Beata Szydło przywraca wiejskie posterunki pocztowe, likwiduje gimnazja, Theresa May przywraca „oldskulowe” grammar schools i dzielnie walczy z FIFA o prawo piłkarzy do noszenia maków na koszulkach (to taki anglosferyczny odpowiednik Polski Walczącej), Donald Trump ręcznie aplikuje WD-40 na pas rdzy, walcząc o uciekające do Meksyku miejsca pracy w Indianie.
Głównym motywem nowego populizmu wydaje się tęsknota za dawną świetnością, czasem, jak widać na przykładzie Polski, zupełnie niezależna od tego, czy owa świetność miała miejsce. Jeżeli nie miała można odbudować i przypudrować nieco mitologię i stworzyć nibylandię co to niby była znienawidzoną komuną, ale mimo to tymi lepszymi czasami, bo przecież czasami młodości obecnie nam panujących.
Nostalgia więc jest kartą atutową, która trumfuje nad ideologicznie niewygodnymi realiami nibylandii. W Wielkiej Brytanii nostalgia za czasami wielkiego imperium jest o wiele żywsza, wręcz wdrukowana w angielskie DNA, no i przede wszystkim czasy świetności nie są mitem.
Każda jednak nostalgia musi mieć jakąś przyczynę i o ile w przypadku osób starszych przyczyna jest niejako naturalna (moje czasy odchodzą), to już nostalgia za nie rozumianą i nie doświadczoną przeszłością u młodego pokolenia może być trudniejsza do zdiagnozowania.
A może dzisiejszy bunt młodzieńczy to romantyczny sprzeciw wobec technokratycznej rzeczywistości, gdzie polityka i procesy polityczne utraciły „twórczą dowolność” i moc sprawczą i są zakładnikiem technokratycznego wyższego poziomu – globalnego kapitału, giełdy, stabliności ekonomicznej, której już nie da się regulować na poziomie kraju. Może trudno się pogodzić z faktem, że rzeczywistość znacznie wyprzedziła dziś to co rozumiemy jako państwo, już nie mówiąc naród, że globalizacji, która nie jest polityką ani wolą tylko cywilizacyjnym faktem, nie da się zatrzymać. Można chwilowo przytłumić, ale ona w końcu i tak wychyli łeb.
Paradoksalnie wszelkie próby deglobalizacji kapitału, czyli zmuszenia go żeby nie płynął sobie tam gdzie płynąć chcę, mogą dać zupełnie odwrotne skutki. Raz uwolniony kapitał jak dżin z butelki, nie da się już w niej zamknąć i będzie uciekać z miejsc nadmiernie regulowanych. W ten sposób związek między państwem a kapitałem obywateli państwa będzie się coraz bardziej rozluźniać.
Czy niesamowita popularność serialu „Gra o Tron” nie jest czasem echem tej nostalgii? Znudzeni gadającymi głowami, ekspertami, ekonomistami, ich wykresami i liczbami, ludzie zaczynają podświadomie tęsknić do prawdziwego charyzmatycznego i autorytarnego władcy, wyobrażają sobie jak na dyskusję panelową ekspertów w programie publicystycznym przychodzi gość w zbroi i dekapituje uczestników, po czym grzecznie pyta prowadzącego, co sądzi o takim sposobie argumentacji, czy nie jest przekonujący?
Najbardziej destruktywną cechą tej nowej nienazwanej jeszcze epoki jest jednak sprzeciw wobec nauce i rozumowi. Z jednej strony internet pozwala lepiej weryfikować to co mówią politycy i eksperci, z drugiej strony jednak stworzyło to atmosferę braku zaufania do czegokolwiek, co jest establishmentowe. Sceptycyzm to też niestety miecz obosieczny.
Trafne uwagi.
Slogan „Make America Great Again” to nostalgia za swietnoscia w przeszlosci do ktorej nie ma powrotu.
Konserwatyzm jest beznadziejna strategia. Silna pozycja narodu wymaga elastycznosci i nowych rozwiazan .
To wyjasnia dlaczego np Kalifornia nie glosowala na Trumpa.
Ciekawy artykuł. Szkoda, że za tą politykę nostalgiczną trzeba będzie zapłacić.
@Czy niesamowita popularność serialu „Gra o Tron” nie jest czasem echem tej nostalgii?
-Jest przede wszystkim wynikiem sentymentów do swoistego typu bohaterów, z którymi ludzie lubią się identyfikować. To co jest pokazywane to życie ówczesnych elit, arystokracji i rycerstwa. Czas wojen, spisków, sojuszy, zdrad, tchórzostwo, męstwo, szlachetność i nikczemność. Pokazywanie codzienności, życia większości zwykłych ludzi byłoby szalenie nudne i smutne.
Przyczyną nostalgii często jest nie tylko irracjonalny sentymentalizm, ale także fakt, że to za czym odczuwamy nostalgię często ma (miało) autentyczne zalety.
Nie każdy potrafi się pogodzić z utratą tych wartości (to se ne vrati) i pójść z duchem czasów.