Olga Tokarczuk przesadza i niepotrzebnie powołuje się na Grossa, który jest mało kompetentny i pisze pod tezę. Z żydowskich historyków zajmujących się czasami holocaustu polecam raczej Daniela Goldhagena niż pełnego uprzedzeń niedouczonego dziennikarza Grossa . Ale faktem jest, że Polacy na potęgę idealizują swoją historię i dobrze jest przekłuwać ten nacjonalistyczny balon. Oczywiście nie podoba mi się hejt wobec pisarki i antysemicki jego charakter, ale faktem jest że trochę się nacjonalistom podłożyła. Jako pisarka ma ona niestety bardzo uproszczoną wizję historii i to co mówi jawi się bardziej jako prowokacja i/lub skandalizująca promocja nowej książki niż jakiś uporządkowany sąd.
Wielokrotnie podkreślałem jako historyk z zawodu, że Polacy nie rozumieją własnej historii. Że czczą kiepskich władców jak Batory, który oddał wszystko sprzedajnej szlachcie, jak Chrobry, który nierozważnie atakował wszystkich sąsiadów czy jak Sobieski, nieudolny dyplomata, frajer Wiednia a wcześniej wielokrotny zdrajca.
http://www.youtube.com/watch?v=gKHxBws_trg
Jednocześnie reformy Sasów są niedoceniane, bo to przecież Niemcy a Kraszewski a pi nim Gomułka kazali nienawidzić Niemców, choć w XIX wieku śpiewali Noch ist Polen nicht verloren.
Noch ist Polen nicht verloren
Zwalczam traktowanie wszystkich zaborców po równo i kult durnych powstań. PRL-owskie uprzedzenia względem Niemców i Żydów, powstańcze czarno-białe legendy, nieracjonalne ocenianie polityki i jej celów to poważne wady polskiego myślenia o historii. Najlepszy przykład to nasze pretensje do Francji i UK o brak pomocy w 1939 roku, kiedy po prostu broniliśmy się zbyt krótko by ktokolwiek mógł nam pomóc realnie.
Absurd polskich pretensji do sojuszników we wrześniu 1939
Sprzedajemy też i to z pomocą polonifili z zagranicy jak Norman Davies bajkę o cudownej demokracji szlacheckiej choć była to jedna wielka granda i gułag dla chłopów a Krasicki cieszył się z I rozbioru, bo kontynuowanie anarchii sarmackiej uważał za szaleństwo. Ale demaskowanie tego mitu lepiej wychodzi Tomaszowi Piątkowi niż Oldze Tokarczuk.
Tokarczuk jednak interesują tylko kolonializowanie Ukrainy i zabijanie Żydów oraz tolerancja religijna. Ta ostatnia skończyła się z kontrreformacją, niewola Kozaków była niezbyt uciążliwa a Żydów ratowało niewielu Polaków ale i niewielu ich prześladowalo. Polacy nie są aniołami, ale i nie są specjalnie krwawi. Moim zdaniem ani Tokarczuk ani narodowcy nie mają racji.
Dobry tekst, bardzo dużo wyjaśnia. Co do historii – czy to nie jest przypadkiem polska plaga „znajomości wszystkiego” ? W temach, które ja znam jest identycznie. Np. to co wygadują w Polsce niektórzy ekonomiści (i nie tylko) o rynku kapitałowym jest tak często żenujące, że nie sposób nawet reagować.
W Polsce każdy uważa się za specjalistę od psychologii, polityki, historii i zdrowia ale w innych krajach jest chyba podobnie.
Nie w USA, a przynajmniej nie w tej skali.
Być może prl wprowadził nie tylko niechęć do Np policji ale i do naukowców
Chyba jednak nie. Odporność na wiedzę niewygodną była od kiedy pamiętam. PRL tylko zręcznie tym sterował.
Mentalność chłopa pańszczyźnianego
Z tym „bronilismy sie za krotko” to bzdura. Mogli przeciez zaatakowac Niemcow po wrzesniu, jak sie zorganizują i przygotują. Po prostu ocenili, ze są za słabi i zadbali o własny tyłeczek. Racjonalna decyzja zabojadow i fiveoclockow. Nieładnie zwalac wine na Polakow. Wydawało sie, ze pakt z Anglią czy Francją ma jakies zabezpieczenie, okazał sie bezwartosciowy. Pytanie do historyka: jak długo Polska powinna sie bronic aby nie było „za krotko”?
Jakie PRL-owskie uprzedzenia do Niemcow? Niemcy nawet 40 lat po II-wojnie mieli w swoich atlasach i mapach (w obiegu publicznym, w ksiegarniach) tereny zachodnie i Prusy jako „tereny tymczasowo pod zarzadem Polski”, wiec jak tu nie miec pewnych uprzedzen. Trzeba byc niezle porypanym, aby wymordowac poł Europy, dostac w tyłek, i miec pretensje ze stracili ziemie i zostali „wypędzeni”.
—
Wg mnie nie jestesmy narodem zbrodniarzy, na pewno nie w ciagu ostatnich 200 lat. Zdarzaly sie incydenty, ale to bardzo, bardzo daleko nam do innych europejskich zbrodniarzy. Jestesmy mikro-zbrodniarzami. Jakie panstwo tacy zbrodniarze – partacze.
W 7 dni było pozamiatane. Wpraw armię w tym czasie w ruch . Zwłaszcza że do ostatniej chwili nie wierzyli w atak a blitzkrieg to była nowość.
/Wg mnie nie jestesmy narodem zbrodniarzy, na pewno nie w ciagu ostatnich 200 lat. Zdarzaly sie incydenty, ale to bardzo, bardzo daleko nam do innych europejskich zbrodniarzy. Jestesmy mikro-zbrodniarzami./ Tak mniej więcej wygląda Polska z zewnątrz – czyli średnio. Nie ma w tym nic złego, wiele jest takich krajów. Tyle tylko, że większość Polaków ma ogromny kompleks na tym punkcie. I ktokolwiek ten temat ruszy, zawsze są duże emocje.
Powiem ci że podobał mi się rosyjski film: „1612” bo tam choć raz jesteśmy Schwarzcharakterami
Muszę w takim razie zobaczyć, chociaż mam poprlowską alergię na rosyjskie filmy.
Nie oglądaj calosci bo dlugi nadęty i nudny jako całość. Zobacz te fragmenty z Watykanem i Polakami super
Tokarczuk nie twierdzi, że „Polacy to naród zbrodniarzy”, tylko, że w narodzie polskim zdarzali się zbrodniarze, tak jak w każdej innej nacji.
Ocena „jakości” czy ilości zbrodni popełnionych przez przedstawicieli narodu może być wyłącznie subiektywna, a że z reguły osoby danej narodowości uważają swoich za anioły, a całą wina obarczają innych – to, niestety, codzienność. Historycy, których zadaniem powinien być obiektywny opis zaszłości, okazują się z reguły najpierw – przedstawicielami narodu, dopiero potem – naukowcami. Aby zafałszować historię, wcale nie trzeba kłamać. Wystarczy pominąć niewygodne dla własnej tezy fakty.
Tokarczuk i jej kilka radykalnych zdań może być interpretowanych na oba sposoby. Dlatego choć potępiam jej hejtowanie, jest winna temu ze jej przekaz jest nieczytelny. Wygląda to na świadome reklamowe skandalizowanie. Potem zapewne przestraszyła się skali hejtu szczerze ale początkowo było to wszystko kombinowane
Gdyby literaci, poeci i inni artyści zaczęli stosować przekaz „czytelny dla wszystkich, jednoznacznie interpretowalny”, to nie byliby twórcami intelektualnego fermentu, tylko medialnymi przekaziorami jedynie słusznych treści.
> „Potępiam jej hejtowanie, choć…”
Więc tak całkiem, to hejtu nie potępiamy, prawda? Wszak to takie pożyteczne narzędzie…
Oskarżenie kogoś o morderstwo to nie tworzenie intelektualnego fermentu, tylko głupia prowokacja. Pani Tokarczuk prowokuje skandal, żeby wzmocnić kampanię reklamową, a potem narzeka na nienawiść. Kto sieje wiatr będzie zbierał burzę.
Ferment???? Toż to zwykła blaga. Przecenia pan tych literatów
Choć rzadko mi się to zdarza, z tym akurat pańskim artykułem jestem się gotów całkowicie zgodzić – z jednym zastrzeżeniem: On ma się nijak do zapodanego tłustym drukiem tytułu! O racji p. Tokarczuk nie może być mowy, bo nie postawiła żadnej tezy, tylko wskazała na relatywizm oglądu historii holocaustu. Tym bardziej przypisanie jej stwierdzenia że „Polacy to naród zbrodniarzy” jest bezsensowne i w kraju o innym systemie prawnym mogłoby być początkiem bardzo nieprzyjemnego procesu.
No i to tłumaczenie hejtu, ze niby się podłożyła, że reklama itd.
Pretensje o brak pomocy Francji i Anglii w 1939 roku nie sa uzasadnione ale owczesna polityka zachodnich demokracji wobec Hitlera byla skandalicznie glupia z Chamberleinem na czele.
Monachium to byla czysta zdrada i idiotyzm prowadzacy do napadu na Polske i poczatek swiatowej wojny.
Wojna byla prawdolpodobnie do unikniecia gdyby Anglia i Francja wspolnie z Czechoslowacja zamiast ukladu w Monachium zagrozily Hitlerowi wojna.
Monachium wytracilo niemieckim generalom z reki zrgument usuniecia Hitlewra. To jest dosc wiarygodna teza .
Po napadzie wrzesniowym pomoc militarna Polsce nie byla mozliwa z wyjatkiem inwazji Niemiec od zachodu.
Ale Francja nie byla gotowa i nie miala planu ataku.Linia Maginot byla tylko obronna.
Miała plan ataku ale w stylu I wojny wielomiesięcznego
Skoro tak zgrabnie ustalono już że islam jest zbrodniczą religią to nie ma żadnych przeszkód by uznać polski naród na zbrodniarzy.
Kto uznał? Kilku prawakow…