Wrażenia z I debaty Trump-Clinton

Zachęcam każdego, kto zna angielski – zwłaszcza że dyskutanci mówią wolno i wyraźnie. Hilary mówiła wolno i nieszczerze, brzmiało to jak jeden wielki PR Product. Donald się wkurzał, był autentyczny. Oczywiście wypomnieli sobie nawzajem brak deklaracji podatkowej i 30.000 wymazanych maili (nawiasem mówiąc z punktu widzenia USA ważny i obciążający jest tylko gest Clinton). Clinton kreowała się na obrońcę uciśnionych i mówiła po kilka zdań o wszystkim, Trump skupił się na międzynarodowych umowach handlowych czyli na czymś na czym się zna, co znowu wypadło lepiej. Clinton odparła część ataków o swoje 30-letnie lenistwo przypominając kryzys ekonomiczny 2008 roku, zwalając winę na trickle down economics, co ciekawe Trump nie przypomniał, że prawdziwym powodem kryzysu nie był żaden neoliberalizm podatkowy, ale zniesienie kontroli banków przez… Cartera, Reagana i Billa Clintona… Trump atakował wąskim frontem w kilka wybranych luk, a ona broniła się chaotycznie jakby miała przygotowaną obroną przed Jebem Bushem czy kimś innym, kto cedzi złotoustnie jak ona wolno wystudiowane frazesy o wszystkim i niczym. Tyle wrażeń do 40. minuty. Oglądam dalej 🙂

Trump zgrabnie przypomniał, że na 7 biznesowych przedsięwzięć, w jakich porażkę wypominają mu Demokraci, przypada wielokrotnie więcej udanych. Trump mało konkretnie mówił o zwalczaniu przestępczości, ale Hilary wypadła jeszcze gorzej mówiąc o większej ilości treningów dla policji, jakby to coś zmieniało kiedy dochodzi do starcia z mniejszościoworasowym gangiem, a szczęśliwie dla siebie, Donald przypomniał o wsparciu Rudy Giulianiego dla jego polityki na tym polu. Clinton potem pozbierała się, i przypomniała o tym, że jednak od 1991 przestępczość znacznie spadła, przy okazji pośrednio oskarżyła Trumpa o rasowe uprzedzenia, na co on odpowiedział westchnieniem i przypomnieniem swoich niedawnych spotkań z black community leaders.

Donald podgrzewał podejrzenie, że po wyborach Clinton nic nie zrobi. Ona prawiła o rasizmie Trumpa który objawiać się miał w sprawie aktu urodzenia Obamy, on przypomniał, jak źle mówiła o nim Clinton latami, kiedy walczyła z nim o prezydenturę. Trump przytomnie zauważył, że być może nie da się zwalczyć hakerów. Clintun jak zawodowa polityczna tylko powtarzała „musimy, musimy, musimy”. DT zarzucił Obamie i HC że nie zostawili chociaż z 10.000 żołnierzy po opuszczeniu Iraku, by zapobiec inwazji ISIS, HC zręcznie przypomniała, że to GW Bush, a nie Obama ustalał warunki wycofania. Donald Trump nie uważa by efekty współpracy z Iranem czy Saudami coś dawały i dziwi się, że Saudowie nie płacą USA za ochronę (1:14:20). Trump przypomniał, że popiera NATO, ale każdy kraj musi się angażować. Trump był za chirurgiczną operacją w Libii, ale jest za interwencją przeciw ISIS. Trump zaprzeczał, że był za interwencją w 2003, ale teraz trzeba posprzątać po Bushu i Obamie. Clinton dość zręcznie obroniła umowę z Iranem. Ostatecznie wyszło to, czego się można było spodziewać, że Trump zabłyśnie w ekonomii, a Clinton w polityce międzynarodowej. Oboje oskarżali się o brak dobrego temperamentu do załatwiania trudnych spraw międzynarodowego bezpieczeństwa. DT oskarżał HC o brak zawarcia nacisków na Koreę Północną via Iran, w umowie z Iranem. Szkoda, że nie było nic o wymaganych 2% budżetu od członka NATO. Niemcy i Francja chcą nadal płacić 1-1,5%, więc nienawidzą Trumpa i czytamy tą nienawiść w Neewweeku itd. No szkoda, ze nic o tym…

http://www.youtube.com/watch?v=ZEHPrYUcoi0

Przy okazji o podgrzewaniu do wojny przez obojga…

Co do wojowniczości, przypomnę, że wszystkie duże wojny zaczynali demokraci: Carter, Truman, Johnson… Podczas debaty Clinton zgrabnie uniknęła wrażenia, że odpowie atomówkami na hakerstwo…


Sprzyjający Trumpowi Nigel Farage trafnie zauważył że Clinton jako profesjonalny polityk i mówca gotowała, choć w ekonomii dala się zagiąć – też tak uważam

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

        1. zresztą ciekawy dobór słów. Ty byś chciał bym ufał jej, a nie jemu. Przykro mi. Ona jest zawodowym politykiem, który połowę swego życia prawi kazania, on jest sfrustrowanym biznesmenem, egocentrykiem i narcyzem owszem, ale szczerym gościem. O polityce m, sensowniej mówiła ona, o ekonomii – on. Gdzie tu uprzedzenie? A że ona cedzi jak rasowy bezideowy produkt PRu, a on gada jak naturszczyk szczerze widać gołym okiem

    1. Myślałem Piotrze, że jesteś za utrzymaniem NATO. Masz obywatelstwo polskie. Putin z Trumpem może z Polski zrobić jesień średniowiecza. Masz obywatelstwo polskie Piotrze.

        1. Przykro mi Piotrze Trump ma ewidentnie zapędy izolacjonistyczne. Jest między innymi za wycofanie się z zobowiązań sojuszniczych wobec europy wschodniej.

          1. Nie prawda, w debacie Trump mówił o ograniczeniu roli NATO. Nie wycofał się z tego. I daje Ukrainę Rosji na półmisku (nie tylko ją!) i Ty to popierasz??? Dlaczego? Dla mnie to niepojęte.

  1. W USA wytworzyła się chora polaryzacja, że jak ktoś uważa się za 'bright’ to MUSI być za DP, a jak 'religious’ za GOP, tymczasem mamy tu dwie oferty that’s all. Tak szczerze to nie wiem czy w ogóle bym poszedł głosować jak byłbym obywatelem USA.

    1. Stosunek do religii nie jest aż tak istotny, aby bronić Trumpa w tak przerysowany sposób. Zresztą Hitchensem to on raczej nie jest…

    2. Wśród republikanów istnieje wiele osób które są w stanie pogodzić te dwie strony. John McCain czy Mitt Romney to tacy republikanie którzy dziś pobiliby Clinton. Zobacz co Trump zrobił z McCainem.

        1. To dlaczego stawiają pomniki poległym bohaterom? Ci są jeszcze gorszymi ciamajdami i ofiarami od tych co dali się złapać ale przeżyli.
          Widzę, że puszczają ci zawory…

    1. albo na przykład te bajki, że Trump jest rasistą… on jest egocentrykiem i narcyzem, a jego krytycy przewrażliwieni i kształceni pod kątem niuchania wszędzie rasizmu. Tylko czarnoskóry Żyd z Etiopii byłby impregnowany na oskarżenia.

          1. Nie za bardzo, bo Trump chcący bezmyślnie oszczędzać na wojskowości i dyplomacji będzie bronił Izraela słabiej niż Obama nawet.

    2. trochę musi, bo jest bezsensowna instytucja rejestrowania wyborców między wyborami i naciski srodowiskowe jak wszędzie, nawet jak Twój kolega profesor z NJ zagłosuje na Trumpa, to Ci o tym nie powie Chris.

  2. „prawdziwym powodem kryzysu nie był żaden neoliberalizm podatkowy, ale zniesienie kontroli banków przez… Cartera, Reagana i Billa Clintona…”
    A zniesienie kontroli nad bankami to aby nie ma nic wspólnego z polityką neoliberalną?

    1. ja go bronię przed robieniem z niego potwora, bo na tyle zasługuje. Myślę, że chce dobrze ale jest nowicjuszem w polityce i robi gafy. Część z krytyki HC jaką robi DT jest trafna. Nie widzieć tego i mówić górnolotne ganienia bez konkretów – tylko Jacek „atakuje” konkretami – w imię imię jakiś wyśnionych lewicowych standardów, które sa rezkomo same przez się zrozumiałe, jest właśnie zabawne. Ty Piotrze tak lubisz mówić: „skandal”, „śmieszne” itd, ale brak wyjaśnienia WHY smieszne i WHY skandal. U Chrisa tym razem też, zwykle jest konkretniejszy.

  3. Bardzo mi się podoba Trumpowa krytyka NAFTA. Nie dlatego, że przedstawia on jakieś sensowne argumenty. NAFTA to przecież ten święty Graal korwinistowych masturbantów. Jakimże wielkim dysonansem poznawczym musi być dla nich opinia Trumpa! Czyżby nawet korwiniści mieli lepsze rozeznanie w międzynarodowych traktatach handlowych niże pan ze śmieszną fryzurą?
    Debata była nędzna. Ja rozumiem (tak na prawdę nie rozumiem) sympatię do rzekomo anty-systemowego Trumpa. Ale w pewnym momencie jest jakaś granica pomiędzy robieniem z siebie kompletnego idioty. Nie powierza się odpowiedzialności za dość poważną instytucję jaką jest prezydent USA osobie która nawet nie stara się pokazać swoich kwalifikacji. Błazenada ma swoje granice.
    Bardzo dobrze, że HC atakowała Trumpa za rasizm. Nie miała powodu by tego mu oszczędzić w kraju, gdzie kwestie rasowe są istotną kwestą społeczną. Jego odpowiedź na pokazanie rozliczeń podatkowych „I was smart!” to dziecinada.

      1. Trump (jego firma) została dwukrotnie oskarżona przez Departament Sprawiedliwości (federalny) za dyskryminację na tle rasowym.
        Trump oskarżył sędziego prowadzącego jego sprawę o stronniczość ponieważ ma pochodzenie meksykańskie

  4. Trump nie wie co to VAT. Amerykanie nie wiedzą bo go nie mają. Ale przecież pan „successful businessman” powinien wiedzieć, że VAT to podatek konsumencki a obok niego jest też CIT.
    Pan antyestablishmentowy powinien powiedzieć, że oprócz „pożyczonych” pieniędzy od swojego starego odziedziczył po jego śmierci całą resztę. A dług spłacił przekładając pieniądze z lewej kieszeni do prawej. To są kwalifikacje sprawnego biznesmena które mają pomóc rozwojowi gospodarczemu USA? Bo podobno nikt poza nim ich nie rozumie.

    1. A czy Ty wiesz Np że w Szwecji odpowiednik VAT nazywa się MOMS i jest inaczej obliczany? A skąd info ze nie wie co to cit? Zresztą czy da się wiedzieć wszystko? Clinton w ogóle nie wie ze dotychczasowe inwestycje w odnawialne złoża w usa to jedna wielka porażka. Wiem to bo nawet nie próbowała tu bronić siebie i Obamy

      1. Wiem, MOMS to po Szwedzku VAT. W wielu krajach określany jest we własnych lokalnych narzeczach. Ale oznacza to samo. W ub tygodniu byłem w Sztokholmie. Pracuje na projekcie w Szwecji. W EU obowiązuje praktycznie jednolity system stosowania VAT różni się pomiędzy krajami niewiele. W Polsce akurat przyjęło się nazewnictwo angielskie VAT, PIT, CIT
        Trump skoro się o tym wypowiada powinien wiedzieć więcej. To on kandyduje na urząd, nie ja. Ale widać, że nawet ja mam lepsze kwalifikacje.

      2. Dodam że tutaj chodziło o konkretną wypowiedź Trumpa z debaty gdzie mówił o Meksyku i VAT-ie. Z niej wynikało że zupełnie nie rozumie czym jest VAT. To nie ma nic wspólnego z Clinton i jakąkolwiek jej odpowiedzialnością za złą czy błędną politykę w sprawie odnawialnych źródeł energii. To dwie różne rzeczy nie ma sensu ich łączyć.

