Obalanie mitów i stereotypów Od Jana III Sobieskiego do Tadeusza Kościuszki

Sławomir Suchodolski, Dariusz Ostapowicz: „Obalanie mitów i stereotypów : Od Jana III Sobieskiego do Tadeusza Kościuszki” (Warszawa : Bellona SA 2008) – książka ta powinna być lekturą obowiązkową wszystkich szkół, które mają coś wspólnego z dziejami Polski. Rozpoczyna się mottem wziętym od Normana Daviesa, że mity potrafią być potężniejsze od historii, very true, ale dobrze, że więcej Daviesa nie cytują bo on także potrafił być mitomanem.

Sobieski na pierwszy ogień. Militarnie dobry, ale nie dogadywał się ze szlachtą ani magnatami, szybko stracił na popularności jako król, był irracjonalny w założeniach, dbał o PR, w 1653 pogwałcił immunitet posła tatarskiego, bo miał antyislamskiego hopla (s. 16), w 1656 roku jako starosta Jaworowa walczył po stronie… szwedzkiej pod Gołębiem (19 II 1656), w 1665 roku poślubił wdowę po Janie Zamoyskim, Marysieńkę, z którą wziął dwa śluby – a co tam. Jak Ludwika Maria Gonzaga, tak samo Marysia i Janek nie kierowali się racjonalizmem, ślepo wołali za elekcją Francuza za liwry z Wersalu. Lubomirski nie robił rokoszu z dumy (s. 22), lecz dlatego, że francuskie stronnictwo wytoczyło mu parodię procesu (1664). Pod Mątwami Sobieski dał ciała pod względem militarnym, wkurzeni rokoszanie nie brali jeńców – cudem uciekł. W 1667 roku Sobieski chciał rzucić wszystko i wyjechać do Francji, ale atak Tatarów i Kozaków spowodował, że go potrzebowano. W 1669 roku obrażał nowego króla Michała Korybuta, i spiskował by go zabić (s. 27). Korybut był mierny, ale na pewno nie był debilem – to już propaganda Sobieskich. W 1671 roku Sobieski odkupił trochę swych win i szaleństw jako zwycięski hetman.

61419-450

Jako król, Jan III Sobieski miał przeciwko sobie prowiedeńskich Paców. W 1677 próbował nie dopuścić do rozpuszczenia wojsk, ale sejm je rozpuścił, w latach 1675-1678 mieszkał się w sprawy Gdańska tylko po to by od patrycjatu wydobyć łapówkę (s. 36). Dopiero August III podporządkuje sobie Gdańsk, jak król a nie jak rabuś (s. 37). Sobieski bywał nieludzko okrutny, za nieświadome zabicie jego ulubionej wydry skazał pewnego dragona na 22500 uderzeń kijem, czyli na śmierć (s. 38). W 1677 nie pomógł Szwedom przeciw Brandenburgii, w 1678 jego poseł Jan Gniński musiał namawiać Turcję przeciw Rosji i odwrotnie, bo Sobieski nie skumał, że tak się nie da. W 1683 roku zamiast na Kamieniec Podolski ruszył na Wiedeń i nie zdyskontował zwycięstw, zrobi to dopiero August II (1699 Karlovitz). W październiku 1683 niecierpliwy i nieostrożny przegrał bitwę pod Parkanami, nie dogadał się z węgierskim watażką Tokolyą (s. 47), bo w ogóle z nikim się nie dogadywał. Zamiast dogadać się z Turcją i puścić cesarza w trąbę, trawał w bezproduktywnym sojuszu cesarskim, a niszcząc Turcję wzmocnił Rosję, której w 1686 oddał w traktacie tereny wschodnie!

August II natomiast nie dał się pokonać Karolowi XII, był mocny duchem przede wszystkim, a spłycenie do tępego osiłka dokonała pruska propaganda czasów wojny siedmioletniej (s. 63). W 1697 roku wjechał do Krakowa jako Polak w polskim stroju. Obronił Elbląg przed zakusami Brandenburgii. W 1700 szlachta litewska w Wilnie uznała jego dążenia absolutne, stąd Korona mu nie ufała (s. 65). W 1732 roku Potoccy za forsę z Berlina zerwali sejm na złość Czartoryskim. W 1717 roku August wcale nie zaakceptował i nie pozwolił na szantaże Piotra I (s. 66). Leszczyński był marionetką Szwedów, jedynym jego własnym sukcesem był sojusz z Mazepą, August w 1732 wbrew Rosji zakończył stan wojny między Polską a Szwecją, nie był niczyim pionkiem (s. 69). W 1732 roku propaganda pruska łamała , że August II chce reozbioru RP, więc Prusy nic nowego nie proponują.

