O czym pisze Hitler w „Mein Kampf”

W nawiązaniu do ostatniej rozmowy Jacka Tabisza i Andrzeja Dominiczaka z dziennikarką radiową Ewą Wanat o cenzurze, spieszę dodać, że osobiście (podobnie jak Andrzej Dominiczak) też jestem za zniesieniem cenzury wydawniczej na „Mein Kampf”, choć tam jest też kwestia praw autorskich, nawet gdyby znieść cenzurę na propagowanie treści faszystwoskich i totalitarnych. Cenzura jest śmiechu warta, bo w necie i tak każdy sobie znajdzie, a zakazany owoc, wiadomo smakuje dobrze.

Zawsze dziwiło mnie to deklarowanie na wyścigi jaka kiepska to książka, co pachnie mi jakąś kolejną platońską kalokagatią, że piękno i prawda to to samo, książka jest napisana moim zdaniem ze sporym talentem i czyta się ją łatwo, mimo iż treści są denerwujące dla liberała. „MK” czyta się o niebo lepiej niż fatalnie napaisany „Manifest komunistyczny”, nie mówiąc już o „Kapitale”. W stylu przypomina „Myśli nowoczesnego Polaka”, choć np. Dmowski nie był rasistą, lecz scjentystą i państwowcem, a nie klasycznym narodowcem-szowinistą. Już pisałem tu o Dmowskim, więc wrócę do Adolfa H. „MK” to taka nacjonalistyczna rozprawka. Najgorsze co tam Żydów spotyka to postulat pozbawienie ich obywatelstwa w ramach prawa narodów do samostanowienia proponowanego przez W. Wilsona (sic!). Hitler był austriackim Duetschnazionale i jego głównym celem jest utrwalenie rozpadu wielonarodowego habsburskiego „więzienia narodów” (właśnie kiedy pisał rozpad stawał się zupełnie nieodwracalny), uważał, że wielonoarodowość Austro-Węgier służyła wszystkim tylko nie Niemcom, i miał rację, bo faktycznie Niemcy były np. jedyną siłą centralizującą (jedynie sporadycznie popierali ich Czesi). Rasizm i nacjonalizm Hitlera bierze się zarówno z uprzedzeń jak i obserwacji. Żydom zarzuca zbyt częste popieranie socjalizmu, stąd nie uważa ich za członków jakiegokolwiek narodu, a najwyżej za gości”. Podobnie pisał Dmowski o „kosmopolitach” i liberałach.

Hitler chciał włączenie Austrii do Niemiec, jak typowy niemiecki Deutschnazional. Styl „MK” nie jest wbrew temu co twierdzi Ewa Wanat archaiczny, jest przystępny w odbiorze, i napisany z osobistej perspektywy, co daje „MK” większe pole przekonywania niż dzieło przeintelektualizowanego Dmowskiego, który chciałby reformować naród polski by był mniej romantyczny. Hitler nie chce reformować Niemców, lecz połączyć ich wszystkich w jednym państwie. Dziś zapewne nikt tego nie zaproponuje, bo wszystko sie dziś kojarzy z AH, ale to przecież żaden szok. Nieco jest też o znaczeniu propagandy i o spotkaniach NSDAP, które próbowali zakłócać komuniści. I to w sumie wszystko. Typowy nacjonalistyczny program. Dla dzisiejszych nacjonalistów polskich mógłby być inspirujący, choć polscy nacjonaliści – o czym się zapomina – nie lubią Hitlera, co najwyżej jego metody. Natomiast każdy inteligent powinien znać „MK” a sądzę, że mało kto zna, sądząc po tym co mówią o zawartości. Pamiętam jak podejrzliwie pracownik czytelni UAM dał mi ją do czytania (polskie nielegalne wydanie, potem wycofywane z rynku, dziś rozchwytywane na allegro i w necie), ja powiedziałem, że muszę to znać, a on wyraził swe współczucie… To była dość przewidywalna, przyjemna lektura. Nijak nie czuć ani wariactwa, ani manii, AH był raczej socjopatą niż psychopatą, ale nawet tego w książce nie ma, po prostu program polityczny i tyle.

Jeszcze jedno; lektura książki jasno pokazuje, że AH ani odrobinę nie jest socjalistą – socjalizm w ogóle go nie interesuje, jest typowym nacjonalistą.

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

  1. „…nawet jeśli znieść by cenzurę na propagowanie treści antyfaszystwoskich i totalitarnych.”

    tu chyba wkradł się jakiś błąd i nie chodzi mi o przestawienie liter

  2. ” ani odrobinę nie jest socjalistą – socjalizm w ogóle go nie interesuje”

    A Związek Radziecki nie był państwem totalitarnym, bo z konstytucji ZSRR to wcale nie wynika, w art. 2 jest zapis, że władza należy do ludu a nie jakiegoś Stalina, w art. 4 jest praworządność nawet

    1. Porównuje pan nieporównywalne. Liberał to ten co chce mieć liberalizm nacjonalista – nacjonalizm. A co do tego ma konstytucyjna ściema zsrr obliczona na czarowanie zachodu? Hitler w mf pisze co myśli

      1. czyli jeśli napiszę sobie książkę, w której poprę liberalizm, a potem w praktyce wprowadzę socjalizm lub konserwę, to jestem liberałem, czy socjalistą lub konserwatystą?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *