Słuszny opór przeciwko chorym rojeniom prawicy o całkowitym zakazie aborcji przybiera na sile. To cieszy. Jednak na zapleczu organizacyjnym tego oporu toczy się zwyczajna walka polityczna o to, kto bardziej w tym proteście jest widoczny. Widok jest smutny. Barbara Nowacka gra swoje, partia Razem swoje, Nowoczesna swoje, a wszystkie razem wypychają z tych protestów SLD. Jednych na scenę, w trakcie protestu, się wpuści i dopuści do głosu, innych nie, a trzecim zabroni przyniesienia swoich flag partyjnych na manifestację. Takie polityczne sekciarstwo. Barbara Nowacka , w wywiadzie telewizyjnym, na propozycję dziennikarza, że może by poprzeć SLD we zbieraniu podpisów pod organizacją referendum w sprawie aborcji odpowiedziała, że ta inicjatywa jej nie interesuje. Jeden z wrocławskich działaczy bardzo lewicowej partii stwierdził bez ogródek, że na lewicy toczy się walka, przede wszystkim o to, by usunąć ze sceny politycznej SLD. SLD jest dzisiaj słaby, ale liczebnie członkowie tej partii zarzuciliby czapkami wszystkie inne grupy na lewicy razem wzięte. Takie partyjne sekciarstwo w organizowaniu protestów i epatowanie tym w mediach pozwala mi podejrzewać, że protesty są narzędziem politycznym, a nie celem samym w sobie, w budowaniu partyjnego wizerunku. Zbyt długo siedzę w polityce i komentuję polityczne wydarzenia, by nie sądzić, że tak właśnie myśli część partyjnych organizatorów lub osób pragnących na tym zbić kapitał polityczny.
[divider] [/divider]
[divider] [/divider]
Kiedy będą zbliżać się wybory spora grupa stowarzyszeń czy osób, niezdolnych do samodzielnego startu w wyborach, zgodzi się na koalicję z SLD ale postawi warunki: Idziemy z wami w koalicji, ale musicie nam dać tyle a tyle jedynek na listach, itp. Potem, wiem to z praktyki, członkowie SLD zbiorą 80 procent potrzebnych podpisów do rejestracji list, zajmą się logistyką wyborczą i przejmą na siebie główne finansowanie kampanii, a koalicjanci jak zawsze nie wywiążą się z uzgodnionych zobowiązań finansowania kampanii. Po wyborach koalicjanci wracają na swoje kanapy i zajmują się sobą. Taka sytuacja trwa od lat i nic nie wskazuje, że teraz sytuacja idzie ku lepszemu. SLD też nie jest bez winy poszukiwaniu jedności na lewicy. Źle się dzieje na lewicy w państwie polskim. SLD nigdy nie separował się od współpracy, ale widzimy, że póki co, trzeba po prostu robić swoje. Może i inni też w końcu zmądrzeją i zrozumieją, że w jedności siła.
SLD to taka knajpa gdzie jest dużo stolików ale menu jest niezjadliwe i można od niego dostać zatrucia. Kucharz jest arogancki do tego stopnia że ostatnio w tej knajpie serwowany tylko ogórkową. Ogórkową nie dość że nie wszyscy lubią to okazała się być uwarzona ze starego kalosza udającego tylko warzywo. Niedowidzący kucharz nie widział różnicy. Kelnerzy są opryskliwi i małostkowi. Plują do zupy jak im się klient nie spodoba. Ceny za jedną i tą samą odgrzewaną zupę są astronomiczne. W kątach wali stęchlizną nie odkurzaną od 30 lat. Podobno w piwnicy straszy duch.
Czesław od samego początku krytykował ogórkowy pomysł.
Taka trochę tania metafora, zaczerpnięta z prawicowej retoryki. Prawdy trochę jest, a trochę nie ma. Czesław Cyrul.