Mój osąd subiektywny

 

Byłem obecny przy narodzinach SLD w 1999 roku. Brałem udział tworzeniu struktur choć nie byłem w pierwszej linii i nie bez obaw patrzyłem czy aby dorobek Socjaldemokracji Rzeczpospolitej Polskiej nie zostanie zmarnowany. To ta partia była bazą do tworzenia SLD. SdRP, od 1990 roku, zdobyła olbrzymie zaufanie społeczeństwa. Co prawda przegrała wybory parlamentarne w 1997 roku, ale -paradoksalnie- powiększyła przy tym swój elektorat. Wybory samorządowe w 1998 roku potwierdziły wzrastającą siłę lewicy. Dlatego tworzenie SLD dawało nadzieję na długie rządy lewicy. 


Do partii, oprócz szeregowych obywateli, zaczęły napływać zastępy byłych aktywistów PZPR i organizacji młodzieżowych. Do tej pory woleli oni raczej przyglądać się z boku i nie afiszować się ze swoimi poglądami. Ta grupa raczej nie przyszła rozprawiać o ideałach lewicy, ale by zmaterializować polityczną koniunkturę. Były to czasy wielkiego bezrobocia i trudno się było dziwić młodym, którzy z polityce upatrywali swojego awansu polityczno – zawodowego. Przy czym ta nowa grupa nie wniosła ideowego żaru czy nowych pomysłów, które wzmocniły by SLD. Nowa partia bazowała na ideowym kapitale SdRP, ale go nie pomnożyła. Dbała o interes państwa kosztem elektoratu lewicy. Gospodarowała kapitałem SdRP dość rozrzutnie. Ówcześni demiurdzy SLD sądzili, że jak w kraju będzie dobrze to i elektorat lewicy będzie zadowolony. Zapomniano, że elektoraty mogą mieć różne oczekiwania. Rząd SLD wprowadził Polskę do UE i zasypał słynną „dziurę Bauca”. Zarazem SLD wygenerował kilka afer, które przy dzisiejszych „wyczynach” prawicy były zabawami w piaskownicy. Trzeba jednak pamiętać, że SLD było mniej wolno. Postsolidarnościowe media umniejszały dorobek SLD i potęgowały potknięcia. Ten wykrzywiony obraz funkcjonuje do dzisiaj. Także w opinii dziesiątek tysięcy byłych członków tej partii. 

 


Sztubackie utarczki premiera z SLD i prezydenta też z tej samej partii wywoływały zdziwienie i niesmak w elektoracie lewicy. I tak można by jeszcze długo mieszać sukcesy z porażkami. Tej mieszanki wyborcy SLD nie przełknęli. Poparcie partii, z ponad 40%, spadło w 2005 roku do kilku procent i tak jest do dzisiaj. Z hegemona z SLD stał się partią kompaktową. Doświadczenie, polityczny umiar, gotowość do kompromisu nie przyciągają wyborców. 


Po 2005 roku pospolite ruszenie aktywistów z 1999 roku zaczęło się gwałtownie wykruszać. Po dwóch trzech latach nie pozostało po nich w partii nawet wspomnienie, a jeżeli to nie najlepsze. Po przegranych wyborach w 2005 roku trzonem SLD pozostała sprawdzona gwardia z SdRP. Ale gwardia starzeje się choć w niejednych oczach, na uroczystym spotkaniu, widziałem lewicowy błysk. Samo doświadczenie dzisiaj nie starcza. I nie wiem jakie będą dalsze losy mojej partii. Byłem w SdRP od początku, jestem w SLD od 20 lat. Nie zawsze było mi dobrze, ale w partii tak bywa. Kiedy SLD powstawał, uznano że są bardziej prężni ode mnie. Byli tacy, którzy uznali że nie nadaję się do nowej, dynamicznej polityki. Ta „dynamiczna” polityka wielu wpędziła w kłopoty, odeszli z SLD lub znaleźli się w innych partiach. Ja trwam i staram się być aktywny. Nie wiem jak długo, bo lata lecą. Gdyby lewica miała lepsze notowania zająłbym się grą w tenisa i podróżowaniem. Ale lewica jest słaba. Czy i ja do tego się przyczyniłem? Niech to osadzą inni. Dzisiaj każda dusza na lewicy jest potrzebna. Nawet takich podstarzałych aktywistów jak ja. Zresztą, podróże kosztują więc gram w tenisa latem, a zimą w badmintona i lokalnie zajmuję się polityką.


Czesław Cyrul

O autorze wpisu:

Czesław Cyrul jest znanym publicystą lewicowym, prowadzącym między innymi popularny blog w Gazecie Wrocławskiej - http://blogi.gazetawroclawska.pl/czeslawcyrul/ . Jest członkiem SLD, pełnił między innymi funkcję przewodniczącego oddziału wrocławskiego tej partii, od 2016 roku jest członkiem Rady Krajowej.

2 Odpowiedzi na “Mój osąd subiektywny”

  1. "I nie wiem jakie będą dalsze losy mojej partii." – przestanie istnieć, nie ma bowim nic do zaproponowania i jest tylko wspomnieniem przeszlości, wspomnieniem, do którego jest przywiązana już tylko garstka ludzi takich jak Pan. To, co cenne z programu lewicy, jest realizowane przez PiS. 
    .
    Rządy lewicy to nie tylko "afera Rywina", ale taże oddanie Polski w ręce takich "ludzi lewicy" jak Jan Kulczyk i Aleksander Gudzowaty. Kulczyk otrzymał Telekominikację Polską, na której majątek pracowały miliony Polaków, a potem odsprzedał ją z wielkim zyskiem Francuzom (może Pan coś o tym napisze?), Gudzowaty przejął kontrolę nad importem gazu z Rosji i miliony Polaków płaciły mu przez to za gaz. Na tym polega lewica: lewicowe hasła dla mas, kapitalizm dla elity. Polacy – oszukani w ten sposób przez lewicę – więcej takiej lewicy nie "kupią".

    1. Dzisiaj istnieje problem z definicją "lewicy". Kościuszko na pewno miałby z tym problem.
      ——————————
      Co do Kluczyka, to nie wiadomo do końca co się z nim stało.
      Są pogłoski że być może żyje, co prawda W. Gadowski je dementował, ale teoria spiskowa dalej funkcjonuje i nie wiadomo ile w niej prawdy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dwanaście − 12 =