Brytyjczyk dowiaduje się co znaczy być Niemcem

Polecam bardzo ciekawy, nakręcony przez BBC w zeszłym roku program: „Make me a German”. Brytyjski reporter i jego żona – o częściowo niemieckim pochodzeniu dowiadują się co to znaczy być typowymi Niemcami. Typowy Niemiec nazywa się Thomas Muller zarabia nico ponad 2000 euro pro Monat a jego Frau siedzi w domu, średnio gotując i sprzątając 4 godziny dziennie. Typowy Thomas M należy do klubu śpiewaczego (100 takich jest w samej tylko Norymberdze), nie może odebrać prywatnych maili i smsów w pracy, ani ich wysyłać, ale może wyjść wcześniej jeśli skończył swoje zadania w robocie. Pracuje w fabryce średniego sektora – Niemcy są dumni ze swoich małych firm – MITTELSTAND, starej firmie z tradycjami, raczej low tech typu fabryka ołówków Faber-Castell czy coś w tym guście. Typowa Gisele Muller jest konserwatywna, pracuje w domu bo chce i nie płaci raczej kartą lecz gotówką. Okazuje się, że UK i Niemcy to zupełnie dwa różne światy mimo wspólnej inklinacji do piwa i kiełbasek (reporter podaje błędnie Sauerkraut na zimno zamiast na ciepło). Fajnie jest pokazane, że Niemcy są skromni ale się szanują nie robią z siebie żartów, nasi Brytyjczycy uprawiają cały czas wyraźny self-mocking. Niemcy nadal są rentowni i wydajni, bardziej niż UK i mają silną pozycję nie tylko w high tech jak USA czy finansach jak UK.

https://www.youtube.com/watch?v=SGh_zFKbk3E

Polecam,
Pozdrawiam Anglo-Sasko z Posen

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

12 Odpowiedź na “Brytyjczyk dowiaduje się co znaczy być Niemcem”

  1. >>nie może odebrać prywatnych maili i smsów w pracy, ani ich wysyłać
    -Niemcy powinni nawet sikać na komendę, a najlepiej po pracy. A wolno im odebrać telefon, że np. dom im się pali? Ja bezczelnie odczytałem SMS, kurier powiadamia o przesyłce i to trzeba dogadać, on z tego żyje, a ja straciłem na to kilka sekund, pewnie nie nadaję się do niemieckiej Unii.

      1. Zwyczajnie śmieszy mnie taki paradny i absurdalny rygoryzm, który nie ma większego wpływu na wydajność. Co najwyżej negatywny.

  2. Niemcy pracują mniej a produkują więcej, więc ta kultura jednak działa. Niemiec ma dłuższy urlop od Anglika, jego prawa pracownicze są większe i karniej przestrzegane więc jak dla mnie fair deal. Ostatnio np. rząd chciał zakazać wysyłania emaili do pracowników po 6:00 co jakby odzwierciedla istotę tego dealu – nie opieprzaj się a będziesz mieć spokój po godzinach. To w sumie bardzo uniwersalna maksyma 🙂

  3. Thomas Müller zarabia miliony. Za 2000 € nikt nie utrzyma rodziny i żony pracują tak samo, o ile nie wychowują dzieci. W żadnym wypadku nie są konserwatywne. Czy Niemki średnio gotują tego nie wiem. Pewnie tak jak w Polsce, niektóre gotują lepiej inne gorzej. U mnie w pracy każdy odbiera i wysyła sms-y, prowadzi rozmowy telefoniczne, zamawia meble przez internet, kopiuje i scanuje na służbowej drukarce i u moich znajomych jest podobnie. Nieprawdą że do domu wychodzi się wcześniej po zakończeniu pracy. Każdy z pracowników łącznie z szefem odbija przyjście i wyjście na elektronicznej karcie. W Nürnberg jest dokładnie 34 chórów łącznie z orkiestrami.
    https://www.nuernberg.de/internet/stadtportal/konzertbuehnen_und_orchester.html
    Prawdą jest że Niemcy chętniej płacą gotówką niż kartą. Wynika to z nadwrażliwości na ochronę danych. Niemcy nie są dumni ze swojego mittelstand. Niemcy są dumni ze swojego systemu opieki zdrowotnej, systemu opieki socjalnej i ze swoich autostrad na których nie ma ograniczenia prędkości. Fabel-Castell ma fabryki na całym świecie i zatrudnia ok. 7000 pracowników. Jak na mittelstand to trochę sporo, nie uważa Pan? Niemcy nie robią z siebie żartów? Pewien Berlińczyk pracujący w Bawarii zapytał mnie dlaczego W Czechach nie ma osób upośledzonych umysłowo? Ponieważ Czesi każde upośledzone dziecko przerzucają przez granicę do Bawarii. Od Bawarczyka można się dowiedzieć dlaczego w Ostfriesland chowają swoich zmarłych z tyłkami na wierzchu? Żeby mieć Fahrradständer. Dlaczego Austriacy malują linie na ulicach na żółto? Żeby nie odśnieżali latem. Takich dowcipów mógłbym przytoczyć dziesiątki. Tak więc Panie Piotrze, jeżeli chce Pan się coś dowiedzieć o Niemczech, trzeba sięgnąć do bardziej wiarygodnego źródła.

    1. Byłam zdziwiona , gdy poznałam trochę Niemców, stwierdzeniem, że nie potrafią żartować. Z tymi z którymi ja miałam do czynienia są zaprzeczeniem

  4. >>Każdy z pracowników łącznie z szefem odbija przyjście i wyjście na elektronicznej karcie.
    -No właśnie. Chyba ktoś tu zapomniał o specyfice pracy. Przy umowie umowie zleceniu, na akord, można samemu dysponować czasem. Wszelkie zakłady usługowe, handel, urzędy pracują „od do”, bo zależą od klientów, którzy muszą wiedzieć kiedy jest czynne. Nie można wyjść bo akurat nikogo nie ma. Jest duży ruch to i pracy sporo, mniej klientów to większy luz. Taśmy montażowe, fabryki przetwórnie, huty, kopalnie? Tu z kolei nie ma co mówić o mailach, czy SMSach, ale też wcześniejszych wyjściach, gdy wszyscy są wkomponowani w system pracy i zależni od siebie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

osiemnaście − 10 =