Z wielu stron docierają do mnie protesty i przejawy lekkiego załamania tym, że część ateistów jest aktywnymi antyszczepionkowcami. Nawet moja skrzynka mailingowa jest zarzucana przez jednego z nich. A żyjemy przecież w czasach Covida, szczepienie się jest naprawdę istotne.
Dlaczego zatem ateiści bywają antyszczepionkowcami? Po pierwsze dlatego, że moje złudzenie istniejące jeszcze kilkanaście lat temu było tylko złudzeniem. Owo złudzenie polegało na tym, że sądziłem, iż skoro ktoś odrzucił dogmaty i przesądy religijne kultywowane przez całe jego otoczenie i miliardy ludzi na świecie, to zyskał pewien „hart ducha” i stał się ponadprzeciętnie racjonalny. W związku z tym taki ktoś, ateista, powinien mieć znacznie mądrzejsze podejście do szczepień i ich znaczenia niż przeciętna osoba religijna. Istnieje przecież wiele przesądów, jednakże nie każdy z nich ma tak potężne społeczne i kulturowe wsparcie jak ta czy inna religia. Za wiarą we wróżki nie stoją istniejące od tysiącleci religie, nie stawia się wróżkom świątyń na całym świecie, kapłani wróżek w zasadzie nie istnieją, a nawet gdyby istnieli, nie wpływaliby na rządy i politykę od wieków. Zatem świadome odrzucenie wierzeń religijnych to nie byle co, przecież tylu skądinąd mądrych i wrażliwych ludzi wciąż się nimi łudzi.
Zasada hartu ducha po odrzuceniu bardzo rozleklamowanych i instytucjonalnie zakorzenionych przesądów zwanych islamem, chrześcijaństwem, hinduizmem etc. działa na pewno na wybitnych naukowców czy myślicieli. W przypadku wielu innych osób przyczyny ateizmu, jak widzimy, mogą być różne. Czasem jest to zwykły gniew na danego księdza, rabina czy imama, za którym nie idzie żadna głębsza refleksja. Dlatego ktoś może odrzucać wiarę w Jezusa czy Mahometa, a jednocześnie ulegać najdziwaczniejszym teoriom spiskowym a propos szczepień i szczepionek.
Do ateizmu dochodzi się też czasem na zasadzie anarchistycznych cech charakteru. Są osoby przeciwne wszelkim przyjętym społecznie modom i zasadom. Czyli nie tylko religii, ale płaceniu podatków, zapinaniu pasów w samochodzie i szczepieniom, jeśli ktoś na nie naciska. Oczywiście bycie przeciwnym temu, co akceptuje większość ma swoją ogromną wartość. Gdyby nie buntownicy i wolnomyśliciele tkwilibyśmy w stagnacji. Zresztą, może w naszych czasach ich brakuje, bo nasza cywilizacja tkwi w stagnacji, przynajmniej jeśli chodzi o elity polityczne. Zatem anarchistyczny indywidualizm ma swoją wartość, jednakże tym większą im bardziej nie jest on postawą bezmyślną i automatyczną, ale przemyślaną, choć śmiałą. Odrzucanie znaczenia szczepień czy potrzeby stosowania pasów w samochodzie jest mało przemyślanym sposobem na wolnomyślicielstwo i zdecydowanie bardziej jest głupotą niż postawą mogącą skłonić naszą cywilizację do odkryć i porzucania letargu.
Kolejną kategorią antyszczepionkowców, wśród których są też ateiści, są osoby których dotknęły pośrednio lub bezpośrednio skutki uboczne szczepień. W świetle wszelkich dostępnych analiz, skutki uboczne przyjętych do obiegu szczepionek są nieznaczne. Znacznie łatwiej zrobić sobie krzywdę jadąc samochodem z puntu a do punktu b, niż się szczepiąc. Tym niemniej oczywiście zdarza się, że ktoś ucierpi również od szczepionki. Jednakże spowodowany tym skrajny sceptycyzm wobec szczepień nie jest racjonalny. Osoby które „sparzyły się” na szczepionkach nie doceniają tego, że ich życie zostało już po wielokroć przedłużone i uratowane przez szczepionki. Ludzkość w zasadzie zwalczyła dżumę i gruźlicę oraz wiele innych poważnych chorób. Matka rodząca dziecko prawie na pewno rodzi dziś żywe dziecko które dożyje dorosłości, dawniej większość dzieci tej dorosłości nie dożywała. Zmieniło się to w dużej mierze dzięki szczepionkom, a przecież wszyscy byliśmy dziećmi i skoro czytamy ten tekst, to żyjemy, co zawdzięczamy w dużej mierze szczepionkom podawanym dziś i w przeszłości.
Po pierwsze, co do wróżek to zdziwilibyście się https://podroze.gazeta.pl/podroze/7,114158,15276849,islandzki-sad-zdecydowal-drogi-nie-bedzie-bo-to-moze-zdenerwowac.html
Po drugie, odnosząc się do zasadniczej kwestii szczepień, tu nie chodzi o to czy się szczepić czy nie ale o wolne prawo wyboru i samostanowienia o swoim ciele. Skoro ktoś jest zaszczepiony to co go obchodzą niezaszczepieni? Przecież nie stanowią już dla niego zagrożenia? A jeśli jednak stanowią to wychodzi, że te szczepienia są G… warte.
Rodzimowierco, z Twojego wpisu przeziera niewiedza. Otóż szczepienia wymagają tego, aby spora część populacji zaszczepiła się na daną chorobę. Inaczej bakteria lub wirus dalej mutują i szczepionki stają się nieskuteczne. Dlatego nie działa tu zasada „wolność Tomku w swoim domku”. Nie szczepiąc się zabija się tych najsłabszych, mających inne problemy zdrowotne, starszych… Taka jest cena niewiedzy i głupio pojętej wolności.
Co nieracjonalnego jest w prawie do wolności wyboru odnośnie stanowienia o własnym ciele, a co racjonalnego we wprowadzaniu segregacji szczepionkowej?
NIe szczepiąc się narażasz innych, szkodzisz innym.
Panie Jacku! By się zaszczepić, trzeba mieć czym. Te eksperymentalne, genetyczne preparaty, szczepionkami nie są. W oficjalnych dokumentach nie okreslają ich szczepionkami nawet ich producenci (szczepionki testuje sie średnio ok. 10 lat, a tu nawet nie ukończono badań klinicznych). Nie widać ich skuteczności. Nie znane są interakcje z innymi lekami (w ulotce preparatu Pfizera wprost napisano, że tego nawet nie badali). Zna Pan statystyki NOP-ów z USA? Nadal Pan twierdzi, że są nieznaczne (w Polsce zgloszenie NOP-u graniczy z cudem)? Proszę porównać dane z Izraela, UK, Holandii, Francji z roku 2021 i 2020. Jeśli jest różnica po „wyszczepieniu” tych społeczeńst niemalże pod korek, to tylko na gorsze. Zapowiedzi nie pokrywają się w żaden sposób z działaniem – prosze zapoznać sie z wywiadem esperta Horbana z grudnia 20′, o tym, że „zaszczepieni” się nie zarażą. Poza tym, jak to możliwe, że nie działa czyjaś trzecia dawka dwudawkowego preparatu, tylko dlatego, że ktoś inny nie przyjął pierwszej? Czemu przyłącza sie Pan do szczucia? Na czym opiera Pan swoje przekonania? Na wszechpotężnej propagandzie i cenzurze niedopuszczającej drugiej strony do głosu? Jest pan pewien, że to przejaw racjonalnego, naukowego swiatopoglądą?
Pozdrawiam, życząc więcej sceptycyzmu a mniej ślepej wiary.
Przyczyn bycia przeciw jest wiele. Niektórzy po prostu zazwyczaj są przeciw. Stąd zarówno antyreligijność, ateizm, jak i antynaukowość się pojawia. Żeby nie być w tzw. głównym nurcie. Dawno nie słyszałem tylu absurdów na temat szczepionek wbrew faktom ile chorób wyeliminowały i że są one jednak niczym innym jak naśladowaniem procesu naturalnego, czyli lekkiego zakażenia się daną chorobą, by wytworzyć przeciwciała chroniące przed poważniejszym jej przejściem. Niestety wchodzą teorie o celowym zakażaniu, zanieczyszczaniu szczepionek w celu depopulacji planety lub całkowitej kontroli nad jednostką przez…NICH. Te szczepionki nie są doskonałe, mają działania uboczne jak każdy lek, ale na razie nie ma lepszego sposobu by sobie i innym pomóc.