Bardzo cenię muzykę renesansową i co jakiś czas marudzę na temat tego, że wiele jest miesięcy w naszym życiu muzycznym, w których Palestrinę, Tallisa czy Gomułkę można usłyszeć tylko na płytach lub w streamingu ze swojego laptopa czy smartfonu. Oczywiście laptop uzupełniam o odrębny przetwornik DAC, wzmacniacz i kolumny, korzystam zaś z płatnych streamingów zapewniających choć drobny zarobek artystom. Przedostatni koncert Forum Musicum przyniósł mojej renesansowej pasji dodatkową atrakcję – mogłem nie tylko słuchać muzyki, ale również ją tańczyć w renesansowym stylu. Wcześniej mogłem podziwiać taniec renesansowy dwóch tancerek – Anny Korbolewskiej i Anny Ilczuk.
Anna Ilczuk, poza tym, że posiada dyplom instruktora tańca sportowego, studiowała archeologię na UW i jak było widać przeniosła swoją gotowość do podróży w czasie z archeologicznych pędzelków i łopatek na choreografię i kostium. Działała w grupach takich jak Lorica, Pawanilia, sama założyła zespół tańca dawnego Tanart. Swoją znajomość tanecznego renesansu przejęła od nauczycieli takich jak Bruna Gondoni i Lieven Baert. Czeka nas zatem jeszcze wiele dobrego, gdyż dziedzictwo Bruny Gondoni obejmuje choreografię do Il Ballo delle Ingrate Monteverdiego, którą wykorzystali Andrew Parrot i Jordi Savall czy taneczne układy które wspierały projekty Gabriela Garrido. Lieven Baert najmocniej jest związany z Gandawą i Brukselą. Jego specjalizujący się w renesansie zespół taneczny Chierlycke Danseryen powstał już w 1985 roku, co stanowi dość długą tradycję, jeśli chodzi o ruch wykonawstwa muzyki dawnej. Był to czas, kiedy analogowe LP ustępowały dopiero rynek istniejącym od paru lat płytom CD. Na nieszczęście dla choreografów nie było jeszcze DVD ani BluRaya, zaś internet dopiero raczkował. Dopiero cztery lata później, w marcu 1989 roku, Tim Berners-Lee oraz Robert Cailliau przedstawili CERN-owi projekt stworzenia sieci dokumentów hipertekstowych, o nazwie World Wide Web, w skrócie WWW. O przesyłaniu filmików z tańcem i choreografią można było w 1985 roku pisać jedynie książki sci-fi.
O Annie Korbolewskiej znalazłem mniej informacji, widać jednak, że tańczy już od jakiegoś czasu z zespołami muzyki dawnej takimi jak Silva Rerum. Obie tancerki zrobiły na mnie duże wrażenie. Nie spodziewałem się, że taniec renesansowy jest tak złożony i kunsztowny. Artystki pływały po scenie w wyrafinowanych układach, których nie powstydziłby się niejeden matematyk, jeśli chodzi o liczenie kroków, drobnym skoków, lekkich obrotów i związane z tym ogólne oraz niezwykłe zwroty akcji. Czasem tańczące dzierżyły w dłoniach różne rekwizyty zaczerpnięte z ikonografii epoki, a to maski, a to kielichy. Co jednak niezwykłe, po godzinnej prezentacji tańca tancerki przeszły do warsztatów i zaczęły uczyć nas, publiczność, podstawowych kroków, aby dojść do nieco bardziej złożonej choreografii. I już po godzinie takiej nauki pilny uczeń lub uczennica mogli zatańczyć branle (nazwa od francuskiego „kołysać się”) czy bodajże angielski galliard (siłą rzeczy nie mogłem robić notatek, więc się pogubiłem w terminologii – specjalistów zatem przepraszam). Prezentowane tańce swoją uroczą złożoność zawdzięczały między innymi prostej na potrzeby tej krótkiej lekcji choreografii, w której pary były dzielone na typy i zachowywały się inaczej, co umożliwiało przesuwanie się w obrębie całej grupy, wymiany etc. Mimo dużej ilości zainteresowanych, którzy z trudem mieścili się w popularnej wrocławskiej Mleczarni, cierpliwie nauczycielki zbliżyły nas wszystkich o parę tanecznych kroków do lepszego rozumienia sztuki renesansowej. Nawet ja, spędzający zdecydowanie ponadprzeciętną liczbę godzin w tygodniu na słuchaniu Byrda, Tavernera czy Orlanda di Lasso odkryłem zdecydowanie coś nowego. Wychodząc z koncertu i tanecznego warsztatu byłem wręcz zaszokowany własną abnegacją i lenistwem – jak mogłem tyle lat słuchać tej pięknej muzyki, napawać się obrazami Rafaela i Tycjana i nie zbliżyć się do tańca tych czasów nawet na te parę kroków zdobytych podczas koncertu/spektaklu w ramach Forum Musicum 2019? Krótko mówiąc była to pouczająca i bardzo wartościowa lekcja, miłośnik muzyki wyniósł z niej coś naprawdę cennego.
Muzykę zapewnił nam dobry zespół:
Sabionetta:
Agnieszka Obst-Chwała – kierownictwo artystyczne, lira da braccio
Agnieszka Szwajgier – flet, kornamuza, pomort
Tadeusz Czechak – lutnia
Paweł Zalewski – viola da gamba
Wojciech Lubertowicz – instrumenty perkusyjne
Brzmieli dobrze, szczególnie wrażenie zrobiła na mnie gra na lirze Agnieszki Obst-Chwały, znanej między innymi z festiwalu Pieśni naszych korzeni, która też opowiadała nam co nieco o tańcach z manuskryptów polskich, francuskich, włoskich i angielskich. Tadeusz Czechak to z kolei legenda polskiego wykonawstwa muzyki dawnej, z wielką przyjemnością wracam do jego płyt wydanych wraz z zespołem Ars Nova, które do dziś zaskakują bardzo ciekawymi propozycjami interpretacyjnymi i mimo dużej młodzieńczości w „historycznym poinformowaniu” zaskakują ogromnym autentyzmem i siłą wyrazu. Z orkiestrą na koniec skręciliśmy leciutko w barok, nie opadaliśmy jednocześnie w stronę średniowiecza. Miło było ćwiczyć tańczenie do muzyki granej przez dobry renesansowy zespół, który na koniec nieco się zbuntował, bo tancerki najwidoczniej mogły nas uczyć renesansowego tańca przez całą noc. Pozostało wrażenie niedosytu i sądzę, że wielu uczestników (z niżej podpisanym) rozgląda się właśnie za kursami tańca renesansowego.