Daleko nam jeszcze godnego podziwu obiektywizmu, ale staramy się. Łatwo wymienić już dwie rzeczy, których staramy się unikać, a których nie unika wiele innych mediów.
Po pierwsze. Staramy się nie być „czyści” i jednostronni. Jest u nas miejsce dla prawicy i lewicy. Są spojrzenia pod różnym kątem na różne sprawy, czasem spojrzenia radykalnie odmienne. Co jakiś czas słyszmy pochwały, co jakiś czas ktoś rzuca w piasek swoje zabawki i wynosi się z naszej piaskownicy. Rzeczywiście jest to dość egzotyczne. Polska, media i masz – nie jest lewicowo ani prawicowo, nie jest pro lub anty na 100%. Kiedyś, jakieś stare legendy powiadały, że wszystkie media powinny być takie, ale kto pamięta te legendy…
Po drugie. Nie lubimy tak zwanych „trendów”. One rządzą nie tylko w modzie (gdzie są stosunkowo najbardziej niewinne, choć niekoniecznie dla portfela). Trendy rządzą też w publicystyce i polityce. Co rusz mamy w jakichś mediach samonapędzający się temat, o którym trzeba pisać, choćby to były powtarzające się monotonnie, pozbawione refleksji bzdury. Albo jakiś bohater kilkudniowego show. Trend pojawia się i znika. Nikogo nie obchodzi, skąd się wziął, dlaczego był pompowany niczym gigantyczny balon i dlaczego w końcu znika, bez żadnej puenty, rozwiązania, odpowiedzi. Chodzi o modę, o zabawę, o oglądalność, o podniecanie się plastikowymi problemami w nudnej rzeczywistości (rzeczywistość tak naprawdę nigdy nie jest nudna, ale mało kto umie ją przekazać…).
[divider] [/divider]
[divider] [/divider]
Racjonalizm to brak dogmatów. Brak „mówię jak jest”, „jest tak i już” etc. Racjonalizm to dyskusja, to wątpliwości, to różne punkty widzenia. Oczywiście mamy swoje ramy, których bronimy i do których dążymy. Znów wymienię dwa główne paradygmaty RacjonalistaTV.
Pierwszy – uznajemy istnienie rzeczywistości i stwierdzonych naukowo faktów. Nie jesteśmy postmodernistami głoszącymi, iż rzeczywistość nie istnieje, że są tylko rozmaite narracje kulturowe, klanowe etc. Oczywiście do rzeczywistości dochodzić można tylko w pewnym przybliżeniu. Wiele rzeczy opisuje się hipotezami, teoriami, modelami. Tylko niektóre fakty i zjawiska są w zasadzie pewne. Inne opisuje prawdopodobieństwo ich realności. Zatem dochodzenie do rzeczywistości to dążenie, to postawa, a nie hasło, slogan, który można wołać przez megafon, aby utrwalać na siłę jakieś tezy w ogłuszonym tłumie nieszczęsnych odbiorców.
Drugi – dążymy do dyskusji. Przekaz nie może być czyniony z pozycji pewnego siebie bufona, który „po prostu wie”. Warto rozmawiać. Nasz polemista, nawet jeśli w 70% rzeczywiście nie ma racji, to w tych 30% może nas zainspirować, otworzyć nam na coś oczy, nauczyć nas czegoś. Oczywiście zdarzają się rozmówcy beznadziejni, nie potrafiący rozmawiać. Ale i my wciąż musimy się uczyć rozmawiać, zwłaszcza, że żyjemy w dość autorytarnym społeczeństwie. Wielu Polaków woli „wiedzieć i mieć pewność” niż „przypuszczać i dyskutować”.
Każdy tydzień pracy naszych mediów dostarcza dziesiątki przykładów na wolność słowa i dogmatyzm, na dialog i autorytaryzm. Ludzie o diametralnie różnych poglądach różnią się też ekspresją ich wyrażania. Wielu lewicowców potrafi pozorną grzecznością zakrywać całkowitą niechęć do podważania ich przekonań, wielu liberałów jest niecierpliwych i wali w rozmówców skrótami myślowymi ubranymi w dość ostrą, niekiedy dosadną formę. Nie jest tak, że prawica nigdy nie ma racji – przywiązanie do tradycji i konserwatyzm w niektórych kwestiach nie zawsze są bezwartościowe i są czasem potrzebne do przeciwstawiania się burzycielom „starego ładu”. Bez konserwatystów zwolennicy nowości mogą wpaść w manierę nowoczesności dla nowoczesności, fetując każdą nowinkę jako objawienie, a nie każda jest przecież objawieniem. Oczywiście oddanie całego pola prawicowym konserwatystom to też nie najlepszy pomysł. Inne bieguny to ryzykancki chaos rewolucji (przynajmniej intelektualnych) i zachowawcza dyscyplina „ancien regime”. Zwolennik każdej z tych rzeczy ma swoją własną stylistykę postrzegania i wyrażania rzeczy. Ale nauczenie się tych rozmaitych, środowiskowych i charakterologicznych ekspresji nie jest zmarnowanym czasem… To też jest potrzebne w sztuce dialogu.
Ciekawa jest tu uwaga naszego redaktora Piotra Napierały, który poprosił mnie o rozwinięcie tego tekstu o wartości prawicy, które też istnieją, nie wszystkie są „wrogie i godne pogardy”.
Lewica socjalistyczna postrzega świat romantycznie, podobnie jak ci co uważają, że rynek to bóg i nie można nic przy nim regulować.
Krótko mówiąc, szukajmy racjonalnego spojrzenia na potrzeby socjalne i na dążenie do wolności rynku. W każdej z tych kwestii mogą się pojawić dogmaty, „bo tak ma być”, „to jest dobre i już”, „tam należy myśleć”. Podziwianie dogmatycznych i autorytarnych ujęć rzeczywistości zawsze prowadzi do pewnego rodzaju przemocy i niesprawiedliwości. Myślenie zastępuje wtedy dyktat i pogardliwa pewność siebie.
Podobnie jest jeśli chodzi o wiarę i nie wiarę. Chrześcijaństwo, buddyzm, islam nie są jedynymi punktami odniesienia dla wiary i dogmatyzmu danej osoby (choć islam niestety statystycznie trochę bardziej). Jak ujął to Piotr w komentarzu do pierwszej wersji mojego wpisu:
To, że się jest sceptykiem religijnym to nie znaczy, że jest się racjonalnym. Można być czcicielem Putina i bolszewikiem, a ci zasługują na wulgarne epitety. Natomiast umiarkowany chrześcijanin o rozsądnych poglądach np politycznych jest bardzo racjonalny w porównaniu z ateistycznym komunistą.
To zjawisko daje się odczuć na naszym portalu – wypowiadają się u nas dość często „chrześcijanie o rozsądnych poglądach politycznych” i „ateistyczni komuniści”. Te wypowiedzi pokazują, że wiara religijna nie zawsze i nie we wszystkich tematach jest barierą dla ludzkiego racjonalizmu i że zdarzają się bariery i „wiary” znacznie silniejsze i bardziej dogmatyczne. Oczywiście to zależy od człowieka, ale ideologie są czasem znacznie bardziej zaborcze niż religie.
My, redaktorzy, musimy być odważni i cierpliwi, aby wytrwać w tak długim rejsie pod prąd, zwłaszcza, że się dopiero rozwijamy, nie jesteśmy medialnym molochem, który ma już swoją odporną na burze i wiatry silną strukturę. Odważni i cierpliwi też muszą być nasi czytelnicy i współpracownicy. Nie ukrywam, że skazani są na rzeczy szokujące. W „normalnych” mediach, gdy się kogoś chwali w jednym artykule, wiadomo, że będzie się go zachwalać w następnych wpisach, chyba, że skończy się opłacalny, „lajkonośny” trend. A u nas nie. Czasem można tuż obok siebie przeczytać artykuły chwalące i ganiące daną osobę, dany pomysł i daną ideę. Czy jest to straszne? Moim zdaniem wręcz przeciwnie – tak właśnie powinno być. Mało jest rzeczy zupełnie jednoznacznych, jeśli chodzi o ludzkie postawy, o ludzkie idee etc.
Ja, będąc redaktorem naczelnym, do pewnego momentu stresowałem się. Bolało, gdy ktoś rzucał swoje zabawki i wynosił się z naszej piaskownicy. Teraz jest inaczej. Właśnie skończyłem montować materiał, z którym się kompletnie nie zgadzam. Dałem mu też jakiś opis, w którym nie omieszkałem zawrzeć drobnej złośliwostki, zrozumiałej chyba tylko dla mnie. Ale niech idzie ten materiał, gdyż nie jest zupełnie bezwartościowy. Choć kompletnie się z nim nie utożsamiam i jest wręcz irytujący, to jednak pojawiło się w nim kilka analiz (na kilkadziesiąt), które mnie również czegoś nauczyły. Co w tym złego?
Jeśli nas lubisz, polub naszą stronę na Facebooku.
Nie wspomniałeś o prawicy a tradycja i dyscyplina jej wartości to też nie bzdury. Lewica socjalistyczna jest nieracjonalna bo jej polityka kończy się bankructwem nędza i tyranią. Tylko jeśli ma w sobie coś z liberalnego szacunku dla jednostki i pracy (Schroeder Blair Persson III Droga) jest racjonalna. To co wyprawia Corbyne i wygaduje Nowacka to niezbyt racjonalne. Każdy człowiek jest także klientem nie tylko pracownikiem. Lewica socjalistyczna postrzega świat romantycznie podobnie jak ci co uważają że rynek to bóg i nie można nic przy nim regulować.
To że się jest sceptykiem religijnym to nie znaczy że jest się racjonalnym można być czcicielem Putina i bolszewikiem a ci zasługują na wulgarne epitety. Natomiast umiarkowany chrześcijanin o rozsądnych poglądach Np politycznych jest bardzo racjonalny w porównaniu z ateistycznym komunistą.
Wspomniałem: „Po pierwsze. Staramy się nie być „czyści” i jednostronni. Jest u nas miejsce dla prawicy i lewicy. Są spojrzenia pod różnym kątem na różne sprawy, czasem spojrzenia radykalnie odmienne.” Ale wiem, o co Ci chodzi i zaraz dopiszę.
Napiszę jeszcze raz. Uważam że projekt pod nazwą racjonalista.tv wypełnia ciekawą przestrzeń na medialnej mapie Polski. Jest warty wspierania i być może przy odrobinie szczęścia uda mu się zagościć na dłużej. Moim zdaniem powinniście kierować go w kierunku „uspołecznienia treści” czyli bardziej jako platforma wokół pewnej ogólnej idei niż tylko opartego na własnych autorskich produkcjach. Bardziej otworzyć się na youtube a ta strona musi lepiej obsługiwać komentarze. Przydałby jej się też ogólny „remont”. Jeśli już macie forum to po co w nim kilkanaście kategorii, skoro i tak tam jest pusto.
Podpatrzcie jak robią podobną platformę (i z jakim sukcesem) The Young Turks na YT. To powinien być dla was wzór.
Dziękuję za cenne rady 🙂 I miłe słowa!
Publikacja racjonalisty jest potrzebna w Polsce dla utrzymania rownowagi .Po przeciwnej stronie wagi jest wszechobecna propaganda religijna.
Kiedy bylem redaktorem serii ksiazek pt Scientific and Engineering Computing Series publikowanych orzez
The MIT Press moim zadaniem bylo znalezienie autorow ksiazek ktore otwieraly nowe horyzonty w nauce i technologii. Do tego potrzebna byla wizja przyszlosci.
Redaktorzy pisma typu Racjonalisty maja nieco inne zadanie.Nie jest wazne czy sa oni lewicowi, czy prawicowi.
Wazna jest jak pisze Jacek obiektywna prawda.
Musimy wierzyc ze czytelnik sam oceni fakty i doda je do swojego obrazu rzeczywistosci.
Redaktorzy musza bronic jednej kardynalnej wartosci naszej cywilizacji. Wolnosci slowa .Jest to bezcenny dar .
Nie mamy prawa go stracic w imie zadnej religii lub idei politycznej typu wielokulturowosci. Ten process erozji wolnosci slowa juz sie w Europie zaczal.Szef prawicowej partii we Francji ma proces sadowy za obraze pewnej religii pokoju.
Mozna sie z szefem nie zgadzac ale on lub ona ma prawo
powiedziec uczciwie co sadzi. Tak samo jak nie musimy i nie mozemy ukarac kogos kto wierzy w zywego Elvisa Presleya lub wierzy ze po kilku slowach ksiedza wino zazmienia sie magicznie w krew.
Nie będę szkalować religii dla równowagi. Dostanie im się tyle ile sobie nawarzyli nie więcej