Forum Replies Created

Widok 15 wpisów - od 31 do 45 (z 50 wszystkich)
  • Autor
    Wpis
  • in reply to: Coś do picia … #31483
    Orionis
    Participant
    0p

    Właśnie, armagedon. Ciekawe, ile ludzkośc w ogole jeszcze pożyje. Jakaś asteroida może trafić w Ziemię za rok albo za milion lat. Prawdopodobieństwo rosnie, bo od ostatniego uderzenia sporo juz minęlo. Myślisz czasem o tym? Ja nie mysle w wymiarze katastroficznym, ale takim filozoficzno-kosmologicznym, powiedzmy, jak to w ogóle może wyglądac we Wszechświecie, jak dlugo może trwac jedna cywilizacja itd…

    in reply to: Coś do picia … #31481
    Orionis
    Participant
    0p

    Był film pod tym tytułem, ale tam szlo o asteroidę, co ma uderzyc w Ziemię. Z czarującym Brucem Willisem i jeszcze bardziej czarującym Benem Affleckiem…

    Świadkowie Jehowy sporo mówią o Armagedonie.

    in reply to: Coś do picia … #31480
    Orionis
    Participant
    0p

    Ich strata :)))
    No, moja też, bo może ktoś by się znał na samochodowej elektryce i rozwiał moje wątpliwości… Ja tam zawsze wolę się dowiedzieć od żywego człowieka niz z netu…

    in reply to: Coś do picia … #31478
    Orionis
    Participant
    0p

    Ja wiem, że w samochodzie OK, ale co z samym samochodem, pytam… No, bo przecież jesli piorun uderzy w czasie jazdy, kiedy elektryka działa… Ciekawe, nie wiem. No niby teoretycznie, jesli n ie ma żadnego przebicia na karoserię (a nie powinno byc przecież), to nie powinno sie „zjarać” ;)) ale tak naprawde nie mam o tym pojęcia.

    Nikt nie przyszedł, Alvercie… Ciekawe, czy nie chcą, czy pora nieodpowiednia, czy są , ale sie nie odzywają..? :))

    in reply to: Coś do picia … #31477
    Orionis
    Participant
    0p

    Parę lat temu zaliczyłam w samochodzie takie bardzo solidne oberwanie chmury. Przez ok.40 min. stałam na poboczu, bo nic nie bylo widać, przez polowe tego walił grad kilkucentymetrowej średnicy. Ależ to jest hałas, blaszane pudlo rezonuje mimo wygłuszenia w środku… No i troche strach, że jednak szybe może rozbić, ale nie rozbiło. Natomiast zalalo na metr głebokości miasto położone w dolinie, przez ktore miałam przejechać, musiała kombinowac jakiś objazd, a tam to nie bylo łatwe.

    in reply to: Coś do picia … #31474
    Orionis
    Participant
    0p

    Ja nie pijam herbat na zimno. tylko na gorąco.

    in reply to: Coś do picia … #31473
    Orionis
    Participant
    0p

    Wczoraj po tym upale była wielka burza, wracałam wieczorem samochodem w tej burzy. Musiałam się RACJONALNIE ZASTANOWIĆ ;)) ((właśnie jak to jest, gdy ktoś się zastanawia, ale wcale nie jest to racjonalne? :)) ), co zrobić. Przestrzeń była otwarta, na dużym wzniesieniu, w które na moich oczach uderzył piorun. Ja nie z tych, co panikują i niejedną burzę w życiu zaliczyłam, w różnych okolicznościach, ale to nie były przelewki, bo byłam dokładnie pod wielką chmurą burzową i jakąś decyzję musiałam podjąć. Wiadomo, że gdy walą pioruny nie należy jechać szybko, bo to zwiększa znacznie prawdopodobieństwo trafienia. Mogłam albo sie zatrzymać albo jechać powoli. Stać nie chciałam z różnych względów, więc jechałam powoli. I mam pytanie, czy wiesz, jaką maksymalną prędkość w takim przypadku się zaleca? Szczerze mówiąc nie wiem, jechałam ciut poniżej 40/h. I drugie pytanie. W samochodzie człowiekowi nic nie grozi, wiadomo gumowe opony, ale jeśli zostanie trafiony, to co sie dzieje z samym samochodem? No, elektryka, to chyba tego nie może wytrzymać, prawda?

    in reply to: Coś do picia … #31471
    Orionis
    Participant
    0p

    Jestem. Co pijesz? ja piwo, wczoraj był taki upał, a ja miałam dużo do zrobienia…

    in reply to: Coś do picia … #31430
    Orionis
    Participant
    0p

    A, nie, przepraszam, edycja jednak działa.

    in reply to: Coś do picia … #31428
    Orionis
    Participant
    0p

    A wiecie, że obchodzenie dnia imienin to jest katolicki obyczaj? Chodziło o świętego patrona, od którego wzięto imię w dniu narodzin dziecka. Potem zwyczaj nadawania dzieciom imion po świętych wspominanych w danym dniu roku liturgicznego osłabł, ale zwyczaj obchodzenia „święta imienia” pozostał.

    Piotrze, nie tylko Ty tak masz, to forum nie jest za dobrze zrobione w sensie technicznym, ma różne wady i brak mu wielu typowych funkcji. To wina informatyka, które je skleił. Niektóre wady to drobiazgi, jak np. to, że emotikonki zawsze pojawiają się na początku linijki bez względu na to, gdzie się je chce wstawić, tak jest zresztą nie tylko na forum, ale na całej stronie. Są jednak poważniejsze problemy, jak np. brak możliwości edycji.
    No, ale mamy to, co mamy i obecnie musi nam to wystarczyć, bo jak zrozumiałam słowa redaktora, nie ma możliwości w tej chwili, by to zmienić. No, chyba, że zgłosi się ochotnik, który potrafi takie rzeczy robić i zrobi w czynie społecznym. Nie jestem specem, ale wiem, że dla fachowca to jest niewielka robótka, dziś są dostępne bardzo poręczne „półfabrykaty” do tworzenia forów i jeśli ktoś się na tym zna, to wystarczy parę godzin pracy, by powstało porządne forum z dobrymi funkcjami.
    Nieważne, jakie to forum, ważne, że jest i można używać :)) Potem się pomyśli, jeśli będą powody.

    in reply to: Coś do picia … #31405
    Orionis
    Participant
    0p

    O, Piotrze! Witaj! Jak miło!
    O, tak, niepasteryzowane piwo bywa świetne. Piłam tylko parę razy. Najlepsze w Czechach. Dobre było. a w dodatku chyba mi smakowało tym bardziej, że chciało mi się pić po długim chodzeniu po górach.

    Acha, a ten wątek to może jednak lepiej przenieść do innego działu… Np. „Humor” i zatytułować sensownie… ?

    in reply to: Coś do picia … #31404
    Orionis
    Participant
    0p

    Klawiaturę dobrze mieć na wysuwanej półce pod biurkiem, a picie trzymać na biurku, wtedy nawet wylanie nie od razu zagraża klawiaturze, ale fakt, i tak może pocieknąć na półkę, bo podczas pisania jest przecież wysunięta. Trzeba szybko wsunąć półkę i jak najszybciej wycierać biurko :))) Gorzej, gdy korzysta się z laptopa… :)))

    Myślę sobie, że jeśli mają być Obiady Czwartkowe (kolacyjki północne czwartkowo-piątkowe), to trzeba chyba trochę luda ;)) zaprosić… Obiady czwartkowe były imprezami towarzyskimi, ale i służącymi wymianie myśli, rozwojowi nauki i sztuki itp. Dwuosobowa ekipa to trochę mało jak na tak ambitne przedsięwzięcie. Nie wiem, czy ktoś zechce tu zaglądać, ale można spróbować. Na tej stronie nie ma tzw. życia towarzyskiego, bo nie ma żadnego poczucia wspólnoty. Tu się toczy „walka polityczna” na noże, a nie tam jakieś wspólne picie piwka wieczorami i gawędzenie o wspólnych zainteresowaniach :))) Czy możliwe jest, że ludzie tutaj dadzą się wciągnąć w sytuację towarzyską, jak to zrobiliśmy my dwoje? Naprawdę nie mam pojęcia, ale może spróbujmy, w końcu nic nie ryzykujemy. W razie jakby ktoś nas wyśmiewał, to możesz zwalić winę na mnie, no wiesz, że kobieta, to od razu chce złagodzić obyczaje, że koniecznie chce popsuć taką fajną wojnę zaproszeniem na podwieczorki, bo jak to baba, chce się zaprzyjaźniać i rozmawiać zamiast walczyć jak na racjonalistę przystało :)))))
    Nie wiem, czy pomysł ci odpowiada, ale jeśli tak, to trzeba to odrobinę zaplanować. To znaczy ustalić CO i JAK chcemy tu zrobić.
    No np. chyba potrzeba otworzyć jednak nowy wątek pod bardziej jasnym tytułem, może jakieś „Wieczorne rozmowy i coś do picia” czy coś takiego. Jest też chyba problem techniczny z długością takiego wątku, zwłaszcza, że to forum nie ma wygodnych rozwiązań technicznych. Pewnie byłoby konieczne po prostu zamykanie starych części i otwieranie systematycznie nowych pod tym samym tytułem. Znam cztery fora, na których coś takiego funkcjonuje z wielkim powodzeniem, dobre rozwiązania warto naśladować. Wszystko oczywiście przy optymistycznym założeniu, że będą jacyś inni chętni do spotkań towarzyskich nad klawiaturą i czymś do picia, dla dwóch osób to bez znaczenia i tak damy sobie radę.
    A swoją drogą, zastanawiałeś się, czy to, co my sobie pisaliśmy o sokach, winach, rooibosach i czarnych dziurach, ktoś z użytkowników czyta? Podejrzewam, że tak :)) No, to co stoi na przeszkodzie, żeby się dołączyli? A może oni myślą, że to jednak wygląda na sytuację „jeden na jeden” w parze mieszanej, to co będą „się wcinać”? :))) :))) Noooo, faktycznie, bardzo intymna sytuacja… Ile jest wejść na tę stronę? :))))) No, ale z drugiej strony, w dobie „fejsa”, tłita” i in., gdzie ludzie robią wszystko publicznie, to kto w końcu wie… Może racjonaliści też tak mają..? :)))) No, dobra, żarty na bok (chwilowo), powiedz, co Ty na to i jak to zrobimy :)))) (tak się zmusza ludzi pod pozorem dobrowolności, czyli coś jak zadany temat pracy „Napisz jaki jest twój ulubiony bohater literacki i dlaczego Lenin?” :)))) )
    🙂

    in reply to: Coś do picia … #31366
    Orionis
    Participant
    0p

    Czwartki, 24.00. Idealna pora na imprezy internetowe :)))
    Będziemy pić i omawiać lektury. Typowe, dzikie, nocne rozrywki racjonalistów.
    Rooibos nie działa uspokajająco, po prostu nie ma kofeiny, więc nie działa pobudzająco. Czy rozjaśnia umysł? Jakoś spektakularnie – to nie, ale oczywiście zawarte minerały, przeciwutleniacze i inne zdrowe składniki z pewnością są korzystne dla umysłu.
    Działają np.: żeń-szeń, cytryniec chiński i… i… nie mogę sobie w tej chwili przypomnieć nazwy, ale stosowałam osobiście w kryzysowych momentach i trzeba powiedzieć, że efekty były odczuwalne. Później sprawdze, jak to się nazywa. Żeń-szeń trzeba brać systematycznie, żeby działał, jednorazowa dawka nie daje większych efektów. Dwie informacje o żeń-szeniu. Jeśli ktoś ma nadciśnienie, nie powinien go brać. Należy go przyjmować długotrwale, aby skutkował, ale co jakiś czas trzeba robić przerwy.
    Roibosy piłam różne, nawet takie prosto z Południowej Afryki przysłane, jedne bardziej mi smakowały, inne mniej, ale mam jeden ulubiony i zdziwisz się może. Jest to rooibos w torebkach dostępny w wielu zwykłych sklepach. No, nie wiem, czy powinnam tu podawać nazwę, bo to będzie jak reklama… Zielono-czerwone pudełko,zafoliowane (torebki też zafoliowane, więc nie wietrzeje), nazwa firmy zaczyna się na „A”. To delikatny, ale aromatyczny rooibos, często zawiera dodatek kwiatów (zależnie od pory zbiorów), co daje lekką miodową nutę. Normalnie rooibos parzy się kilka minut, ale polecam parzyć torebkę króciutko, wtedy naprawdę bardzo przyjemnie pachnie i delikatnie smakuje. Oczywiście parzona dłużej będzie zawierała więcej składników, bo „naciągnie”, ale już niestety wtedy straci ten aromat, który ja osobiście bardzo lubię i polecam spróbować.
    To tylko herbata w torebkach, ale dla mnie okazała się najlepsza.
    (Aby delektować się naturalnymi walorami herbat, nie należy ich słodzić, to psuje smak. Ja właściwie niczego nie słodzę, ale nie jestem ortodoksyjna, gorąca czekolada jest wyjątkiem :));) Jeśli ktoś słodzi i chce przestać, to może zacząć od tej właśnie herbaty, bo ma odrobinę naturalnej słodyczy.)

    Dlaczego zainteresowala Cie historia Kościoła katolickiego? Rozumiem, że to kawał historii, że to warto znać, ale mnie to czasem przeraża. I poraża. Tyle ułudy i obłudy…

    in reply to: Coś do picia … #31342
    Orionis
    Participant
    0p

    Tak jest, znów nie wyszło. Może trzeba sie z wyprzedzeniem umawiać? Albo ustalić jakiś stały termin i zawsze w tym dniu pić? U króla były obiady czwartkowe, to może picia czwartkowe..? :))) Zresztą poczęstunek też można wirtualnie podać, nic nie stoi na przeszkodzie, mogą więc być kolacje czwartkowe.
    Nie, no z tym alkoholem, to nie ma co się tak przerażać. Jeśli pije się sporadycznie i niedużo, a zdrowie w porządku, to nic strasznego się nie stanie. Niemniej jest faktem, że alkohol jest szkodliwy i nie ma co wybielać.
    No, ale imprezy internetowe mają to do siebie, że niby są trunki „na stole”, a w rzeczywistości wszyscy popijają rumianek :)))
    Czy kawa jest trucizną? Zależy dla kogo :)) Jeśli ktoś ma problemy z sercem albo wysokie ciśnienie, albo problemy gastryczne, to kawa może zaszkodzić, ale dla zdrowego człowieka 2-3 łyżeczki dziennie to nie jest szkodliwa dawka. Mocna czarna herbata jest już gorsza, bo zawiera dużo garbników, może działać drażniąco na żołądek, zwłaszcza, gdy jest długo zaparzana, ją lepiej parzyć dość krótko, zresztą wtedy ma działanie pobudzające, natomiast parzona długo działa „nasennie”.
    Oprócz kawy i czarnej herbaty są jeszcze inne możliwości. Dziś wymienimy roibos. Herbata z czerwonokrzewu afrykańskiego jest cenna bo nie zawiera wcale kofeiny, więc bez przeszkód można ją pić wieczorem, przed snem. za to jest bogata w minerały, np. magnez w bardzo dobrze przyswajalnej postaci.
    Idę spać, dość racjonalizmu :)) czas na sny, niech mi się przyśnią jakieś fajne niedorzeczności :)) czego i Tobie życzę!

    in reply to: Coś do picia … #31309
    Orionis
    Participant
    0p

    Alvercie, jak to się mówi, muszę się dziś napić. Po prostu „muszę”. Jesteś tam? :)) Masz jakiś trunek, żeby napić się ze mną? :))
    Ja dziś piję piwo. Strong, bo piwo to ja piję tylko strong. A, tak. O piwie powiem potem.

    Jak jest dokładnie z wpływem alkoholu na człowieka? Jest toksyną po prostu. Znaczy – alkohol, dla jasności :)) No, człowiek też czasem potrafi być jak toksyna, choć nie każdy :)) Działanie zależy od dawki, jak słusznie zauważyłeś, jest taka dawka, która jest już śmiertelna. Mniejsze dawki mają działanie stopniowo zaburzające pracę mózgu i nie tylko. Oczywiście masz rację, działanie odizolowanego czynnika (w tym przypadku samego alkoholu) można potwierdzić czasem z tak dużym prawdopodobieństwem, że zostaje ono uznane za pewność. Wiadomo, że nauka musi przyjąć jakieś metodologiczne pewniki, by móc działać, inaczej za każdym razem od nowa musiałaby zajmować się udowadnianiem swoich podstaw. Oczywiście zgadzam się, że są takie twierdzenia, które w świetle przyjętej metodologii są pewne. Kluczem jest ta przyjęta metodologia, bez niej wszystko pozostaje względne. Nauka musi przyjąć jakąś metodologię, czyli – chwała filozofii! :))

    My pierwotnie mówiliśmy nie o działaniu samego alkoholu, a o działaniu wina na ludzkie zdrowie. A to jednak trochę inny temat. Wino zawiera alkohol, ale nie tylko, zawiera całe mnóstwo innych składników. Sam alkohol jest toksyną, choć i on w małych dawkach miewa w niektórych przypadłościach działanie korzystne. Natomiast wino, zwłaszcza czerwone zawiera wiele substancji bardzo korzystnych. Kieliszek czerwonego wina zawiera niewiele alkoholu, a wiele np. antyoksydantów. Szkodliwość niewielkiej dawki alkoholu jest niewielka :)) (mówimy o zdrowym człowieku), a korzyści jakie dają pozostałe zawarte w winie substancje są spore. Można uznać, że wino miewa korzystny wpływ na zdrowie niektórych ludzi (podkreślam MIEWA i NIEKTÓRYCH). Jednak właśnie obecność alkoholu częściowo niszczy wiele z tych cennych składników, więc mamy trochę taką sytuację, którą nazywano dawniej „skórka za wyprawkę”, minusy niwelują plusy. Może nie całkowicie, ale jednak obecność alkoholu ma swoje złe skutki. Np. taką samą jak kieliszek wina albo i większą ilość flawonoidów dostarczy nam garść świeżych ciemnych winogron czy innych owoców lub warzyw. Wcale nie musimy pić wina, by dostarczyć organizmowi te składniki.
    Jednak wino to nie tylko „środek spożywczy”, nie tylko napój. Wino ma także inne oblicza. Już samo tworzenie wina jest sztuką. Oczywiście w swej podstawowej wersji jest po prostu rzemiosłem, ale jak każde rzemiosło zostało doprowadzone przez utalentowanych ludzi do rangi sztuki. W piciu wina może chodzić tylko o to, by spożyć alkohol, może chodzić też o to, by poprawić trawienie zjedzonego posiłku, ale może też chodzić o coś więcej, o pewien rodzaj przeżyć, jakich dostarcza wino, o emocje, które wywołuje, o rodzaj podróży, w którą dobre wino potrafi zabrać tego, który je pije. „Wino to nie napój, wino to dzieło sztuki.” Ja się z tym zdaniem zgadzam. Oczywiście nie każde wino jest sztuką, ale zdarzało mi się pić wina, które uważam do dziś za dzieła sztuki i wiem, że stworzenie ich wymagało prawdziwego geniuszu, prawdziwej twórczej fantazji oraz wielkiej biegłości warsztatowej. I tu wcale nie chodzi o cenę, jasne, że najtańsze wina raczej nie są produktem twórczej inwencji, ale już wśród win o całkiem przeciętnej cenie można znaleźć prawdziwe perełki.

    A piwo… Piwo lubię tylko takie mocne w smaku, więc pijam tylko typu strong lub ciemne.
    Piwo jest doskonałym napojem izotonicznym, uzupełnia np. elektrolity, więc po upalnym dniu może całkiem dobrze człowiekowi zrobić (znów mówimy oczywiście o zdrowym, dorosłym człowieku). I oczywiście znów mamy tę samą sytuację, że zawartość alkoholu niestety niweluje korzystne składniki, ale nie całkowicie, więc bywa, że i tak piwo jest „opłacalne” po upalnym dniu. Ideałem byłoby pić piwo bezalkoholowe, ale przyznaję, żadne z piw dostępnych w wersji bezalkoholowej mi akurat nie smakuje, więc pijam te zawierające alkohol i to nawet więcej niż „zwykłe” piwa. Nikogo nie namawiam, tylko piszę o swoim guście co do smaku. Większa ilość alkoholu w piwie to i tak tylko kilka procent, np. 6,5% zamiast, 3,5%, to znacznie mniej niż zawiera wino. Jednak alkohol to zawsze alkohol i zawsze należy pamiętać, że nie można go pić bezkarnie, zawsze ma swoje działanie na organizm, i nie należy tego lekceważyć. (Musiałam to napisać, żeby nie było :)) że zachwalam substancje odurzające nie ostrzegając o ich negatywnych skutkach :)) Ostrzegłam. A teraz muszę się jeszcze napić, otwieram drugą puszkę.)

    Alvercie, znasz się na czarnych dziurach? Wyjaśnij, proszę.

Widok 15 wpisów - od 31 do 45 (z 50 wszystkich)