  5. Jeśli Trump oskarża Clinton o to że przez 30 lat nie dopilnowali lepszych dilów i że to ich wina (establishmentu) to jak to brzmi przy jego innej deklaracji, że przez 30 lato to on sam kupował polityków by robili dokładnie to co on chciał? Bo to świadczy o tym, że albo politycy USA są skorumpowani ale robili to co ON chciał więc on sam jest też za to odpowiedzialny albo nie są tak bardzo skorumpowani jak on to przedstawia ale dlaczego więc płacił? Może nie jest takim świetnym biznesmenem za jakiego się przedstawia?

    1. Bo on tego chciał dla siebie, a nie dla kraju i właśnie dlatego tak bardzo najeżdża na te relacje finansowe między politykami a biznesem.

      1. Może nadal chce dla siebie? Tym bardziej, że on sam nie proponuje niczego, żadnego rozwiązania systemowego by to zmienić. Mówi jedynie, że ON jest inny. Bernie Sanders dla przykładu mówi wprost o wyeliminowaniu pieniędzy z polityki.
        Kto wie, może teraz po wyborze Trumpa sklep otworzy się na nowo, będzie tylko bardziej doświadczony sprzedawca. „Everything is for sale to the highest bidder”

  6. Ostatni filmik to niestety czysta pro-trumpowska propaganda. Pragnę zauważyć , że w słowach Clinton reakcje wojskowe znalazły się na końcu za politycznymi i gospodarczymi.

  7. Uwazam ze cala debata byla zle zorganizowana. W przeszlosci byli w USA wybitni dziennikarze ( np Peter Jennings) ktorzy kierowali debata. Tym razem bylo kilka podnieconych panienek ktore nie wiedzialy co robic aby debata byla owocna w przekazanie informacji.
    Z powodu ktorego jeszcze nie rozumie krytycy Clinton sa umiarkowani a krytycy Trumpa mowia tak jak pisze Krzysztof. Moji dwaj najblizsi koledzy (jeden pochodzenia niemieckiego a drugi argentyskiego) na moje pytanie na jogo beda glosowali zareagowali ostro: Is there any doubt? Mialo to oznaczac ze Nie ma o czym gadac.
    Na pewno nie na Trumpa.
    Zmienilem temat aby miec przyjemny lunch.

  8. Podobnie jak Piotr N polecam posluchanie debaty. Clinton i Trump mowia wolno i bardzo wyraznie. Nawet nie majac plynnej znajomosci jezyka mozna zrozumiec prawie wsZystko. Oboje sa wybitnymi politykami .Roznica polega na historii zycia, doswiadczeniu i planie po wyborach.
    Trzeba odrzucic retoryke wyborcza i wzajemne ataki celem wygrania wyborow i sluchac konkretnej informacji co zamierzaja zrobic i jak rzadzic.
    Kiedy mowa o NATO to zgadzam sie z Jackiem ale nie sadze na moment ze Trum qwycofal by USA z NATO.
    Jemu chodzilo aby wszyscy ponosili koszty obrony i
    sformulowal ta mysl dosc niefortunnie.
    Jednym z celow debat jest tez kwestia jak kandydat wyglada i zachowuje sie jako prezydent. Tu chodzi o wrazenie a nie esencje planu dzialania.Obecnie appearance i public relation odgrywaja duza role w polityce.

    1. W tak trudnych i niebezpiecznych czasach podważanie NATO, chęć ubicia targu kosztem jego ostrej krytyki, jest czymś nieodpowiedzialnym i bardzo źle rokującym na przyszłość. Do tego dochodzi prośba skierowana do Putina, aby pomógł śledzić korespondencję Demokratów, niechęć do płacenia podatków i zatrudniania pracowników na uczciwych warunkach. Nie ma sensu zakładać, że Trump „tylko tak gada”, a później będzie ok. To bardzo ryzykowne i nie polecam takiego nastawienia wyborcom! Polityk zwykle stara się wypaść lepiej gdy kandyduje, gdy zaś jest pewny swej władzy, wtedy sobie folguje. Zatem wszelkie niepokojące „wpadki” Trumpa (które często są jego poglądami, a nie żadnymi „wpadkami”) po ewentualnym zwycięstwie Trumpa w wyborach mogą przybrać jeszcze bardziej radykalne formy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *