno, zebysmy sie cenzurowali, a osoby wierzące slichajace naszych rosmów powinny wiedzieć, że tu jednak panują inne standardy wolnosci myśli i słowa niż w meidach religijnych lub ideologiucznych.
Myślę, że Pan nie zrozumiał mojego pytania. Nikomu nie sugerowałam cenzurowania ateistów a tym bardziej na portalu "racjonalistycznym" ateistycznym. A jak bym to miała osiągnąć tutaj, nawet gdybym chciała? A po co miałabym tego chcieć? Nie bedę też oceniać standardów "tu i tam" a mogłabym wiele powiedzieć. Na szczęście nie o tym portalu. Przynajmniej na razie. Moje pytanie było chyba proste ale rozumiem, że każdy może pewne sprawy rozumieć w inny sposób. To zapytam inaczej. Czy nazywanie tchórzem osoby słabo wierzącej, łudzącej się nadzieją nie jest nawracaniem? Czy nie jest nawracaniem przypisywanie jej lęku i cierpienia, wynikających z tego "łudzenia się"? Jeśli nie jest nawracaniem, to proszę mi wyjaśnić czym jest.
Pani Anno, ja nikomu nie przypisuję lęku ani cierpienia tylko zastanawiam się, czy łudzenie sie nadzieją nie oznacza po prostu, że człowiek sam sie przed sobą nie przyznaje, ze nadzieję utarcił, że wmawia ją sobie z obawy przed prawdą, która w gruncie rzeczy zna. Jako psycholog myślże to musi rodzic napięcia, ale i tak nie stawiam tej tezy ostro, tylko podaję ją pod rozwagę. Uciekawnie przed prawdą jest formą tchórzostwa, ale ja nie skarzam o tchórzostwo, tylko sie martwię o stan ducha tchórza. Ta rozmowa nie ma na celu nawracania, ale jesli tkos ją tak odbierze, to proszę bardzo. Nie widzę nic złego w próbie przekonywania, jesli czyni sie to kulturalnie, niemanipulacyjnie i oczywiscie bez gróźb lub przemocy. Ktoś przeciez moze uznać, że każda swobodna rozmowa o niestenieniu boga itp. jest forma nawracania. Kogos moze skusic ateizm, bo kusi go wolność myśli; innego z kolei umocni w wierze, bo oburza go wolność myśli. Takich w Polsce mamy więcej, obawiam się. Nie przypadkiem do niedawna uwazano, że termin"słowianin", wywodzi sie od lacinskiego "sclabus" – niewolnik.
No jasne. Można nawracać ale czy tylko na ateizm? Bo wierzący też może uznać, że ateizm szkodzi ateistom. Mnie nie przeszkadza ani jedno ani drugie, jeśli jest prowadzone uczciwie. Jednak jeśli się już świadomie kogoś nawraca, to chyba wcześniej należy wiedzieć, że to nie jest szkodliwe. Jak lekarstwo powinno być dobrze przebadane przed dopuszczeniem do stosowania a nawet po tym, w indywidualnych kuracjach należy obserwować objawy uboczne.
" Kogos moze skusic ateizm, bo kusi go wolność myśli; innego z kolei umocni w wierze, bo oburza go wolność myśli. "
Równie dobrze wierzący może, to odwrócić i powiedzieć, że uważa swój wybór za wolność a ateizm za brak wolności.
I tak wierzący piszą nie raz.
Ja rzeczywiście nie oskarżam nikogo o tchórzostwo, bo i nie nazywam tchórzem, o którego się martwię. Każdy ma swoje życie i sam za nie odpowiada, bo nie jest bezwolną maszyną. Odwaga nie zawsze polega na braku lęku ale często na pokonywaniu go.
Oczywiscie wolno nawracać w obie strony! Jesli czlowiek wierzący naprawde martwi sie, że pójdę do piekła lub nie zostanę znbawiony w innym sensie i będzie chcial mnie przed tym losem uchronić, niech mnie nawraca, proszę bardzo, oby nie codziennie. Nie raz zrsztą próbowano mnie nawrocic i wcale to nie bolało, a nawet bywalo wzruszajśące i sympatyczne. Ooczywiscie odwaga polega na tym, ze coś robomy mimo lęku, ale jako psycholog wolę ludzi uwalniać od lęku, zwalszca lęk jest niepotrzebny i trwa całe życie.
Trochę zazdroszczę, bo mnie osobiście chyba nikt do tej pory nie nawracał na ateizm w sympatyczny sposób. Ale może pamięć mnie zawodzi. A co do psychologii, to chyba nie odnosi samych sukcesów ale i porażki nie omijają jej.
Chętnie spróbuję, jeśli ma Pani ochotę spróbować 🙂 A psychologia faktycznie nie odnosi samych sukcesów, choc nie jest z nią tak źle, jak tutaj czasem głosi pewien jej wróg.
Może być, tylko nie codziennie. 🙂 To może być ciekawe.