Dwójka to moje ulubione i również jedyne medium publiczne, jakiego słucham. Z TVP rozstałem się dawno temu, jak w ogóle z telewizją. Wolę gazety i internet. Najciekawsze audycje TVP, TVN czy Polsatu znajduję zazwyczaj w internecie. Gdy dzieje się coś ważnego, czasem kupuję dostęp do TVN na krótki czas.
Nie będąc uzależnionym od telewizji, najpewniej nie odczuję bezpośrednio dołowania TVP1 i TVP2, oraz radiowych Jedynki i Trójki. Odczuję je oczywiście pośrednio, gdyż propaganda obecnego rządu będzie na pewno oddziaływać na wielu ludzi, wpływając ogłupiająco na ich sądy i decyzje. Ale Dwójki, jeśli ktoś ją mocno ruszy, będzie mi żal…
[divider] [/divider]
[divider] [/divider]
Słucham jej najczęściej jeżdżąc na rowerze, bo ogólnie mam za dużo pracy, aby tak sobie siedzieć w domu i słuchać. Teraz, pisząc ten artykuł, próbuję słuchać też Dwójki, a Wam, czyli Czytelnikom, zostawiam ocenę jakości mojej podzielności uwagi.
Ale właśnie, właśnie… Tuż przed chwilą zdziwił mnie dość obszerny blok zajęty wypowiedzią ministra Glińskiego. Niby ok, bo przecież plany ministra kultury i dziedzictwa narodowego to ważny topik z uwagi na muzyczno – kulturalny profil Dwójki. Dziennikarz przytoczył dość bardzo obszerne fragmenty wypowiedzi ministra i objął je komentarzem, gdzie elementy krytyczne zostały stosownie zmarginalizowane. Przynajmniej takie mam wrażenie…
Wypowiadających się polityków obecnej władzy było na tle ostatnich dni bardzo dużo. Nie pamiętam aż tak dużej ilości polityków w Dwójce od wielu lat. Jednocześnie czytuję blog Doroty Szwarcman, jednej z najważniejszych polskich krytyczek muzycznych, i w wielu ostatnich wpisach pojawia się wyraźnie niepokój i przygnębienie spowodowane działaniami obecnej władzy. Zresztą, Dorotę Szwarcman spotkałem na manifestacji KOD we Wrocławiu i nagraliśmy z nią krótki wywiad.
Teoretycznie PiSowi Dwójka nie powinna przeszkadzać w najmniejszym stopniu. Miłośnicy muzyki klasycznej mają pewien przechył w stronę konserwatyzmu. Słuchają bądź co bądź tak „nienowoczesnych” rzeczy jak kantaty Bacha, msze Palestriny czy nawet wspaniałe motety Machauta (bądź co bądź czternasty wiek to nie jest nowość!). Ja jestem raczej w mniejszości, łącząc bez problemu Orlanda di Lasso i Mozarta z jak najbardziej teraźniejszym wolnomyślicielstwem.
Dwójka dba też o kulturę narodową. Przywracanie do muzycznego obiegu wielu zapomnianych polskich kompozytorów ze wszelkich czasów (pomijając antyk i prehistorię, rzecz jasna…) to bardzo ważny cel publicznego radia poświęconego kulturze i jest on realizowany dobrze.
W Dwójce pojawiają się też powieści radiowe. Ostatnio leciał Konwickiego „Kompleks Polski”. Wydaje mi się, że treść wpisywała się w zainteresowania konserwatywno – socjalistycznej prawicy, ale nie wiem. Przedtem był „Mistrz i Małgorzata” czytany absolutnie genialnie przez Marka Kondrata (aż żałuję, że miałem czas na wysłuchanie tylko kilku odcinków). „Mistrz i Małgorzata” raczej nie powinien przeszkadzać PiSowi, choć nie wiem. W końcu generałem w akcji wyciszania Trybunału Konstytucyjnego był prokuratur stanu wojennego. Co zatem wygra? PR czy rzeczywistość? Marek Kondrat czytał Konstytucję w ramach akcji przeciwko atakom na TK, więc może być różnie…
Cóż, teraz w Dwójce leci Fandango Solera, utwór wyrażający iberyjskie szaleństwo, a powstały w czasach późnego Goyi, którego malarstwo też wyrażało irracjonalizm, przemoc i brutalność jego czasów.
Muszę wspomnieć jeszcze o jednym. Niedawno w Dwójce była bardzo ciekawa rozmowa na temat najlepszych nagrań ubiegłego roku. Nie wiem, czy nie nadgorliwie, ale jednak zacząłem się dopatrywać pewnych aluzji w wypowiedziach gości i prowadzącego program. Wybitna (nie tylko w Polsce) badaczka wczesnego baroku, manieryzmu i renesansu w muzyce, Ewa Obniska, była wyraźnie zdezorientowana dowiedziawszy się od prowadzącego, iż „życzmy widzom Szczęśliwego Nowego Roku”. Inny gość ucieszył prowadzącego „nowym rokiem z bożą pomocą” i dodał do tego „damy radę!”.
A ja? A ja już od paru miesięcy nie lubię długoPiSów. Zupełnie tak samo jak Mrożek, który ustami swego bohatera nie lubił ruskich… pierogów. Mam przynajmniej nadzieję, że Jan Sebastian Bach nikomu z noworządzących nie będzie przeszkadzał, choć nie da się ukryć iż był Niemcem. Z Węgier mamy Bartoka, Liszta, Kodalyego oraz Ligetiego. Też nie tak źle, ale może nie przez cały czas..?
Hehe zabawny tekst. Fajne
Fajnie, że skomentowałeś. Bo pewnie Dwójka nie będzie dla naszych czytelników topowym tematem. Ale ja ją bardzo lubię, więc napisałem co napisałem.
Kiedyś słuchałem sporo radia teraz tylko trochę tv radia w ogóle a w ramach tv tylko wiadomości właściwie bo wolę filmy sam sobie dobrać do wieczora hehe. Gdy jeszcze słuchałem radia to też była to głównie dwójka
Niestety również zaobserwowałem pewien „przechył” w dwójce. No nic, pozostaje mieć nadzieje, że niebawem nie okaże się, że: Chopin na pewno poparł by „dobrą zmianę” 😉
A co do Marka Kondrata to mp3 z Mistrzem i Małgorzatą, fruwają teraz po przestrzeniach internetowych, więc można jeszcze odsłuchać.
Też mam nadzieję, że zostawią Chopina w spokoju! A „Mistrz i Małgorzata” – wiem, tylko czas… Swoją drogą to jest napisane tak ciekawym językiem, że czytane przez dobrego aktora naprawdę jest super.
Chopin dzisiaj by z pewnością donosił na Polskę. Hahaha
Chopin dzisiaj grałby Slayer’a
Ciekawy i nawet dla mnie, dość zabawny tekst. Z tym Bachem to chyba jednak nie było aż tak źle – wprawdzie był Niemcem (sic!), ale za to – jak się nie mylę – dość gorliwym katolikiem, czyli – przynajmniej z mojej strony – jest usprawiedliwiony 😉
Miał też najpewniej czeskie korzenie 😉
Węgierskie
gorliwym owszem…
ale luteraninem
🙂