Czy Kościół wciąż sprawuje rządy dusz w Polsce? Cychol, Hańderek, Dominiczak

Andrzej Dominiczak w rozmowie z Joanną Hańderek i Dariuszem Cycholem Tak gorącej dyskusji lub wręcz sporu od dawna w naszej telewizji nie było! Gospodarz nagrania twierdzi, ze w Polsce tak naprawdę działają dwa, wrogie sobie Kościoły katolickie, i że żaden z nich nie ma wielkiego wpływu na poglądy, normy i wartości Polaków, a wprost przeciwnie – oba populistycznie zabiegają o względy swoich wiernych, głosząc to, co jedni lub drudzy chcą usłyszeć. Zdaniem zaproszonych gości jest wprost przeciwnie: tak zwany Kościół otwarty niewiele się różni od klerykalnych proto-faszystów, a obie frakcje wciąż niepodzielnie sprawują rządy dusz w Polsce. Sami oceńcie, kto ma rację i co z tego wynika dla polityki (?!), bo przecież, jeśli Kościół cieszy się tak dużym autorytetem, to trudno się dziwić politykom, że się do niego umizgują i zaspokajają jego wszelkie roszczenia.

O autorze wpisu:

One Reply to “Czy Kościół wciąż sprawuje rządy dusz w Polsce? Cychol, Hańderek, Dominiczak”

  1. Wiara w określonego Boga czy przynależność do określonego kościoła jak i świadomość określonych zasad ma niewielki wpływ na określone postawy indywidulane. Kościoły obejmując „rząd dusz” niewiele przejmowały się rzeczywistą wiarą swoich dusz. Dowodem m.in. jest płynność zasobów kościoła na ziemiach wschodnich. Sam pochodzę z terenu tzw kościoła unickiego, który został po 1918 roku zajęty przez katolików z ich obrządkiem. Wcześniej był to typowy kościół wschodni, ze swoimi zasadami wiary. Kościół unicki to przecież de facto kościół prawosławny ale na mocy aktów państwowych przypisany Watykanowi. Od setek lat wcześniej. Wierni zostali po prostu któregoś dnia „zagospodarowani” przez nowych księży i nowe zasady obrządku. Katolicyzm łaciński stał się dla setek tysięcy ludzi z tego terenu właściwą wiarą. Obcość obrządku łacińskiego dla zwykłych ludzi przecież nie sprzyjała na zgłębianiu się w prawdy teologiczne. Czas w kościele służył innym celom niż świadome przeżywanie mszy. Tradycja „myślenia o własnych sprawach” w kościele jest długa. Spójność wiernych z katolickimi zasadami wiary nigdy nie była dla KK problemem z przypisywaniem sobie owego rządu dusz. Liczyła się administracyjna zależność, terytorium, ilość wpłacanych podatków, możliwość rekrutowania do seminariów i co najważniejsze brak konkurencji. Zwalczanie konkurencji, najlepiej jak prowadzone przy pomocy narzędzi państwowych. Swoją drogą pamięć o tej tradycji unickiej w przekształconych kościołach jest celowo zatarta, świątyniom nadano często nowych patronów, zmieniono dekoracje.
    Twierdzenie, że zwykli ludzie opierają swoją tożsamość w oparciu o jakieś twarde niezmienne zasady wiary i kościoła jest współczesnym wpływem religioznawstwa porównawczego. W rzeczywistości dla mas „rządu dusz” najważniejsze są tradycje, obrzędy a nie abstrakcyjne źródło które te obrzędy tłumaczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *