Victor M. Perez-Diaz: „Powrót społeczeństwa obywatelskiego w Hiszpanii”

Perez-Diaz, hiszpański historyk utożsamia się z pokoleniem, które w latach pięćdziesiątych zaczynali kariery zawodowe. Porównuje on dwa mity sobie wzajemnie przeciwstawne: Hiszpanii liberalnej (Ortega y Gasset: „Hiszpania jest problemem, Europa – rozwiązaniem”) i Hiszpanii nacjonalistów (mit Numancji, s. 23).

Lata czterdzieste XX wieku to dla Hiszpanii lata wyczerpania się starej polityki gospodarczej. System protekcjonizmu i kredytów dla rolników działał dobrze, ale zarządzanie gospodarką kulało, plony nadal były niskie. Stąd lata pięćdziesiąte były okresem kryzysu. Próbowano z tego wyjść przez otwarcie na świat (1953 – porozumienie obronne z USA i konkordat z Watykanem). Starano się przyciągnąć kapitał i turystów z wcale niezłym skutkiem. Hiszpanie poznali Europę Zachodnią; w 1958 roku wprowadzono gospodarcze negocjacje zbiorowe. Na te metody można się było potem powoływać po restauracji demokracji (s. 24).

[divider] [/divider]

powr

[divider] [/divider]

W 1959 Franco i jego rząd wystartowali z nową polityką ekonomiczną. Mniej więcej w tym samym czasie KrK zdał sobie sprawę że cała ta kontrreformacja na jaką miał nadzieję nie powiedzie się. Na Vaticanum II hiszpańscy biskupi zorientowali się że wcale nie są tak ortodoksyjni jak myśleli. Działacze katoliccy spoza kleru coraz bardziej się odeń oddalali mentalnie. Opus Dei liczaca na przechwycenie uniwerków przegrywała z liberalnymi katolikami typu Pedro Lain, Joaquin Ruiz Gimenez. Liberalni katolicy zaczytani w pismach pokolenia 68, Marxa, Poppera i Camusa doprowadzili do tzw schizmy uniwersytetów. W latach siedemdziesiątych dzięki temu doszło do porzucenia radykalizmu po obu stronach co otworzy drogę do konsensusu 1975 roku. Ten konsensus był bardzo konkretny i przejawiał się w konkretnych sprawach. Na przykład konstytucja z 1975 roku nie była tak nachalnie lewicowa jak ta z 1931 (s. 32), choć w treści i intencji wyraźnie do niej nawiązywała. Po 1975 roku zachowano dotychczasową flagę Hiszpanii bez zmiany królewskiej czerwieni na republikańską purpurę, tylko herb Habsburgów zmieniono na Burbonów którzy kojarzyli się z oświeceniem i łagodną monarchią. Statua Franco na koniu nie została obalona a jedynie dla równowagi wzniesiono pomniki działaczy lewicy jak Prieto i Largo Caballero.

Hiszpańska wojna domowa nie była domowa to było pierwsze starcie wojny światowej uważa Perez-Diaz. Jednak już w latach pięćdziesiątych zarówno faszyzm jak komunizm powoli zaczęły tracić opinię nowoczesnych (s. 43). W 1976 premier Suarez był już w stanie przekonać frankistowski parlament do referendum. Suarez był człowiekiem umiarkowanej prawicy, w tym czasie lewica czyli PSOE nie rozumiała zmian jakie następują, ale ich elektoraty to pojmowały w duchu swego rodzaju aggiornamento. Wybory 1977 potwierdziły, że ludzie odrzucili skrajności.

Pewnej lekcji elastyczności udzielił sam Franco. Owszem był on dyktatorem, ale utrzymał kraj z dala od Hitlera i wojny z Zachodem, przyznał niepodległość Maroku hiszpańskiemu zaraz po tym jak to zrobili Francuzi (s. 50). Dzięki temu w 1975 roku wojsko nie zareagowalo wrogo wobec pierwszych prób liberalizacji i demokratyzacji.

Młoda hiszpańska liberalna demokracja szybko się rozwijała. W 1977 roku inflacja wyniosła 24%, w 1990 roku tylko 6%. Rolnictwo szybko nadrobiło opóźnienie technologii, w 1979 Hiszpanie mieli ok. 10 tysięcy firm, w 1988 – 70 tysięcy. Hiszpański związek pracodawców Confederacion Espanola de Organisaciones Empresarales (CEOE) dogadal się ze związkami zawodowymi.

Pod względem partyjnym konsensus nie mogl trwać zbyt długo choćby dlatego że hiszpańscy politycy cenią sobie czystość ideową i wierność. Union de Centro Democratico Suareza było zbyt heterogeniczne by przetrwać. Centroprawica rządziła w latach 1976-1982, zaś centrolewica po 1982. Lewica podobnie jak prawica, choć nieco później porzuciła dogmatyzm na rzecz realizmu. Na przykład po 1986 roku przestała krytykować NATO, wcześniej jeszcze przestała nalegać na wyjście z sojuszu. Obie partie nie porzuciły zupełnie radykalnej retoryki, ale ludzie wiedzieli że to tylko kwestia styli. W 1920stych latach w Kastylii zawalił się klientelizm, po 1975 zaczęły padać ostatnie klienckie regionu. Przed 1975 rokiem wielkim problemem Hiszpanii było to że była podzielona na dwie równe nie rozmawiające z sobą grupy. Podczas gdy w UK Torysi a w Niemczech Friedrich Naumann czy Ferdinand Lasalle dbali o spójność tego co można nazwać narodem politycznym (s. 94). Jednak to że w 1968 rewoltę kończy nie przemoc, lecz zmęczenie a kryzys w rozmowie z OECD w 1973 roku konczy się kompromisem dali Hiszpanom do myślenia (s. 102). Felipe Gonzales lider PSOE po 1983 niczym Helmut Schmidt pokazywał biznesowi, że może mu zaufać. Pomógł też neoliberalizm stanowiący odpowiedz na problemy z funduszami socjalnymi i pewna pokora administracji państwowej związana z tymi zmianami s. 143). Kościół zaś spokorniał widząc że chłopi słuchają ale nie stosują rad.

W 1966 roku dokonano liberalizacji prawa prasowego, w latach siedemdziesiątych powstało jeszcze frankistyczne państwo socjalne popierane przez ACNDP i Opus dei. Była to biała rewolucja a la Bismarck (s. 176). Ważna była też nowa niekonfrontacyjna kultura menedżerska. W 1984 liczba robotników niezadowolonych z warunków pracy zmalała do 32%, zaś liczba wykorzystujących fachową wiedzę wzrosła od 1980 roku z 69 do 79% (s. 277). I to wszystko mimo iż nie mieli zbyt wiele do powiedzenia w sprawie godzin pracy, mniej niż Brytyjczycy choć więcej niż Francuzi. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiąych nawet CCOO czerpało wzorce z RFN i Francji a nie od silnych nadal w Italii komunistów (s. 299). Najważniejsze że robotnicy przekształcili się z marksistów w sceptycznych dyskutantów z kapitalistami, a związkowcy zaczęli czytać Keynesa i makrokorporacjonistow zamiast dziadka Marxa (s. 336).

Hiszpanie mogli, a my?

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *