Unia Europejska i brak rozwagi części prawicy

 

Zdarzyło mi się już parę razy pokrytykować lewicę, a teraz chciałabym „dopiec” prawakom. Otóż nie pojmuję zupełnie, dlaczego część z nich chce rozpadu Unii Europejskiej.

 

 

Islamizacja Europy

 

Zgadzam się na przykład, że islamizację Europy należy powstrzymać. Ale najlepszą drogą jest dojście sił „islamosceptycznych” do rządów w UE. Bo co da na przykład Holandii czy Danii większa asertywność wobec przyjmowania imigrantów ekonomicznych wierzących w islam i nie akceptujących europejskiego postępu i liberalizmu, jeśli tuż obok tych maleńkich państw będą inne kraje nadal się islamizujące? W najczarniejszym scenariuszu takie na przykład kraje Beneluxu znajdą się w pozycji Izraela – będą to maleńkie choć potężne innowacyjnie i ekonomicznie wyspy otoczone przez zacofane, wrogie i pełne terrorystów kalifaty Niemiec i Francji. Czy nie lepiej sprawić, aby wszyscy zrozumieli, że trzeba ograniczyć do minimum otwartość na nadawanie obywatelstwa czy kart stałego pobytu wyznawcom islamu?

 

Dziś zarówno wizja kalifatu Niemiec, jak i – z drugiej strony – wizja UE asertywnej wobec islamu wydają się wielu osobom absurdalne. Lecz cóż, Europa, w której kiedyś nie było mniejszości muzułmańskiej (poza Bałkanami i średniowieczną Hiszpanią), ma teraz grono państw, gdzie mniejszość muzułmańska sięga 10%. Obok silniejszego przyrostu naturalnego wśród muzułmanów mieszkających w Europie pojawiają się zjawiska takie, jak przyjęcie ponad miliona muzułmanów przez Europę w 2016 roku. Nic nie wskazuje na to, że w roku 2017 czy 2018 ilość wyznawców Koranu przyjęta z zewnątrz będzie niska, a nie liczona w setki tysięcy osób…

 

W UE jako narzędzie do obrony europejskiej tożsamości przed wyznawcami fanatycznej religii (na tle innych wyznań istotnych na świecie, zdecydowanie fanatycznej) prawica nie wierzy. Ale czy stara się to zmienić? Wystarczy przecież przyłożyć się do wyborów do Parlamentu Europejskiego. W wielu państwach frekwencja na tych wyborach jest żałośnie niska, więc grupa prawicowców zdecydowanych aby posłać jak największą ilość posłów do PE z pewnością odniesie sukces. Trzeba tylko chcieć. I w Parlamencie Europejskim należy zmieniać podejście UE do imigrantów muzułmańskich. Wtedy nie będzie możliwości modelu Europy typu maleńkie wysepki normalności otoczone przez kalifaty. Prawica po zdominowaniu Parlamentu Europejskiego mogłaby też wprowadzić programy wspomagające rodziny rdzennych Europejczyków, sprawiające, że nie będzie kryzysu demograficznego. Wolałabym oczywiście, aby zamiast zakazu aborcji przeforsowano darmowe przedszkola, niskie ceny pieluch, jedzenia dla niemowląt czy ubranek. Aby rozwinięto na przykład możliwość pracy w domu na różnych stanowiskach, tak aby matki mogły łączyć macierzyństwo z karierą zawodową.

 

 

 

Duma narodowa

 

Nie chcę sobie kpić, ale wyobrażacie sobie znaczenie dla świata „dumy narodowej” San Marino czy Monako? Z dalszej perspektywy większość państw Europejskich nie różni się swoją maleńkością od Monako. Co znaczy sama jedna Portugalia czy Polska przy Chinach, USA, ale nawet przy Australii, Argentynie czy Rosji? Nic. Więc z czego być tu dumnym?

 

Europejczycy powinni zastanowić się nad patriotyzmem, a nawet (jeśli ktoś chce) nacjonalizmem europejskim. Usprawiedliwieniem dla niego jest fakt, że to Europa stworzyła nowoczesność, prawa człowieka, humanizm, naukę i wiele innych wspaniałych rzeczy. Nie wolno nam dać zgasnąć cywilizacji Europejskiej, nawet jeśli będziemy musieli stworzyć nowy narodowy mit, mit Europejczyka. Oczywiście, cieniem kładzie się na tym choćby kolonializm. Ale pamiętajmy, że islam też miał i ma kolonie i one z nim skończyły znacznie gorzej, niż nasze kolonie z nami.

 

 

Miłość do kultury narodowej

 

Mądrze rozumiana jedność Europy nie szkodzi kulturom narodowym, ale im pomaga. Jestem przekonana, że dzięki wejściu Polski do UE wielu Portugalczyków, Anglików czy Belgów dowiedziało się więcej niż kiedykolwiek o naszych pisarzach, poetach, malarzach, kompozytorach, o naszych pięknych miejscach i o naszym języku.

 

Jednocześnie samotne Polska czy Portugalia, niczym Monako, mogą się wypchać ze swoimi kulturami w stosunku do Chin czy nawet Argentyny. Mamy szczęście, że Chińczycy lubią Chopina, ale już fado ich niewiele obchodzi, nie wspominając o poważnych kompozytorach Portugalii.

