Skończyła się Wratislavia Cantans, która obok typowych i doskonałych koncertów muzyki dawnej zawierała ważne i ciekawe akcenty ukraińskie. Zwłaszcza oratorium Wyraj Ołeksandra Szymko wywarło na mnie gigantyczne wrażenie. Gdy jednak spojrzymy na to, co czeka nas w sezonie koncertowym 2022/23, można odnieść wrażenie, że Wratislavia trwa nadal, bowiem atrakcji zdecydowanie nie brakuje. Będzie Gidon Kremer, Piotr Anderszewski, kompozytor Tan Dun, Royal Philharmonic Orchestra i Bach Collegium Japan. Można śmiało powiedzieć, że NFM rozpieszcza melomanów na niespotykaną dotychczas skalę. Te wspaniałe gościnne występy będą oczywiście przeplatane codziennymi prezentacjami zespołów – gospodarzy. I tak sezon zaczynamy od Wrocławskiej Orkiestry Barokowej, która po raz pierwszy zasłynęła fonograficznie nagraniami muzyki klasycyzmu, a u progu tegorocznego sezonu porwała nas w romantyczną podróż.
W niedzielny wieczór (03.10.22) usłyszeliśmy III Symfonię a-moll op. 56 „Szkocką” Feliksa Mendelssohna Bartholdy’ego i I Symfonię B-dur op. 38 „Wiosenną” Roberta Schumanna. Wrocławską Orkiestrą Barokową dyrygował Ivor Bolton, brytyjski dyrygent i klawesynista, znany między innymi z szefowania Scottish Chamber Orchestra. W sieci wśród popularnych nagrań Boltona odnajdziemy współpracę z innym zespołem – Mozarteumorchester Salzburg z którym nagrał Il Ritorno di Tobia Józefa Haydna.
Któż jednak, jak nie wieloletni szef Szkockiej Orkiestry Kameralnej, byłby predystynowany do wykonania Symfonii Szkockiej Mendelssohna z naszymi barokowcami? Jednak Szkocja w wizji artystycznej młodego romantyka jest zupełnie inna od tej Szkocji, jaką malują nam współcześnie muzyczne pocztówki z tego kraju. U progu XIX wieku widać było katastrofalne wyludnienie tego kraju, dokonane celowo przez Imperium Brytyjskie chcące w ten sposób złamać wolę walki dumnych Szkotów. Mendelssohn, jak na młodego romantyka przystało, zachwycał się jednak spustoszeniem tego „kraju duchów” i związaną z tym dzikością jego ruin i krajobrazów. Jednocześnie autor wspaniałej muzyki do Snu Nocy Letniej wyobraźnię miał łagodną, pełną wróżek i słodkich, bezkreśnie zielonych łąk. To wszystko czyni Symfonię Szkocką trudną interpretacyjnie. Jest w tym dziele dramat, słyszymy wichry, zwłaszcza na instrumentach z epoki. Ale jest też sporo radosnej energii, optymizmu nie pasującego do zastanych miejsc, a będącego po prostu autoportretem samego kompozytora. Bolton z naszymi barokowcami opisał te wszystkie meandry w ciekawy sposób, choć brakowało mi trochę zróżnicowania dynamicznego, natomiast bogactwo kolorystyczne było imponujące.
Symfonia Wiosenna Schumanna zabrzmiała jak dzieło znacznie dojrzalsze, choć oryginalnie był to symfoniczny debiut kompozytora znanego do tej pory z pieśni i utworów pianistycznych. Za prapremierę odpowiadał zresztą sam Mendelssohn, który zresztą dopiero w 1849 dokończył swoją Symfonię Szkocką, dwadzieścia lat po podróży, która wywołała w nim tak wiele wrażeń. Wrocławscy Barokowcy z Boltonem zabrzmieli w Wiosennej znacznie bardziej symfonicznie i po Mendelssohnie utwór mający jasny i pięknie ewoluujący przebieg formalny sprawił mi wielką przyjemność. Bardzo lubię Mendelssohna i posiadam w domu nagrania niemal wszystkich jego, całkiem licznych dzieł, ale jednak był to kompozytor nierówny. Obok przebłysków autentycznego geniuszu w jego dziełach często spotykamy momenty nieco niedorobione, naiwne, lub napisane naprędce. Ten zarzut niedbałości równie często stawiany jest Schumannowi, moim zdaniem jednak niesłusznie. Wrażenie niedomknięcia pewnych elementów wynika u Schumanna z wielkiej oryginalności jego języka muzycznego, który bardziej, niż większość innych znanych kompozytorów jego czasów, uwolnił od dosłownego stosowania pewnych cech stylistycznych ojca romantyzmu – Beethovena.
Bardziej trafione zarzuty dotyczą orkiestracji dzieł symfonicznych Schumanna, która nie jest tak zręczna jak u wielu innych symfoników doby romantyzmu. Wrocławska Orkiestra Barokowa z Boltonem uczynili jednak wykonanie Wiosennej tak barwnym, że ciężko byłoby uzasadnić jakiekolwiek wątpliwości wobec Schumannowskiej orkiestracji.