Niektórzy zachwycali się kilka dni temu Joanną Lichocką jak jako posłanka PiS gardłowała z mównicy za „wolnymi mediami”, cokolwiek by to miało znaczyć. Ja nie, bo doskonale pamiętam, jak w 2007 jeszcze jako „niezależna” dziennikarka nie wpuściła, podobno na życzenie prezesa TVP Urbańskiego, do studia Korwina, choć był to program z udziałem przedstawicieli komitetów wyborczych, które same wyznaczały swoich reprezentantów. Kiedy Giertych dopytywał o przyczyny takiego stanu rzeczy, w słuchawce Lichockiej rozległa się komenda z dyżurki: „zmień temat”. Wolne media zdalnie sterowane.
Likwiduje się konkursy na wyższe stanowiska w służbie cywilnej. Cóż, raczej nie mam złudzeń że za poprzedniej władzy wszystkie takie nabory były w 100% „czyste”. Tylko że teraz otwarcie takie nie będą, a konkursów nie będzie się przeprowadzać nawet dla picu. To lepiej? Ja bym wolał jednak konkursy, tyle że uczciwe. Oczywiście poza wzorem apolitycznej służby cywilnej jak w UK jest też spoils system jak w Stanach, gdzie zwycięzca bierze wszystko. Nie miałbym nawet aż takich zastrzeżeń, gdyby PiS otwarcie ogłosił że wprowadza go w Polsce, a nie ględził, że coś naprawia. No ale taka jest mentalność PiSu, im nie w głowie jakieś systemowe i instytucjonalne reformy, oni naprawdę uważają, że wystarczą właściwi ludzie na właściwych stanowiskach i wszystko będzie ok.
Tomasz Siemoniak zrezygnował na rzecz Grzegorza Schetyny z walki o przywództwo PO. Wewnątrzpartyjne wybory normalnie się odbędą, tyle że z jednym kandydatem. Co by o nim nie mówić, moim zdaniem Schetyna lepiej nadaje się na partyjnego lidera. Poza tym Siemoniak to kontynuator linii Tuska i Kopacz, a ponieważ PO poniosła porażkę wyborczą, linia powinna zostać skorygowana. Tylko że śmiesznie by w zaistniałej sytuacji było, gdyby głosowanie wygrał jednak Siemoniak.