 

 

Obawa przed wyzyskiem gospodarczym silniejszych państw w UE

 

To jest chyba najsensowniejsza obawa prawicy. UE sprawiła, że słabsze ekonomicznie kraje całkiem się otworzyły na potężny kapitał Niemiec, Francji, Anglii, Beneluksu czy Włoch. I ich rodzime firmy i inicjatywy czasem spotkała niemal totalna anihilacja (mój brat grywał w taką grę i jakoś mi zostało).

 

A i teraz jest trudniej, bo przecież 30 lat nie starczy, aby napłynął kapitał dostatecznie wielki, aby załatać dziurę po dwóch wiekach problemów (w Polsce rozbiory, komunizm, okupacja niemiecka i radziecka).

 

Jednakże alternatywa, czyli być samemu (jako Polska, Portugalia) i ustalać sobie dowolnie embarga, cła, etc., wcale nie jest taka dobra. Nadal przecież będziemy musieli eksportować i importować, a brak UE nie tylko nie zapewni nam działania z lepszych pozycji, ale je wręcz osłabi. Pamiętajmy, że nasza skala przy Chinach czy USA to Monako a nie mocarstwo… Z maleńkim państwem i 40 milionami mieszkańców cudów nie będzie. I Rzeczpospolita była największym państwem Europy i miała na skalę świata wcale godziwą liczbę mieszkańców i rozmiar.

 

 

Dlatego dziwię się, dlaczego część prawicy chce destrukcji UE, zamiast próbować zdominować Parlament Europejski. Przecież jeśli się nie uda, wtedy można dążyć do destrukcji UE, ale najpierw chyba warto troszkę popróbować?

 

Ja osobiście chciałabym Europy silnej, dumnej ze swoich osiągnięć i ze swojej kultury, wspierającej swoje matki, dalej odkrywającej świat, dokonującej licznych wynalazków. Chciałabym Europy nie przepraszającej za to, że istnieje, asertywnej, posiadającej armię, broniącej wartości sobie bliskich na całym świecie i przeciwdziałającej bigoterii, fanatyzmowi i nienawiści. Chyba dobrym modelem byłoby podejście XIX wiecznych imperiów, ale bez rasizmu i merkantylizmu.

 

Dodatek: Poprosiłam wczoraj Naczelnego, aby stworzył jakąś melodię do tego artykułu. NIe wiem, czy mój tekst zasługuje na takie uzupełnienie, ale może, jak sobie to wrzucicie na play, będzie Wam się lepiej czytać.

 

Od Naczelnego: Gdy myślę o Europie, póki co mało we mnie optymizmu, jeśli chodzi o melodię. Ale może jest w niej trochę nadziei. Artykuł Alicji, pewnie jak zwykle okaże się kontrowersyjny, ale cenne jest w nim zachęcenie do spojrzenia na UE od zupełnie innej strony. Nie wiem, czy ktoś zechce podjąć dyskusję. Artykuł jest prosto napisany, ale porusza tematy wymagające wiedzy i pewnej uczciwości intelektualnej.  

O autorze wpisu:

Humanistka z wykształcenia, nie bojąca się jednakże ściślejszej nauki. Od dziesięciu lat sympatyczka polskich racjonalistów, obecnie mieszka za granicą. Obecnie, jako publicystka, zainteresowana obroną wolności słowa, wolności ekspresji artystycznej i tożsamości europejskiej.

  1. Jeżeli krytykować to przy pomocy argumentów. To co p. przedstawia to infantylne pseudoargumenty. Wszystkie partie które są krytyczne wobec Brukseli przedstawiają również swoje argumenty. Trzeba je tylko przytoczyć. Ale w tym celu trzeba się wpierw z nimi zapoznać. Wtedy oszczędzi Pani sobie żenujących argumentów które Pani prezentuje. Nie istnieje narodowość europejska tak jak nie istnieje narodowość ks. Monaco. Obywatele republiki San Marino jak najbardziej posiadają swoją tożsamość. Kto tam był ten dojrzy te różnice. Ich walka z biskupem Rimini o niezależność była długa i owocna. Pan Napierała może to uzupełnić, chociażby historię budowy zbiorników wody pitnej.

  2. Część prawicy jest prorosyjska i wolą Rosję Putina gdzie przynajmniej gender zakazany i można bić babę po mordzie niż lewacką UE. To jest pewnie tak ok. 40-50% elektoratu PiS plus elektorat Kukiza i Korwina czyli ok. 30%. Mniej więcej 30% Polaków głosowało przeciwko wejściu Polski do UE i to się jak widać utrzymuje. 

    Natomiast wydaje się że dość proeuropejski jest elektorat PiSu rolniczy który przypłynął z PSLu i to do nich mówi Prezes że chce zostać w UE. 

  3. Oni wierzą w to że handel zagraniczny niszczy miejsca pracy w Polsce tak jak Trump. Ideałem części pisowców jest Korea Północna – oni najchętniej zamknęliby granice dla obcego kapitału i jeździli polskimi samochodami, leczyli się witaminą C prawoskrętną zamiast truciznami Big Pharmy, zbudowali polską bombę atomową itp. itd. To zwykle ludzie biedni niewykształceni którzy np. bili żony 20 czy 30 lat temu a teraz żyją w strachu że jak podpadną żonie np. przez picie wódki to żona ich wsadzi do pudła za bicie sprzed 30 lat. Tego typu mentalność. 

  4. Niektóre państwa islamskie miały kolonie a niektóre nie. Tak samo jak w Europie – Polska miała kolonie, Węgry miały, Anglia miała, Francja miała, ale np. Finlandia nie miała, Słowacja nie miała, Estonia nie miała, Norwegia też nie. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *