Adopcja Dzieci Przez Pary Homoseksualne

Witam! Chciałbym dziś zabawić się w adwokata diabła i przedstawić moje argumenty przemawiające za tym, że adopcja dzieci przez pary homoseksualne to według mnie dobry pomysł!
Specjalnie użyłem sformułowania adwokat diabła, jednak proszę się tym faktem nie zrażać. Jak uczy przysłowie ludowe – „Nie taki diabeł straszny, jak go malują”
Zapraszam do dyskusji w komentarzach! 🙂
P.S. Jeżeli komuś nie odpisuję w komentarzach to z dwóch powodów:
– Całkowicie się z nim zgadzam i nie mam nic do dodania.
– Zwyczajnie szkoda mi czasu, ponieważ widzę wyraźnie, że mam do czynienia z głupkiem lub trollem.

 

O autorze wpisu:

Jestem vlogerem, który porusza w swoich filmach tematy polityczne, religijne i społeczne. Nie jestem ateistą, chociaż kategorycznie odrzucam religię chrześcijańską i uważam ją za wytwór ludzkiej wyobraźni.

23 Odpowiedzi na “Adopcja Dzieci Przez Pary Homoseksualne”

  1. Joanna Senyszyn powiedziała w jednym z wywiadów, że lepiej jest wtedy, gdy jest równowaga pierwiastka męskiego i żeńskiego.
    I ja się z tym całkowicie zgadzam. A jest to szczególnie ważne, gdy mamy do czynienia nie z biznesem, polityką czy mediami, ale z tak delikatną materią jak rozwój małego człowieka.
    Dlatego uważam, że przy kwalifikowaniu do adopcji pary, w których jest zachowany parytet płci powinny mieć pierwszeństwo nad parami, w których parytet płci nie jest zachowany.
    .
    .
    I jeszcze pytanie do jednego wątku pobocznego: kto, kiedy i przez kogo został spalony na stosie za twierdzenie, że ziemia jest „okrągła”?

    1. NIKT przez NIKOGO; był co najwyżej taki jeden co spłonął rzekomo za twierdzenia, że kręci się w około Słońca, ale de facto nie chodziło nawet o to, a o podważanie władzy KrK

    2. Nie wiem czy Seneszyn tak powiedziała, alu jesli tak to chodziło o ogolny roznorodny rozwoj dziecka, lepiej miec kontakt i z kobietą i z mezczyzną, niz tylko np. z kobietą (samotne matki, dzieci bez meskich wzorcow, złych czy dobrych).
      Zadziwił mnie Palikot ktory powiedział, ze związki partnerskie tak, ale adopcja nie. Zadziwił tez Miller, ktory z charakterystycznym usmieszkiem powiedział, ze popiera adopcje przez osoby homoseksualne. No i Palikot wyszedł na durnia i oportuniste.

      Wiele prawiczkow uwaza, ze adopcja przez pare homo to rodzaj sprawienia sobie zabawki do seksualnego molestowania (czyzby za wiele sie napatrzyli na swoich ksieży?). Z tego punktu widzenia najlepszym rozwiązaniem byłoby gdyby geje adoptowali dziewczynki, a lesbijki chlopcow. Ryzyko molestowania zerowe 🙂

      Prawda jest taka, ze tu najbardziej chodzi o adopcje przez osoby ktore są biseksualne, albo mają juz dzieci ze związku meżczyzna-kobieta (niekoniecznie hetero), a potem wdają sie w związek homo, i mają problem z dziecmi, np. chcą aby dzieci mogły dziedziczyc, czy tez miec opieke w razie smierci czy wypadku.
      Rzeczywiscie, najwiekszym zagrożeniem dla dzieci adoptowanych jest ludzka podłosc (ze strony otoczenia i pseudo-katolikow) niz jakies seksualne ekscesy. W przypadku adopcji dużo spoczywa na mozliwosci i poprawnej kontroli (czy dziecku nie dzieje sie krzywda) ze strony organow panstwowych. Zarowno wsrod par hetero i par homo.

    3. ??? pierwiastka męskiego i żeńskiego. Co to jest??/ Brzmi naukowo ale nie znam te pojęcia. I w ogóle zastanów się jaki dzieci można adoptować? Na tym rynku nie ma dzieci z kochającego domu gdzie jest harmonijne balans między pierwiastka męskiego i żeńskiego. Miejsce w kochającą rodzina homoseksualne jest gwarantowane lepsze niż dom dziecka/patologiczna rodzina itd. Niestabilność związków gejowskich; tak jakby te idealne hetero związki są stabilny. Argument ; geje wychowują geje……. większość gejów jest wychowany przez heterosów. Wszystko jest kwestia tolerancji.

      1. Co to jest „pierwiastek męski i żeński”?
        Pytanie do prof. Senyszyn, choć nie sądzę by użyła tego w znaczeniu naukowym, tylko potocznym i intuicyjnym. Śledząc feministyczną propagandę nietrudno się domyślić co p. profesor miała na myśli, gdyż często przekonują one (feminiści i zwolennicy parytetów płci), że kobiety wprowadzają do Sejmu albo do rad nadzorczych element ugodowości (a faceci rywalizację), łagodności (a faceci agresję), wrażliwości społecznej (a faceci rachunek ekonomiczny), zwracania uwagi na szczegóły (a faceci snują wizję) itd.itp.
        .
        Oczywiście czynników, które decydują o kwalifikacji pary do stania się rodzicami adopcyjnymi jest bardzo dużo, co nie zmienia faktu, że bycie parą mieszaną stanowi bezwzględny atut.

  2. „Problem” adopcji przez pary homoseksualne wywodzi się – jak nietrudno zgadnąć – z ignorancji. Przeciwnicy często mówią NIE, bo:

    1. Dziecko musi mieć odpowiednie wzorce, męskie i żeńskie, a bez nich wyrośnie na homoseksualistę albo innego dziwaka, zboczeńca, degenerata itd.

    A). Przecież homoseksualiści nie mogą mieć – w sposób biologiczny – dzieci. Sztuczne zapłodnienie czy matki zastępcze (surogatki) to na razie pieśń przyszłości, także obecnie największą „wylęgarnią” homoseksualistów są – a to ci zaskoczenie – „normalne” pary heteroseksualne!
    Niektórym chyba nie da się wytłumaczyć, że homoseksualizm to rzecz wrodzona (nauka na 99% przypisuje to genom) i nie można się tym zarazić ani się tego „nauczyć”. Innymi słowy, „odpowiednie wzorce” nie mają z tym nic wspólnego.

    B). Co z dziećmi, które są wychowywane przez samotnego rodzica (bo np. rodzice się rozwiedli, ojciec zmarł, matka zostawiła rodzinę itd)? Czy takie dziecko – z powodu braku wzorca obu płci – też wyrośnie na „potwora”?

    C). Co z dziećmi, które mają „właściwie zrównoważone płciowo” wzorce (czyli mamę i tatę), ale są to wzorce patologiczne (np. tata bije mamę albo mama zdradza tatę)? Jak wyżej – na kogo wyrośnie takie dziecko? Czy automatycznie skazane jest na porażkę w dalszym życiu?

    Czemu osobom z B i C nie zabieramy dzieci, skoro taka sytuacja jest dla młodych szkodliwa i prowadzi do 100% dewiacji?

    Nie, o tym wszystkim przeciwnicy adopcji homoseksualistów wolą nie myśleć i nie pamiętać. Zachwianie „wzorcami rodziny” – w takich przypadkach jak opisane powyżej – w ogóle ich nie interesuje…

    2. Adopcja przez homoseksualistów nie jest normalna.

    Nienormalna znaczy jaka? Zazwyczaj pada odpowiedź: niezgodna z naturą (bo skoro natura „zaplanowała” mamę i tatę, to nie wolno nam tego zmieniać).

    Argument byłby to całkiem solidny… gdyby nie był zupełnie głupi.

    Czemu wbrew naturze nosimy ubrania, mimo, że rodzimy się nadzy? Czemu wbrew naturze jeździmy samochodami, pływamy statkami i latamy samolotami, mimo, że mamy jedynie nogi? Czemu wbrew naturze gotujemy jedzenie, zamiast konsumować na surowo?

    Odpowiedź: Bo całe nasze życie jest niezgodne z naturą! Po to mamy nasz – bądź co bądź – zaawansowany intelekt, żeby rozwijać i ulepszać nasze życie, a nie dostosowywać się do prymitywnych i pierwotnych „praw natury”. To że np. żadne zwierze (a więc istota stanowiąca emanację „prawdziwej zgodności z naturą”) się nie goli, oznacza, że każdy facet ma nosić brodę do ziemi? Żelazna logika.

    Wygląda na to, że „obrońcy wartości” po prostu lubią się odwoływać do absolutu (boga, natury, utrwalonego ładu itd.) zawsze gdy im to pasuje do ideologii.

    3. Bo w rodzinach homoseksualnych dzieciom będzie się działa krzywda.

    Jest to najbardziej kretyński i nieuzasadniony „argument” ze wszystkich, wywodzący się jedynie z ciemnoty i ignorancji. Jego konstrukcja „myślowa” jest mniej więcej taka:

    Homoseksualiści to źli ludzie – zboczeńcy, odmieńcy, dziwacy, heretycy itd. Skoro więc ktoś taki chce adoptować dziecko, to zapewne tylko i wyłącznie w złym, diabelskim celu. To oznacza, że na pewno będą bić, molestować, gwałcić, poniżać itd., a dziecko wyrośnie na takiego samego potwora jak oni.

    Trzeba dodawać tu jakiś komentarz?

    Na koniec warto wspomnieć, że w Polsce – nawet w tej chwili – są dziesiątki tysięcy par homoseksualnych wychowujących dzieci. To po prostu już się dzieje, czy inni tego chcą czy nie.

    1. W przypadku adopcji dość dokładnie prześwietla się przyszłych rodziców adopcyjnych i stawia się im pewne wymogi pod względem ich wykształcenia, stabilności finansowej, zdrowia i wielu innych czynników.
      Robi się tak, choć przecież wiadomo, że ludzie ubodzy, niewykształceni, chorzy lub samotni najczęściej nie są wcale złymi naturalnymi rodzicami, gdy mają własne dzieci. Wiele dzieci w rodzinach takich osób jest szczęśliwych, a mimo to ośrodki adopcyjne dają pierwszeństwo kandydatom na rodziców, którzy nie mają tego rodzaju trudności życiowych.
      .
      Relatywizowanie wartości tzw. „normalności” poprzez podawanie bardzo trywialnych kontrprzykładów jest raczej skazane na niepowodzenie, bo ubiór, fryzura, czy sposób przyrządzania posiłków nie wpływa w istotny sposób na środowisko emocjonalne, natomiast osoby z którymi się żyje pod jednym dachem tak.
      I nie chodzi tu wcale o to, że dziecku zakoduje się pewien model, tylko o pewną równowagę uzupełniających się wzajemnie (często na zasadzie przeciwieństw) elementów, która buduje bardziej harmonijną atmosferę. Para gejów lub lesbijek nie muszą być gorszymi opiekunami, nie muszą mniej kochać, ale jednej rzeczy na pewno nie są w stanie zrobić: nie mogą być mężczyzną i kobietą. Nie dlatego, że są gorszymi ludźmi – to przecież nie ich wina.
      .
      Wygląda na to że „obrońcy” równości i wolności lubią się odwoływać do parytetów tylko wtedy, gdy im to pasuje do ideologii.
      .
      I jeszcze jedna rzecz – nie jest kwestią uprzedzenia, tylko faktem to, że geje (lesbijki w znacznie mniejszym stopniu) są znacznie mniej pewni pod względne stabilności związku, niż pary hetero.
      Potwierdził to swego czasu znany gejowski dziennikarz Jakub Janiszewski wywiadzie dla Wyborczej (nie ma więc mowy o homofobicznym charakterze tego tekstu), o to fragment:
      „- W 2004 roku, kiedy internet nie był jeszcze tak popularny jak dziś, Zbigniew Izdebski zdołał przeprowadzić jedno z pierwszych badań na temat homoseksualizmu mężczyzn. Wyszło, że geje mają, średnio, w życiu o wiele więcej partnerów niż reszta populacji. Teraz o seks jest jeszcze łatwiej, każdy ma pozakładane profile randkowe. Prawie każdy ma kilkudziesięciu partnerów w życiu.
      – Słyszałam o setkach.
      – Niektórzy idą w tysiące. Seks dla geja to wręcz instytucja. Seks określa wszystko. Każde miejsce, które jest jakoś gejowskie, w mniejszym czy większym stopniu jest podpięte pod seks.”

      1. Własnie dlatego jest potrzebna dobra ocena (i kontrola) czy jakas para gejowska jest stabilna, i nie chodzi tu tylko o sam seks czy wiernosc drugiej osobie. W przypadku małzenstw heteroseksualnych jest mnostwo przypadkow gdy tatus jest wspaniałym ojcem mimo, ze ma kilka kochanek.
        Własnie formalne umowy o małzenstwie czy partnerstwie wpływają na stabilizacje seksualną, czyli katolicy nie chcą aby geje sie ustabilizowali, ha, ha.
        Co gorsza, katolicy chcą aby geje oszukiwali kobiety, angazując sie w związki z kobietami.

        1. ???
          A gdzie logika tego wywodu?
          Odmowa rejestracji związku jednopłciowego nie nakłania nikogo do wchodzenia w związek różnopłciowy, tylko co najwyżej do życia w związku niezarejestrowanym (tak jak większość gejów – nawet w krajach, gdzie związki jednopłciowe są możliwe).
          Stabilność związku jednopłciowego jest bez większego znaczenia dla świata – tylko co najwyżej dla tych dwóch osób. I tak tylko jedna osoba w tym związku jest biologicznym rodzicem ewentualnego dziecka.

        2. Mowimy o roznych modelach. Panstwo (swieckie) nikogo nie zmusza do wchodzenia w związki. Natomiast panstwo koscielne mowi: jestes gejem to idz na księdza albo do zakonu, albo zmien orientacje (oszukuj) i płodz dzieci z kobietą.
          Jesli chodzi o stabilnosc związku to była to odpowiedz na twoj zarzut, ze związki homo są mniej stabilne. Dlatego stabilnosc powinna byc argumenten ZA formalnymi związkami homo. Podobnie jak małzenstwo (hetero) niby wzmacnia stałosc zwiazku, przynajmniej na papierze.

          1. A po co rozważać państwo kościelne, którego nie ma i które nam nie grozi?
            Poza tym państwo kościelne mówi też: możesz żyć bez związku
            .
            Na marginesie: w państwa kościelnych, takich jak Norwegia lub Dania są nadgorliwie otwarci na prawne rozwiązania dla homoseksualistów.
            .
            Nie pisałem o niestabilności związków w formie zarzutu, tylko jako o fakcie, który jest dodatkowym przyczynkiem do tematu i kolejnym mocnym – moim zdaniem – argumentem przeciwko zrównywaniu statusu związku jednopłciowego z małżeństwem.

          2. Polska jest obecnie panstwem koscielnym, a własciwie kosciołkowym. Oczywiscie nie jest to taka sama forma jak kilkaset lat temu. Ale mentalnie cały czas sredniowiecze i uprzywilejowania na miare sredniowiecza. Dojscie do władz roznych Markow Jurkowi grozi jeszcze wiekszymi przywilejami i katolickim szariatem.
            Dania czy Norwegia nie są panstwami koscielnymi. Kosciol ma tam (dzisiaj) niewiele do rządzenia w sprawach panstwa, to panstwo rządzi kosciołem. Wlasciwie fajniej by było gdyby Polska miała taki narodowy koscioł, taki własny katolicyzm, odczepiony od Watykanu. Kluczem jest odczepienie sie od Watykanu.
            Norwegia czy Dania, nie ma zadnej nadgorliwosci, po prostu silne poczucie sprawiedliwosci i rownosci.
            Czyli popierasz te związki ktore są stabilne, zarowno homo jak i hetero.

          3. Różnica między Polską a Danią i Norwegią w kwestii religii jest zasadnicza. Dominującą religią w tych krajach nie jest katolicyzm tylko luteranizm. Luteranizm nie podlega papieżowi i Watykanowi. A z własnego doświadczenia – zostałam ochrzczona w kościele luterańskim – wiem, że ewangelicy są znacznie mniej kategoryczni i znacznie bardziej tolerancyjni w kwestiach homoseksualizmu. Poza tym pastorzy mają własne rodziny, więc mają pojęcie o życiu w związkach i wychowywaniu dzieci

          4. nie mamy żadnego państwa kościelnego
            mamy państwo, w którym kościół katolicki jest bardzo wpływowy, a w demokracji ten kto jest wpływowy nadaje (poprzez wyborców i posłów) kształt państwu
            i tyle
            .
            ja nie jestem od tego, żeby popierać cudze związki
            ja tylko odnotowuję fakt, że ryzyko rozsypki związku pary gejów jest znacznie większe, niż w przypadku pary małżeńskiej

      2. Tomaszu, witaj, mam ambiwalentny stosunek do takiej adopcji, a wynika to stąd, że w moim środowisku jest wiele gejów, lesbijek – zadeklarowanych 😀 o wiele mniej, i absolutnie zgadzam się, że seks – perwersyjny seks , niewierność dominuje w ich związkach, są uwarunkowani zmianą, wymianą partnerów, dają sobie nawzajem dyspensę na „przygody”, znam starych i samotnych gejów, którzy płacą za wszystko, im starsi, tym bardziej perwersyjni, ślinią się na widok młodych chłopców, są obleśni, staram się o tym nie myśleć, to są wysoce wykształceni faceci, którzy chodzą na dworzec, albo w inne takie miejsca, aby kupić sobie na chwilę chłopaczka, z reguły nieletniego, jakoś nie widzę ich w roli rodzica :/, dlaczego mało się mówi o degeneracji moralnej tego środowiska? Czy coś takiego jak poczucie moralności, co nas odróżnia od innych zwierząt nie ma już nic do powiedzenia? Almodovar np. przedstawia swoje środowisko jako przyjazne, o czułym sercu, lojalne, odpowiedzialne, no super koleżanki i koledzy! Ja przez swoje niekrótkie życie nie spotkałam żadnego, żadnego geja, który miał by te cechy! Ani lesbijki, może mam pecha? A tam na filmiku argumenty podłe, uprawia się onanizm umysłowy… jeśli spotkam takich gejów, którzy będą po prostu moralni i odpowiedzialni za swoje nieposkromnione popędy, może …. Dziecko musi mieć dobry przykład, obojetnie czy od rodziców hetero czy homo, aby odróżniać dobro od zła… pozdrawiam

        1. Mari, z całym szacunkiem, opisałeś po prostu zachowania większości mężczyzn… perwersyjny seks, niewierność, korzystanie z usług prostytutek, niekoniecznie pełnoletnich. Dziwne, że u mężczyzn homoseksualnych jest to piętnowane a u heteroseksualnych traktowane jak rzecz całkowicie naturalna, uzasadniona, wręcz godna pochwalenia….

          1. Ilona, brak etyki , moralności potępiam w każdym środowisku, nie mam wpływu na przyzwolenie społeczne, jeśli chodzi o zachowanie hetero, mogę się tylko wściekać: przyzwolenie na dominacje mężczyzn w różnych dziedzinach życia, przymykanie oka na alimenciarzy, zacząć już można od tego, że kobiety, które same wychowują dzieci wcale nie mają większego szacunku czy podziwu za swój heroizm, ten żałosny rząd nie pomaga! Ludzie też nie widzą w tym nic nadzwyczajnego, „ma co chciała” najczęściej usłyszysz, albo „sobie zasłużyła”, bo kobieta bez faceta przy boku jest nikim… Degeneracja i pauperyzacja duchowa, kult pieniądza, egoizmu, seksu (ten internet!) i młodości, obrońca tych „wartości” pewnie już wyzwałby mnie od „katola” czy moherowego bereta, nie, nic z tych rzeczy, nie popieram kościoła w tych i w wielu, wielu innych kwestiach :D, ale ad rem: biorąc procentowo, nie możesz powiedzieć, że hmmmm połowa hetero jest „zepsuta”, prawda? Sama znam cudowne małżeństwa, a jeśli chodzi o homo? Daję 90%  – te 10
            % to chlubne wyjątki, najczęściej już za starzy na wyskoki albo na skutek leków seks nie interesuje ich już tak bardzo, albo po prostu nie stać ich na kupienie seksu… poznałam ich życie – mroczne, obleśne, bez zasad, najlepsze jest to, że oni sami są HETEROFOBAMI, a kobiety to „krokodyle”, najczęściej je po prostu wykorzystują, a już padłam, kiedy usłyszałam, że właściwie każdy facet (akurat o nich była mowa) jest homo, tylko, że boi się przyznać, albo o tym nie wie! Świat wg homo mnie przeraża bardziej, może za wcześnie na takie rewolucje? Jesteśmy wychowani, uwarunkowani tak, nie inaczej, a poza tym – jakoś nie spotykam się z przykładami dręczenia, mobbingowania czy jawnego opluwania homoseksualistów, może dlatego , że mam specyficzne środowisko – reasumując nie spotkałam żadnego dobrego, uczciwego, lojalnego homo, liczy się tylko ich dobro i korzyść, dlatego są tak wyrachowani, wspierają się, lobbują, bo są wszędzie, nie lubię gejów, nie mam za co… ale szanuje ich dorobek, np. artystyczny (uwielbiam filmy Aldomovara) oceniam ich z perspektywy kobiety dojrzałej, a nie –trendu :/ Inaczej – prędzej uwierzę w małżeństwo i rodziców hetero niż homo, walka jest o kasę , jeszcze większe przywileje społeczne , a jeśli ich nie popierasz jesteś WROGIEM, matko ! sami sobie wyrobili opinię perwerów, parafialnych osobników! Oni się tym szczycą , chwalą – pytam się po co te prowokacyjne parady? Chcesz żyć w ich świecie, wg ich zasad? Niech sobie żyją, ale im to za mało – chcą być na świeczniku, dyktować swoje warunki…tak , jak w świecie mody, dlaczego nikt nie pisze o MORALNOŚCI? Jest passé, tak? Znasz przykład dziecka wychowanego przez gejów średnio zamożnych? Pozwalają sobie na to tuzy z kręgów aktorskich, rozrywki, lesbijki nie robią tyle hałasu, wyszłam na HOMOFOBA? Hahhaaa, założę się, że tak myślisz 🙂

    2. Nie wiadomo nawet co to ten pierwiastek męski czy żeński w związku bo popularny model relacji z XX wieku gdzie facet pracuje tylko zawodowo a kobieta tylko w domu albo facet decyduje a kobieta nie jest już rzadki nie rozumiem o co chodzi mniejsza o to na szczęście mimo że mamy prawo jakie mamy są sposoby żeby dzieci par homo z Polski miały jakieś obywatelstwo są luki prawne jeśli chodzi o osoby trans z 1 strony mężczyzna który urodził dziecko nie może być wpisany w akt urodzenia to samo kobieta której ktoś urodził z 2 strony również osoba która ma dziecko może zmienić w sądzie metrykę i w świetle prawa to dalej jej dziecko więc może być teoretycznie osoba trans w związku homo zostawi narządy pocznie dziecko a papiery zmieni po porodzie https://tranzycja.pl/media/docs/rodzina/raport_rodzina.pdf w Niemczech mimo równości małżeńskiej jak kobieta która ma żonę urodzi dziecko dzięki zabiegowi jej żona nie będzie od razu formalnym rodzicem aż tak nie zmienili prawa musi pójść do sądu bo jest adopcja dziecka męża lub żony https://en.wikipedia.org/wiki/LGBT_rights_in_Germany żeby zarejestrować dziecko w Polskim USC czyli żeby miało paszport i pesel musi to zrobić przed adopcją przez żonę bo art 104 mówi,, Transkrypcja polega na wiernym i literalnym przeniesieniu treści zagranicznego dokumentu stanu cywilnego” w USA jest prawo ziemi więc jeśli załatwią sobie dziecko z in vitro adopcji bądź surogatki otrzyma obywatelstwo USA co nie znaczy że muszą tam mieszkać mogą wrócić z dzieckiem do Europy obywatelstwo Szwedzkie łatwo dostać do uzyskania obywatelstwa nie jest potrzebna znajomość języka, historii i kultury Szwecji https://www.monito.com/pl/wiki/obywatelstwo-szwedzkie#jak-uzyskac

  3. Wystarczy posłuchać opinii, poczytać komentarze przeciwników i wszystkich nieakcetujących nie tylko małżeństw czy rodziców homoseksualnych, ale w ogóle homoseksualistów, by zrozumieć co jest zasadniczym, podstawowym i jedynym prawdziwym problemem stojącym na drodze do dzieciatych par homoseksualnych. To problem społeczny, masowy. Problem niedojrzałego, wrogo nastawionego społeczeństwa, które nie jest w stanie ogarnąć tematu w sposób cywilizowany i rozumny. Dlatego jest argument, że to „nienormalne”. Jesteśmy jak gołębie, wszystkie szare i żyjące we względnej zgodzie, ale wystarczy, że komuś zwieje kolorowa papuga, gołębie zadziobią na śmierć, nie akceptują inności i koniec. Dlaczego? Bo nie! To pierwotny i zupełnie nieracjonalny odruch. Jasne, że prawdopodobnie dziecka pary homoseksualnej nikt nie udusi w bramie, ale cześć ludzi będzie znęcać się psychicznie na każdym kroku, niszczyć każdym dostępnym sposobem. I to nie jest to samo, co prześladowanie rudego w szkole za kolor włosów. Ten, jeśli ma wsparcie rodziców, nauczycieli i części dzieci, da sobie radę. Dziecko homoseksualistów będzie gnębione dużo bardziej (jego rodzice też) i nie tylko przez dzieci, nie tylko ot zwykłymi wyzwiskami. To jest sposób patrzenia, traktowania osoby nie tyle innej, co nieakceptowanej. I tak, większość zaakceptuje dziecko z patologicznej rodziny, ale nie zdzierży dziecka gejów. To jest patrzenie przez pryzmat seksu, a raczej jego nieakceptowanej formy. To jest chore, wynaturzone, że na człowieka w ogóle można w ten sposób patrzeć i wartościować, ale to widać na każdym kroku. Drący się na manifestacjach antygejowskich narodowcy mają w głowie stosunek analny. I tak też będą patrzeć na dziecko rodziców homoseksualnych. To jest nie do przeskoczenia. Przynajmniej nie teraz. Gdyby teraz w Polsce w pełni zalegalizować związki homoseksualne i nadać im pełne prawa do rodzicielstwa, to homoseksualiści razem ze swoimi dziećmi mieliby przerąbane. Nie jest łatwo obecnie wychowywać dzieci, a oni mieliby niełatwo do kwadratu. Jestem hetero, mam męża i dzieci, jestem za całkowitym zjednaniem praw dla par homoseksualnych także w dostępie do rodzicielstwa, ale uważam, że to teraz w naszym kraju jest niemożliwe. Jeszcze nie. Może za 200 lat jakoś zaniknie ten prymitywizm myślenia, ciasnota umysłowa i zawzięta nienawiść do inności. Może wtedy dojrzejemy do tego, by homoseksualistów traktować jak normalnych ludzi. Teraz jesteśmy na etapie chłopca, który mam mamę i tatę, ale nieco inaczej się ubiera czy ma nieco inną wrażliwość, więc jest do tego stopnia szykanowany przez środowisko, że się wiesza na sznurówkach, a i po jego śmierci sadystyczny jad nienawiści spływa z ust i klawiatur bardzo wielu ludzi. Żadnemu gejowi czy lesbijce nie życzę żyć w naszym kraju a tym bardziej zakładać rodzinę. Dobrze, że coraz więcej się o tym mówi, że stopniowo mentalność się zmienia, pełza w swej ewolucji, ale zawsze to coś. To długi i żmudny proces i tego przeskoczyć niestety się nie da.

    1. „Wystarczy posłuchać opinii, poczytać komentarze przeciwników”
      .
      a cały pani wpis dowodzi, że pani nie przeczytała

  4. Adopcja – ok, ale dopiero wtedy gdy społeczeństwo będzie na to gotowe. Na razie Polaki to zacofane homofoby. Takie dziecko miałoby przerąbane w naszym społeczeństwie ;(

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

jedenaście + 2 =