Nic chyba nie oburza mnie do tego stopnia w KK, jak fakt, że jest w nim wielu zwolenników kanonizacji Savonaroli.
Do opublikowanego w 2003 roku przez Klub Książki katolickiej tekstu Savonaroli: O miłości Chrystusa załączono krótki życiorys owego fanatycznego mnicha traktując go tam jako typową „postać kontrowersyjną”. Ta kontrowersja polega głównie na tym, że autor wstępu zastanawia się, czy człowiek przeciwny papieżowi (Aleksandrowi VI, którego krytykował za zbrodnie itd.) może być uznany za świętego. Cytuje też m.in. kardynała Newmana, który potępiał mnicha za „nienawiść do jakiejkolwiek formy świeckiej wiedzy”, czyli za antyintelektualny prymitywizm i fanatyzm. Mnich palił bowiem książki razem z kosztownościami na stosach. O czym zapomnieli napisać autorzy wstępu, Savonarola nie palił książek, które skruszeni hedoniści mu przynieśli, lecz zrabowane przez SAVONAROLAJUGEND z domów „bogaczy”. Nawiasem mówiąc owi „bogacze” to byli tak jak „Kułacy” w ZSRR, czyli wszyscy ci, którzy mają cokolwiek.
Dla mnie jako naukowca i liberała, Savonarola stanowi najgorsze połączenie fanatyzmu, prymitywizmu i antyhumanizmu jakie można sobie wyobrazić. Jest także tchórzem, bo choć taki zatwardziały fanatyk, przestraszył się próby ognia, która miała niby udowodnić prawdziwość jego przesłania, za co tłum, który poczuł się oszukany, słusznie załatwił mnicha.
Film Theatrum Illuminatum o Savonaroli
Savonarola omal nie został uznany świętym w bodaj 1954 roku. Nie stało się to dlatego, że powstała wątpliwość czy nie popadł w herezję, ale jak udowadnia autor wstępu, poza niepodporządkowaniem się papieżowi i krytyką jego stylu życia, nie odszedł ona na ani jedną literkę od wykładni nauk Kościoła. Sam sprzeciw wobec władzy papieskiej to druga przeszkoda w kanonizacji owego bandziora w habicie.
Zauważmy, że nie miało tu żadnego znaczenia, że mowa o człowieku, który deprawował młodzież i dzieci i kazał im obrabowywać cudze domy (swoją drogą ciekawe co by powiedział na to Thomas Woods, głosiciel tezy o związkach poszanowania prawa własności i tradycją KK), który tyranizował Florencję, niczym Kalwin Genewę, tylko głupiej. Autor owego wstępu zaznacza, że Savonarola nie potrafił być konsekwentny ani jednolicie okrutny, jakby to miało stanowić okoliczność łagodzącą, a kilka linijek dalej życzy mu rychłej kanonizacji!
Jaka jest różnica między tym bandytą a innymi uduchowionymi bandytami jak Osama albo Hitler, który w Mein Kampf popiera chrześcijaństwo, i zapowiada walkę „z materializmem socjalistów”? Żadna, poza jedną – był człowiekiem ze stajni Jahwe i dlatego on jest w oczach katolików cool, a H., O. , Lenin czy Robespierre — są be.
We wstępie do Miłości Chrystusa (Chrystusa Savonarola kochał, gorzej z ludźmi, a przecież Jezus zmarł na Krzyżu i mu wszystko jedno, a żywi florentyńczycy cierpieli) zaznaczono, że Machiavelli był pod wrażeniem Savonaroli i darzył go szacunkiem. Cytowanie tego stanowi skrajny brak szacunku wobec ludzi żyjących w tamtych czasach. Machiavelli był opluwany przez KK przez stulecia, choć napisał o polityce prawdę, i papieże, jak inni władcy, czytywali go (ale ukradkiem) . M. chwalił S. bo ten był skuteczny (do pewnego momentu) i tyle. Nawiasem mówiąc to Machiavellemu bliżej do świętości niż Savonaroli; był uczciwy.
Kościół nigdy nie był instytucją uczciwą. Zawsze uważał, że ma monopol nie tylko na prawdę o niebiesiech, ale i na prawdę o prawidłowym funkcjonowaniu społeczeństw. Dla tego celu działał z absolutną bezwzględnością, o czym zapominamy sądząc błędnie, że monopol na przemoc mają naziści i komuniści. KK jako instytucja szkodliwa zapewne zasługuje na takiego „świętego” jak Savonarola i vice versa.
Trudno zrozumieć chęć kanonizacji Savonaroli, ale jeszcze trudniej jest pojąć dlaczego humaniści oraz zwolennicy świeckości z taką pasją co roku świętują rocznicę obłędnej masakry i terroru jaką była rewolucja francuska.
Savonarola bez wątpienia przyjemniaczkiem nie był, ale żeby porównywać człowieka, który nie odpowiada za czyjąkolwiek śmierć do Hitlera i Bin Ladena? To jednak, mówiąc bardzo oględnie – przesada.
Warto nadmienić, że Kościoły protestanckie już od dawna uznają tego psychola za bohatera wiary.
Panie Piotrze, mam pytanie odnośnie tego napisanego przez Pana fragmentu: „tłum, który poczuł się oszukany, słusznie załatwił mnicha”. Czy chodziło Panu o to, że został on przez zabity? Bo z tego co ja orientuje na ten temat, to został on powieszony po procesie zainicjowanym przez Aleksandra VI. Wikipedia, jak sprawdziłem, również podaje taką wersję. Czyżby istniały różne wersje jego śmierci?
Zalatwil w sensie ogólnym, zaaresztowano go gdy nie przeszedł próby ognia
Postać rzeczywiście mocno odpychająca, ale ciekawa. Nieświadomy twórca eksperymantu jak działa przeideologizowanie realnego życia na siłę. Stworzył jeden z przykładów tego, dlatego warto uczyć się. Zadarł z oficjalną władzą duchowną i własny radykalizm go zgubił, władze choć poczatkowo nie mogły sobie wyrobić zdania, może myślały nawet jak go „skanalizować”,ale w końcu poczuły się zagrożone.Stąd płynie wniosek, że modelowanie status Quo ma określone granice, które on przekroczył. Zastanawiam się, kiedy przekroczą te granice np. władze Korei Pn., chyba nie można tak w nieskończoność – Hitlerowi nie udało sią zbudować 1000 letniej Rzeszy.
T,Świątkowski
Nie dziwił pana fakt, że obchody 500 -lecia odkrycia „Nowego świata” również były obchodzone bardzo hucznie, niemniej zdarzenie to wywołało katastrofalne konsekwencje dla tamtejszej autochtonicznej ludności i niezliczone ofiary. Czytałem gdzieś w jakimś chrześcijańskim publikatorze, że owszem była to katastrofa dla Indian, ale w zamian zostali ochrzczeni i poznali wyższą cywilizacje. Czy również podziela pan taki pogląd. Co do rewolucji francuskiej, to nikt nie ukrywa faktu, ze pociągnęła ona za sobą wiele ofiar. W Wandei pamięć po nich jest do dzisiaj czczona i o ile wiem nikt tego nie zabrania. Ponadto, większość Francuzów tak była zrażona do monarchii, że obalanie jej stało się niemal dla Francuzów sportem narodowym. Radość ze zburzenia Bastylii – symbolu tyranii jest istotnie powodem do obchodzenia świąt i wyrażania radości z upadku skompromitowanej formy władzy. To dla przypomnienia druga strona medalu – Francuzi sami wybrali taki model, nie bez przelania krwi to fakt. Zawsze szkoda ludzkich istnień, ale jak dotąd ludzkość nie potrafi się obejść bez przemocy, czy kiedyś będzie potrafiła, tego nie wiem.
jakoś tam pan zrelatywizował masowy mord, niech panu będzie – będą o tym pamiętał
. . .
okazuje się jednak, że Savonarola żadnego usprawiedliwiania nie potrzebuje, gdyż nie jest odpowiedzialny za niczyją śmierć
Owszem Jest pan chyba myśli że tlum wdzierający się do florenckich mieszkań to herbatka u cioci
Tłum rabował dobra po to by je potem spalić, więc herbatki u cioci to nie były.
Ale czy ma pan historyczne potwierdzenie tego, że ktoś z winy Savonaroli poniósł śmierć?
.
W końcu porównał pan Savonarolę do Hitlera i bin Ladena, więc przynajmniej parę setek ofiar szalonego mnicha wypadałoby udokumentować…
Chodziło mi głównie o fanatyzm nie o liczbę ofiar która jest bliżej nieznana jak sądzę
aha… o fanatyzm chodziło….
racjonalista na pana miejscu by napisał co najwyżej: „chrześcijańska mieszanka Bieruta z Ali Agcą”
…a i tak by się martwił, że trochę przesadził
.
no ale tu najwyraźniej chodziło o emocje, a nie o rację
(nawiasem pisząc: gdyby Terlikowski wpadł na tą linię obrony w sprawie z Alicją Tysiąc: „chodziło głównie o fanatyzm…” – może by nie przegrał…)
Ja nie oskarżam Savonaroli lecz omawiam fenomen
Jak tak dalej pójdzie, to pański sposób „omawiania problemów” sam w sobie stanie się fenomenem …nie koniecznie wartym omówienia.
czy ja pisalem o zbrodniach? Ja pisalem o fanatyzmie i niszceniu dziel sztuki, o zbrodniach to pan pisał, widać ciągle pan o nich myśli…
Nie ja przywołałem skojarzenie ze zbrodniarzami tylko pan panie Piotrze. I nie czarujmy się: przecież chodziło o efekt propagandowy.
Jeśli pana porównanie ma choćby cień uzasadnienie, to np. nazwanie Urbana Goebbelsem stanu wojennego było wyrazem kurtuazji wobec niego.
Skojarzenie tak, ale nie cyfrowe. Nie wiadomo ilu ludzi miał na sumieniu S. Wiadomo jednak ze jego fanatyzm nie dbal o takie glupoty jak życie ludzkie