Chrześcijaństwo i „chrześcijanizm”

 

Wyobraźcie sobie drodzy Czytelnicy, że istnieje coś takiego jak „chrześcijanizm”. Na tej samej zasadzie jak „islamizm”. Mam nadzieję, że to dobry przykład, bo wszyscy znamy chrześcijaństwo. A nawet jeśli Wy go nie znacie, to możecie mi zaufać, bo choć jestem agnostyczką, znam chrześcijaństwo dość dobrze i tak po prawdzie nie jestem jakąś wzorcową antyklerykałką.

Może dlatego postanowiłam się włączyć w tę dyskusję, bo dziwią mnie mimo wszystko porównania islamu do chrześcijaństwa. Mam wrażenie, że są bardzo niesprawiedliwe i służą bardziej jako szpady albo raczej szpadle niektórym autorom RacjonalistaTV.

Niektórzy tutaj wiedzą, czym jest islamizm, ja, jak się zaraz pewnie okaże, niezbyt. Aby sprawdzić Was i siebie samą postaram się zbudować chrześcijanizm na zasadzie, na jakiej zbudowany jest islamizm.

Więc chrześcijanizm byłoby to chrześcijaństwo z przemocą, które nie jest chrześcijaństwem, albo jest jakimś ekstrawaganckim chrześcijaństwem, z którym większość chrześcijan nie ma nic wspólnego. Więc krzyżowcy, żołnierze, papieże w dawnych czasach i biskupi też, to byliby wszystko chrześcijaniści. Chrześcijaniści a nie chrześcijanie.

Problem jednak w tym, że to się od biedy trochę zgadza, gdyż Jezus nie byłby w tej mojej spekulacji intelektualnej chrześcijanistą, ani też jego (bezpośredni przynajmniej) towarzysze. Czytam już od dawna Wasze strony i zgoda – można się doszukać elementów nietolerancji w Ewangeliach. „Kto nie jest ze mną ten jest przeciwko mnie” nie brzmi jakoś szczególnie czarująco, choć znam chrześcijan, którzy by się ładnie z tego wybronili. Ale jakbyśmy Jezusa nie krytykowali, to był on skrajnym pacyfistą. Tak przynajmniej został przedstawiony. Ktoś ucina ucho aresztującemu go żołnierzowi, a on je przykłada i przylepia do ciała (oczywiście w tej całej historii, nie naprawdę). Później ten sam człowiek dostarcza Jezusa pod sąd i sąd skazuje go na kaźń. Jezus chce, żeby nastawiać drugi policzek i kochać swoich nieprzyjaciół. Ma wprawdzie moment w świątyni, ale rozrzucanie sklepów to nie jest krwawa walka. Ewangelie nie opisują, żeby ktoś tam zginął.

Czyli zgodzicie się Panie i Panowie, że o ile templariusza czy jakiegokolwiek żołnierza z krzyżykiem na szyi można by nazwać od biedy chrześcijanistą, to już samego Jezusa i jego towarzyszy nie za bardzo? Zresztą żołnierza chyba też nie, bo nie walczy on w imię wiary, ale w imię kraju. Już prędzej kropiącego go biskupa, ale i ów biskup kropiący może robić to na zasadzie „mniejszego zła”, a nie w celu zachęty do walki o chrześcijaństwo.

A teraz weźmy do rąk Koran i przyjrzyjmy się Mahometowi. Otóż walczy on, zabija, podbija, stosuje pułapki i podstępy. Śle swych wojów, aby „dorżnęli watahę” pustynnych politeistów. Mahomet jest zatem – w świetle Waszej definicji – islamistą a nie muzułmaninem. Czy dobrze myślę? Podobnie rzecz się ma z czterema pierwszymi kalifami, tak zwanymi „Sprawiedliwymi”. Zdobią oni wnętrza wszystkich sunnickich meczetów (to znaczy ich imiona w formie kaligrafii). No niestety, ale to też islamiści… Wszyscy podbijali, zabijali, wzorem było szerzenie islamu na drodze zbrojnej. Są to tacy islamscy, pardon, „islamistyczni” święci.

Z tychże sprawiedliwych kalifów wzięła się instytucja kalifa. Obowiązkiem kalifa było prowadzenie dżihadu, czyli szerzenie wiary na bazie podbojów. Z tego co wiem, część kalifów była słaba, bo właśnie nie wojowali. To nie było ich zaletą w oczach wiernych, ale ich wadą. Stracili przez to władzę na rzecz „królów” czyli emirów. Czy można zatem stwierdzić, że odsunięci od władzy przez emirów kalifowie byli pierwszymi ważnymi muzułmanami, a nie islamistami? Pewnie tak posługując się tą logiką.

No i teraz zatrzymajmy się na moment i pomyślmy. Skoro Mahomet i najważniejsi kalifowie byli islamistami prowadzącymi zbrojny dżihad i uznającymi to za cnotę i będącymi wzorami do naśladowania dla wyznawców Koranu, to kiedy powstał islam, a nie islamizm? I czy stworzyli go przywódcy, czy też brak środków, jak u tych wypchniętych przez emirów na margines kalifów?

Na marginesie:

Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam, ale odrobina logiki przyda się w medium, które nosi nazwę racjonalista. Na koniec chciałam dodać, że bardzo cenię artykuły pana Janusza Kowalika (to on i ostre jego skrytykowanie zachęciły mnie do napisania tego tekstu), a po tym ostatnim artykule zorientowałam się, że on celowo stara się pisać w dość prosty sposób dla innych. Ten ostatni, tak mocno „zjechany” przez niektórych, był już bardziej złożony. Może dlatego został niezrozumiany? Pan Janusz jasno i wyraźnie napisał, że ceni liberalnych muzułmanów, że nie wybiera się zbrojnie na Mekkę. Nie rozumiem, dlaczego islam to taki temat, że niektórzy nie mogą znieść spokojnie jego krytyki, nawet nie będąc muzułmanami.

O autorze wpisu:

Humanistka z wykształcenia, nie bojąca się jednakże ściślejszej nauki. Od dziesięciu lat sympatyczka polskich racjonalistów, obecnie mieszka za granicą. Obecnie, jako publicystka, zainteresowana obroną wolności słowa, wolności ekspresji artystycznej i tożsamości europejskiej.

21 Odpowiedź na “Chrześcijaństwo i „chrześcijanizm””

    1. Z tym że chrześcijanie, a nawet żydzi w zdecydowanej większości już dość dawno pogodzili się z tym ze jest to tylko mitologia. W przypadku zaś muzułmanów dotyczy to zdecydowanej mniejszości(mało tego w przypadku islamu jest to w istocie specyficznie opowiedziana historia).
      I taka jest radykalna różnica.

      1. Chrześcijanie nigdy nie stosowali literalnie nauczania Starego Testamentu, bo nie mogliby – nie są Żydami etc. Dla muzułmanów Bibla nie ma znaczenia. Mohamed zaczerpnął z niej kilka wątków, które zmienił i to jest dla muzułmanów ważne. Jezus w którejś z Ewangelii mówi „nowe prawo daję wam” co jest odcięciem się od Starego Testamentu. Zrozumiałem jednak, że w tym tekście chodzi o zestawienie najważniejszych wzorów do naśladowania – Jezusa i Mahomeda. Chrześcijanie mimo wszystko nie otwierają raz do roku wszystkich tam na rzekach, aby naśladować potop. Nie ma też kary śmierci za sikanie z tyłu namiotu (judaiści też tego nie mają – w ST jest)

        1. Wkradł się błąd, językowo może niewielki, ale merytorycznie znaczący.
          Chrystus dał nowe przekazanie, nie prawo. Jeśli chodzi o prawo jako całość wręcz stwierdził, że nie przybył na ziemię by je zmieniać, ale wypełnić.
          W innym miejscu ogniem piekielnym zagroził tym, którzy chcieliby zmienić choćby literkę.
          Konkludując, twierdzenie, że chrześcijan przestał obowiązywać ST jest nie tyle nawet złą interpretacją co niznajomością NT.

          1. Teraz znajdźmy przypadek kary śmierci w majestacie prawa w chrześcijańskim państwie (najlepiej w kilkunastu) za sikanie za namiot. Wtedy byłoby wszystko jasne…

          2. Tak na marginesie to co Chrystus powiedział i czy w ogóle był ew. jaki był i co powiedział to sprawa dyskusyjna. Ty pewnie mówisz o treści jakiegoś tłumaczenia utworu zwanego Ewangelią.

          3. Chrystus wyraził się jasno mówiąc, że całe prawo i prorocy streszcza się w prostym nakazie: „kochaj bliźniego”.
            I to obowiązuje chrześcijan.

    2. ale JHWH nie nakazał Żydom ekspansji i podbojów, tylko wręcz przeciwnie – zabronił im osiedlania się poza raz zdobytym terenem (tzw. Ziemia Obiecana)

        1. tak czy siak faktem jest, że wyznawcy judaizmu nigdy nie dokonywali ekspansji terytorialnej i jest to spójne z ich wierzeniami religijnymi

  1. „Teraz znajdźmy przypadek kary śmierci w majestacie prawa w chrześcijańskim państwie (…) “

    Szanowny Panie Jacku,

    Myślę że nie ma między nami różnicy w kwestii, że każda religia jest wytworem kultury. Każda też ewoluuje.
    Człowiek zdolny jest oceniać to co widzi tu i teraz. Trudno jest mu dostrzec istotę rzeczy z perspektywy 100 lat w przód, a i nie łatwo z perspektywy 100 lat wstecz.
    Chrześcijaństwu nie jest obca kara śmierci. Nic mi nie wiadomo by zabijania za „sikanie“ ale już za „czary“ tak.
    Chrześcijaństwo ewoluowało w sposób widoczny i poddało się kulturze, nazwijmy ją, europejskiej. Ale i dzisiaj odradza się jeszcze średniowieczne myślenie (jak choćby ksiądz, który publicznie wyraża nadzieję, że powrócą stosy i gejów będzie można spalić).
    To pokazuje, że kultura, a za nią religia, może się cofać.
    Islam ma niezaprzeczalnie kryzys. Uważam jednak, że w Europie żywi się niewiedza i strachem a nie racjonalnym przesłankami.
    Owszem, tworzą się radykalne i niebezpieczne środowiska islamskie, tyle że z całą pewnością dużym nadużyciem jest rozciąganie tego na wszystkich wyznawców, a już okropne wskazywanie jako dowodu Koranu.

    Na Koronie swoją wiarę budują także ci muzułmanie, którzy przez radykalnych islamistów są przesladowani tak samo jak innowiercy. Większość muzułmanów nie traktuje Koranu dosłownie. Niestety, tak się złożyło że przyszło nam żyć w czasach kiedy pod wpływem czynników zewnętrznych uaktywnić się charyzmatyczni przywódcy potrafiacy przekonywać do swojej ideologii. Nie oznacza to jednak wcale, że za 100 lat sytuacja się nie odwróci i to muzułmanie będą bronic świat przed grupą chrześcijan którzy zbyt mocno do serca wezmą sobie słowa Biblii — Starego Testamentu głównie.

    Zmierzam do tego by piętnowac tych, którzy na to zasługują i tylko tych. Rozciąganie zła na wszystkich Muzułmanów, Żydów, Gejów, Czarnych jest krzywdzące i świadczy o ignorancji.
    Zwłaszcza w tej sytuacji, kiedy z rąk wojowników ISIS ginie więcej muzułmanów niż „innowiercow“.

    1. Bardzo dobre słowa, fajny komentarz, ale ja już od dawna zwracam uwagę na ogromne poparcie dla szariatu wśród wszystkich muzułmanów i dla kary śmierci za apostazję. Zauważam też, że wedle badań muzułmanie w Europie się nie integrują. Przyjmując muzułmanów nie jesteśmy w stanie sprawdzić, czy należą do tej mniejszości nie chcącej szariatu czy nie, a jeśli chcą szariatu, to co przez to rozumieją. Gdyby chrześcijaństwo stało się takie jak islam, nie zdziwiłby mnie żaden kraj nie chcący przyjmować chrześcijan z uwagi na własne bezpieczeństwo, a nie mając środków by ich integrować i sprawdzać kto wjechał. Jednocześnie, wielokrotnie już pisałem, że uchodźcom należy pomagać, ale nie należy nadawać obywatelstwa ani kart stałego pobytu, tylko czekać do wygaśnięcia konfliktu i odesłać z powrotem (konflikt siłą rzeczy nie będzie trwał dekad). To jest dokładniej: są dwie kategorie uchodźców. Pełna i niepełna. Pełna to jak Żyd w nazistowskich Niemczech – zabiją go za to, że jest Żydem, poluje się na niego. Taki los mają teraz blogerzy z Bangladeszu, których ludność tego kraju chce wykończyć (domagają się tego liczące setki tysięcy tłumy, a nie jakaś garstka radykałów). Z ratowaniem tych Blogerów jest problem, bo uchodźcy syryjscy są bardziej modni. Druga, niepełna kategoria uchodźców, to ludzie na których się nie poluje jak na Żydów czy blogerów, ale którzy żyją w niebezpiecznym miejscu. Są to choćby sunnici syryjscy. Takie osoby należy przygarnąć w skromnych warunkach i odesłać, albo pomagać im blisko granic ich krajów. Nie mówię i nigdy nie mówiłem, że wszyscy muzułmanie są źli, ale statystycznie są znacznie bardziej niebezpieczni jako przyjezdni od chrześcijan, hinduistów czy buddystów. Nie współpracują też zbyt chętnie przy wyłapywaniu terrorystów, a terroryści mają łatwy kamuflaż w dzielnicach muzułmańskich. Zwykli mieszkańcy tych dzielnic często pomagają terrorystom.

      1. Chwila, moment!

        Ja nigdzie nie napisałem, że Europa ma przygarniać wszystkich jak leci i w dodatku na stałe.
        W zasadzie wypowiedziałem się tylko dlatego, że napisał Pan o tym, że islam a priori jest zły bo to wynika z Koranu, a chrześcijaństwo już nie tak, bo Biblia już nie taka zła zwłaszcza, że chodzi tylko o NT.
        Wypowiedziałem się tylko w zakresie jaki obejmował artykuł.

        Argumenty jakie Pan podnosi w powyższym komentarzu są w pełni zasadne i konieczne do przedyskutowania i przeprowadzenia publicznej debaty.
        Problem w tym, że — moim skromnym zdaniem — tego typu dyskusje nie prowadzą do nikąd, a tylko utrwalają uprzedzenia, eskalują nienawiść na tle religijnym i w efekcie uniemożliwiają rozwiązanie problemu — pomoc tym naprawdę potrzebującym.

        Zgodzić się Pan musi, że jeśli komuś grozi kara za to tylko, że nie przestrzega Koranu to siłą rzeczy nie można go określić niebezpiecznym z tego powodu, że ślepo w Koran wierzy. Byłoby to nielogiczne.

        Tutaj, co Pan bardzo słusznie zauważył jest problem, ewentualnie, we właściwej identyfikacji ofiar i oprawców. I o tym powinniśmy dyskutować. Czy sposób weryfikacji jest wystarczający, jak go usprawnić, jak uczynić w pełni skutecznym. Bo mam nadzieję, że o tym, że trzeba pomóc ludziom, którym grozi śmierć dyskutować nie trzeba, choćby z tej racji, że Polska to kraj chrzescijanski (to między innymi „nowe przykazanie“, o którym już Pan wspomniał: „miłuj bliźnich swoich jak ja was umilowałem“).

        Przy okazji, dla jasności, umowy międzynarodowe nie zobowiązują żadnego państwa do utrzymania azylu uchodźcy jeśli ustąpiły przyczyny jego przyznania. Obawy Pana o to by uchodźcy u Nas za długo nie siedzieli są zbyteczne.

        1. Na razie Europa przyjmuje też gigantyczną liczbę osób podszywających się pod uchodźców, zaś wśród uchodźców nie przyjmuje najbardziej potrzebujących. W wielu wypadkach podszywających się pod uchodźców trudno deportować. Raz, że ich kraje macierzyste odmawiają, dwa, że przenoszą się z jednej części EU do drugiej (problemy w Calais)

          1. Ale to nie jest wina Koranu ani nie ma na to wpływu to czy chrześcijanie wierzą w cała Biblię czy tylko Nowy Testament. Prawda?

            Serdecznie Panu dziękuję za rozmowę.

  2. Ależ istnieje i zawsze istniał „chrześcijanizm”. Chociaż nienazwany w takiej formie bo były inne słowa lepiej oddające dążenia polityczne chrześcijaństwa. Bo chyba nie chodzi o dosłowne porównanie słów chrześcijanizm i zbudowane na tej samej zasadzie islamizm by dojść do wniosku że skoro tego pierwszego nie ma to analogiczna forma absolutnie nie jest możliwa w chrześcijaństwie. To absurd.

    1. Cudzołożenie z polityką i ideologiczne zacietrzewienie może dopaść każdego, niezależnie od ideologii.
      Humanizm też miał swoje bandycką wersję… nie wiem jak to nazwać: „humanizmizm”?
      Czymże była rewolucja francuska, jeśli nie humanistycznym talibanem?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

13 + piętnaście =