Druga debata prezydencka w USA. Uwagi i przemyślenia

Ta debata będzie bardzo ważna dla przyszłości nie tylko USA, ale świata. Jako donoszą sondaże CNN, Hilary Clinton pokonała w niej swojego rywala, ale jej przewaga była zdaniem respondentów słabsza niż w poprzedniej debacie.

Trump rozmija się z treścią pytań. Zamiast wzorców edukacyjnych dla młodych Amerykanów Trump snuje opowieść o „USA” w ruinie. Hilary zręcznie mówi o Ameryce dla wszystkich, o tolerancji. Na pytanie o obraźliwe uwagi na temat kobiet Trump opowiada o paleniu ludzi w klatkach przez ISIS, choć przecież izolacjonistyczna postawa Trumpa nijak nie pomoże rozprawić się z radykalnym islamem. Co ma ISIS do obrażania kobiet przez Trumpa? Raczej są po tej samej stronie. ISIS też nie ceni kobiet, zwłaszcza Kurdyjek. Hilary zwróciła uwagę na to, że nawet część Republikanów nie popiera Trumpa. Zauważa, że wykręcanie się Trumpa z odpowiedzialności za wulgarne uwagi nie przekonuje nawet części jego potencjalnych wyborców.

Z poniżania kobiet przez Trumpa Hilary swobodnie przechodzi do ksenofobii rywala. Wydaje mi się, że wrzucanie wszystkich do jednego worka jest jednak ryzykowne. Jest to zgubne w słowie „różnorodność”. To, że każde społeczeństwo składa się z kobiet, które były i gdzieniegdzie są pozbawiane praw równych mężczyznom, to nie oznacza, że każda osoba wnosząca „różnorodność” zasługuje na uwagę.

Trump w pierwszej części debaty dużo przeprasza za swoje „wpadki”. Pokazuje to bylejakość jego intelektu i samokontroli, ale niektórym może się spodobać umiejętność przepraszania, która jest cechą dość rzadką u polityków. Oczywiście Trump ma za co przepraszać i to co czyni mnie nie przekonuje.

Hilary zauważa, że mimo przeprosin za rzekome przejęzyczenia czy nietrafione metafory Trump nigdy nie przeprasza konkretnych osób i wymienia liczne przykłady. Łączy to z rasizmem polegającym na podtrzymywaniu przez Trumpa przez długie lata mitu, jakoby prezydent Obama nie urodził się w USA. Trump podkreśla powiązanie obrażanej przez siebie Michele Obamy z kampanią wyborczą Hilary. Po czym szybko przechodzi do skandali związanych z Hilary, w tym zaginionej korespondencji. Trump grozi Hilary więzieniem. Hilary śmieje się pobłażliwie, co wydaje mi się być nieudaną reakcją, gdyż może sugerować niezdecydowanym wyborcom poczucie wyższości i cynizm u Hilary. Hilary broni się uznając, iż Trump kłamie. Trump nie przestaje grozić rywalce więzieniem.

Mimo to kwestia korespondencji Hilary jest podchwycona przez prowadzących debatę dziennikarzy. Powtarzają oni opinię FBI. Hilary stwierdza, że nie ma żadnych dowodów na to, że tajne materiały wpadły w niepowołane ręce. Moim zdaniem tłumaczy się niezręcznie. Powinna podać przykłady innych działań, gdzie zadbała o ochronę tajnych informacji. Tymczasem mówi, że „nie ma dowodów na to, że coś się stało”. Moim zdaniem nie jest to dobra linia obrony.

Trump ciągnie ten temat słabo, niezręcznie. Aż ciężko uwierzyć, że ma poparcie w budowaniu w ten sposób poparcia. Wydaje mi się, że część wyborców Trumpa to elektorat negatywny Hilary. Często zwraca się uwagę na to, że Hilary straszy Trumpem (przyznam, że jest czym), ale widzimy, że istnieje odwrotna interakcja. Jakiś procent wyborców Trumpa nie ceni go, ale będzie na niego głosować z obawy przed Clinton.

Pytania o Obama Care są trudniejsze dla Hilary, gdyż była związana z poprzednim prezydentem i jego polityką. Hilary chce reformować system ubezpieczeń społecznych, a nie go rozwalać, jak chce Trump. Objęcie 90% Amerykanów ubezpieczeniami jest zdaniem Hilary sukcesem mimo wad.

Trump nazywa to wszystko katastrofą. Obama Care zdaniem Trumpa nigdy nie działał i jest zbyt drogi dla zadłużonego kraju. Trump chce to zastąpić czymś „absolutnie mniej drogim, co będzie działać”. Oczywiście jest to populizm czystej wody, bo tu naprawdę warto podać jakiś projekt.

Hilary podkreśla, że 20 milionów ludzi może stracić możliwość korzystania z pomocy medycznej i wszystko wróci do zasad wolnego rynku, które wyśrubowały usługi medyczne w USA do niebywałego poziomu cen. Byle wizyta u dentysty może kosztować bez ubezpieczenia w USA 2000 USD! Tym niemniej w tej części debaty mamy do czynienia z normalnością – Republikanin chce likwidacji projektów socjalnych, Demokratka ich broni. Słabe u Trumpa jest to, że poza krytyką istniejącego programu nie proponuje nic pozytywnego. Nie ma nawet podkreślonej prostej myśli typu: „płacąc niższe podatki będziecie mieć więcej na lekarzy”.

Pytanie od muzułmanki, która mówi o jakimś „muzułmańskim narodzie” liczącym sobie 3 miliony z hakiem w USA. Nie ma czegoś takiego jak „naród muzułmański”. Nie spodobało mi się takie sformułowanie u pytającej kandydatów muzułmanki. Trump zauważa, że muzułmanie nie pomagają walczyć z radykałami wśród wyznawców swej religii. To, moim zdaniem, trafna uwaga. Trump zauważa też niemożność nazwania przez Obamę problemu, tego, że islam prowadzi czasem do przemocy. Również słusznie.

Hilary broniąc się powołuje się na przypadek żołnierza – muzułmanina zaatakowanego niesprawiedliwie przez Trumpa. Zauważa, że do emancypacji czarnych Amerykanów również przyczynił się muzułmanin. Hilary tłumaczy, że dla amerykańskich muzułmanów ważne jest czucie się częścią USA. Zauważa, że z ISIS walczą głównie muzułmanie. To prawda. Ale problem nie sprowadza się tylko do ISIS.

Trump wycofuje się z ataku na żołnierza US Army Khana. Miesza, nie chce się odnieść do kwestii pomysłu nieprzyjmowania muzułmanów do USA. Zmienia temat. Zwala odpowiedzialność na tę sytuację na Obamę. Uważa, że nie należy przyjmować osób, których personalia i stosunek do USA nie są wiadome. Przyznam, że ostry stosunek Trumpa do islamu i politycznej poprawności w tym temacie robi na mnie pozytywne wrażenie. Niestety, idzie za tym morze ignorancji i wad. Trump nie obawia się tylko terroryzmu islamskiego, ale chce osłabić całą politykę zagraniczną USA. Szkoda, że za potrzebnym wśród elit Zachodu krytycznym stosunkiem do świata islamu musi iść masa niezwykle nietrafnych ocen rzeczywistości.

Broniąc przyjmowania imigrantów z państw muzułmańskich Clinton zwraca uwagę na cierpiące dzieci i na to, że terroryści muzułmańscy dążą do eskalacji napięcia między islamem a Zachodem. To prawda, ale problemy Zachodu z islamem nie sprowadzają się tylko do terroryzmu. Muzułmanie nie integrują się w państwach zachodnich, gdzie stanowią znaczącą mniejszość (a nie mniej niż 1% jak w USA). Torpedują przez to podstawowe wartości cywilizacji euroamerykańskiej. Oczywiście Trump nie operuje na tym poziomie myślenia, a szkoda, bo tego typu kwestie mogłyby wreszcie zostać publicznie wyrażone.

W dalszej części debaty Hilary przechodzi zręcznie do kwestii rosyjskich i sugeruje, że cyberataki Putina sprzyjają Trumpowi, który zupełnie nie widzi konfliktu Zachodu z Rosją. Trump zarzuca kłamstwo Clinton. Nie zna Putina, chce walczyć przeciwko ISIS z Putinem. Nie wie nic o Rosji. To głupie argumenty u kogoś, kto chce być prezydentem USA, ale mogą robić wrażenie na niewykształconym elektoracie, którego Rosja też nie obchodzi.

Trump z zarzutu naciągania prawa podatkowego broni się dość sprytnie. Zauważa, że ekipa Obamy, do której należała Hilary, mogła zmienić prawo aby tego typu naciąganie nie było możliwe, ale „uderzyłoby to w kolegów Obamy i Clinton”. Niby sprytnie, choć dla mnie to żenujące, gdy potencjalny prezydent bez zawahania przyznaje się, że bawił się swoimi podatkami na pograniczu prawa. Wydaje mi się, że część wyborców w USA musi mieć dość niesamowitą mentalność, skoro podoba im się taki rodzaj „sprytu” u potencjalnego prezydenta. Hilary to jednak nie Obama, więc nie może ponosić w 100% odpowiedzialności za regulacje podatkowe z czasów Obamy. Hilary zręcznie zauważa, że ludzie pokroju Trumpa nie płacą na państwo, zaś w dobie kryzysu podatki mogły być rzeczywiście uciążliwe. Ogólnie w temacie podatków Trump populistycznie i sprytnie przedstawia się jako „zwykłego człowieka”, który czasem kombinuje, zaś Clinton wrzuca na półkę elit opierających się na wzajemnych układach. Nie podoba mi się takie tworzenie historii, ale działa na część wyborców. Teorie spiskowe i nieufność wobec elit są głęboko zakorzenione w kulturze amerykańskiej, Trump to zręcznie wykorzystuje. Wydaje mi się, że podkreślenie jego związków z polityką istniejących od lat pomogłoby wygrać Hilary, ale w debacie ten wątek nie jest wykorzystany. Może jego rozwinięcie wymagałoby zbyt wiele czasu?

Clinton powołuje się w odpowiedzi na zarzut przynależności do elit swoim bogatym doświadczeniem politycznym, sukcesami na tej drodze i pracowitością. W jakimś sensie zyskuje w oczach swojego elektoratu, ale też potwierdza niechęć „antysystemowych” zwolenników Trumpa.

W dalszej części debaty pada ciekawe pytanie o Syrię i kryzys humanitarny w Aleppo. Hilary stwierdza, że sytuacja jest tam katastrofalna. Krytykuje Rosjan i Asada. Mi w rozważaniach na temat Aleppo brakuje refleksji nad tym, ile osób mieszkających w Aleppo kolaborowało z al Nusra czy nawet ISIS, dokonując na przykład prześladowań mniejszości religijnych. Kwestia Aleppo nie jest moim zdaniem stawiana uczciwie przez środowiska lewicowo – liberalne.

Trump uważa, że Hilary jest głupia w atakowaniu Putina i Asada. Wskazuje na katastrofę wspierania tzw. Arabskiej Wiosny. To była rzeczywiście katastrofa. Ale Rosja to odrębny problem, nie można jej sprowadzać tylko do kwestii bliskowschodnich. Trump zauważa, że USA dały pola Putinowi, Iranowi i Asadowi na Bliskim Wschodzie. Racja. Ale co on chciałby robić ograniczając znaczenie NATO? Trump krytykuje też ostro skuteczność działań wojsk amerykańskich w Syrii zauważając, że liderzy najbardziej radykalnych grup mogli swobodnie wymykać się atakom amerykańskim. Powtarza często słowo „głupota”. Oczywiście brak w tym głębszej analizy. Nie tylko Obama z jego Arabską Wiosną wierzył naiwnie, że wystarczy w świecie islamu obalić tyranów, aby ludzie demokratycznie zbudowali „nowy lepszy świat”. Większość sojuszników USA i spora część Amerykanów jest i była nastawiona bardzo krytycznie do interwencji amerykańskich na Bliskim Wschodzie. Wycofanie wojsk z Iraku było jedną z głównych obietnic w kampanii prezydenckiej Obamy. Moim zdaniem był to błąd – wycofano się zostawiając pustą przestrzeń największym radykałom i religijnym fanatykom. Wychodzi jednak na to, że całe USA i szerzej – cały Zachód, ma problemy ze zrozumieniem mentalności politycznej społeczeństw gdzie islam odgrywa ważną rolę. Przekuwanie tego zagubienia Zachodu na kapitał polityczny jest proste i Trump to robi, ale nie proponuje, jak zwykle, własnych rozwiązań. Tzn. zaproponował ban dla muzułmanów chcących osiedlać się w USA. Ale to nie w USA jest największy problem z integracją i terroryzmem. USA są w dużej mierze chronione przez samą geografię. Syryjczykowi czy Libijczykowi znacznie łatwiej dotrzeć do Francji niż do Kalifornii.

Hilary uważa, że użycie amerykańskich sił lądowych w Syrii byłoby ogromnym błędem. Obiecuje, że za jej ewentualnej kadencji ISIS zostanie usunięte z tego obszaru. Zauważa, że wbrew zapewnieniom Trumpa ów nie posiada wiedzy na temat strategii i wojskowości większej niż amerykańscy generałowie. Wydaje się, że tak czy siak ISIS kończy się w Syrii i w Iraku, ale będą oczywiście przerzuty na inne obszary. Zbytnia otwartość na migrantów może też znacząco ułatwić przerzucenie agresywnych działań radykalnych muzułmanów na Zachód. Wydaje mi się, że zarówno Clinton, jak i Trumpowi zabrakło jakiejś głębszej refleksji na temat Bliskiego Wschodu. To, że ten temat zajął dość dużą część debaty, działało zdecydowanie na korzyść Trumpa. Chce on zmienić politykę bliskowschodnią USA i wielu wyborcom to wystarcza. Ta, która była za Obamy okazała się rzeczywiście zupełnie nieudolną. Niestety nikt nie pyta Trumpa jak chce on pogodzić izolacjonizm i oszczędzanie na NATO z większą obecnością sił amerykańskich (i to również lądowych być może) na Bliskim Wschodzie (a później zapewne w Afryce, Azji Środkowej i, kto wie, może też w Europie? W Europie z przetrąconym NATO…).

Hilary chce dozbroić Kurdów, co jest dobrym pomysłem. Oczywiście Turcja nie będzie szczęśliwa, ale o tym już nie słyszymy. Pytania zadawane kandydatom podczas debaty były przygotowane z góry i brak reakcji na bieżące kwestie. A tu przydałoby się pytanie – „skoro dozbroimy Kurdów, to co z Turcją?”.

Na koniec debaty Trump atakuje działania globalizacyjne, uznając, iż wysysają one pieniądze i pracę z USA. Zauważa, że mniejszości etniczne są w USA biedne i słabo wyedukowane. Zauważa, że Clinton nic nie zrobi. Clinton powołuje się na swoją walkę z dyskryminacją i sukcesy polityczne. Zauważa, że wspierała edukację. Clinton chce, aby każdy Amerykanin czuł się u siebie.

Clinton nie chce, aby Trump rozbił amerykańskie społeczeństwo, zaś Trump zauważa, że już jest rozbite. Chwyta się dziwnego oskarżenia, iż „Clinton ma głęboką nienawiść w sercu”. Bardzo dziwny i słaby gest, ale może działać na część wyborców.

Moje końcowe wrażenie z debaty jest przede wszystkim takie, że dobry wyborca w USA musi niestety włożyć sporo pracy w dobry wybór i ciężko go winić za to, że czasem nie ma na to sił, czasu, czy środków. Chodzi tu przede wszystkim o politykę zagraniczną. W Polsce jest dużo łatwiej – nasze znaczenie na świecie jest dużo mniejsze niż Amerykanów, więc w trakcie kampanii wyborczej możemy się skupić na własnych sprawach. W USA nie da się oddzielić kwestii krajowych od zagranicznych. Dlatego też łatwo przemycić tani populizm, jak czyni to Trump, który obiecuje wielkie zmiany, z drugiej strony negując ewentualne źródła środków militarnych, politycznych i społecznych, które mogłyby służyć osiągnięciu tych zmian. Z kolei Hilary de facto chce kontynuować politykę zagraniczną Obamy, która była zła.

Tym niemniej Hilary jest w miarę spójna. To co przedstawia tworzy jakąś wspólną całość. To nic zachwycającego, ale jednak coś dużo lepszego od samowykluczającego się bełkotu Trumpa, w którym nie brakuje pomysłów fatalnych i niebezpiecznych dla USA i dla świata.

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

41 Odpowiedź na “Druga debata prezydencka w USA. Uwagi i przemyślenia”

    1. Zgadzam się że tym razem wygrał Trump (co do pierwszej miałem inne odczucia).
      Szczególnie w oskarżeniach o błędną politykę zagraniczną Clinton i Obamy wypadł mocno.

        1. CNN jest lewicowa i zdecydowanie popiera Clinton. W sondażu dla Fox-a pewnie wygrał Trump. Ktoś powie, że robią to renomowane sondażownie i nie ma mowy o manipulacjach. No cóż, naiwnych nigdy nie brakowało. Ja już nie wierzę w sondaże. Manipulacja goni manipulację. Przecież tu chodzi o setki miliardów dolarów i strategiczne interesy mocarstw. dlatego nie łudźmy się, że nie ma manipulacji.

          1. Przy okazji pierwszej debaty dałem przykład, że sondaże FOX w kwestii wyborów są podobne do tych z CNN. Proszę sprawdzić. Nie ma co gdybać.

  1. Jacka analiza jest obiektywna i sluszna.
    Fakty swiadcza same za siebie.
    49 czolowych republikanow ,czlonkow kongresu,
    kierownictwa partii odmowilo poparcia Trumpa. Polowa zada aby wycofal kandydature a polowa nie bedzie glosowala na kandydata swojej partii Trumpa.
    To jest bez precedensu w historii wspolczesnej Ameryki.
    TRumpa popierali konserwatywni ewangielisci oraz biali ludzie bez wyksdztalcenia powyzej sredniej szkoly. Ale i Ci wycofuja poparcie. W poniedzialek 10 pazdziernika
    czolowy ewangiel\ista Wayne Gruder wycofal poprzednie poparcie. Mike Pence skrytykowal uwagi Trumpa o kobietach .

    1. A jak Clinton gwałcił kobiety, to było wszystko ok? To Hillary jest kandydatką, ale zupełnie się do tych kwestii nie odniosła. To nie jest tylko kwestia tej ostatniej konferencji, kiedy obok Trumpa zasiadły kobiety, które twierdzą, że Clinton jest zgwałcił. O tych przypadkach powstało przynajmniej kilka autobiografii. A jak wiemy, w USA nie można w autobiografiach pisać o rzeczach, które nie miały miejsca.

        1. No to tylko spróbuj. Masz sprawę cywilna od czytelników i płacisz im odszkodowanie. Autobiografia to autobiografia. Chyba, że książki nie podpisujesz jako autobiografii, wtedy trafia do działu beletrystki i nic nikomu do tego, co tam napisałeś.

          1. Po pierwsze jest tak zwana pierwsza poprawka i właśnie z tego powodu pozwy są bardzo rzadkie w sprawach oczernienia. Ponadto bardzo trudno jest dowieść w literaturze gdzie jest granica pomiędzy fikcja a prawdą. Wydaje się nie tylko autoryzowane biografie ale jest też cała masa nieautoryzowanych. Sam Trump wielokrotnie odgrażał się pozwami dla dziennikarzy i żadnej sprawy nie wygrał. Zazwyczaj sędzia wyrzucał sprawę za drzwi.

  2. Debata sięgnęła żenującego poziomu. Dziwią mnie reakcje zaskoczenia ze strony zwolenników Trumpa że polityczna niepoprawność ma tak negatywne konsekwencje dla ich pupila. To co wcześniej ludzie traktowali jako ciekawostkę nieokrzesanego gbura nagle zaczyna działać na jego niekorzyść.
    Ale w tej debacie wypadł bardzo dobrze. Podobały mi się jego przerywniki. Na przykład kiedy wrócił do sprawy emaili a Clinton że teraz czas na pytania od publiczności a on że dlaczego akurat na to pytanie nie chce odpowiedzieć. Robotyczna Hillary nie ma tej iskry. Widać dlaczego Trump był gwiazdą reality shows. A ona gwiazdą amerykańskiej polityki.
    Na pytanie kto wygrał trudno odpowiedzieć. To zależy od kryteriów. Kandydaci nie wnieśli niczego nowego co nie byłoby do tej pory w tej kampanii dyskutowane. Trumpowi chyba skończyło się paliwo na którym dotychczas jechał. Republikanie z krwi i kości wydzierają sobie włosy z głowy widząc co się dzieje a wielu z nich mówi wprost o poparciu HC. Podobno nawet Mike Pence dystansuje się od Trumpa. Nie chce być kojarzony z całkowitą katastrofą polityczną i obyczajową. A przecież facet ma ambicje polityczne wykraczające poza asystowanie Trumpowi.
    Moim zdaniem remis.

  3. To, że Trump mówi, że rozwali Obama-Care i nie podaje czym to zastąpi to populizm, a mówienie przez Hilary, że utrzyma system tylko uczyni go tańszym, a ani słowem nie wspomina jak to uczyni to już nie populizm? Oboje wypadli słabo merytorycznie

    1. Moim zdaniem nie wypadli TAK SAMO słabo merytorycznie. Trump wypadł słabiej. Natomiast w moim tekście nie kreślę też laurki Hilary Clinton, to chyba w dość oczywisty sposób wypływa z tego, co napisałem 🙂

      1. Kandydat wypada mocno merytorycznie, jeśli obiecując coś podaje sensowną drogą prowadzącą do zrealizowania tego. Oboje tego nie zrobili, przynajmniej jeśli chodzi o ubezpieczenia.

          1. No tak, ale też w żaden sposób nie wyjaśniła jak uczyni ubezpieczenie tańszym tylko to obiecała. BTW Ja w sumie też wolałbym Clinton na prezydenta USA (głównie przez to, że jako mieszkaniec Polski wolałbym, żeby nie było żadnych zawirowań z NATO), tylko po prostu uważam że w tej debacie nie najlepiej wypadła.

  4. Wall Street Journal, jeden z najbardziej konserwatywnych pism W USA oglosil w poniedzialek 10.10 wyniki sondy przeprowadzonej w ostatnia sobote i niedziele .Pytano potencjalnych glosujacych jak by glosowali teraz.Wynik sondy :Clinton 52% Trump 38% a reszta glosow byla na kandydata partii Libertynow oraz Zielonych.
    Jesli chodzi o debate nr 2 to Jacek zrobil bardzo trafne spostrzezenie. Trump atakuje Obame i Clinton ale nie proponuje sam lepszych rozwiazan waznych problemow. Trump nazywa wszystko co zrobil Obama katastrofa co jest przesada i klamstwem. Obama popelnil bledy i nalezy go krytykowac ale kandydat na prezydenta musi proponowac alternatywy.Samo ekstremalne oskarzanie jest niewystarczajace. Obama zauwazyl jeden ciagly rys charakteru Trumpa”Mr Trump lifts himself up by lowering others”. Trum wywyzsza sie ponizajac innych. Trudno o lepsze podsumowanie charakteru Trumpa. Mozna tylko dodac ze Trump nie jest sukcesem w biznesie , nie ma pojecia o polityce zagranicznej i jedzie na fali konserwatystow wrogich Obamie. Dlatego pisalem miesiace temu ze fenomanalna kariera tTrumpa to reakcja na Obame a nie alternatywne rozwiazania problemow USA i Swiata.
    Na sieci jest dobry film polski :”Kariera Nikosia Dyzmy” .Jest to wspolczesna wersja Kariery Nikodema Dyzmy ksiazki napisanej przez Dolege-Mostowicza w latach 1920tych. Trudno oprzec sie mysli ze Trump to amerykanski Nikos Dyzma. Nikos zaczal od pracy w przedsiebiorstwie pogrzebowym i bardzo szybko
    zostal zaproszony do uformowania rzadu.Trump ma mniejsze szanse.Polecam czytelnikom obejrzenie filmu aby lepiej zrozumiec kryzys jaki przezywa polityka USA.

  5. Krotko o Hillary Clinton
    Zamiast oskarzac Hillary Clinton o przygody seksulne (nie gwalty) Billa powinnismy podziwiac Hilary psychiczna sile i charakter.Jak pisze Jacek Hillary byla ofiara skandalu jej meza. Pomimo tego byla lojalna i nie opuscila Billa choc latwo mogla dostac rozwod.Zajela sie polityka i zostala senatorem partii demokratycznej reprezentujac stan Nowy Jork.W 2008 probowala zostac kandydatem na prezydenta partii demokratycznej ale wygral w glosowaniu Obama.Hilary zostala secretary od State w rzadzie Obamy. Za bledy polityki zagranicznej w czasie jej kadencji ministra odpowiada w 100% Obama ktory decyduje o kazdym problemie zagranicznej polityki . Secretary of State wykonuje jego polecenia i realizuje jego polityke.
    Obecnie USA i swiat potrzebuje zrownowazonego lidera Zachodu ktory rozwiaze kilka problemow: Putin , Syria, Afganistan, ISIS ,Polnocna Korea. W duzym stopniu los Europy i Polski zalezy od przyszlego lidera USA.
    Wiekszosc rozsadnych obywateli USA wie ze wybory w 2016 roku zadecyduja nie tylko o nastepnych 8 latach ale
    wplyna rowniez zadecyduja o dalszej przyszlosci
    .Partia republikanow ma teoretycznie mozliwosc zamiany kandydata. .Kilkadziesiat czolowych republikanow zazadalo rezygnacji Trumpa.Ale trump kategorycznie odmowil .Jesli Trump przegra to tonac zabierze na dno partie republikanow ktorzy straca wiekszosc w senacie i House(nizsza izba Kongresu).

    1. No dobrze Panie Januszu, ale niech Pan się przyzna, z jakich pozycji Pan to pisze. Jest Pan zapewne lewicowcem i pewnie zawsze popierał Demokratów w USA. Jeśli tak, to nie dziwię się, ze tak zajadle broni Pan Clinton.

  6. „Mi w rozważaniach na temat Aleppo brakuje refleksji nad tym, ile osób mieszkających w Aleppo kolaborowało z ISIS”
    ISIL w Aleppo? Przecież ten obszar nigdy nie był kontrolowany przez Daesh! To baza operacyjna sił opozycyjnych w Syrii(dlatego jej zdobycie przez siły Asada jest kluczowe). Ok sporo zyskują dzięki islamistom(zwłaszcza z Al-nusra) ale nie ma tam żadnego ISIL.

          1. Na wschód od Aleppo. Poza miastem i nie w otoczonym Aleppo. To mała ale zasadnicza różnica by zrozumieć różnicę pomiędzy tym że część miasta jest kontrolowana przez ISIS jest W Aleppo czy nie

        1. Dokładnie, nawet ta mapa pokazuje że ISIL w samym Aleppo nie ma. Najgorsze co tam można spotkać to bojowników Al-Nusra, oficjalnie wrogowie ISIL ale gratulowali i po zamachach w Paryżu.

  7. Cagle jak piszesz Jacku o Trumpie piszesz „może sie to wydać tym czy tamtym”, a ostatnią rzeczą jaką można zarzucić Trumpowi jest fałszywość, to akurat jego mocna strona, a słaba HC. Co innnego jakbyś mówił o chamstwie np.

      1. znowu to samo przekłamanie. Nie gadam już z Tobą o Trumpie bo łykasz jak wodę kłamstwa Democratic Party których pełno w Polityce i Newsweeku niestety. mówiłem już, że on chce tylko by płacili nieco więcej za ochronę pogrążonej w kryzysie Ameryce. bardzo fair. tu o tym mówi. https://www.youtube.com/watch?v=3BKMspAttzE&list=LL8Wg-XdAhKVn2aPuPEprZEQ&index=1
        zobacz może co on sam mówi, a nie co jego wrogowie mówią, że mówi. Latynosów też nie obrażał ani kobiet, narzyczał na 1 kobietę megyn kelly ktora poperała Cruza i powiedzialm ze wsrod amerykanskich latynosow jest za duzo kryminalistow, a nie jak klamliwie twierdza demokraci – ze wszyscy sa kryminalistami.

        1. Przecież powiedział że Meksykanie to gwałciciele a tylko niektórzy z nich „jak przypuszcza” to porządni ludzie.
          Nie można się zgodzić, że Trumo jest mniej fałszywy. Bo albo się bierze jego słowa o sobie samym w których zawsze podkreśla jaki to jest wspaniały „I have great respoect for women. Nobody has more respect for women than I do.” I jednocześnie że słowa wypowiadane od czasu do czasu ale których żałuje, jak sam przyznał. Nie określają go jako człowieka. To które słowa go określają? Czy tym słowom w których sam sobie prawi komplementy też go nie określają? To przecież jakaś logiczna czarna dziura.

  8. Jednym z seniorow senatorow USA jest byly(2008) kandydat na prezydenta partii Republikanskiej John McCain .W 2008 roku byl kandydatem w prezydenckich wyborach ktore wygral Obama.
    Tenze bardzo popularny konserwatywny senator z Arizony oswiadczyl wczoraj (10.10) ze nie bedzie glosowal na Trumpa.
    Zaznaczyl ze nigdy w swojej dlugoletniej kariery nie popieral partii Demokratycznej.
    Johna nikt nie moze posadzic o lewactwo. Jest on symbolem konserwatyzmu.John MCCain jest uczciwym obywatelem ktory przedklada dobro kraju ponad partyjna lojalnosc. Takich jest okolo 50 czolowych republikanow w Kongresie i zarzadzie partii.Ci ludzie rozumia ze partyjna lojalnosc ma granice bo waza sie losy zachodniego swiata na nastepna dekade i dluzej.

  9. Biedna ta Ameryka. Jednomandatowe okręgi, dwie partie na wieki i zawsze dwoje kandydatów. I to jakby najgłupsi przechodzili prawybory. Jacyś elektorzy, zamiast wyborów bezpośrednich. Jeden z ostatnich odcinków „South Park” przedstawia kandydatów jako „palanta” i „kanapkę z g.” Zabawne, ale nawet u nas jest ciekawiej. Przynajmniej w pierwszej turze można się przejść do lokalu, druga to zawsze głosowanie przeciw komuś i wybór mniejszego zła.

  10. DO ROBERTA.
    Dyskutujemy powazny problem wyboru przydenta USA
    a nie moje poilityczne przekonania. To jak ja glosowalem w przeszlosci nie ma zadnego znaczenia.
    Opisalem Clinton bo staram sie zrozumiec drugiego czlowieka ,wspolobywatela. Zalezy mi na p;rzyszlosci USA i swiata i robie co mozna aby byc obiektywnym i podjac dobra decyzje choc to tylko jeden glos.
    Ja bym sie wstydzil Twojego komentarza.Trzeba miec neico wyzsza ambicje piszac cokolwiek .

  11. So\nda Wall Street Jornal
    Hillary Clinton won the second presidential debate, according to 44 percent of likely voters.
    Reszta zapytanych 56% albo nie ogladala debaty albo nie ma zdania na ten temat.
    W prasie pojawil sie artykul napisany przez republikanina ze partia jest w chaosie co grozi kleska (disaster) w listopadzie.

  12. Elektorzy sa zobowiazani oddac glosy zgodnie z wynikami bezposredniego glosowania. To nie jest zaden prob lem.
    Powaznym problemem jest mechanizm partyjny wyboru kan dydata.
    Amerykanski odpowiednik NIkosia Dyzmy Donald Trump nigdy nie powinien byc kandydatem .Sa znacznie lepsi w partii Republikanow n p Pence.

  13. Zygzaki Trumpa
    Kilku analitykow nie zwiazanych z zadna partia zebralo wypowiedzi Trumpa na temat 21 problemow takich jak: emigracja Muzulman owdo USA, problem nielegalnych emigrantow z poludnia, walka z ISIS, NATO,
    minimum plac, podatki, uzycie broni atomowej.
    Spis zawiera liste 28 zmian ktore analitycy nazwali
    flip-flops. Na koncu reportarzu stwierdzili ze Trump zmiena swoje zdanie tak czesto ze jest niemozliwe ustalenie jego zdania.
    W niektorych przykladach Trum mowi dwie przecisne rzeczy w tym samym zdaniu .NP „bron palna nie moze byc tolerowana w szkole chyba ze pozwolimy na bron w szkole??Albo Ja nigdy nie obiecalem zmniejszenia podatkow dla kazdego .No ale kazdy bedzie placil mniej.
    To nie dotyczy wszyzstkich.
    Czyli „Ja jestem za , a nawet przeciwko”.

  14. Ukazaly sie we wtorek wyniki sondy NBC i Wall Street Journal .Pytannie bylo na kogo bedziesz glosowal .obecnie sa cztery kandydatury Repblikanin ,Demokrata ,Libertynian i kandydat partii Green. Wynik sondy
    Clinton 48% Trump 37, Johnson 9% i kandydat partii zielonych 2%.

  15. Na jednym z zebran publicznych popierajacych Trumpa w stanie Colorado byl plakat „dziekuje Jezusie za Trumpa”.
    Z tego wynika ze Donald ma poparcie sil wyzszych. Ale jak mowia historycy bog zawsze popiera silniejszego. A wiec w listopadzie zobaczymy kto jest silniejszy.
    Jak dotychczas Trum ma tyle sily ze rozwala partie republikanska ktora jest w stanie vchaosu i nie ma jednomyslnej idei co zrobic .

  16. Cytat z New York Times sroda 12.10.
    From the New York Times: „Donald J. Trump’s intensifying battle with his own party is tearing open the nation’s political map, pulling Republicans across the country into a self-destructive feud that could imperil dozens of lawmakers in Congress and potentially throw conservative-leaning states into Hillary Clinton’s column.”
    Mike Pence przyznal ze partia republikanska przezywa kryzys. Mozna dodac ze partia zrobila blad i ponosi ospowiedzialnosc za wysuniecie amerykanskiego Nikosia Dyzmy na kandydata stanowiska prezydenta. Byla idea aby Pence utorzyl nowa partie i kandydowal ale to bez precedensu i Pence odrzucil ts alternatywe. Idea dobra bo nie wymaga rezygnacji Trumpa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

12 + 5 =