Kandydat na Prezydenta RP, Andrzej Duda jest chciwym, akademickim ściemniaczem

 

Czy wyborcy powstrzymają się od głosowania na Andrzeja Dudę, reprezentanta antysemityzmu?

 

Podczas debaty prezydenckiej, Bronisław Komorowski zarzucił Andrzejowi Dudzie, iż blokuje on etat uczelniany dla młodych, zdolnych doktorów, pragnących zająć się uprawianiem nauki. Przy okazji, dziennikarze odkryli fakt, iż pretendent do tytułu prezydenta jest zatrudniony w Wyższej Szkole Pedagogiki i Administracji im. Mieszka I w Poznaniu, gdzie od 2011 roku pobiera – jak na akademickie warunki – nadzwyczaj wysokie wynagrodzenie.

 

Akademickie pensje Andrzeja Dudy

Skandalem jest to, że poseł (od 2011 r.) oraz europarlamentarzysta (od 2014 r.), którego zadaniem jest reprezentowanie interesu publicznego, przyjmuje pieniądze od prywatnej instytucji, jaką jest Wyższa Szkoła Pedagogiki i Administracji w Poznaniu. Dziennikarze „Gazety Wyborczej” (Piotr Żytnicki i Alicja Lehmann) donoszą , iż w 2011 roku Duda otrzymał w tej wyższej szkole – tytułem wynagrodzenia – 60 tysięcy złotych, w 2012 – 90 tys. złotych i w 2014 – ponad 60 tys. złotych.

Czy kandydat na prezydenta prowadził w 2014 roku zajęcia dydaktyczne w tej szkole? Jeśli nie, to jaki jest tytuł jego wynagrodzenia? Czy nie mamy więc do czynienia z podpisywaniem „lewych faktur” w celu ukrycia faktu finansowania partii politycznej przez uczelnię wyższą? Dziennikarze powinni sprawdzić plany zajęć Dudy ze studentami w 2014 roku.

 

Doktorat Dudy

Andrzej Duda otrzymał w Uniwersytecie Jagiellońskim stopień doktora nauk prawnych w 2005 roku za napisanie dysertacji pod tytułem „Interes prawny w polskim prawie administracyjnym”. Okazuje się, że celem jego rozprawy było skonstruowanie definicji pojęcia interesu prawnego dla prawa administracyjnego. W streszczeniu doktoratu pisowski kandydat stwierdza:

„Na gruncie doktryny prawa można sformułować abstrakcyjną definicję interesu prawego dla prawa administracyjnego, której adekwatność znajdzie potwierdzenie na płaszczyźnie norm pozytywnych tego prawa”

Zadziwia fakt, że w Uniwersytecie Jagiellońskim można otrzymać stopień doktora za „wykazanie słuszności cytowanej tezy”, czyli za „próbne” wymyślenie definicji. Z punktu widzenia ogólnej metodologii nauk, za tak niechlujne sformułowanie celu rozprawki proseminaryjnej, każdy student powinien zostać odesłany do ponownego jej napisania.

W swoim streszczeniu doktoratu, Duda stwierdza, iż realizując zadanie, „/…/ można wyodrębnić trzy etapy: pierwszy z nich /…/ to teoretyczne, prowadzone metodą dedukcji, rozważania nad pojęciem „interes”, jego kategoriami w języku prawnym i prawniczym /…/„.

Kandydat na prezydenta najwyraźniej nie rozumie pojęcia dedukcji oznaczającego ten rodzaj rozumowania, w którym założenia są przekształcane na wnioski zgodnie z formalnymi regułami wybranego systemu logicznego. Niemożliwym jest więc na drodze dedukcji skonstruowanie jakiejkolwiek definicji.

 

Dorobek naukowy Dudy

Od 2005 roku Andrzej Duda nie napisał ani jednego artykułu naukowego, opublikowanego w czasopiśmie należącym do międzynarodowych baz tekstów naukowych: Scopus oraz Web of Knowledge. W wielu ośrodkach akademickich nieposiadanie publikacji naukowych w czasopismach odnotowanych w wymienionych bazach skutkuje zwolnieniem z pracy. Jak to możliwe, że Duda nadal jest pracownikiem Uniwersytetu Jagiellońskiego?

Wybitni polscy teoretycy i filozofowie prawa, tacy jak: prof. Tomasz Gizbert-Studnicki czy prof. Wojciech Sadurski, powinni przyjrzeć się doktoratowi prezydenckiego kandydata i zaprezentować opinii publicznej swój werdykt w kwestii jego rzetelności naukowej.

 

Morał

Polska nie zasługuje na prezydenta, który przejawiając antysemicki światopogląd oraz promując „brunatny katolicyzm”, również akademicko ściemnia. Nie jest wykluczone to, że Duda nieuczciwie brał – jako funkcjonariusz publiczny – pieniądze z prywatnej uczelni. Dlaczego dotychczas nie prześwietlono pisowskiego pretendenta do tytułu prezydenta pod względem jego ewentualnych działań przestępczych?

Niniejszy tekst dedykuję ks. prof. Andrzejowi Bronkowi, mojemu Mistrzowi z czasów studenckich na KUL-u, który w dramatycznym liście zainspirował mnie do napisania niniejszego felietonu.

Tekst ukazał się pierwotnie na portalu Polityka

O autorze wpisu:

Wojciech Krysztofiak – kandydat do Parlamentu Europejskiego z listy wyborczej „Europa Plus-Twój Ruch” (Nr 9 na liście)  w okręgu obejmującym województwa: Zachodniopomorskie i Lubuskie http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/684997,krysztofiak-do-parlamentu-europejskiego.html http://www.youtube.com/watch?v=U0rsqznWj88 Wojciech Krysztofiak (autor prac naukowych w czasopismach Listy Filadelfijskiej: „Synthese”, „Husserl Studies”, „Axiomathes”, „Semiotica”, „Filozofia Nauki”, „History and Philosophy of Logic”, „Foundations  of Science”; uczestnik Seminarium filozoficznego w Paryżu, z okazji wstąpienia Polski do Unii Europejskiej,  zorganizowanego pod patronatem Prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego i Prezydenta Francji Jacques’a Chirac’a; stypendysta: The Norwegian Research Council for Science and the Humanities, The Soros Foundation-Open Society Institute), od 2014 członek Honorary Associates Rationalist International. http://us7.campaign-archive2.com/?u=2dd8e0abe210969b19816464a&id=8d088daea2 http://wojciechkrysztofiakblog.wordpress.com/bibliografia/ http://philpapers.org/s/Wojciech%20Krysztofiak

One Reply to “Kandydat na Prezydenta RP, Andrzej Duda jest chciwym, akademickim ściemniaczem”

  1. Ale panika! Jak sie pisze reprezentant antysemityzmu to trzeba napisac na czym ten antysemityzm polega. Bo skąd mam wiedziec? Wygląda, ze to Zydzi decudują kto jest anty, i trzeba im wierzyc na słowo.
    Dla mnie obydwaj są semitami, jeden tylko troche wiecej.
    A jesli chodzi o posadki i dorabianie to oczywiscie wina moralna Dudy, ale ktos go zatrudniał, ktos płacił, ktos tolerował nieprawidłowosci. I tu dochodzi wina rektorow, czy złamali prawo czy nie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

pięć × 1 =