To nie prawda, że lęk przed PiSem nie ma uzasadnienia, jak twierdzi prof. Szyszkowska

Na łamach witryny internetowej kwartalnika „Przegląd Socjalistyczny” opublikowano (PS nie datuje tekstów) felieton pt. „Demokracja jako parawan”  zawierający niedopuszczalną ilość błędów. O ile przy tym autorkę, panią prof. Marię Szyszkowską, być może, tłumaczą jakieś okoliczności spowodowane np. wiekiem lub chorobą, to odpowiedzialność redakcji za przyjęcie tak obciążonego wadami tekstu jest niewątpliwa. A ponieważ sprawa dotyczy czasopisma reprezentującego myśl lewicową, jako zaangażowany zwolennik tej formacji ideowej nie mogę pozostać obojętnym i czuję się zmuszony do zaprotestowania przeciw tej kompromitacji. Wiem zarazem, że PS nie toleruje na swoich łamach ujawniania istnienia jakichkolwiek uwag dotyczących publikowanych u siebie treści, wobec czego staram się upublicznić swoje zastrzeżenia innymi dostępnymi sposobami.

Jeśli chodzi o błędy, to przede wszystkim w felietonie, Trybunałowi Konstytucyjnemu – który przecież ma jedynie orzekać o ustawach, czy ta, którą mu przestawiono, jest zgodna z literą Konstytucji – przypisano obowiązek rozstrzygania, czy którakolwiek uchwała parlamentu jest „słuszna” i „sprawiedliwa” przy całkowitej względności tych dwu kryteriów. Względność ta w sposób rażący wynika z podanych w felietonie dwu przykładów uchwał (podwyższenie wieku emerytalnego i przeprowadzenie funduszy z OFE do ZUS). Autorka wyraźnie stwierdza, że TK winien był obie uchwały zakwestionować, jednak jedynym uzasadnieniem tak kategorycznego wymagania okazuje się subiektywne przekonanie, gdyż np. znawcy zagadnienia jednogłośnie potwierdzają niezbędność pierwszej i poprawność drugiej.

Błędne jest również objaśnienie istoty demokracji i republikanizmu, przy tym, ten drugi przedstawiony jest jako chroniący prawa mniejszości. Przecież chyba nie o to chodzi, że w republice starożytnego Rzymu (historyczny wzorzec republiki) stanowiący mniejszość patrycjat miał zapewnione prawa wobec plebejuszy i niewolników? Razi zupełny bezsens stwierdzenia, że odczuwane we wszystkich ustrojach uprzywilejowanie ludzi bogatych lub powiązanych z władzą, dotyczy tylko demokracji.

Fałszerstwem jest również całe obszerne dowodzenie zakończone wnioskiem, iż „lęk przed PiSem nie ma uzasadnienia”, okraszone na dodatek zachwytem nad martyrologiczno-powstaniowo-ksenofobicznym patriotyzmem propisowskiej prawicy. W dowodzeniu tym uderza szczególnie twierdzenie o jakoby urągającym neutralności światopoglądowej klerykalizmie (przecież karconej przez episkopat!) PO, gdy jednocześnie PiS, jeśli czyni w tym kierunku jakieś gesty, jest to po prostu ludzka wdzięczność – w domyśle zgodna z ideą świeckości państwa ponoć gwałconej przez PO.

Wyraźnego fałszerstwa dopuszczono się w omawianiu „odpolitycznienia poszczególnych instytucji” przeprowadzając wywód, w którym z powołaniem się na przykłady związane z niedoskonałością psychiki ludzkiej usiłuje się wmówić, że uniemożliwiające jawne kierowanie się względami koniunkturalnymi procedury powoływania na urząd są zbędne, a nawet szkodliwe.

Podobnie na jawnie fałszywym twierdzeniu, iż prawo, jeśli nie zapewnia stanu idealnego, jest bezwartościowe, opiera się teza wyrażona w zdaniu „równość formalnoprawna jest wartością pozorną w zestawieniu z równością materialną”. Przecież np. z historii wiadomo, że samo tylko kolejne wprowadzenie w Anglii takich składników demokratycznej równości, jak  równy dostęp do sądu (XVI w.?), czy w XIX wieku powszechne prawo wyborcze, powodowały natychmiastową wyraźną poprawę warunków ubogiej większości obywateli mimo istnienia ogromnego zróżnicowania majątkowego. Tym bardziej więc nie można określić jako „pozorne” działanie pełnego zestawu przepisów sprzyjających równaniu szans właściwych współczesnej demokracji! Zaś sprzyjająca powstawaniu nierówności korupcja nie jest przecież systemowo związana z ustrojem.

Poza tym uderza w felietonie nieodpowiedzialne ferowanie wyroków na podstawie pozorów, lub całkiem bez uzasadnienia. Tak więc „obrońcy demokracji” ponoć kierują się nie racjami rozumowymi lecz „modą”. Równie bezpodstawne jest twierdzenie, że „w państwie demokratycznym są one [oczekiwania mniejszościowych grup] z reguły pomijane”, albo że dokonywane „zmiany w edukacji” były tak jawnie „niekorzystne”, że brak protestu wobec tych zmian kompromituje aktualny sprzeciw wobec łamania Konstytucji.

Itd. itd, Nie ma jednak konieczności objaśnienia wszystkich błędów zawartych w felietonie. Natomiast muszę wyrazić swą obawę o to, że mamy kolejny objaw staczania się opanowanej marazmem intelektualnym lewicy na coraz niższy poziom irracjonalności. Przypomnę, że nieraz  zarówno pisałem o tym marazmie, jak i sugerowałem działania uzdrawiające i dowodziłem, że marazm ten jest przyczyną klęski polskiej lewicy, że bez odbudowania lewicowego intelektualizmu nadal będzie postępowało zanikanie tej formacji także w polityce i w życiu społecznym. Duże nadzieje na poprawę w tej sprawie wiążę z powstaniem partii RAZEM, choć na razie, widoczne w jej funkcjonowaniu zainteresowanie głębszym analizowaniem i przemyślaniem występuje jedynie w postaci zalążkowej.

O autorze wpisu:

23 Odpowiedzi na “To nie prawda, że lęk przed PiSem nie ma uzasadnienia, jak twierdzi prof. Szyszkowska”

  1. i dalej w kółko to samo; do tego poziom formalny spada….
    uchwał czy ustaw – warto by się zdecydować zanim bzdury wyjdą w publikacji mającej dementować rzekome bzdury w innych tekstach

    1. Naprawdę przejdź się na jakiś wydział prawa i spytaj, czy są to bzdury. Powiedzą Ci, że nie. A ewentualną dyktaturę też będziesz cierpiał.

  2. dyktatura dyktaturą, przewały przewałami, ale wypada jednak jakąś racjonalną argumentację przedstawić, zamiast zarzucać Szyszkosi, że zgłupła na stare lata,
    różnica między uchwałą a ustawą (w kontekście kompetencji TK) może nie jest wielka, bo w końcu każdy akt ciała kolegialnego jest uchwałą, ale jednak istnieje,
    podobnie mocne jest odwoływanie się do starożytnego Rzymu przy pisaniu o ustroju republikańskim – słowo demokracja też z Grecji, ale do aktualnej ma się nijak,
    a poza wszystkim, ciekawy jestem, jaka jest idea pisania „nie prawda”, zamiast „nieprawda”

  3. Tekst Szyszkowskiej jest słaby. Babka jest zafascynowana Kaczyńskim i jego rzekomym programem socjalnym. Gdyby Pis nie był tak jawnie i jednoznacznie katolicki to Szyszkowska już by w nim była.

    1. Są niestety na lewicy takie osoby. Ale na szczęście większość „trzyma pion”. Choćby Piotr Szumlewicz – często dość mocno na lewo, a jednak obecną sytuację ocenia bardzo rzetelnie.

      1. Nie mogę się zgodzić z tym trzymaniem pionu przez większość. Nie wiem nic o publicystyce Piotra Szumlewicza (postaram się ten brak uzupełnić możliwie szybko), jednak wiem, że lewica jest pochłonięta wzajemnymi osądami nb. opartymi wyłącznie na przypisywaniu krytykowanym osobom i organizacjom niewłaściwego pojmowania szczegółów programowych (np. wyobrażenie o progresji podatkowej, stosunek do metody „in vitro”, do żądań płacowych itp.) przy jednoczesnym zupełnym braku rzeczowej dyskusji. Nikt nie próbuje wyjaśnić, na jakiej podstawie twierdzi, iż oskarżana osoba, czy organizacja zajmuje przypisywane jej stanowisko (np. wypominanie Millerowi, że jakoby kiedyś „chciał” wprowadzić podatek liniowy), oraz próbować porozumieć się w sprawie argumentów przemawiających – jedna za i drugie przeciw – w dyskusji o słuszności owego stanowiska. Otóż o szczegółach programowych należy jedynie dyskutować, tłumaczyć sobie wzajemnie, dążyć do uzgadniania poglądu, dając jednak pierwszeństwo trosce o podstawy ideowe lewicy. Są nimi m. in. demokratyzm, jawność działania (bez tego dyskusja czy porozumienie są niemożliwe), dbałość o rzeczowość argumentacji itp. Te sprawy są ignorowane. Nie widzę zainteresowania brakiem demokracji wyrażającym się w solipsyzmie zarówno polityków jak i publicystów, tym, że praktycznie wszystkie wystąpienia są to monologi zarówno bez nawiązania do poprzedzających opinii jak i pozbawione kontynuacji. Brak reakcji na niski poziom intelektualny zarówno publicystyki dotyczącej aktualiów (publicystykę historyczną mamy na wysokim poziomie), czy na infantylność witryn internetowych prezentujących partie. A nade wszystko razi, że nikt nie protestuje przeciw łamaniu statutu powszechnie praktykowanego w partiach (zwłaszcza w SLD!). Tak to w skrócie próbuję ująć.

        1. cyt”Nikt nie próbuje wyjaśnić, na jakiej podstawie twierdzi, iż oskarżana osoba, czy organizacja zajmuje przypisywane jej stanowisko (np. wypominanie Millerowi, że jakoby kiedyś „chciał” wprowadzić podatek liniowy”
          .
          .
          Może ten teksty, przynajmniej w kwestii Millera, rozwieją twoje wątpliwości
          http://www.wprost.pl/ar/71287/Liniowiec-Millera/
          http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/miller;wprowadzic;podatek;liniowy,158,0,244638.html

        1. Z lewicą jest jak z katolstwem. Jak ktoś się wam postawi to kwiczycie żeście prześladowani. Mitologia. Liberalizm to jedyna ideologia wolności obok anarchizmu, lecz jedyna sensowna. Wszystkie inne ideologie traktują ludzi jak bydło

          1. cyt”Jasne liberałowie zmuszają kobiety do aborcji i przymusowo seksualizują młodzież hahaha”
            .
            Nawet najstarsi górale nie wiedzą, jak to ma się do tematu..
            .
            cyt”Z lewicą jest jak z katolstwem. Jak ktoś się wam postawi to kwiczycie żeście prześladowani. Mitologia.Liberalizm to jedyna ideologia wolności obok anarchizmu, lecz jedyna sensowna. Wszystkie inne ideologie traktują ludzi jak bydło”
            .
            Piotrze, poproszę o więcej racjonalizmu w twoich postach. gdyż na razie jest on u Ciebie jak Yeti..

          2. Przykro mi mi ale albo liberalizm albo totalizm cały świat to rozumie i wszędzie lewica i prawica masowo się liberalizują nie kumają tego tylko Orbany i Ciprasy

          3. Ja piszę ci jak jest a że chcesz usłyszeć co innego… Lewica w ogóle ma problem z realizmem więc mnie taka reakcja nie dziwi. Jedyny godny ustrój polityczny to ustrój liberalny na razie nic lepszego nie ma. Człowiek musi mieć prawo wyboru

      1. Przekleństwem polskiej lewicy jest dogmatyzm w ocenie wolnego rynku. Zarówno podważanie jego istnienia jak i mitologiczne obarczanie wszelkimi negatywnymi konsekwencjami. Regulacja rynku ma charakter dogmatyczny a nie pragmatyczny. Ciągle chcą „wracać do korzeni” a dla większości z nich te korzenie to doktryna marksistowska.

        1. /Przekleństwem polskiej lewicy jest dogmatyzm w ocenie wolnego rynku. Zarówno podważanie jego istnienia jak i mitologiczne obarczanie wszelkimi negatywnymi konsekwencjami. Regulacja rynku ma charakter dogmatyczny a nie pragmatyczny. Ciągle chcą „wracać do korzeni” a dla większości z nich te korzenie to doktryna marksistowska./ Podpisuję się pod tą definicją. Bardzo dobrze powiedziane. Tu właśnie leży problem – ze skrajności w skrajność.

  4. Wolałbym, co prawda rozmawiać o marazmie intelektualnym lewicy, który choć nie jest tematem mojej polemiki, to jednak jest głównym przedmiotem zainteresowania i on skłania mnie do pisania, ale wdzięczny jestem za każdą reakcję na moje refleksje. Przechodząc zaś do rzeczy: co do „zgłupienia”, to rzeczywiście może przeszarżowałem, ale przypomnę o dodanym zastrzeżeniu, że „być może”. Inna sprawa: moim zdaniem w felietonie należy odczytać, że TK został przypisany obowiązek oceniania wszystkich uchwał, np. tej o przyznaniu pieniędzy na świątynię czy o OFE. Z kolei, o ile pojęcie demokracji Greków bardziej różni się od współczesnego, niż to ma miejsce w przypadku republiki, jednak żeby relacja zasługiwała na określenie „ma się nijak” to przesada! Zaś napisanie „nie prawda” nie wynika z idei, tylko ze zbytniego skupienia się na treści ze szkodą dla ortografii, której zresztą krzywda się nie stała, ucierpiała raczej logika zdania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dziewięć − 8 =