Wracając do poruszonego w części II tematu HT (Hizb ut-Tahrir al-Islami) należy podkreślić, że doktryna i ideologia tej organizacji – jak sądzą znawcy tematu – są płytkie oraz zupełnie nie kompatybilne z mentalnością i oczekiwaniami (nawet buntujących się) autochtonów. To wzory przeniesione ze świata arabskiego i Pakistanu (odległych – jak wspomniano w I części materiału – od kultury ludów regionu). Wojownicze nastroje radykalizujące się coraz bardziej – jakie obserwowano do tej pory w XXI wieku – idą jak na razie w kierunku ślepej nienawiści i chęci zniszczenia wszystkiego co otacza jednostki o takim sposobie patrzenia na świat. Radykalizm – zwłaszcza młodych, pozbawionych perspektyw – ludzi egzemplifikuje się wokoło zainteresowań ideologii związanych z tego typu organizacjami.
My na pewno wypędzimy was z
naszej ziemi, albo powrócicie do
naszej społeczności religijnej.
KORAN XIV / 13
Trzeba zaznaczyć, że współpraca w pierwszej dekadzie XXI wieku (w walce z międzynarodowym terroryzmem na tym terenie) między Rosją i USA (potem włączyły się aktywnie w ten proces Chiny) po części przynajmniej uporządkowała sytuację w centrum Azji. Amerykanie wykorzystywali niektóre bazy (np. w Uzbekistanie i Kirgistanie) do przerzutu sprzętu i ludzi do Afganistanu, Rosja wprowadziła swe siły lądowe do baz mających chronić południe regionu (do Turkmenistanu i Tadżykistanu, później do Uzbekistanu) – na granicę z Iranem i Afganistanem. Dziś, mimo napięć między Zachodem, a Rosją (i po części – z Chinami) na tym polu współpraca (może w cieniu gabinetów i ustaleń militarno-policyjnych pozostających poza zainteresowaniami – z różnych względów – medialnymi) jest nadal prowadzona.
Bo zagrożenia mnożą się i piętrzą, przedstawiając współcześnie zupełnie inną perspektywę niż 10 – 15 lat temu, zwłaszcza z tytułu rozprzestrzeniania się (wspomnianego już w tym cyklu) Państwa Islamskiego. Oto dwa tylko wydarzenia z ubiegłego roku, oddające adekwatnie zarówno zagrożenia stabilizacji regionu (w wymiarach – politycznym, społecznym, religijnym itd.) jak i co do dalszej przyszłości całej Azji Środkowej.
Jest maj 2015: w internecie pojawiło się nagranie, na którym pułkownik Gulmurod Chalimow, dowódca sił specjalnych Tadżykistanu, powiadamia o dołączeniu do Państwa Islamskiego (DAESH), zapowiadając jednocześnie o podjęciu walki z reżimem w Duszanbe. Zapowiedział również, że zaniesie dżihad nie tylko do kraju położonego u stóp Pamiru, ale rozprzestrzeni go na cały region, do Rosji oraz Stanów Zjednoczonych. Miesiąc wcześniej Chalimow przebywał jeszcze w Tadżykistanie lecz pewnego dnia (jak podano w mediach) zaginął. Teraz okazuje się, że pułkownik wraz z kilkunastoma mieszkańcami Tadżykistanu najprawdopodobniej wyjechał do Syrii aby dołączyć do ISIS / DAESH. Jak sam stwierdził w opublikowanym nagraniu, postanowił opuścić kraj ponieważ narusza się tam podstawowe prawa muzułmanów. Chalimow jest jednym z najlepiej wyszkolonych funkcjonariuszy w swoim kraju i jako szef OMON chronił Tadżykistan przed bojownikami. W przeszłości był szkolony przez amerykańską armię i rosyjski Specnaz. Jednak teraz postanowił dołączyć do radykalnych islamistów i zapowiedział, że wraz z nimi zaprowadzi szarijat w swoim kraju. Potem ma zamiar zaatakować cały region, a następnie Rosję i USA. Nie wiadomo jak należy traktować taką informację – czy dowódca sił specjalnych rzeczywiście mówi prawdę? A może po prostu otrzymał taki rozkaz ? W kwietniu 2015 miesiącu pojawiła się bardzo podobna wiadomość: brytyjski podwójny agent wywiadu wyjechał z misją do Syrii i rzekomo postanowił przyłączyć się do Państwa Islamskiego, a gdy powrócił do Wielkiej Brytanii, chciał rzekomo zaatakować służby bezpieczeństwa, dla których przecież pracował.
We wrześniu tegoż samego roku przez media przemknęła informacja, iż w połowie miesiąca grupa tadżyckich wojskowych przy wsparciu kilku funkcjonariuszy milicji zaatakowała komisariat położony w miejscowości Wachdat, w odległości 20 km od stolicy Duszanbe. Po kilku godzinach ta sama grupa zaatakowała budynek ministerstwa obrony w stolicy kraju. W obu miejscach napastnicy zdobyli dużą ilość broni i amunicji. Według różnych źródeł zginęło po obu stronach starcia od 9 do ponad 30 żołnierzy i milicjantów. Jak podała służba prasowa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Tadżykistanu, atakiem dowodził wiceminister obrony generał Abdul-Halim Nazarzoda. Później dowodzona przez niego grupa zbiegła w góry. Władze Tadżykistanu informowały cały czas, że rejon w którym ukrywają się rebelianci, jest zablokowany przez wojsko, a operacja zakończy się w najbliższych dniach i wszyscy sprawcy zgodnie z prawem poniosą karę. Nawet takie oświadczenie złożył sam prezydent Tadżykistanu Emomali Rachmon. Ostatecznie Nazarzoda został – podobnie jak inni rebelianci – zabity (jak podały media z Duszanbe) jako terrorysta i zwolennik islamizmu.
Władze ostatecznie poinformowały, że generał Nazarzoda był członkiem opozycyjnej Islamskiej Partii Odrodzenia (IPO), której zarzuca się próby islamizacji Tadżykistanu i sympatyzowanie z afgańskimi ekstremistami religijnymi. Jednak jej liderzy temu zdecydowanie zaprzeczają, zwracając uwagę na fakt, że zgodnie z tadżyckim prawem ani wojskowi, ani funkcjonariusze MSW nie mogą należeć do żadnych partii politycznych. Wiadomo jednak, że na początku lat 90. kiedy w Tadżykistanie trwała wojna domowa, Nazarzoda był jednym z polowych dowódców islamistycznej Zjednoczonej Opozycji Tadżyckiej. W 1997 r., kiedy prezydent Emomali Rachmon zawarł pokój z opozycją i podzielił się z nią władzą, Nazarzoda został wtedy mianowany dowódcą brygady w tadżyckiej armii. Na czele kraju od 1994 roku (jako prezydent republiki) stoi autorytarny prezydent Emomali Rachmon, który w ostatnich latach coraz wyraźniej zmierza ku dyktaturze. W połowie roku 2015 tadżyckie ministerstwo sprawiedliwości wszczęło procedurę delegalizacji cieszącej się niemałym poparciem społecznym – zwłaszcza na południu Tadżykistanu – Islamskiej Partii Odrodzenia (IPO).
Dziś IPO jest postrzegana – w konfrontacji z programami innych islamistycznych ugrupowań czy politycznych asocjacji (zarówno w regionie jak i w Afganistanie) – jako struktura umiarkowana, nie fundamentalistyczna. Eksperci z kolei zwracają uwagę na próby ze strony władz coraz większej marginalizacji islamskiej opozycji w kraju, co powoduje zachwianie równowagi, która była gwarancją dotychczasowego, kruchego pokoju w Tadżykistanie. To m.in. owocuje wybuchami różnych rebelii i lokalnych powstań.
Gdy walki i pościg za ukrywającym się Nazarzodą i jego zwolennikami trwały w dolinach Pamiru, w kraju dokonywano licznych zatrzymań osób podejrzanych o sprzyjanie rebeliantom. W większości dotyczyło to oficerów bądź żołnierzy tadżyckiej armii. Jasnych motywów działania, powiązań rebeliantów z ugrupowaniami islamistycznymi za granicą itd. nigdy nie podano. Wszystko obracało się wokoło kwestii najwyższej i agitacyjnej ogólności. Wiadomo tylko jedynie, że napastnicy jako cel ataku wybrali posterunek milicji, gdzie tydzień wcześniej został brutalnie pobity 28-letni student Umar Bobodżanow (po tym zdarzeniu student zmarł). Jak informują jego krewni, funkcjonariusze policji politycznej z Duszanbe brutalnie skatowali go tylko za to, że miał brodę. Władze Tadżykistanu uznają brodę za dowód sympatyzowania z muzułmańskimi ekstremistami. Od początku 2015 w Tadżykistanie trwała kampania wyłapywania brodaczy i zmuszania ich do golenia zarostu. W ten sposób władze chcą ograniczyć wpływy religijnych radykałów.
Tak oto w skrócie wymaga sytuacja na południu regionu, w kraju (Tadżykistan) który graniczy bezpośrednio z ogarniętym wojną domową Afganistanem i który jest de facto kluczem dla rozlania się islamizmu na cały region. W kraju, który już po rozpadzie ZSRR był areną krwawej wojny domowej: atak szedł zarówno ze strony sprzymierzonych z talibanem islamistów rodzimej proweniencji jak i zasadzał się na bazie różnic (o których wspominano w częściach I i II opisujących sytuację islamu w Azji Środkowej) klanowo-narodowych i politycznych, zginęło wówczas wg szacunków ok. ćwierć miliona ludzi. Dlatego zarówno USA jak i Rosja, a ostatnio – Chiny (nie wspominając o pozostałych państwach regionu, rządzonych nota bene w sposób podobny jaki funduje Tadżykom Emomail Rachmon) , przywiązują takie znaczenie dla sytuacji jak panuje u stóp Pamiru i dają „tak silne baczenie” na rozwój wydarzeń w Duszanbe (stolicy Tadżykistanu).
W części ostatniej, IV, postaram się przybliżyć odbiorcy przewidywany rozwój sytuacji w środkowo-azjatyckich republikach.