W jakiejś dyskusji na FB natrafiłem na film z egzekucji. Grupa przypadkowo zatrzymanych na pustyni Arabów, została zabita przez bandę islamistów… w imię Allaha. Zabili swoich „braci w wierze” z radością i okrucieństwem, wierząc zapewne że ich bóg dał im na to przyzwolenie i postawił ich ponad innymi. Porażony tym obrazem zadałem sobie pytanie, jak odbierają to osoby wierzące w innych bogów? Czy świadomość tego, że na świecie mordowało się i morduje nadal miliony ludzi w imię boga, tak „wszechmocnego”, „miłosiernego”, „kochającego ludzi” nie wywołuje żadnych refleksji? Czy chrześcijanin patrzący na to morderstwo „wypiera” ze swojej głowy myśl, że oni robili to samo? Że oni funkcjonują w takim samym systemie?
Jak niewiele trzeba aby postawić siebie ponad prawem obowiązującym w państwie. Wystarczy, że jakiś „autorytet duchowy” powie, że można nie przestrzegać norm dotychczas obowiązujących bo zostały one ustanowione przez „niewiernych”, przez „grzeszników” i już ustawia się kolejka ciemnej masy, która gotowa jest palić obowiązujące kodeksy. Jaka to musi być radość, wyzwolić się z tych krępujących głupotę zasad moralnych. Odetchnąć pełną piersią i wreszcie nie zmuszać siebie do myślenia, rozstrzygania dylematów co jest dobre a co złe? Jakie to szczęście, że są mądrzejsi, oświeceni przez boga, którzy wskazują nam drogę.
Jeden z działaczy KNP, przedstawiający siebie jako osobę wykształconą, opowiada z wiarą w oczach o obłędnych wizjach swojego wodza. Każdy zdrowo myślący człowiek uznaje te teorie za brednie, ale nie on i jemu podobni. To ludzie w jakiś sposób skrzywdzeni. Może pozbawieni miłości w dzieciństwie? Ludzie, których życie przerasta… wymaga od nich wysiłku myślenia, a to co poznali jako „życie” w grach komputerowych rozmija się z rzeczywistością. Oni kończą wyższe uczelnie, uzyskują dyplom magistra, ale zamiast nauczyć się myśleć, wyuczyli się „formułek” bez rozumienia całości. Oni są niebezpieczni. Oni nie potrafią nabrać dystansu do siebie i świata. Siedzą w swoich skorupach przestraszeni i nienawidzący, aż pojawia się właściwy „bóg”, który wyciąga ich z tej „skorupy” i uwalnia od bólu. Wyznacza cele i proste zasady!