Zapaść postkomunistyczna

 

Pan premier Morawiecki, w krótkiej wypowiedzi dla mediów, określił minioną epokę – jak mniemam do 1989 do 2016 roku- okresem zapaści postkomunistycznej. Czyli wszystko co się w tej epoce działo prawie zepchnęło kraj do przepaści. Jak wiadomo wg PiS tamte czasy były epoką grabieży majątku narodowego, uwłaszczania się nomenklatury i liberałów, którzy za nic mieli dobro ludu. 

 


Idąc tym tokiem myślenia to premier Morawiecki jest jednym z największych beneficjentów tamtej epoki. Kościół w tamtych czasach bardzo wydatnie przyczynił się do owej grabieży. Za darmo od skarbu państwa otrzymał kilkaset tysięcy hektarów ziemi i tysiące obiektów. Ziemi kościół błyskawicznie się pozbywał. Sprzedawał ją po niewysokich cenach, bo wtedy niepotrzebna była zgoda Watykanu, a i proboszczowie jak wiadomo mają pojemne kieszenie w sutannach i nie tylko duchem świętym żyją. Korzystali na tym rożni spekulanci. Dokumentacja po takich transakcjach jest bardzo skromna i często gdzieś tam zaginęła. Na takiej państwowej, a chwilowo kościelnej ziemi, wzbogacił się premier Morawiecki. Nabył w niejasnych okolicznościach 15 hektarów na obrzeżach Wrocławia za naprawdę symboliczne pieniądze. Potem pewnie zrozumiał, że coś jednak poszło nie tak i przepisał ziemię na żonę. Teraz za nic nie chce pokazać ile ta ziemia jest warta i co tam jeszcze dodatkowo na małżonkę przepisał. Wcześniej małżeństwo dokonało rozdzielenia majątku, co w katolickim kraju pachnie libertynizmem. 


I dalej. Według PiS zagraniczni kapitaliści to krwiopijcy wyprowadzający zysk za granicę i pozostawiający Polakom ochłapy. W epoce zapaści postkomunistycznej premier Morawiecki w pełnym oddaniem służył owym zagranicznym krwiopijcom. Był prezesem zagranicznego banku. Za ową jurgieltniczą służbę otrzymał bardzo sowite wynagrodzenie. Według opinii PiS można uznać te pieniądze za współczesne srebrniki. Rocznie zarabiał miliony złotych gdy lud musiał zadowalać się skromnymi tysiącami lub szukać szczęścia za granicą. Zgromadził za tą służbę wiele milionów złotych. Po dwakroć więc jest premier superbeneficjentem tamtej postkomunistycznej zapaści. Jeżeli więc uważa, że był to okres grabieży i łupienia Polski to jest on (premier) jednym z liderów owego łupienia.


Przypuszczam, że premier chlapnął taką głupotę nim pomyślał, bo –owszem- oszczędnie gospodaruje prawdą, ale aż tak chlapiący językiem na swoją zgubę to chyba nie jest. 
Dlatego na koniec przypominam: najpierw myśleć potem mówić. I dotyczy to także premierów i prezydentów.


Czesław Cyrul

O autorze wpisu:

Czesław Cyrul jest znanym publicystą lewicowym, prowadzącym między innymi popularny blog w Gazecie Wrocławskiej - http://blogi.gazetawroclawska.pl/czeslawcyrul/ . Jest członkiem SLD, pełnił między innymi funkcję przewodniczącego oddziału wrocławskiego tej partii, od 2016 roku jest członkiem Rady Krajowej.

4 Odpowiedzi na “Zapaść postkomunistyczna”

  1. "Pan premier Morawiecki, w krótkiej wypowiedzi dla mediów, określił minioną epokę – jak mniemam do 1989 do 2016 roku- okresem zapaści postkomunistycznej."

    .

    Nie, chodziło o lata 1945-1989.

  2. W latach 1945-1989 był postkomunizm? Niezły odjazd, czyli przed 1945 był komunizm? Kolega widzę wszystko udowodni 🙂

  3. W latach 1944-1989 była tzw. demokracja ludowa, a w latach 1989-2019 (do dziś) istnieje tzw. demokracja liberalna.

    Ale ani jedna ani druga nie jest ani ludowa ani liberalna.

    Zanadto wydaje się iż od 2015 roku PiS próbuje walczyć z liberalizmem, w związku z czym w pewnym sensie przywracana jest tzw. demokracja ludowa oparta już na maksymalnym populizmie.

    A tak naprawdę to wszystko razem wzięte to czysta ochlokracja.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dziewięć − 3 =