August III pracował 8 godzin dziennie, nie był gnuśny (s. 74). Bruehl nie miał monopolu na wpływ na króla i władzę, Wackerbarth-Salmour miał równie wiele wpływów, a Kraszewski kłamał z antygermańskich uprzedzeń połączonych z bezkrytycznym kupowaniem propagandy pruskiej Johanna Jeinricha Justiego z czasów wojny siedmioletniej, utrwalonej przez pruskich zaborców w XIX wieku. W Saksonii prawdziwy August III (tam jako Fryderyk August II) przełamał dominację szlachty, wzmocnił miasta, zwłaszcza Lipsk. W Polsce August nie mógł wiele zrobić aż do 1750 roku, gdy zorientował się, że wobec zrywania zbyt wielu sejmów metodą veto, musi modernizować RP praktyką sprawowania władzy (s. 75). W 1752 roku aresztował gdańszczan którzy nie chcieli uznać ordynacji królewskich. Król August III nie był dewotem, był tolerancyjny, podobnie jak August II, lubił muzykę i sztukę, oraz dobrą kuchnię i doskonale się na nich znał. W 1747 roku otworzył w Dreźnie wspaniała galerię. W 1715 roku jako młodzieniec słuchał w Wenecji Vivaldiego. Już za Augusta II, do Polski zaczęły wreczie napływać idee Locke’a i Newtona, dlatego encyklopedia chmielowskiego prócz bzdur zawierała już akuratne informacje, za Augusta III, cześć magnatów znała już Montesquieu i Voltaire’a. Biblioteka Załuskich, Lengnich, Józef Aleksander Jabłonowski, Heinrich Kuehn, Jacob Theodor Klein, Maciej Dogiel i wydawnictwo królewskie historyczne, studia w Dreźnie na Ritterakademie i w Korpusie Paziów, Collegium Nobilum, rozkwit gdańskiego Gimnazjum Akademikiego, Stanisław Dunin-Karwicki, Jan Lipski, Franciszek Radzewski, Antoni Potocki, Stanisław Konarski, tałumaczenia Corneille’a i Racina czy La Fontaine’a, „Chudy literat” Adama Naruszewicza, salon Luizy Gottsched, Urszuli Radziwiłłowej i Elżbiety Sanguszkowej, „Monitor” Czartoryskiego, przed tym stanisławowskim, Pałac Saski, rokoko, zrównanie statusu aktorów z uczonymi (1747), opera Zenobia Johanna Adolfe’a Hassego, opera warszawska, Telemann w Żarach (Sorau), lepsze obyczaje przy stole, pierwsze kawiarnie, herbaciarnie i czekolatiernie, manufaktury Flemmingów na Litwie i Pomorzu, dom Teppera, likwidacje ceł prywatnych (1718), i ponad dwukrotny wzrost bogactwa i ludności – TO SĄ CZASY SASKIE! (s. 76-115). Zastój? Bynajmniej.

Cieszę się, że podstawowe zasługi Sasów są coraz częściej uznawane, a propaganda prusko-kraszewska niwelowana na rzecz prawdy historycznej. Ostatnio miałem zaszczyt nakręcić pewną poświęconą Augustowi III uroczystość. Oto materiał:

Złote czasy Stanisława Augusta ? Hmmm Konstytucja 3 maja zarejestrowana dopiero 5 maja i przepchnięta w atmosferze zamachu stanu, oraz wcale nie taka postępowa, żadnych gwarancji praw dla niewierzących (s. 131), brak zniesienia poddaństwa i pańszczyzny (dopiero w Księstwie Warszawskim 1807), szlachta nadal narodem politycznym, Sas dziedzicznym władcą choć o tym nie poinformowany, niejasna władza egzekutywy (s. 136), a Poniatowski? Do Londynu wysłał rusofila Michała Kleofasa Ogińskiego, który przemilczał przed królem propozycję aliansu z GB który wysunął William Pitt (s. 137), brak kontrakcji na zabiegi PR-owe Woroncowa, który nie żałował pieniędzy do kieszeni Burke’a i Foxe’a, liderów wigów, brak poinformowania carycy o Konstytucji, brak zbliżenia a Austrią (która wtedy wdrażała liberalną Carta Leopoldina i szukała polskiego aliansu) i innymi państwami które bał się imperialnych zakusów Rosji, ustanowienie Virtuti Militari po nierozstrzygniętej bitwie, Kołłątaj namówił Stanisława Augusta do poddania się woli carycy, choć armia wciąż walczyła (s. 144). Z kolej SAP nie posłuchał Kołłątaja by stworzyć wreszcie mieszczańskie milicje.

Kościuszko, wódz zdolny i patriota, ale wylansowany nieco sztucznie przez Czartoryskich (s. 155). Niepotrzebnie opóźnił powstanie z jesieni 1793 na wiosnę 1794 roku, a spiskowcy nie utrzymali tajemnicy, trochę zbyt miękki jak na wodza. Naiwny wobec intencji Prus (s. 159), lekceważenie zdania gen. Sierakowskiego przed bitwą pod Szczekocinami (s. 161), niezłomność wobec carycy Katarzyny i Pawła, republikańskie przesądy wobec Napoleona, a potem nagle dziecięca naiwność wobec Aleksandra I. Hmmm. Część o Kościuszce jest mniej przekonująca niż inne, ale dobrze, że i tu pokazane są możliwe ujęcia odbrązowiujące.

Cenna i pasjonująca lektura. Polecam!

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

      1. Po stronie tureckiej byli równiez katoliccy Węgrzy, piszę to bo obecnie z Bitwy Wiedeńskiej robi się starcie cywilizacji co jest bzdurą bo Sobieski zapewne by ruszył bez względu na to czy tym potęznym państwem u granic byli muzułmanie, buddyści czy chrześcijanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *