Przeprowadzane od lat rankingi popularności polskich prezydentów zawsze dowodzą, że najpopularniejszym z nich jest Aleksander Kwaśniewski. W ostatnim badaniu wskazało na niego 30 procent pytanych. Lech Kaczyński cieszy się zaufaniem tylko 10 procent Polaków. Można powiedzieć, że Kwaśniewski jest trzy razy popularniejszy od Kaczyńskiego. Tymczasem mało popularnemu prezydentowi Kaczyńskiemu postawiono już kilkanaście pomników w kraju, jego imię nosi setki ulic i placów. Kwaśniewski, ponieważ żyje, nie ma jeszcze żadnych pomników. Może kiedyś doczeka się jednego i to powinno wystarczyć.
Nawałnica propagandowa i pomniki wcale nie podnoszą notowań i nieżyjący prezydent nie zostanie przez Polaków uznany za Wielkiego, który wywiódł Polskę z niewoli i zginął (został zamordowany?) w Smoleńsku, by zbawić nasz kraj. Taki jest podtekst tych zabiegów. Póki co, kreowanie nowej religii, z Kaczyńskim jako zbawcą narodu, nie znajduje szerszego uznania w społeczeństwie. Fakt, że wraz z pomnikami upamiętnia się wszystkie ofiary katastrofy to sprawa drugorzędna. Liczy się przede wszystkim prezydent Kaczyński. Wszystkie pozostałe ofiary to swoisty backgraund, który stanowi tło dla wielkości kreowanego na zbawcę prezydenta Kaczyńskiego. Tymczasem obywatele swoje wiedzą. Lech Kaczyński był bardzo przeciętnym prezydentem, choć na pewno lepszym od prezydenta Dudy, który ma jednak lepsze notowania od wcześniej wspominanego. Takich paradoksów u nas nie brakuje. Prezydent Duda aktualnie sprawuje urząd i pewnie stąd te tymczasowe, wysokie notowania. Tak miał każdy prezydent. Najniżej notowani byli, w trakcie urzędowania, Wałęsa i Kaczyński.
Tak więc odgórne kreowanie wielkości lub prawie boskości prezydenta Kaczyńskiego to jedno, a faktyczna ocena przez obywateli jego prezydentury to drugie. Sam prezydent Kwaśniewski, po zakończeniu urzędowania niczego już w polityce nie dokonał. Poszukiwanie przez niego alternatywnych rozwiązań na lewicy nie powiodło się, a mimo to, w ocenie pytanych prezydentem wielkim był. Prezydenta Kaczyńskiego obywatele oceniają znacznie gorzej i propagandowe wzmożenie nic tu nie zmieni. Za ileś lat obywatele będą obojętnie przechodzić obok licznych pomników prezydenta Kaczyńskiego, a w dobrej pamięci będą mieli prezydenta Kwaśniewskiego.
Czesław Cyrul
Jak przedstawia się popularność gen. Wojciecha Jaruzelskiego, który też przecież był prezydentem III RP, a nawet pierwszym z nich? Pytanie nie bez znaczenia, wszak dotyczy popularności jednego z ojców założycieli tworu zwanego "III RP', na naszych oczach odchodzącego do przeszłości.
Za niedługo będzie V RP, jak V Republika we Francji. 🙂
Można by rzec, że bolszewia trwała w Polsce w latach:
– 1944 – 2005 i w latach 2007 – 2015
(krótka przerwa w latach 2005 – 2007) 😉
Dlaczego "bolszewia"? To – jeśli już- teoretycy i praktycy byłej III RP (a dziś jej osamotnieni obrońcy) zasługują na to miano. Do dzisiaj probuje się wprowadzać – tym razem już nieudolnie – wzorce bolszewickie, imituje się m.in. "rewolucję bolszewicką" (działalność KODu, Obywateli RP, "ciamajdan", akcje wrzeszczących feministek, itp.). III Rp ideowo wyrasta nie z zalet (i wad) II RP i Rzeczpospolitej Szlacheckiej, ale z ideologii KPP i Manifestu Lipcowego. "Polska" wymyślona przez (radzieckiego patriotę) Jaruzelskiego i żydowskiego trockistę (syna agenta NKWD) Michnika to imitacja wolnej Polski. I ta imitacja, ten produkt polskopodobny, właśnie dziś zastępowany jest czymś o wiele bardziej autentycznym. Z tego zaś można się tylko cieszyć.
Dlatego ten produkt to bolszewia! 🙂
Tymczasem we Francji, martwiącej się o stan demokracji w Polsce: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,23702859,afera-w-otoczeniu-emmanuela-macrona-jego-pracownik-w-przebraniu.html?v=1&pId=49358592&send-a=1#opinion49358592
Nie wiem ile Michnik wyprowadzał forsy do Izraela, ale obecny rząd to najbardziej pro-żydowski (aka filosemicki) rząd w dziejach Polski. Rocznie wyprowadzają 40 mld (miliardow) złotych z Polski i dają swoją działke i Watykanowi i Redemptoryscie. A Tobie żebys miał głowe zajetą podrzucają płaczącego Zyda i udają że bronią Polakow, a potem ogłaszają IPN-owski sukces. A ty sie dajesz na to nabrac i łykasz jak pelikan żabe.
Bardzo dobrze, że rząd polski jest pro-żydowski. Rozpatrując smutny casus Michnika nie interesuje mnie jego żydowskie pochodzenie, ale to, że jest zdrajcą Polski. Ten człowiek, gdyby miał odrobinę samokrytycyzmu, już dawno skończyłby swoje szkodliwe, bezwartościowe życie – jeżeli nie potrafi go zmienić.
Jaruzelski nie był wybrany w wyborach powszechnych i dlatego nie brałem go pod uwagę. Jego popularnośc to około 3 procent.